U mnie w LO puszczali techno i hip hop na głośnikach, które nie wytrzymywały takiej głośności i nie dość, że nie można było znieść tej muzyki, to jeszcze skrzeczało ;/ Człowiek uciekał... Dobrze, że już nie będę musiała tego przeżywać. Najgorsze były przerwy obiadowe...
Co gorsza rzadko puszczano jakiś utwór do końca, zazwyczaj na tych dziesięciominutowych przerwach... Było 10 sekund i następny... Masakra.