nie bede Cię pocieszać bo to i tak nic nie da. Prawda jest taka, ze jak się kogos pokocha, jak odda mu się siebie i swoje serce trudno jest znieść rozczarowanie i zdradę. Twoje rany sa jeszcze świeże. Trudno jest zapomnieć. Ja rozstałam się z moim ostatnim facetem, na którym naprawdę mi zależało, z którym wiązałam przyszłość, jakies 6 miesięcy temu. uwierz mi, ze to dalej boli tak samo.
nie wiem czemu tak jest, juz tyle razy próbowałam stworzyć cos z kimś innym. jest prawdą, ze mam pecha.
nie pisze tego temu, ze się użalam nad soba, ale tak jest naprawdę, bo...
moich ostatnich 3 facetów... coś było nie tak.
1 wyjechał do irlandi, 2- okazało się, ze jego była dziewczyna jest w ciąży, 3- właściwie obecny, myslałam, ze przy nim zapomne i naucze sie kochac na nowo, ale nie wychodzi... ale on także ma wyjechać, zagranice do pracy.
i tak koło się toczy... a ja i tak ciągle zostaje sama.
tak naprawdę zalezało mi ta tym jednym i on był pierwszym którego pokochałam i któremu dałam wszystko i całą siebie. był okropnie zazdrosny, choć nie miał powodu. no cóż takie zycie... nic nie trwa wiecznie.
ale wiesz, przy tym wszystkim ani razu nie pomyslałam o samobójstwie.
wiem, ze to nie ma sensu. kiedyś raz próbowałam się zabić i też przez faceta. to było straszne, to co wtedy czułam. i zrobiłam, ale nie wyszło. może i nawet dobrze... bo chce żyć.
wiem, jak to być całkowicie samej. też jestem sama, na imprezy zawsze sama, do knajp, zawsze sama, jest inaczej tylko wtedy gdy mam faceta...
nawet w rodzinie nie mam oparcia, bo własny ojciec uważa mnie za coś najgorszego na świecie, uważa za swoja największą pomyłkę, a czemu tak jest, nie wiem... nigdy nie dałam mu powodu, by tak o mnie myslał.
życie nie zawsze musi być kolorowe. weź się za siebie, naucz się radzić sobie ze wszystkim sama. nie licz, ze przyjdzie ktoś i Ci pomoże, pamietaj, ze zawsze mozesz liczyć tylko na siebie. jesli ty nie uporządkujesz swojego życia, nikt inny nie zrobi tego za Ciebie.
nie wiem czemu tak jest, juz tyle razy próbowałam stworzyć cos z kimś innym. jest prawdą, ze mam pecha.
nie pisze tego temu, ze się użalam nad soba, ale tak jest naprawdę, bo...
moich ostatnich 3 facetów... coś było nie tak.
1 wyjechał do irlandi, 2- okazało się, ze jego była dziewczyna jest w ciąży, 3- właściwie obecny, myslałam, ze przy nim zapomne i naucze sie kochac na nowo, ale nie wychodzi... ale on także ma wyjechać, zagranice do pracy.
i tak koło się toczy... a ja i tak ciągle zostaje sama.
tak naprawdę zalezało mi ta tym jednym i on był pierwszym którego pokochałam i któremu dałam wszystko i całą siebie. był okropnie zazdrosny, choć nie miał powodu. no cóż takie zycie... nic nie trwa wiecznie.
ale wiesz, przy tym wszystkim ani razu nie pomyslałam o samobójstwie.
wiem, ze to nie ma sensu. kiedyś raz próbowałam się zabić i też przez faceta. to było straszne, to co wtedy czułam. i zrobiłam, ale nie wyszło. może i nawet dobrze... bo chce żyć.
wiem, jak to być całkowicie samej. też jestem sama, na imprezy zawsze sama, do knajp, zawsze sama, jest inaczej tylko wtedy gdy mam faceta...
nawet w rodzinie nie mam oparcia, bo własny ojciec uważa mnie za coś najgorszego na świecie, uważa za swoja największą pomyłkę, a czemu tak jest, nie wiem... nigdy nie dałam mu powodu, by tak o mnie myslał.
życie nie zawsze musi być kolorowe. weź się za siebie, naucz się radzić sobie ze wszystkim sama. nie licz, ze przyjdzie ktoś i Ci pomoże, pamietaj, ze zawsze mozesz liczyć tylko na siebie. jesli ty nie uporządkujesz swojego życia, nikt inny nie zrobi tego za Ciebie.