ależ nie ma za co, mam trochę czasu, to się poświęcę
Proszę, zjechali Twoje podejście, to ładną bajeczkę na poczekaniu wymyśliłaś.
To na początek może wyjaśnij jak się ma jedno do drugiego:
vs
???
na początku, to nie rok
no pięknie, jak on się męczył przez rok, to miałaś to gdzieś, a jak teraz Ty cierpisz ojjojoj ...
och Ty nasza gwiazdo
wracamy do sedna - próżność
Wiesz, trochę za duży chłopczyk jestem, by szybciutko takie bajeczki łykać. Wcześniej napisałem, że to standardzik, bo znam takie przypadki i nie jesteś pierwszą panną, która budzi się po czasie zdziwiona dlaczego. Tekst "doceniłam jak straciłam" jest zwykłym zaciemnianiem obrazu, a nie faktycznym powodem dlaczego przez rok się nie mogłaś zdecydować.
Życie pokazuje, że zazwyczaj powody są dwa:
- mogę mieć lepszego - życie weryfikuje takie postawy
- a najczęściej, inny "lepszy" model na horyzoncie - tylko okazuje się, że albo wcale nie jest lepszy, albo ma serdecznie w wydechu taką pannę
W obu przypadkach, po brutalnym otworzeniu oczu przez życie, następuje zwrot akcji i walka o "koło zapasowe", które było trzymane w obwodzie, ale się zmyło.
Niejednokrotnie okazuje się, że wcale nie było takie złe, tudzież nie ma szans na lepsze i płacz się zaczyna, bo zostało się na lodzie
Teraz biadolenie, że czegoś brakuje? I bardzo dobrze, tak ma być. Za mało dawał? Nie był idealny? Stać Cię było na więcej? to teraz masz, nic!
Poczuj się jak to jest, jak się olewa ludzi. Jak się czują, jak się ich zwodzi, często okłamuje i manipuluje. Choć wątpię byś wyciągnęła jakieś wnioski z tego.
rzekłbym inaczej: poszukaj innego frajera, który będzie się płaszczył przed jaśnie królewną
po roku czasu to co najwyżej można się za rączkę złapać, a po dwóch dać buzi w policzek