jestem z chłopakiem od jakiegos czasu, duzo juz przeszlismy, nawet rozstanie i ponowny powrót do siebie. On czasami mowi że go ograniczam, chciałby miec czasami dzien beze mnie, gdzie mnie nie ma wtedy tylko jest on i jego sprawy, ja tak nie potrafie. czuje ze kocham jak tak mocno jak jeszcze nigdy nie dane mi było. czasa słyszę od niego ze ten zwiazek jest dla mnie wszystkim, ale czy to źle ze on jest dla mnie najwazniejszą osobą na świecie? ja bym sie cieszyła jakbym była dla 2 osoby wazniejsza niz wszystko, ale czasami...... zresztą, nie piszę tego zeby na niego naskakiwać. są chwile ze się boję, ze on mnie ponownie zostawi, ze powie ze to koneic, chociaz zapewnia ze chce ze mna dzielic swoje zycie, czasami juz sie niestety przekonywalam, ze to były tylko słowa. ten strasz często mnie nachodzi i wtedy nie wiem co robic.... jak sie kłocimy to on zmienia sie w innego człowieka, wrednego, obcego, nawet jak jest winny toj a staram sie załagodzic sytuacje. czy tak powino sie robic? ech, to wszystko jest strasznie skomplikowane ......