Mam coś nie tak z głową [?!]

misia22

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
124
Punkty reakcji
0
Od razu napiszę, że nie wiem czego po tym poście oczekuję, niby pomocy, ale wiem co możecie mi poradzić. Ja już straciłam nadzieję na poprawę mojej sytuacji.

Mam 21 lat. Studiuję, ciężko mi to idzie, ale jakoś daję radę. Obecnie nie mogę znaleźć pracy (może mam zbyt wysoknie wymagania, ale mam już dość pracy w fastfodzie... chciałabym coś innego... nowe doświadczenia, wyzwania...).

Mieszkam w dużym mieście, a mimo to czuje się bardzo samotna. Mam chłopaka, ale nie wiem czy jest dla mnie bardziej przyjacielem niż chłopakiem... Wszystko tak szybko się potoczyło, wiem, że gdybym teraz z nim zerwała, to byłby to koniec naszej znajomości, on jest we mnie bardzo zakochany - to on mnie poderwał... ja nie chciałam związku, no ale... Jestem w kropce. Jest on dla mnie bardzo ważny, nigdy z nikim nie robiłam tylu nowych rzeczy, nie otworzyłam się tak bardzo, nie spędzałam tyle czasu, wstydziłam się siebie. Dzielimy pasje, zainteresowania, uprawiamy razem sport. Jest moim pierwszym, z którym uprawiałam seks, co prawda średnio mi się podoba - może to dlatego, że mam obawy?
Trudno byłoby mnie się z nim rozstać, wiele dla mnie znaczy. Obawiam się jednak, że go zdradzę, czasem gdy się kochamy, myślę o innych facetach i wtedy wydaje mi się, że z kimś innym byłoby lepiej albo po prostu myślę o tym, co mam zrobić jak skończymy... nie umiem tak po prostu wyluzować i odpłynąć... może to siedzi mi w głowie albo po prostu on nie jest dla mnie odpowiedni.
Miałam już nieprzyjemną sytuację. Poznałam innego faceta na studiach i trochę narozrabiałam... On się domyślał, wiedział z kim się spotkałam, wiedział że on chce seksu, ale nie powiedziałam do czego między nami doszło... trochę mnie to gryzie, ale boje się, że zerwie ze mną gdy mu o tym powiem albo jak ja zerwę i dodam, że i tak z kimś innym się całowałam, to już w ogóle uzna, ze lecę do innego i że jestem dziwką, a ja po prostu się zastanawiam czy ten związek ma przyszłość...

Co do rodziny. Średni kontakt mam z nimi, mama jest nerwowa, melancholijna, kłóci się z ojcem, który pije... nie wiem czemu nie wy:cenzura:..ła go, ja już dawno bym to zrobiła. Poza tym, że zapewnia kasę (wszystkiego naszczęście nie przepija) to nic jej nie daje. Mama uważa, że za pensję średniokrajową nie utrzymałaby nas obu... Mieszkam nadal z rodzicami. DON'T JUDGE ME!
Znam swoją wartość, nie jestem brzydka, ani gruba. Nie wiem czemu jestem tak samotna, wiele ludzi jest na uczelni, a ja mam niewielkie grono znajomych, a może bardziej znam takich ludzi do których mówi się "cześć" i idzie się dalej. Próbowałam coś z tym zrobić! Odświeżałam znajomości z poprzednich szkół, chodzę na zajęcia sportowe (głównie taniec), staram się rozmawiać, być otwarta, uśmiechnięta, ale jakoś tłum ludzi do mnie się nie garnie. Nie wiem czy ten smutek, ból widać na mej twarzy? Może to tak ostrasza ludzi.

Chodziłam do psychologa - nic to nie dało, boję się mówić co mi leży na sercu najbliższym, a co dopiero obcej mi osobie. Bardzo dużo kosztowało mnie stresu i wysiłku, pójście na taką wizytę i milczenie - moje milczenie, nie wiedziałam co mam mówić... Trochę otworzyłam się i mówię więcej, ale nadal jestem nieśmiała. Chodzę na zajęcia z angielskiego, stresuje się kiedy mam mówić coś w obcym języku, mam wrażenie, że seplenię albo mówię nie wyraźnie i nagle mieszają mi się czasy albo zapominam kluczowych słów albo może ich nie znam, bo nie uważam, że mam jakąś mega wiedzę...

Wiem czego potrzebuję, nie facetów, ale przyjaźńi. Wypadów z koleżankami, śmiechów itp. nie wiem co mam zrobić... Próbowałam poznać ludzi przez internet i chwała ludziom za to gdy się udaje. Raz poznałam dziewczynę z mojego miasta, spotykałyśmy się było ok, ale ta zaczęła podrywać chłopaka, który mi się podobał... Przeprosiła, wybaczyłam, ale zrobiła jeszcze jedną niefajną akcję, nie ważne jaką...
Poznałam też starszą dziewczynę, ale nam się nie układała znajomość...
Pisałam też z wieloma na forum/czatach, ale to tylko przelotne znajomości. Jestem zdania takiego, że tylko z osobami poznanymi na żywo kontakt może przetrwać...

Mam ogromny żal, czuję że życie przeciekami między palcami a ja nadal jestem na tym samym etapie w życiu. Kiedyś już pisałam o samotności na forum, ludzie pisali, że w liceum się zmieni - nie zmieniło się, później, że na studiach się zmieni, że będą bardziej dojrzalści ludzie itp. - nic się nie zmienia. Nie mam już siły, najchętniej zapadłabym się pod ziemię.
 

inherentny

Geniu Loci
Dołączył
19 Grudzień 2012
Posty
270
Punkty reakcji
13
Miasto
kraków
Trudno jest coś tutaj powiedzieć. Wizyta u psychologa mogłaby być najlepszym rozwiązaniem, lecz musisz przełamać swoje bariery. Jeśli ten specjalista ci nie pasuje, znajdź innego. Może będzie ci łatwiej. Cóż my ci przez forum możemy poradzić.
 

seba211

Stały bywalec
Dołączył
2 Lipiec 2010
Posty
331
Punkty reakcji
219
Szkoda mi tego chłopaka z którym jesteś. Angażuje się, a tak naprawdę dostaje co dostaje.


Skoro potrzebujesz przyjaźni, to na nią postaw. Zdecyduj czego od życia chcesz.
 

misia22

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
124
Punkty reakcji
0
inherentny napisał:
Trudno jest coś tutaj powiedzieć. Wizyta u psychologa mogłaby być najlepszym rozwiązaniem, lecz musisz przełamać swoje bariery. Jeśli ten specjalista ci nie pasuje, znajdź innego. Może będzie ci łatwiej. Cóż my ci przez forum możemy poradzić.
Tylko, że ja już nie chcę chodzić, to za dużo stresu.
 

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
Pierwsza sprawa: nie mieszaj dwóch języków - "Don`t judge me" - i to jeszcze z caps-lockiem.
Niby mówisz, że wiesz czego chcesz, a nie wiesz co właściwie łączy Cię z chłopakiem. Może obawa przed całkowitą samotnością?

Zrozum, że większości ludzi nie obchodzą Twoje problemy. Jeśli siedzisz cicho i się nie odzywasz to raczej nikt specjalnie nie będzie się Tobą interesował - chyba że wpadniesz jakiemuś chłopakowi w oko i będzie zdeterminowany.

Może ludzie się do Ciebie na garną bo masz trudny charakter? Bo może nie ma o czym z Tobą rozmawiać? Bo jesteś nudna?

Jesteś już dorosła. Określ, czego chcesz od życia. Nikt szczęścia nie poda Ci na tacy.

Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako ataku na autorkę tematu. Nie mam zwyczaju owijania w bawełnę.
 

Nuada

Malkontencki
Dołączył
8 Luty 2010
Posty
585
Punkty reakcji
25
Wiek
32
Miasto
Łódź
misia22 napisał:
Mam chłopaka, ale nie wiem czy jest dla mnie bardziej przyjacielem niż chłopakiem... Wszystko tak szybko się potoczyło, wiem, że gdybym teraz z nim zerwała, to byłby to koniec naszej znajomości, on jest we mnie bardzo zakochany - to on mnie poderwał... ja nie chciałam związku, no ale...
Jesteś typem kobiety, której nigdy nie będzie mi żal. No ale... [?] Zrób jedną pożyteczną rzecz w swoim życiu i daj spokój chłopakowi. Usłyszałaś może kiedyś, że jesteś hipokrytką? Jesteś. Jest mi źle ale po co ma być jeszcze gorzej, dlatego dalej będę bawić się w związek. Do czasu.



misia22 napisał:
Miałam już nieprzyjemną sytuację. Poznałam innego faceta na studiach i trochę narozrabiałam... On się domyślał, wiedział z kim się spotkałam, wiedział że on chce seksu, ale nie powiedziałam do czego między nami doszło... trochę mnie to gryzie, ale boje się, że zerwie ze mną gdy mu o tym powiem albo jak ja zerwę i dodam, że i tak z kimś innym się całowałam, to już w ogóle uzna, ze lecę do innego i że jestem dziwką, a ja po prostu się zastanawiam czy ten związek ma przyszłość...
Ma prawo tak o tobie pomyśleć.



misia22 napisał:
Znam swoją wartość, nie jestem brzydka, ani gruba.
I zbytnio rozgarnięta.

Proces socjalizacji i wzrastanie od najmłodszych lat w takim środowisku zrobiło swoje ale nie powielaj zinternalizowanych schematów z życia matki i zacznij brać większą odpowiedzialność za swoje życie.
 
M

MacaN

Guest
Problem to masz tylko z samopoczuciem. Czyli norma. Odpowiedz sobie na taie fajne pytanie - jakie życie byłoby dla Ciebie zyciem idealnym, a następnie takim je stwórz.

Kazdy ma inne priorytety, ale jeśli twierdzisz, że życie przecieka Ci między palcami i utożsamiasz to tylko z samotnością, to coś tutaj jest nie tak. Masz " przyjaciół " ( nie uważam, by cos takiego istniało, dlatego cudzysłów ), masz chłopaka, podobają Ci się inni, to go sobie zmień, też mi problem... Nikt nie trzyma Cię na uwięzi.

Może właśnie pracy Ci potrzeba ? Takiej, która będzie Ci pasować, którą będziesz kochać ? Co studiujesz ? Realizujesz swoją pasję, która doprowadziłaby Cię do fajnego zawodu, czy liczysz na gwiazdkę z nieba i ofertę pracy za 5 tyś. miesięcznie na rękę na stanowisku kierowniczym, z wykształceniem średnim ? ;)
 

misia22

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
124
Punkty reakcji
0
Nuada napisał:
Znam swoją wartość, nie jestem brzydka, ani gruba.
I zbytnio rozgarnięta.

Proces socjalizacji i wzrastanie od najmłodszych lat w takim środowisku zrobiło swoje ale nie powielaj zinternalizowanych schematów z życia matki i zacznij brać większą odpowiedzialność za swoje życie.
To źle, że znam swoją wartość? Myślę, że gdybym miała niską samoocenę i użalała się nad sobą z powodu wyglądu to wtedy można byłoby to uznać za coś złego...
Staram się nie działać schematycznie. Nie rozumiem o co Ci chodzi.

MacaN napisał:
Masz " przyjaciół " ( nie uważam, by cos takiego istniało, dlatego cudzysłów ), masz chłopaka, podobają Ci się inni, to go sobie zmień, też mi problem... Nikt nie trzyma Cię na uwięzi.
Nie mam, przecież napisałam w pierwszym poście, że mam niewielu znajomych.
A zerwać z chłopakiem... To nie jest takie proste. To nie są buty, które można wyrzucić i kupić nowe, lepsze. Mogę stracić super znajomość i już nigdy nie poznać kogoś tak wyjątkowego - to duże ryzyko.

Czytałam ostatnio, że ludzie często mają wątpliwości co do partnerów, nie da się panować nad swoimi uczuciami, każdy ma popęd seksualny i podobają się inni ludzie... A w dzisiejszych czasach ludzie są wyzwoleni, odważniejsi, nie boją się rozwodzić itp. Seks atakuje zewsząd (prasa, internet, telewizja) - dlatego o tym wszyscy myślą. Do nas należy decyzja co z wątpliwościami zrobić... A ja właśnie nie wiem.



BlackPanther napisał:
Tak, masz coś nie tak z głową - pisząc takie pierdoły publicznie jakby to nie wiadomo jaki problem był świadczący, że się ma coś z głową.
Nie masz nic inteligentnego do napisania, to nie komentuj, inni nie uważają moje problemy za "pierdoły".
 

Nuada

Malkontencki
Dołączył
8 Luty 2010
Posty
585
Punkty reakcji
25
Wiek
32
Miasto
Łódź
misia22 napisał:
To źle, że znam swoją wartość? Myślę, że gdybym miała niską samoocenę i użalała się nad sobą z powodu wyglądu to wtedy można byłoby to uznać za coś złego...
Staram się nie działać schematycznie. Nie rozumiem o co Ci chodzi.
Poczucie własnej wartości nie odnosi się tylko i wyłącznie do oblizywania się na swój własny widok.
misia22 napisał:
A zerwać z chłopakiem... To nie jest takie proste. To nie są buty, które można wyrzucić i kupić nowe, lepsze. Mogę stracić super znajomość i już nigdy nie poznać kogoś tak wyjątkowego - to duże ryzyko.
Rozumiem, że zdrada w twoim przypadku jest znacznie prostsza, aniżeli zerwanie.
 

Lost_Angel

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2014
Posty
51
Punkty reakcji
3
Niektórzy chyba po prostu lubią kisić się we własnym sosie.

Życie jest jedno. Żyjcie i dajcie żyć innym.
 

misia22

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
124
Punkty reakcji
0
Nuada napisał:
To źle, że znam swoją wartość? Myślę, że gdybym miała niską samoocenę i użalała się nad sobą z powodu wyglądu to wtedy można byłoby to uznać za coś złego...
Staram się nie działać schematycznie. Nie rozumiem o co Ci chodzi.
Poczucie własnej wartości nie odnosi się tylko i wyłącznie do oblizywania się na swój własny widok.
Ja się nie przechwalam, po prostu napisałam to, co uważam o sobie, ponieważ uważam, że to też jest ważne w tym temacie.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Niepewność może się skończyć, jeśli postawisz sobie jakieś etapowe (i końcowy) cele do osiągnięcia w s p ó l n i e z partnerem, którego musisz znaleźć. Być może, małżeństwo a aktualnym poprawi odczucia przy zbliżeniach oraz zlikwiduje alienację
 
Do góry