W związku z tym iż w tym kraju zakazane jest mówić po swojemu i bez tabu, trzeba uważać na słowa ale nawet i uważając, pogadać trzeba. Co sądzicie o tej całej historii z LGBT? Przyznam się że do dziś nie wiedziałem nawet co to znaczy LGBT, tak mnie to interesowało. Niemniej jednak, hucznie już jest w naszym kraju, trwają uliczne wojny w postaci marszów równości i jedni gryzą drugich. Postanowiłem odezwać się na forum gdy przez przypadek sam trafiłem przejazdem na taki marsz.
Nie wiem jak Wy ale ja mam mieszane uczucia. Dlaczego?
Miałem problem z dostrzeżeniem normalności, niestety.
Dawno, dawno temu, typowy homoseksualista, powiedzmy pan Gej, charakteryzował się tym iż był to człowiek najczęściej nadprzeciętnie czysty i nadprzeciętnie kulturalny. Faceci tacy w otoczeniu dostawali najczęściej ksywę "c.i.p.c.i.a" i na tym kończyło się. Nikt nic do nich nie miał. Znam osobiście wielu gejów i wiele lesbijek (zamieszkuję za granicą) i tam, środowiska tych ludzi są całkiem inne jak tu u nas. Przede wszystkim są to normalni ludzie z którymi da się normalnie rozmiawiać, nic do takich nie mam. U nas jednak, gdy zatrzymałem się obok takiego marszu i popatrzyłem na ludzi - zdębiałem.
Sprawa wygląda tak, i od razu mówię:
Fotki pobrane z internetu z prawami do kopiowania i rozpowszechniania, a osoby widoczne na foto zgodziły się na to. Fotki pochodzą z gazet i nie były objęte zakazem kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora. Fotki ogólno dostępne. Jeśli w jakiś inny sposób łamię to chore prawo, przepraszam, nie wiem, nie znam się.
Ogólnie mówiąc wojna z LGBT i rónouprawnieniami dotyczy także możliwości brania ślubów i przede wszystkim adopcji dzieci przez te pary. Moje pytanie na które ciężko uzyskać mi jakąkolwiek mądrą odpowiedź brzmi:
Czy ludziom podobnym do ludzi z fotografii śmiało można zaufać i dać w opiekę adoptowane dziecko!?
Drugie pytanie:
Gdzie podziali się poważni geje i poważne lesbijki??
Pytanie trzecie:
Czy środowiska LGBT gdyby tworzyły marsze równości "na poziomie" nie zyskałyby wtedy większego poparcia i nie byłoby jakichkolwiek wojen?
Wyobraźmy sobie że idzie sobie marsz róności przez jakieś tam miasto a w środku widzimy ludzi pokroju np. świadków Jehowy, to doskonały przykład akurat albowiem w wyznaniu tym wszyscy faceci chodzą w koszulach i krawatach a kobiety jak na kobietę przystało tylko w spódnicach. Gdyby, przez miasto szli wyznawcy LGBT właśnie tak odziani, reprezentując sobą wysoki poziom, czy wtedy, ludzie mieliby problem z zaakceptowaniem istnienia LGBT? Jak myślicie?
Co byłoby lepsze dla zaadoptowanego dziecka? Tatuś i tatuś z w/w fotek czy ... dwóch poważnych biznesmenów w koszulach, krawatach itp. itd.??
Pytanie czwarte:
Czy najpierw nie powinniśmy być równi emocjonalnie, kulturalnie, duchowo, rozwojowo a potem "rodzinnie" i "małżeńsko"??
Nie wiem jak Wy ale ja mam mieszane uczucia. Dlaczego?
Miałem problem z dostrzeżeniem normalności, niestety.
Dawno, dawno temu, typowy homoseksualista, powiedzmy pan Gej, charakteryzował się tym iż był to człowiek najczęściej nadprzeciętnie czysty i nadprzeciętnie kulturalny. Faceci tacy w otoczeniu dostawali najczęściej ksywę "c.i.p.c.i.a" i na tym kończyło się. Nikt nic do nich nie miał. Znam osobiście wielu gejów i wiele lesbijek (zamieszkuję za granicą) i tam, środowiska tych ludzi są całkiem inne jak tu u nas. Przede wszystkim są to normalni ludzie z którymi da się normalnie rozmiawiać, nic do takich nie mam. U nas jednak, gdy zatrzymałem się obok takiego marszu i popatrzyłem na ludzi - zdębiałem.
Sprawa wygląda tak, i od razu mówię:
Fotki pobrane z internetu z prawami do kopiowania i rozpowszechniania, a osoby widoczne na foto zgodziły się na to. Fotki pochodzą z gazet i nie były objęte zakazem kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora. Fotki ogólno dostępne. Jeśli w jakiś inny sposób łamię to chore prawo, przepraszam, nie wiem, nie znam się.









Ogólnie mówiąc wojna z LGBT i rónouprawnieniami dotyczy także możliwości brania ślubów i przede wszystkim adopcji dzieci przez te pary. Moje pytanie na które ciężko uzyskać mi jakąkolwiek mądrą odpowiedź brzmi:
Czy ludziom podobnym do ludzi z fotografii śmiało można zaufać i dać w opiekę adoptowane dziecko!?
Drugie pytanie:
Gdzie podziali się poważni geje i poważne lesbijki??
Pytanie trzecie:
Czy środowiska LGBT gdyby tworzyły marsze równości "na poziomie" nie zyskałyby wtedy większego poparcia i nie byłoby jakichkolwiek wojen?
Wyobraźmy sobie że idzie sobie marsz róności przez jakieś tam miasto a w środku widzimy ludzi pokroju np. świadków Jehowy, to doskonały przykład akurat albowiem w wyznaniu tym wszyscy faceci chodzą w koszulach i krawatach a kobiety jak na kobietę przystało tylko w spódnicach. Gdyby, przez miasto szli wyznawcy LGBT właśnie tak odziani, reprezentując sobą wysoki poziom, czy wtedy, ludzie mieliby problem z zaakceptowaniem istnienia LGBT? Jak myślicie?
Co byłoby lepsze dla zaadoptowanego dziecka? Tatuś i tatuś z w/w fotek czy ... dwóch poważnych biznesmenów w koszulach, krawatach itp. itd.??
Pytanie czwarte:
Czy najpierw nie powinniśmy być równi emocjonalnie, kulturalnie, duchowo, rozwojowo a potem "rodzinnie" i "małżeńsko"??