trochę nie zaglądałem więc długi post
Prawdopodobnie, dla Ciebie wszystko co jest na lewo od Pinocheta zalicza się do "lewactwa".
Ja bym nazwał postulaty kobiet, rozsądnymi.
Księciu ale co tutaj
http://www.kongreskobiet.pl/Content/uploaded/files/iii_kongres_kobiet/postulaty_III_Kongresu.pdf
jest nielewicowe?
Nie znajduję tutaj niczego z czym by się lewica nie zgodziła, ergo konsekwentnie piszę o lewicowości
To czy jesteś lewicowcem, to już inna sprawa, jeśli się z tym zgadzasz to widać nieświadomie tak, czy ja jestem na prawo od Pinocheta? W niektórych sprawach tak, w innych nie wiem (bo nie znam jego poglądów na wiele tematów), z całą pewnością jestem konserwatystą, stąd programowa dewastacja dorobku naszej cywilizacja wypisana na sztandarach lewicy jest mi niejako automatycznie obca
Podobnie jak strona "prawa".
Bez żartów to różnica skali, wszyscy najwięksi zbrodniarze w czasach nowożytnych byli lewicowcami, albo narodowymi jak Mao czy Hitler, albo internacjonalistycznymi jak Stalin czy inny Pol Pot, lub niektórzy kacykowie afrykańscy.., ja mam świadomość zbrodni przypisywanych ludziom Pinocheta czy ludzi Franco (ślepy nie jestem, zbrodnie były i nie mam zamiaru ich dezawuować, chociaż propaganda stworzyła to co było w Guernice) – ale co jest udokumentowane więcej zbrodni mieli na sumieniu oponenci Franco, a i ludzie Allende całą masę, chociaż nie mam precyzyjnych danych (kiedyś czytałem coś tłumaczonego z hiszpańskiego, ale już nie pamiętam szczegółów, poza jakimś rozstrzelaniem manifestacji stoczniowców itp)
A biorąc pod uwagę długość czasu w którym mogła działać, znacznie więcej. Nie jestem "żołnierzem" żadnej ze stron, choć nie ukrywam swoich sympatii. Staram się wyważać racje i obiektywnie oceniać.
Ok., twoje prawo, chociaż wg. mnie ustawiasz się jak żołnierz
Identycznie postrzegamy różnice między płciami, wyciągamy z tego faktu odmienne wnioski.
Brak mi kompetencji by dyskutować z Tobą na temat "mitów człowieka nowoczesnego". Dla mnie ludzie dzielą się na tych, którzy są otwarci na nowe fakty i doświadczenia i na na tych, którzy bezpiecznie czują się wyłącznie w przeszłości. Podział ten, podobnie jak wiele innych spowodowany jest odmienną biochemią mózgów, stąd praktycznie niemożliwy do przekroczenia.
Błąd, ja byłem ;lewicowcem, ale mi to przeszło prawie 20 lat temu, sugerujesz, że słowo pisane mogło mi zmienić biochemię mózgu? Byłem, jestem i będę otwarty na „nowe fakty i doświadczenia”, co nie zmienia w niczym, tego, że szanuję to co było wcześniej, jestem konserwatystą z oczytania, a nie jakiegoś wyboru - samo tak wyszło, a „mity człowieka nowoczesnego” to pewna forma generalizacji, będąca mą przyszłą wypowiedzią na temat absurdalnego mym modernizmu (nie odrzucam modernizmu jako takiego, a jedynie jego formy nie oparte na niczym innym niż ssanie kciuka bądź nieuczciwość), dam ci prosty przykład, słowo postęp jest terminem Sui Generis konserwatywnym ale mało znane przez kogokolwiek (o ironio częste jest to po prawej stronie) znaczenie pierwotne oznaczało stałość zmian (chociaż powolnych), jak więc może teraz widzisz, ja nawet jak na konserwatystę jestem mało typowy
W takim razie, czym niedoreprezentowanie kobiet we władzy jest spowodowane?
Argument, że one tego nie chcą, jest zwyczajnie nieprawdziwy.
Hm, ale nawet nie podjąłeś próby obiektywnej falsyfikacji tejże tezy, jak się jej podejmiesz, jeden z „mitów człowieka nowoczesnego” będziesz zmuszony strząsnąć jak pył z butów… ja w ciebie wierzę! Rozumiem obronę przed dysonansem poznawczym, sam przez to przechodziłem gdy już przestawałem wierzyć w to co wierzyłem, a mimo to dalej pisałem obrzydliwości do prasy… niezmiernie ciężko jest wyłamać się poza fenomen prawa pierwszeństwa, ja potrafiłem, wierzę, że i ty również jesteś do tego zdolny…
Podstawową kwestią jest ocena, czy męski monopol władzy jest dla społeczeństwa rzeczą pozytywną, czy nie?
Błąd pytanie zawierające błędne otwarcie zapytania, zgodnie z logiką nie może uzyskać prawdziwej odpowiedzi, monopol jest mitem (o czym sam piszesz, jest jakaś forma dominacji na niektórych polach, jak np. polityka, górnictwo itd., na innych znowu mamy dominację kobiet)
Chciałbym poznać Twoją opinię na ten temat.
Patriarchat nie jest lewackim, czy feministycznym wymysłem. To rzeczywistość w której tworzyliśmy cywilizację.
Jasne że tak, patriarchat był i zniknął, był jednym z elementów jakie miały miejsce podczas budowy naszej cywilizacji, element jakiego już nie ma od dawna, niestety przywołana przez ciebie wikipedia zawiera 276 wyrazów które można nazwać w zdecydowanej większości obiektywnymi oraz 968 wyrazów zasadzających się na propagandzie (zadałem sobie trud sprawdzenia), to tyle odnośnie obiektywizmu.
Jego absolutnie uniwersalny charakter pozwala stawiać tezę, że jest on warunkowany biologicznie.
Bliższy jestem wniosku iż psycho-biologicznie (zawiera więcej czynników o charakterze racjonalnym niż tylko biologiczny)
Początki patriarchatu można zlokalizować 11 000 lat temu, w czasie wielkiej zmiany, jaką była rewolucja neolityczna.
I zaczyna się magia słowa – brak dowodów, przesłanek poważnych również, nie znajduję uzasadnienia aby patriarchat kiedykolwiek doznał wyłomu w większej skali czy paleo czy neolicie jak również w okresie już „metalowym”, natomiast są przesłanki ku temu, że nieco zelżał właśnie w neolicie z powodu roli jaką odgrywały kobiety w uprawie ziemi i hodowlą zwierząt (potwierdzone archeologią i antycznymi przekazami religijnymi – vide krowa wśród ludów indoeuropejskich czy ziarno w warze, w starszych elementach religijnych rola kobiet po prostu nie istnieje)
Przeobraziła ona radykalnie i bezpowrotnie życie ludzi, w tym także stosunki społeczne i między płciami. Możemy to stwierdzić na podstawie badań antropologów, nad ostatnimi populacjami łowców-zbieraczy. Nie występuje u nich dominacja żadnej płci. Pozycja kobiet jest równorzędna, otoczone są szacunkiem podsztym lękiem przed istotami dającymi nowe życie. Nasuwa się zasadnicze pytanie jak i dlaczego ta równowaga przeobraziła się w męskie rządy? Wszędzie na świecie po przekroczeniu granicy produkcji żywności.
Wiesz kiedyś dużo pisałem w temacie o matriarchacie i bogini matce punktując naukawe (bo nienaukowe) rewelacje, zbyt łatwo przechodzisz nad wątpliwościami do porządku dziennego przyjmując je co gorsza aksjomatycznie (kiedyś rozmawialiśmy o książce Strzelby, zarazki, maszyny Diamonda, gdzie próbowałem ci wykazać miałkość argumentacyjną autora i wyciąganie wniosków z przeciwnych jego tezom przesłanek (zawartych w książce), tutaj mamy do czynienia z bardzo podobnymi zjawiskami, tezy którymi podpierała się np. Gimbutas w swych feministycznych popisach stały w doskonałej sprzeczności z jej wcześniejszymi czysto naukowymi dokonaniami, chociaż temat stworzył wcześniej Frazer w złotej gałęzi, nie ocierając się o obiektywizm myślenia i metodologię naukową) a wspomniane przeze mnie „dokonania” stanowiły bazę dla puchnących w pączkowaniu „mitów człowieka nowoczesnego” – dodam, że 20 lat również byłem wyznawcą tychże mitów, a nawet ich propagatorem, jeszcze 18 lat temu można było przeczytać moje idiotyzmy w wyborczej czy innych gazetach (których się teraz solidnie wstydzę), widzisz jestem „pacjentem” o IQ mało zwyczajnym, a łykałem toto, jak dzieciak ciepłe kluchy czy inny pelikan…, wysokie IQ nie pomaga…
Co w tym złego, że jedna wizja rzeczywistości, zastępuje drugą? Jeśli zmiana niesie ze sobą poprawę życia ludzi. Czy ich wizja jest realna, przekonamy się po wprowadzeniu. Obecna rzeczywistość odbiega od ideału, spróbujmy ją wspólnie z kobietami poprawić.
Dostrzegam mnóstwo mankamentów otaczającego mnie świata, ale jestem przeciwny kompletnej dewastacji tegoż świata w imię nie popartej racjonalnym myśleniem wizji, bo uważam, że ciągle jest jeszcze co ratować, obce jest mi zniszczenie wszystkiego „na próbę”
Brave,
wady rozwiązań równościowych czy afirmatywnych są oczywiste. Tak samo oczywiste jest zło pozostawienia spraw takimi jakie są. Czyli, w amerykańskich realiach zamykanie mniejszości rasowych i etnicznych w slamsach, u nas, zdominowanie prestiżowych uczelni przez wielkomiejską młodzież z inteligenckich domów.
No dobrze, ale jeżeli lewicowe lekarstwa na chorobę dają skutki gorsze niż brak jakiegokolwiek lekarstwa i pozostawienia rzeczy samym sobie, to po co na Boga na siłę aplikować ludzkości eksperymenty? Zwrócę ci uwagę, że w miejscach gdzie akcje afirmatywne były najsilniejsze, tam w największym stopniu doszło do zapaści wśród kolorowych – skutkiem lekarstwa było pogorszenie stanu pacjenta, dostrzegasz objawy, nie zwracając uwagi na wcześniejszą terapię, chcesz ją kontynuować mimo weryfikowalnych danych o szkodliwości terapii.
Złem jest złe traktowanie człowieka, niezależnie od tego czy jest kolorowy czy łysy, zło trzeba nazywać złem, niestety politycy zagrzewani przez lewicowych intelektualistów uwierzyli w „boską moc” przepisów, gorzej jak ludzie wbrew faktom tymże wierzą dalej
Przekładając to na spór o udział kobiet w polityce, możemy ciągnąc za włosy nieliczne panie by chciały prać się z nami po pyskach, lub to co ja proponuję(bo nie Kongres Kobiet) oddać im połowę miejsc w politycznych ciałach wybieralnych. Niech rywalizują o miejsce we własnym gronie. Wyborcy wybiorą te, które najlepiej się zaprezentują w starciu z innymi kobietami a nie ze stadem zdesperowanych i ustawionych samców. Co w tej wizji jest niebezpiecznego?
Widzisz próbując nie dostrzec źródeł problemu chcesz leczyć objawy szkodliwym lekarstwem (sam tak stwierdziłeś wyżej), widzisz problemem nie jest to kto uczestniczy w tym systemie – teraz jest „mały sojusz PO i PIS” i zmieniają reguły, aby nie było możliwe wybranie posła spoza ”katalogu” prezesa partii, to co proponujesz to jest mówiąc obrazowo zapchanie dziury w dachu papką papierową, dopóki deszcz nie pada i wiatru nie ma (wybory) dach będzie wyglądał ciekawie, a i dziury będą zapchane, w razie deszczu papka nasiąknie dziury staną się znowu dziurami, a papka zacznie gnić na strychu… \
Przekładając to wszystko na język praktyczny jedyna zmianą, będzie to, że teraz maszynka do głosowania projektów rządowych, będzie w większym elemencie nosiła spódnice, a skład maszynki będzie taki jaki wyznaczy sobie prezes partii… mając w pełnej pogardzie zdanie społeczeństwa…
Nie ma ryzyka obniżenia kompetencji przedstawicieli. To obecnie funkcjonujący system sprowadził je do poziomu mułu na dnie! Dziś, by zostać posłem, należy być znajomym partyjnego Bossa i wpłacić okrągłą sumę na kampanię, to wszystko. Efekty, widzimy w telewizyjnych przekazach z Sejmu.
Huh jakie ostre słowa, nie znam kobiet, które by tak nazwały swoją pozycję.. wierzysz nieco magicznie iż, jak będzie parytet to nastąpi jakaś pozytywna zmiana, nie będzie żadnej, uważam tak, gdyż jeszcze nie spotkałem się z racjonalną pozytywną przesłanką przemawiającą za takim osądem, rozumiem natomiast, iż kobiety które nie załapały się na wysokie stołki w partiach jakie zmonopolizowały parlament chcą coś wyrwać z tegoż torcika…
Nie wiem, jak w domu podejmujecie z żoną ważne decyzje. Ja od lat uzgodniam je z małżonką.
Tu zapewne cię zadziwię, w większości drobnych spraw decyzję podejmuje żona (ja jestem jedynie informowany o tym co się, dzieje i ile to kosztuje), w sprawach generalnych żona przekonuje mnie, lub ja ją i decyzje w zasadzie zawsze są wspólne, poza nielicznymi przypadkami, kiedy podejmuję jakąś decyzję (prawie zawsze trafnie) – to przypadki naprawdę rzadkie, kiedy „olewam” zdanie żony, typu raz do roku, dodam, że żona też tak ma…, że się uprze i wołami nie oderwiesz od tematu (chociaż rzadziej), czy to jest forma parlamentarna czy też nie, możesz ocenić sam, ale myśmy się przez ponad 20 lat nie pokłócili, czego i innym życzę (model więc chyba działa jak powinien)
Chciałbym, by polski Parlament, był Parlamentem "partnerskim".
On taki „ex definitione nie może być, to przeczy jego istocie
Chyba zasłużyły sobie na tyle, tworząc wraz z nami cywilizację?
To rozumiem dopowiedzenie sobie samemu odnośnie „sprowadził je do poziomu mułu na dnie!”, nie wiem z jakim mułem masz kontakt, ale porzuć go…
Problem w tym że on rozsądny nie jest, bo jak można go tak nazwać jeżeli łapie się z łapanki ludzi tylko po to by siedząc w ławie podnosiły rękę wtedy kiedy się wskaże by podnosiły.
Tak było do tej pory (w ramach parytetów na listach), teraz po zmianach jakie mają wkrótce wyjść z komisji nie będzie aż takich łapanek … (w jakiejś mikroskali się zdarzą)
Jeśli kończąc postanowisz rozdać bądź przy rozsądnej sprzedać znajdziesz u mnie popyt.
Jestem „po słowie” z lubelskim wydawnictwem (dałem im parę gotowych haseł i się spodobały), ale kiedy się zbiorę na tyle aby to skończyć, bo to podobnie jak kilka innych tematów tylko rozdłubane…, jak skończę kupisz w każdej lepszej księgarni, jak empik itp.
Chodzi o spalenie Kleibera, to profesor mający dobrą kartę i w PIS i SLD, a i PSL nie jest obrzydliwy, więc to osoba która mogła by spowodować zestawienie tych partii razem, a zadaniem Palikmiota było „spalenie” Kleibera, bo nie jest tajemnicą że 3-stronne rozmowy miały miejsce (skoro ja o nich wiem, to wie i Palikot)
Od strony strategicznej takie 3 stronne rozmowy w sytuacji bieżącej są zwyczajnie głupie, gdyż jakby doszło do zmiany rządu, to nowy rząd, będzie zbierał żniwo upadku gospodarczego wypracowanego przez rząd obecny, moim zdaniem powinni dać jeszcze nieudacznikom porządzić, z drugiej strony, troska o kraj przemawiała by za Kleiberem i rządem bez polityków…
Popieram znany projekt stworzenia rezerw kadrowych na poszczególne stanowiska (kryteria przez referendum), a potem losowanie.
Ma się rozumieć, że o zgodę na przytnależność do rezerwy kadrowej musiałoby się pytać zarówno kobietę jak i mężczyznę.
Ja również go popieram, mając zarazem świadomość, że partie parlamentarnie nie pozwolą
sobie na coś takiego. Argumentowały by to zapewne o ironio „troską o demokrację”