Księżyc

Boro M

Nowicjusz
Dołączył
29 Kwiecień 2010
Posty
94
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Libiąż
Witam. Ostatnio bardzo zainteresowałem sie księżycem. Chcę poruszyć tu dwie kwestie. Po pierwsze jaka nauka zajmuje się księżycem? Na czym powinienem się skupić, żeby stać sie ,,specjalistą" w tematyce księżyca. Jakie studia do tego najbardziej pasują?

Drugą rzecz jest bardziej abstrakcyjna. Czy, a jeżeli tak, to kiedy Księżyc stanie się drugim ciałem niebieskim na którym żyją ludzie? Jak to życie tam moze wyglądać? Do jakiego stopnia będzie można go sterraformować?
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
Chyba astronomia (nie wiem czy jest jakaś osobna dziedzina dotycząca księżyca ale wątpię bo nie wiemy za dużo o kosmosie wiec czym by miała się ta dziedzina zajmować. Może w przyszłości będzie odpowiedni dział astronomii - a może już jest).

Myślę że życia na księżycu nie będzie nigdy nie ma tam warunków które by zdołały zapewnić normalny byt ludziom. Może powstaną jakieś placówki badawcze etc ale skolonizowanie wydaje mi się nierealne. Myślę, że ludzkość bardziej skupi się na poszukiwaniu możliwości osiedlenia się poza układem słonecznym, może kiedyś będzie możliwe szybkie podróżowanie na takie odległości i odkryjemy niezamieszkałą planetę zdatną do zasiedlenia. Myślę że to bardziej opłacalne niż "budowa sztucznego środowiska" na księżycu. (ale to takie moje przemyślenia - człowieka który z astronomią nie ma za wiele wspólnego)

EDIT:
Po co właściwie człowiek miał by osiedlać się na księżycu? Ziemia nie jest przeludniona więc nie ma co kombinować. Nawet gdyby na Ziemi nie było już miejsca to na Księżycu nie ma surowców zapewniających przetrwanie. Gdyby groził nam jakiś kataklizm który nasza planetę rozwalił by w mak to z Księżyca pewnie by też niewiele zostało a gdyby nawet to pewnie taki kataklizm Ziemi uniemożliwił by księżycowi "normalne funkcjonowanie"
 

BohunWilk

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2011
Posty
141
Punkty reakcji
5
Na Księżycu znajduje się w znacznych ilościach [sup]3[/sup]He, izotop Helu, który może być wykorzystywany w elektrowniach działających na zasadzie reakcji termojądrowej. Samych elektrowni termojądrowych jeszcze nie ma, ale jeśli wyjdą one poza fazę badań to nagle będą potrzebne duże ilości tego izotopu.
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
Ale czy to będzie oznaczało jego kolonizacje? Moim zdaniem raczej co najwyżej niewielkie 'kolonie robotnicze' a nie mieszkalne.
 

BohunWilk

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2011
Posty
141
Punkty reakcji
5
Też uważam, ze raczej niewielkie kolonie jeśli w ogóle. Dla mniejszych kosztów pewnie wszystko (jeśli już), zautamatyzują i tylko przez cały czas będzie na tej stacji minimalna załoga, która będzie zajmowała się tylko doglądaniem sprzętu.
Ale słyszałem o jeszcze jednej możliwości wykorzystania księżyca. Mianowicie jako stacja do dalszej eksploracji Układu Słonecznego. Księżyc ma mniejszą grawitację niż Ziemia przez co potrzeba mniejszej ilości paliwa do startu, ale to już gdybanie i te plany to jeszcze science fiction. Jako, że uranu mamy coraz mniej to prowadzi się badania nad energią termojądrową.
 

Boro M

Nowicjusz
Dołączył
29 Kwiecień 2010
Posty
94
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Libiąż
Właśnie najbliżej do astronomii, tylko ona u mnie odpada, bo z matmy i fizyki jestem słaby jak guwno :D za to tematy geograficzne to moja wielka pasja i zastanawiam sie, co może sie z tym księżycem wiązać, a astronomią nie będzie....może geologia?

Czy ja wiem, czy nie powstaną bardziej rozbudowane kolonie? To ze na Księżycu są złoża Helu3 to wiemy, to, że jest bardzo opłacalny też wiemy. Kiedy powstaną bazy (a jakieś na pewno powstaną) to naturalną siłą rozwoju kolonie będą się stawały coraz większe i coraz bardziej nie zależne. Państwa będą chciały coraz więcej helu, to coraz więcej ludzie będą potrzebować, a Ci ludzie będą potrzebować setki innych rzeczy, które będzie trzeba im zapewnić. Myśle że po 100 latach, te osady, mogą przeobrazić sie w prawdziwe miasta, a żyjący tam od kilku pokoleń zaczną siebie samych traktować nie jako np ,,amerykańców na misji, tylko hmmm....selenitów?" i zaczną sie tworzyć organizmy państwowe. Tak zawsze sie działo z każdą kolonią...żadna nie stała w miejscu.

A co do dalszego podboju kosmosu...bez ogromnej siły ludzkiej na księżycu nie uda sie nic dalej kolonizować. Po pierwsze dlatego o czym wspomniał Bohun - mała siła przyciągania i opłacalnosć startowania stamtąd w dalszą podróż. Po drugie, wymieniany hel3 - paliwo. Po trzecie, będziemy mieli już jakieś doświadczenie. Głupio lecieć na Andromedę, nic o kolonizacji nie wiedząc.
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
Zapewne na każdym kierunku technicznym (a to na pewno techniczna dziedzina)będziesz miał doczynienia z matematyką i fizyką.

Myślę, że zbudowanie tam wielkiej prężnej koloni nie robotniczej wymagało by ogromnych nakładów finansowych. Koszt transportu materiałów budowlanych etc szedł by w astronomiczne sumy, do tego jeszcze zapasy żywności etc (bądź jakieś próby stworzenia samowystarczalnego środowiska)... myślę że się to po prostu nie opłaci. Niewielka zautomatyzowana kolonia robotnicza już bardziej. Może i tak działo się z koloniami na Ziemi ale na Księżycu wątpię bo tamtejsze kolonie będą uzależnione od Ziemi (w przeciągu 100 lat myślę że wykształcenie niezależnej państwowości było by nie możliwe). Poza tym w razie jakiś buntów Ziemia jako planeta macierzysta będzie posiadała o wiele większe środki i takie bunty łatwiej będzie mogła stłumić. I tak jak mówiłem lepiej nam Ziemianom opłaca się szukać planet zdatnych do zamieszkania (z własną baza surowcową etc) niż zasiedlać np taki Księżyc bo wiąże się to z uzdatnianiem. A poszukiwanie planet podobnych do naszej pociąga za sobą większy rozwój np metod szybkiej podróży na astronomiczne odległości, które z kolei mogą być nam potrzebne w razie jakiegoś zagrożenia dla Ziemi.
 

doraemonff

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2011
Posty
59
Punkty reakcji
3
"Po pierwsze jaka nauka zajmuje się księżycem?"
Planetologia, mineralogia, astrogeologia, geofizyka.

"jakie studia do tego najbardziej pasują?"
Geofizyka na pewno pasuje, ale zależy, co dokładnie chcesz. Bardziej chemia czy fizyka?

"matmy i fizyki jestem słaby jak guwno"
Chemia, więc :) Mineralogia to dobra rzecz, ale nie myśl, że całkiem ominiesz matmę, do całek i może nawet równań różniczkowych dojdziesz, ale nie będzie to taki terror, jak na geofizyce.

"kiedy Księżyc stanie się drugim ciałem niebieskim na którym żyją ludzie?"
Za 50 lat będą popularyzować się elektrownie termojądrowe. Do 100 lat powinny pojawić się stałe struktury na Księżycu, ale wątpię, żeby ktoś chciał tam stale mieszkać, a naprawy byłyby dokonywane zdalnie. Do wybudowania kosmodromu międzyplanetarnego jeszcze daleko - dopiero wtedy będą musieli tam być ludzie (choć do tego czasu może powstać dobre AI).

"Jak to życie tam moze wyglądać?"
Bardzo pustelniczo. Jedzenie tylko z puszki i ze szklarni, mieszkanie w podpowierzchniowym bunkrze, ciasnota i duże niebezpieczeństwo zgonu. Gdyby ktoś chciał tam mieszkać nie na misji, tylko prywatnie, musiałby mieć gigantyczne ilości gotówki i zarazem niedobór klepek.

"Do jakiego stopnia będzie można go sterraformować?"
Bardzo słabo, jeśli w ogóle - jest za lekki, by utrzymać atmosferę, więc wszystko musiałoby być w bunkrach, żeby chronić mieszkańców przed promieniowaniem lub w wielkich kloszach jak z bajek, gdzie ta atmosfera byłaby utrzymywana, a i tak ludzie nie mogliby tam siedzieć non-stop (ciągle za mała osłona przed radiacją, bo przecież jak duże mogą być te klosze?).

"uranu mamy coraz mniej"
Uranu jest więcej, niż srebra. Poza tym istnieją reaktory powielające. Recykling :)
 

Boro M

Nowicjusz
Dołączył
29 Kwiecień 2010
Posty
94
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Libiąż
Zapewne na każdym kierunku technicznym (a to na pewno techniczna dziedzina)będziesz miał doczynienia z matematyką i fizyką.

Myślę, że zbudowanie tam wielkiej prężnej koloni nie robotniczej wymagało by ogromnych nakładów finansowych. Koszt transportu materiałów budowlanych etc szedł by w astronomiczne sumy, do tego jeszcze zapasy żywności etc (bądź jakieś próby stworzenia samowystarczalnego środowiska)... myślę że się to po prostu nie opłaci. Niewielka zautomatyzowana kolonia robotnicza już bardziej. Może i tak działo się z koloniami na Ziemi ale na Księżycu wątpię bo tamtejsze kolonie będą uzależnione od Ziemi (w przeciągu 100 lat myślę że wykształcenie niezależnej państwowości było by nie możliwe). Poza tym w razie jakiś buntów Ziemia jako planeta macierzysta będzie posiadała o wiele większe środki i takie bunty łatwiej będzie mogła stłumić. I tak jak mówiłem lepiej nam Ziemianom opłaca się szukać planet zdatnych do zamieszkania (z własną baza surowcową etc) niż zasiedlać np taki Księżyc bo wiąże się to z uzdatnianiem. A poszukiwanie planet podobnych do naszej pociąga za sobą większy rozwój np metod szybkiej podróży na astronomiczne odległości, które z kolei mogą być nam potrzebne w razie jakiegoś zagrożenia dla Ziemi.
A ja myśle, że jak odkryją jeszcze inne skarby na Księżycu, to będą chcieli porwać dla siebie jak najwięcej. Sadzisz że np takie Chiny dadzą rade obsługiwać 5 ludźmi mikroskopijną kopalnie helu na swoje potrzeby? Walną od razu to tak wielkie, zeby prześcignąć innych i mieć jak najwięcej, a do tego trzeba ludzi, a tego im nie brakuje. Wyślą kilkaset, a oni będą potrzebowali rozrywek, jedzenia, wszelkich usług. A wysyłać im to ciągle tam i spowrotem? Będą woleli zapewnic wszystko na miejscu. Kolejny milion. A jak minie kilkadziesiąt lat, to mogą nastąpić różne, nieoczekiwane zmiany.

"Po pierwsze jaka nauka zajmuje się księżycem?"
Planetologia, mineralogia, astrogeologia, geofizyka.

"jakie studia do tego najbardziej pasują?"
Geofizyka na pewno pasuje, ale zależy, co dokładnie chcesz. Bardziej chemia czy fizyka?

"matmy i fizyki jestem słaby jak guwno"
Chemia, więc :) Mineralogia to dobra rzecz, ale nie myśl, że całkiem ominiesz matmę, do całek i może nawet równań różniczkowych dojdziesz, ale nie będzie to taki terror, jak na geofizyce.

Chemia czy fizyka? Żadne, ale fizyka jeszcze bardziej. Jestem dość dziwnym tworem, bo ani nie humanista, ani nie ścisłowiec (baaardzo nie ścisłowiec), tylko biologia i geografia mi w głowie. Więc chciałbym cos, co traktuje o księżycu, ale obliczeń ma jak najmniej. Ta mineralogia wydaje sie całkiem całkiem ;) btw...chyba nie istnieje coś takiego jak astrogeologia, bo astro- to kosmos, a geo- to Ziemia, a to się wyklucza.

"kiedy Księżyc stanie się drugim ciałem niebieskim na którym żyją ludzie?"
Za 50 lat będą popularyzować się elektrownie termojądrowe. Do 100 lat powinny pojawić się stałe struktury na Księżycu, ale wątpię, żeby ktoś chciał tam stale mieszkać, a naprawy byłyby dokonywane zdalnie. Do wybudowania kosmodromu międzyplanetarnego jeszcze daleko - dopiero wtedy będą musieli tam być ludzie (choć do tego czasu może powstać dobre AI).

"Jak to życie tam moze wyglądać?"
Bardzo pustelniczo. Jedzenie tylko z puszki i ze szklarni, mieszkanie w podpowierzchniowym bunkrze, ciasnota i duże niebezpieczeństwo zgonu. Gdyby ktoś chciał tam mieszkać nie na misji, tylko prywatnie, musiałby mieć gigantyczne ilości gotówki i zarazem niedobór klepek.

"Do jakiego stopnia będzie można go sterraformować?"
Bardzo słabo, jeśli w ogóle - jest za lekki, by utrzymać atmosferę, więc wszystko musiałoby być w bunkrach, żeby chronić mieszkańców przed promieniowaniem lub w wielkich kloszach jak z bajek, gdzie ta atmosfera byłaby utrzymywana, a i tak ludzie nie mogliby tam siedzieć non-stop (ciągle za mała osłona przed radiacją, bo przecież jak duże mogą być te klosze?).

"uranu mamy coraz mniej"
Uranu jest więcej, niż srebra. Poza tym istnieją reaktory powielające. Recykling :)

Zobacz jak ludzie w latach 50. wyobrażali sobie komputery z 2000 roku ;P Wydaje mi się, że człowiek rozwija się szybciej, niż mu sie to wydaje, wiec 50 lat moze zmienić niesamowicie wiele.
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
geo ma znaczenie ziemia w sensie nie planety a ziemi;)
Może i walną wielkie ale zautomatyzowane. Nie wydaje mi się ażeby tam ziemskich górników wysyłano. Wysyłanie kilku ludzi na Księżyc i budowanie im baz jest już kosztowne a koszt te rosły by w miarę zwiększania liczby tamtejszych mieszkańców (chcąc nie chcąc nawet takie Chiny nie mogą sobie pozwolić cały budżet przeznaczać na takie eskapady międzygwiezdne (to chyba troszkę kosztuje jednak). Ludzi im nie brakuje może ale z każdego astronauty nie można zrobić, no i dochodzi czynnik wolitywny - nie każdy by tam chciał mieszkać.
Wysłanie kilkuset ludzi kosztowało by ogromne pieniądze + do tego zapewnienie im tam bytności. Samowystarczalność wiązała by się z kolejnymi kosztami (np uprawa roślin, pozyskiwanie wody etc - wraz z ilością rosły by też koszty)
Może i po kilkudziesięciu latach możliwym by był jakiś bunt ale trzeba by było założyć, że ilość tych kolonistów była by duża (a tu wracamy do kosztów - moim zdaniem to by się nie opłacało), samowystarczalna (ażeby mogła w razie "oblężenia" żyć samodzielnie i dysponować uzbrojeniem etc (bo chyba buntu by nikt nie robił uzbrojony w scyzoryk). Aby dysponować duża armią musiano by potajemnie ją organizować przez jakiś czas co zapewne nie umknęło by uwadze "pracodawcy" (może jakieś samodzielne badania nad uzbrojeniem bo podejrzewam że kolonia robotnicza nie była by uzbrojona "po uszy")
 

doraemonff

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2011
Posty
59
Punkty reakcji
3
W buncie nie chodzi o broń, tylko o samowystarczalność właśnie. Nikt nie wysyłałby astrożołnierzy na Księżyc, jeśli wystarczy nie wysyłać im nowych konserw.

Tak czy inaczej, astrogeologia istnieje, ale raczej nie wiąże się z ciekawymi perspektywami zawodowymi, poza tym to chyba będzie specjalizacja geologii albo mineralogii. To i tak są kierunki inżynierskie, o ile dobrze się orientuję (bo w sumie jakie inne?), więc matma będzie. Nie ma ucieczki.
 

BohunWilk

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2011
Posty
141
Punkty reakcji
5
Poza geologią (badanie historii gruntów) jest także geotechnika, czyli dział budownictwa zajmujący się wykorzystaniem gruntu jako podłożem pod konstrukcje inżynierskie. Ewentualnie wzmacnianiem tuneli bądź skarp nasypów.
 

Boro M

Nowicjusz
Dołączył
29 Kwiecień 2010
Posty
94
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Libiąż
geo ma znaczenie ziemia w sensie nie planety a ziemi;)
Może i walną wielkie ale zautomatyzowane. Nie wydaje mi się ażeby tam ziemskich górników wysyłano. Wysyłanie kilku ludzi na Księżyc i budowanie im baz jest już kosztowne a koszt te rosły by w miarę zwiększania liczby tamtejszych mieszkańców (chcąc nie chcąc nawet takie Chiny nie mogą sobie pozwolić cały budżet przeznaczać na takie eskapady międzygwiezdne (to chyba troszkę kosztuje jednak). Ludzi im nie brakuje może ale z każdego astronauty nie można zrobić, no i dochodzi czynnik wolitywny - nie każdy by tam chciał mieszkać.
Wysłanie kilkuset ludzi kosztowało by ogromne pieniądze + do tego zapewnienie im tam bytności. Samowystarczalność wiązała by się z kolejnymi kosztami (np uprawa roślin, pozyskiwanie wody etc - wraz z ilością rosły by też koszty)
Może i po kilkudziesięciu latach możliwym by był jakiś bunt ale trzeba by było założyć, że ilość tych kolonistów była by duża (a tu wracamy do kosztów - moim zdaniem to by się nie opłacało), samowystarczalna (ażeby mogła w razie "oblężenia" żyć samodzielnie i dysponować uzbrojeniem etc (bo chyba buntu by nikt nie robił uzbrojony w scyzoryk). Aby dysponować duża armią musiano by potajemnie ją organizować przez jakiś czas co zapewne nie umknęło by uwadze "pracodawcy" (może jakieś samodzielne badania nad uzbrojeniem bo podejrzewam że kolonia robotnicza nie była by uzbrojona "po uszy")

Jak to sobie wyobrażasz? nie ma nic, nie ma nic...boooom i nagle stoi wyje*bana fabryka/kopalnia/baza w pełni zautomatyzowana, z jednym człowiekiem do obsługi a reszta to samo AI? Nie ma szans...takie coś rozbudowywuje się latami, a w naszych czasach, (nie mamy jeszcze tak opracowanej robotyki) kiedy chcemy już tam lecieć, potrzebujemy po prostu ludzi to tworzenia tam czegokolwiek. i nie wiem dlaczego ciągle zajmujesz sie kosztami takiej inicjatywy, a nie zajmujesz się tym jak kolosalne pieniądze może ona przynieść. Przy tym co można pozyskiwać z księżyca, to czy poślemy tam 100 czy 100 000 ludzi to będą kwestie groszy. Myśle, ze takich co tam by chcieli mieszkać znajdzie się w świecie naprawde wielu. Ja między innymi :D

Temat buntów jest bardzo odległy. Po kilkudziesięciu latach wyścigu po surowce (czyt. kase) będzie tam naprawde dużo ludzi. A gdy minie drugi raz tyle to mogą oni czuć więź z swoją ,,ziemią". A wtedy nie wiadomo co się będzie działo.

Przede wszystkim tak do 50 lat nie na księżycu ale na marsie będą tworzyć całe miasta.

Czy to się będzie opłacać? nawet jest taka zasada w prawie międzynarodowym publicznym ,,kto włada kosmosem, rządzi wszechświatem" - to ZAWSZE się będzie opłacać
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
No właśnie nie wyobrażam sobie żeby przy nie rozwiniętej technice wysyłać tam ludzi do prac ręcznych... wyobrażam sobie to natomiast tak, że po rozwoju robotyki etc. na Księżyc zacznie się wysyłać te roboty które pod nadzorem ludzi (w niewielkiej ilości) zostaną wykorzystane do budowy infrastruktury. A jeśli już dojdziemy do takiego poziomu zaawansowania to na pewno eksploatacją złóż nie będą się zajmować górnicy etc. (nawet na ziemi coraz bardzie wszystko się automatyzuje), bo po pierwsze będą mnie wydajni a po drugie drożsi (będzie im trzeba zapewnić wyżywienie etc którego tam nie ma a transport by kosztował). Wykorzystywanie do budowy masowo sprowadzanych ludzi jest też mało prawdopodobne bo gdzieś musieli by mieszkać ci "robotnicy" - to nie ziemia że postawi się im kontener i się prześpią a stawianie jakiś odpowiednio przystosowanych kontenerów było by po pierwsze kosztowne (sprowadzenie takiego w całości to koszty niebagatelne) a po drugie trochę by mijało się z celem budowy innych budynków (bo można by było założyć że sobie lud ten będzie mieszkał w takich kontenerach).

Czemu zajmuje się kosztami - bo aby mieć zyski trzeba najpierw ponieść koszty. Nikt w ciemno nie wyda pieniędzy bo nie wiadomo jak wszystko się rozwinie etc. Naturalnym jest że wpierw trzeba mówić o kosztach a później zajmować się zyskami. Po drugie te koszty są niezwykle ważne. Dziś wysłanie człowieka na księżyc to miliardy dolarów i nic nie zapowiada się ażeby takie przedsięwzięcie staniało. Rozwój nowych "technologi podróży" te koszty naturalnie zwiększa bo trzeba łożyć na badania etc związane także z unowocześnieniem sprzętu (im nowszy tym droższy) czy "metodą podróży". Skoro dziś wysłanie jednego człowieka na Księżyc to miliardy dolarów to ile będzie kosztować wysłanie 10000 ludzi i jak myślisz kogo będzie stać na wysłanie masowo takiel liczby robotników (pomijając już zapewnienie im zaplecza na Księżycu). Jeden zaś człowiek nie zbuduje tam baz itd dlatego bardziej prawdopodobnym zdaje mi się zautomatyzowanie procesu budowy i eksploatacji. Skoro myślisz, że nikt nie będzie patrzył na koszty to dlaczego dziś nikt nie kolonizuje Antarktyki - z tego co wiemy jest również bogata w złoża ale póki co nikt nie może sobie pozwolić ażeby wysłać tam 10000 ludzi do budowy baz etc. Myślę że ta kolonizacja Antarktyki jest dobrym przykładem bo mamy informacje na temat tego jak ona się odbywała.
Chcieć a móc to różnica. Różnica też jest między na stałe a na wycieczkę. Cholera wie czy psychicznie każdy by to wytrzymał (tu na pewno były by wcześniej przeprowadzane jakieś testy predyspozycyjne). No i takie mieszkanie na Księżycu było by dość "nudne" to ograniczona przestrzeń zapewne mała (w sensie baz) i "ponura", w stosunku do Ziemi dużo bardziej "nudna" (wszystkiego tam się nie da przenieść i wszystkiego robić też nie), to znaczący czynnik nie tylko na chęci ale i wytrwałość. No i jeszcze kwestia rodzin - w samotności rzadko kto na dłuższą metę będzie żył, niektórzy tacy "kolonizatorzy" mieli by zapewne rodziny alb chcieli je mieć, więc albo chcieli by je sprowadzić do siebie albo móc powracać na Ziemie (tu znowu koszty również związane z szkoleniami dla ich zastępców itd). Osiedlanie się z rodzinami znowu powiększało by koszty (związane z ilością - mieszkaniem, wyżywieniem etc. ale i z zapewnieniem wszystkim zajęcia)
I jeszcze jedno... kto wie czy za te 100 lat będą nam w ogóle potrzebne surowce Księżyca czy "atmosfera" będą nam potrzebne - nóż tak się rozwiniemy że nie...

Bunt to kwestia odległa ale i mało prawdopodobna z racji tego co pisałem wcześniej.
Te 50 lat do kolonizacji Marsa wydają mi się mało prawdopodobne zważywszy na to że dziś niewiele o nim wiemy a warunki tam panujące są jeszcze bardziej ekstremalne niż na Księżycu więc to było by jeszcze bardziej "szalone" posunięcie i kosztowne oczywiście.
 

Sophiaa

Nowicjusz
Dołączył
23 Grudzień 2010
Posty
22
Punkty reakcji
0
Trochę odbiegnę od tematu: A wierzycie w kalendarz księżycowy? Zapewne jestem bardzo "w plecy" z tego typu rzeczami, ale właśnie się dowiedziałam ,że coś takiego jest. Myślicie, że może to mieć wpływ na nasze życie? Bo zastanowił mnie opis teo kalendarza: http://www.kdc.pl/kalendarz-ksiezycowy-2011-dzien-po-dniu_p10708345.html
 

doraemonff

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2011
Posty
59
Punkty reakcji
3
Księżyc oddziałuje z obiektami na Ziemi na dwa sposoby: grawitacyjnie i przez światło odbite.
Pierwsza rzecz nie powinna mieć wpływu na człowieka, a nawet gdyby, to podziemne koncentracje masy, budynki, góry czy zwykłe różnice w wysokości n.p.m. wprowadzałyby w to szum; poza tym to cykle dzienne, więc nie kalendarzowe. Druga sprawa mogłaby działać na człowieka, ale w końcu to tylko kwestia tego, czy człowiek widzi Księżyc, czy nie. Nikt nie gapi się na Księżyc przez całą noc, więc efekt byłby minimalny, poza tym - czysto psychologiczny (istnieją pewne subtelne efekty na psychikę człowieka w zależności od rodzaju światła).
Niektóre organizmy rozmnażają się zgodnie z cyklem księżycowym. Reszta wpływu jest minimalna, a nie, jak twierdzą autorzy takich kalendarzy, znacząca i działająca na mnóstwo aspektów życia.
http://www.scientificamerican.com/article.cfm?id=lunacy-and-the-full-moon
http://en.wikipedia.org/wiki/Lunar_effect
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Bardzo ciekawy temat. :)

Na razie ograniczę się do polecenia wszystkim, a zwłaszcza koledze Boro M klasyka sf na ten temat "Luna to surowa pani" - Roberta A. Heinleina.

Absolutnie obowiązkowa pozycja do przeczytania.
 

Boro M

Nowicjusz
Dołączył
29 Kwiecień 2010
Posty
94
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Libiąż
No właśnie nie wyobrażam sobie żeby przy nie rozwiniętej technice wysyłać tam ludzi do prac ręcznych... wyobrażam sobie to natomiast tak, że po rozwoju robotyki etc. na Księżyc zacznie się wysyłać te roboty które pod nadzorem ludzi (w niewielkiej ilości) zostaną wykorzystane do budowy infrastruktury. A jeśli już dojdziemy do takiego poziomu zaawansowania to na pewno eksploatacją złóż nie będą się zajmować górnicy etc. (nawet na ziemi coraz bardzie wszystko się automatyzuje), bo po pierwsze będą mnie wydajni a po drugie drożsi (będzie im trzeba zapewnić wyżywienie etc którego tam nie ma a transport by kosztował). Wykorzystywanie do budowy masowo sprowadzanych ludzi jest też mało prawdopodobne bo gdzieś musieli by mieszkać ci "robotnicy" - to nie ziemia że postawi się im kontener i się prześpią a stawianie jakiś odpowiednio przystosowanych kontenerów było by po pierwsze kosztowne (sprowadzenie takiego w całości to koszty niebagatelne) a po drugie trochę by mijało się z celem budowy innych budynków (bo można by było założyć że sobie lud ten będzie mieszkał w takich kontenerach).

Czemu zajmuje się kosztami - bo aby mieć zyski trzeba najpierw ponieść koszty. Nikt w ciemno nie wyda pieniędzy bo nie wiadomo jak wszystko się rozwinie etc. Naturalnym jest że wpierw trzeba mówić o kosztach a później zajmować się zyskami. Po drugie te koszty są niezwykle ważne. Dziś wysłanie człowieka na księżyc to miliardy dolarów i nic nie zapowiada się ażeby takie przedsięwzięcie staniało. Rozwój nowych "technologi podróży" te koszty naturalnie zwiększa bo trzeba łożyć na badania etc związane także z unowocześnieniem sprzętu (im nowszy tym droższy) czy "metodą podróży". Skoro dziś wysłanie jednego człowieka na Księżyc to miliardy dolarów to ile będzie kosztować wysłanie 10000 ludzi i jak myślisz kogo będzie stać na wysłanie masowo takiel liczby robotników (pomijając już zapewnienie im zaplecza na Księżycu). Jeden zaś człowiek nie zbuduje tam baz itd dlatego bardziej prawdopodobnym zdaje mi się zautomatyzowanie procesu budowy i eksploatacji. Skoro myślisz, że nikt nie będzie patrzył na koszty to dlaczego dziś nikt nie kolonizuje Antarktyki - z tego co wiemy jest również bogata w złoża ale póki co nikt nie może sobie pozwolić ażeby wysłać tam 10000 ludzi do budowy baz etc. Myślę że ta kolonizacja Antarktyki jest dobrym przykładem bo mamy informacje na temat tego jak ona się odbywała.
Chcieć a móc to różnica. Różnica też jest między na stałe a na wycieczkę. Cholera wie czy psychicznie każdy by to wytrzymał (tu na pewno były by wcześniej przeprowadzane jakieś testy predyspozycyjne). No i takie mieszkanie na Księżycu było by dość "nudne" to ograniczona przestrzeń zapewne mała (w sensie baz) i "ponura", w stosunku do Ziemi dużo bardziej "nudna" (wszystkiego tam się nie da przenieść i wszystkiego robić też nie), to znaczący czynnik nie tylko na chęci ale i wytrwałość. No i jeszcze kwestia rodzin - w samotności rzadko kto na dłuższą metę będzie żył, niektórzy tacy "kolonizatorzy" mieli by zapewne rodziny alb chcieli je mieć, więc albo chcieli by je sprowadzić do siebie albo móc powracać na Ziemie (tu znowu koszty również związane z szkoleniami dla ich zastępców itd). Osiedlanie się z rodzinami znowu powiększało by koszty (związane z ilością - mieszkaniem, wyżywieniem etc. ale i z zapewnieniem wszystkim zajęcia)
I jeszcze jedno... kto wie czy za te 100 lat będą nam w ogóle potrzebne surowce Księżyca czy "atmosfera" będą nam potrzebne - nóż tak się rozwiniemy że nie...

Bunt to kwestia odległa ale i mało prawdopodobna z racji tego co pisałem wcześniej.
Te 50 lat do kolonizacji Marsa wydają mi się mało prawdopodobne zważywszy na to że dziś niewiele o nim wiemy a warunki tam panujące są jeszcze bardziej ekstremalne niż na Księżycu więc to było by jeszcze bardziej "szalone" posunięcie i kosztowne oczywiście.

Widzisz, różnimy się w tej kwestii, bo Ty mówisz, o powstaniu jakiegoś matrixa, że prawie wszystko będą obsługiwać roboty (tak jakby one były tanie), wszystko wydobyte/przetworzone będzie fajnie wędrowało na Ziemię, a z tym kasa.

Ja myślę inaczej - zanim automatyka będzie na tak wysokim poziomie, zdążymy juz dawno nawet marsa skolonizować. A do samej jej rozwoju potrzebny bedzie rozwój kolonii poza ziemskich. Potrzeba matką wynalazku ;) Łatwiej jest wybudować tam baze na hmmmm....1000 ludzi niż posłać tam zaczątek świata z s-f. A biorąc to, jakie zyski będą czerpać z tych baz, to ilość ludzi będzie mało istotna - ważne żeby helu3 dużo wydobywali. Wszystko za hel! i i tak im się to opłaci. No risk no fun. Nie zaryzykują to przegrają wyścig kosmiczny i pieniężny.

Wspominasz o Antarktydzie - niestety błędnie. Dla takiego USA wysłanie 10000 ludzi w zamian za złoża Antarktydy to pryszcz i to mały. Ten kontynent jest szalenie bogaty w złoża i wszystkie potęgo aż sie ślinią jak na niego patrzą, żeby wyrwać z niego jak najwięcej. Ale nie mogą! Blokuje ich Traktat Antarktyczny, nic innego. Nie mogą do 2041 nic stamtąd sobie wziąć. Gdyby mogli, już dawno by istniały tak prawdziwe miasta.

A co do Marsa to też sie mylisz - warunki są tam o niebo lepsze niż na księżycu. Pod każdym względem. Przyciąganie, atmosfera, ciśnienie, temperatura etc. Po prostu jest dalej ;]

Bardzo ciekawy temat. :)

Na razie ograniczę się do polecenia wszystkim, a zwłaszcza koledze Boro M klasyka sf na ten temat "Luna to surowa pani" - Roberta A. Heinleina.

Absolutnie obowiązkowa pozycja do przeczytania.

A dziękuje ;D ileż można debatować nad żałosną polską polityką, czy być zalewanym przez niekończące sie i do niczego nie prowadzące kłótnie religijnych fanatyków z pseudo-naukowymi ateistami? ;] Książke napewno dostanę w swoje chciwe łapska ;P
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Uważam, że kwoty wydane na kosmiczne programy, są najlepiej zainwestowaną kasę w dziejach ludzkości!

Np. taki teleskop Hubble'a kosztował co prawda 2 mld dolarów, ale poszerzył naszą wiedzę o otaczającym wszechświecie tysiące razy.

Jeżeli mowa o kosztach, małe sprostowanie - ogromne sumy zabiera nie LOT na Księżyc czy Marsa, a pokonanie "ziemskiej studni grawitacyjnej". Bez przełomu w technikach wynoszenia ładunków na orbitę, nie zrealizujemy marzeń o pozaziemskich koloniach.
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
E tam... jakiego matrixa... mówię o eksploatacji i zasiedlaniu przy minimalnym wykorzystaniu ludzi a maksymalnym wykorzystaniu automatyki. Myślę że to o wiele bardziej prawdopodobne niż wysyłanie na księżyc "ludzi z kilofami" (co wiąże się i z większymi kosztami, i z mniejszą wydajnością, i z problemem z "tymczasowym" zamieszkaniem czy kwestiami społecznymi etc). Robotyka na dłuższą metę jest tańsza gdyby tak nie było to dziś na ziemi nie zastępowało by się ludzi robotami... I automatyka chyba nie jest tak zacofana, podejrzewam, że niewiele trzeba aby dostosować ją do pracy na Księżycu a na pewno mniej niż ludzi (przecież nie będą tam pracować jak na ziemi w stroju roboczym - dostosowanie do normalnej pracy też będzie wymagało pewnej automatyki).
Sprzeczał bym się że łatwiej jest wysłać tam 1000 ludzi niż garstkę z jakąś robotyką... Dla 1000 ludzi nie wybudujesz 2 pokoi a potężny kompleks a żeby ten kompleks wybudować to co tam poślesz ludzi?(2 ludzi? tysiąc? - tu koło się zamyka bo 2 nie wybuduje go za szybko, a dla tysiąca będzie trzeba jakieś tymczasowe zakwaterowanie znaleźć, no i tak beztrosko w roboczym stroju tego budować się nie da) Moim zdaniem mało ludzi i nie dużo wydajnych robotów obsługiwanych przez ludzi. A skoro już dojdziemy do tego że owe roboty wykorzystane będą do budowy to nie widzę sensu cofania się w rozwoju i do eksploatacji złóż sprowadzać ludzi. Czy od ilości ludzi będzie zależało wydobycie i pieniądze - śmiem wątpić, raczej od stopnia zautomatyzowania procesu.

Co do Marsa - po pierwsze mało co o nim wiemy i stąd m.in. moje pesymistyczne podejście do szybkiej kolonizacji. A dotarcie tam jest jeszcze droższe niż na księżyc... Co do atmosfery itd nie będę się sprzeczał bo nie jestem ekspertem, i nawet nie wiem jak zinterpretować dostępne dane (nie chce mi się myśleć nad tym). A Antarktyka - tu masz racje - nie wziąłem pod uwagę możliwości istnienia jakiś traktatów ale też wątpię ażeby kolonizacja Antarktyki polegała na wysłaniu tam 10000 ludzi z łopatami;)

I zgadzam się z Iron Duke co do kosztów. Ażeby możliwy był "podbój kosmosu" niezbędne są badania i takie badania moim zdaniem miały na celu opracowanie metody pozwalającej na eksploatacje przy pomocy robotyki która na dłuższą metę jest bardziej opłacalna niż czynnika ludzkiego który jest mniej wydajny, bardziej kosztowny etc itd... Jeśli już będziemy mieć możliwość wysyłania na Księżyc ciężkich maszyn to myślisz że co będziemy wysyłać robotników ręcznych (cały czas powraca kwestia zapewnienie im warunków etc...)

A jak reszta biorących udział w dyskusji myśli? Jak ta eksploatacja i dostosowanie kosmosu będzie wyglądała? Tak jak ja mówię czy tak jak Boro M mówi?
 
Do góry