okropna
Nowicjusz
Chciałabym poznać wasze zdanie na temat mojej przyjaźni z chłopakiem. Poznaliśmy się kiedy byliśmy nastolatkami. Ja miałam 13 lat, on 15. Początkowo zakochałam się w nim, ale po poważnej rozmowie zostaliśmy przyjaciółmi. Tak też było przez 5 lat, był moim najlepszym przyjacielem, powiernikiem tajemnic. Potrafiliśmy gadać o wszystkim... chodzić na całodniowe spacery, siedzieć na łąkach i się nie nudzić... Nie było tematu, którego byśmy nie poruszyli. Rozmawialiśmy o wszystkim... o śmierci, o życiu, o tym co nas boli. Obiecywał, że ta przyjaźń będzie wieczna... że nigdy mnie nie zapomni... Ale stało się inaczej. We wrześniu 2005 roku kiedy on już studiował w innym mieście... powiedział mi że to koniec... że spotkamy się za rok (oczywiście rok minął i się nie spotkaliśmy). Raz tylko napisał mi e-maila w którym wyjaśnił, że za bardzo związaliśmy się ze sobą emocjonalnie... że on tak dłużej nie mógł. Poczułam się, jakby umarła część mnie... Chciałabym się z nim spotkać... porozmawiać. Ale czuję że on się tego obawia... W związku z tym mam pytanie do was. Co byście zrobili w takiej sytuacji, i co myślicie o jego zachowaniu?
Pozdrawiam wszystkich
Pozdrawiam wszystkich