Greeg
Wredny ch* ;)
Zgadzam się z tobą Anabele (w jednym aspekcie) - serce jest bardzo pojemne, ALE to nie znaczy, że należy się pchać wszędzie tam gdzie zaistniala chemia. Autorka pisze, że kocha, a ja napiszę, że to ... guzik prawda. Kochająca osoba świadoma tego jak np. inny facet działa na nią, potrafi dla dobra związku, dla swojej miłości, ograniczyć takie "ryzykowne" kontakty. Dlaczego ? Właśnie dlatego, że serce jest pojemne i pewnie na swojej ścieżce spotykamy tuziny ludzi, w których moglibyśmy się zakochać.
Autorka reprezentuje typ kobiet, którego wyjątkowo nie trawię tj. bez lojalności. Facet jej zaufał, "puścił" ją samą, a tej wystarczył jeden wypad, aby się podjarać innym facetem. Znając życie to tylko kwestia czasu, aż autorka uzna, że "coś się psuje w związku", tylko nie wie co. Moze podpowiem - to, ze siedzisz mechanicznie z jednym, z tego ktorego rzekomo kochasz, a przez caly ten czas myslisz o drugim. Te "problemy" to oczywiscie fasada - standardowe dzialanie kobiety. Zrzucic wine na faceta w stylu np. "nie stara sie", "zaniedbuje". No tak, ty za to sie postaralas - o innego faceta Jestes krystalicznie czysta, bez winy. Jak facet widzi, ze myslami jestes Bóg wie gdzie, albo kazde jego male nawet starania ignorujesz bo myslisz o innym no to potem wychodzi, ze "facet sie nie stara".
Potem zakręci się wokół drugiego faceta, upewni że ją przygarnie i potem będzie miękkie lądowanie. Sorry, ale to jest żalosne.
Gołym okiem widać, że nie kocha tego pierwszego bo by mu takiego świństwa nie robiła i nie myslala non stop o innym. Więc niech ma odwagę i zakończy związek i skoncentruje się na drugim. Tak, wiem wiem , dopóki na 100 % się nie upewni że ten drugi nie przygarnie to nic nie zrobi - takie kobiety jak autorka tak mają. Cała reszta to fasada, która ma tylko pomóc w tym, aby mogla sobie spojrzec w lustro
ps. I jest dokladnie tak jak Nihilista pisze. Najpierw jest zwiazek, potem jest zapasowa opcja, potem upewnianie sie, ze zapasowa opcja jest chetna, a potem plynne przejscie w inne ramiona. A mowi sie, ze to faceci sa mechaniczni i kieruje nimi penis ... Kobietami za to kieruja powalone hormony, ktore sprawiaja, ze kobieta zamiast myslec to sie wrecz bardziej pcha do innego faceta bo on ... taki nowy. Masakra.
Poza tym po co rozmawiac o problemach, np. mowiac facetowi, ze "nie wystarczajaco sie stara". Łatwiej zakochać się w nastepnym facecie. Do czasu az nam sie znudzi i potem znow analogiczna sytuacja
Aha, i na sam koniec - nie autorko, to przede wszystkim TY zaniedbujesz związek. O kim myslisz przez wiekszosc dnia ? Faceci nie sa mimo wszystko emocjonalnymi idiotami i potrafia dostrzec jak kobieta jest non stop myslami gdzies indziej. O kim myslisz podczas seksu ? O tym drugim ? No to pewnie pierwszy sie "cieszy" jak w lozku ma okazje widziec twoje zaangazowanie (i porownac z twoim zaangazowaniem np. rok czy dwa lata temu). No ale to przeciez on Cie zaniedbuje, czyz nie tak ? Fajnie by bylo gdyby Bóg zmodyfikowal troche takie kobiety, i aby byly one w stanie uderzyc sie w piers i powiedziec : "tez schrzanilam". Autorka z tego co widze, nie ma sobie nic do zarzucenia - sam przed soba nawet nie umie sie przyznac, ze nie kocha pierwszego. W jej oczach wszystko jest ok. i to jest w tym wszystkim najbardziej zalosne.
Autorka reprezentuje typ kobiet, którego wyjątkowo nie trawię tj. bez lojalności. Facet jej zaufał, "puścił" ją samą, a tej wystarczył jeden wypad, aby się podjarać innym facetem. Znając życie to tylko kwestia czasu, aż autorka uzna, że "coś się psuje w związku", tylko nie wie co. Moze podpowiem - to, ze siedzisz mechanicznie z jednym, z tego ktorego rzekomo kochasz, a przez caly ten czas myslisz o drugim. Te "problemy" to oczywiscie fasada - standardowe dzialanie kobiety. Zrzucic wine na faceta w stylu np. "nie stara sie", "zaniedbuje". No tak, ty za to sie postaralas - o innego faceta Jestes krystalicznie czysta, bez winy. Jak facet widzi, ze myslami jestes Bóg wie gdzie, albo kazde jego male nawet starania ignorujesz bo myslisz o innym no to potem wychodzi, ze "facet sie nie stara".
Potem zakręci się wokół drugiego faceta, upewni że ją przygarnie i potem będzie miękkie lądowanie. Sorry, ale to jest żalosne.
Gołym okiem widać, że nie kocha tego pierwszego bo by mu takiego świństwa nie robiła i nie myslala non stop o innym. Więc niech ma odwagę i zakończy związek i skoncentruje się na drugim. Tak, wiem wiem , dopóki na 100 % się nie upewni że ten drugi nie przygarnie to nic nie zrobi - takie kobiety jak autorka tak mają. Cała reszta to fasada, która ma tylko pomóc w tym, aby mogla sobie spojrzec w lustro
ps. I jest dokladnie tak jak Nihilista pisze. Najpierw jest zwiazek, potem jest zapasowa opcja, potem upewnianie sie, ze zapasowa opcja jest chetna, a potem plynne przejscie w inne ramiona. A mowi sie, ze to faceci sa mechaniczni i kieruje nimi penis ... Kobietami za to kieruja powalone hormony, ktore sprawiaja, ze kobieta zamiast myslec to sie wrecz bardziej pcha do innego faceta bo on ... taki nowy. Masakra.
Poza tym po co rozmawiac o problemach, np. mowiac facetowi, ze "nie wystarczajaco sie stara". Łatwiej zakochać się w nastepnym facecie. Do czasu az nam sie znudzi i potem znow analogiczna sytuacja
Aha, i na sam koniec - nie autorko, to przede wszystkim TY zaniedbujesz związek. O kim myslisz przez wiekszosc dnia ? Faceci nie sa mimo wszystko emocjonalnymi idiotami i potrafia dostrzec jak kobieta jest non stop myslami gdzies indziej. O kim myslisz podczas seksu ? O tym drugim ? No to pewnie pierwszy sie "cieszy" jak w lozku ma okazje widziec twoje zaangazowanie (i porownac z twoim zaangazowaniem np. rok czy dwa lata temu). No ale to przeciez on Cie zaniedbuje, czyz nie tak ? Fajnie by bylo gdyby Bóg zmodyfikowal troche takie kobiety, i aby byly one w stanie uderzyc sie w piers i powiedziec : "tez schrzanilam". Autorka z tego co widze, nie ma sobie nic do zarzucenia - sam przed soba nawet nie umie sie przyznac, ze nie kocha pierwszego. W jej oczach wszystko jest ok. i to jest w tym wszystkim najbardziej zalosne.