Witaj!
W odpowiedzi na Twoje zapytanie uzycze Ci odpowiedniej porady. Ja jestem z dziewczyna od 2 lat, caly czas na odleglosc (130, od roku 70km). Moi i jej rodzice od poczatku spogladali na to dziwnie, ale nie zwracamy na to zadnej uwagi.
Caly problem nie tkwi w tym, ze nie podoba im sie Twoj facet ale boja sie ze w chwili romantyzmu i uniesienia bedziecie sie kochac, a w efekcie zbytniego podniecenia i braku zabezpieczen wplyniecie na przyrost naturalny spoleczenstwa. To wszystko!
U mnie jest tak samo. Po prostu badzcie z soba, nie zwracaj uwagi na rodzicow i ich opinie. Nie kochajcie sie na razie, przynajmniej poczekajcie troche bo w Twoim wypadku prawie ze prokurator, na prawde daj odrobine na luz. Mozna stracic cnote w wieku 20 lat i jest OK... Nie pytaj skad to wiem... Badzcie razem mimo wszelkich oporow, Ty masz byc szczesliwa nie rodzice. Po prostu nie zawiedz ich zaufania, nie zawal matury, nie zajdz w ciaze. Z czasem docenia wysilki i zaakceptuja Wasz zwiazek przekonasz sie.
Walcz, bo prawdziwa milosc wygrywa zawsze. Nie poddawaj sie, pokonasz wszelkie przeciwnosci losu i nawet najgorsze, najbardziej trudne dni. Ja przetrwalem ich setki, tak musi byc. Kiedy deszcz przestaje padac, na niebie pojawia sie tecza. Badz z nim mimo wszystko, nie mysl nawet iz mozesz sie poddac... Zapewniam Cie, ze nie chcesz kazdego dnia do konca zycia zastanawiac sie czy to nie byl ten jedyny, Twoje serce zaleje nieposkromiony zal i kiedy z ewentualnym innym mezczyzna cokolwiek nie bedzie sie ukladac bedziesz myslala o obecnym. "On by tak nie postapil" - pomyslisz.
Czlowiek nie moze oszukac prawdziwych mysli, ktore emanuja z jego serca. Badz ze swoim mezczyzna, placz, krzycz, pij, rob cokolwiek co pomoze Ci to zniesc, a pewnego dnia los zwroci Ci wszelkie smutki w spotegowanej ilosci serotoniny.
Powodzenia!