Dystrybutor17
Nowicjusz
- Dołączył
- 6 Maj 2013
- Posty
- 3
- Punkty reakcji
- 0
Witam! W przyszłości chciałbym iść na jakąś polibude pod kierunek techniczny (budownictwo, informatyka - jeszcze nie jestem zdecydowany). Aktualnie jestem w I technikum jako Technik Budownictwa. Myślę, że to dobry kierunek pod względem zawodowym i jeśli zdecydowałbym się na budownictwo to zawsze będę umieć troszkę więcej. Jest tylko jeden problem. Otóż w szkole panuje po prostu śmieszny poziom. Mój nauczyciel od fizyki przed lekcją piszę nam notatke na tablicy i nawet jej nie omówi, tylko na koniec przejrzy zeszyty i nastawia 4 i 5. Z matematyki nauczyciel odchodzi i nie mam zielonego pojęcia kogo nam dadzą za rok.
Reszta przedmiotów jakoś jeszcze ujdzie bo zawsze mogę się sam douczyć, a w tym problem że tych dwóch przedmiotów nie da się "nauczyć", je muszę zrozumieć a nauczyciel taki chętny do tłumaczenia nie jest. Na mature planuje wybrać rozszerzoną matmę i fizyke bo w końcu na polibude te przedmioty są najbardziej brane pod uwagę. Bo nawet jeśli jakimś cudem nauczę się i zdam obydwie matury i dostanę się na studia to pewnie od razu obleję sesje z tych przedmiotów.
Więc ostanio rozmyślałem nad przepisaniem się do LO o profilu matematyczno-fizycznym o bardzo wysokim poziomie (zdawalnośc matur w tym liceum wynosi ponad 90%). Jednak nie jestem pewny co do moich możliwości, i nie wiem czy nawet jeśli się przepiszę to czy dam sobie radę bo w gimnazjum było mną łatwo manipulować (z czego oczywiście dumny nie jestem) i często zlwewałem naukę, chodzenie do szkoły, oraz najczęściej całe lekcę gadałem. Dopiero w średniej szkole wydoroślałem i doszedłem do wniosku, że z takim podejściem moje życie jest przegrane, i mam nadzieję że na zmiany nie jest za późno.
Więc mam kilka pytań odnośnie tego co wyżej napisałem:
-Opłaca się przepisywać do LO, czy lepiej zostać w technikum? Bo zawsze mam jakiś zawód w razie czego.
-Jeśli miabym się przepisać to do I kl, czy do II? Bo słyszałem, że przez 1 rok we wszystkich szkołach jest ten sam program nauczania. Matmę jako tako rozumiem, a starałbym się jeszcze to w wakacje nadrobić, a fizyka to w większości była teoretyczna i z nią nie będę miał większych problemów.
-W progamie na mat-fizie jest tak ciężko? Bo nie mam nikogo ze znajomych na tym profilu - jakoś wszyscy poszli na humana albo do techników.
Bo w sumie nawet jeśli nie zdałbym matury lub nie dał rady na studiach to zawszę można zrobić jakieś kursy, studium lub nawet technikum dla dorosłych. Od razu mówię, że korki odpadają ponieważ w rodzinie nie ma aż tyle kasy żeby za nie płacić, a w okolicy nauczyciele strasznie się cenią. Sam starałbym się nadrobić wszystko w wakację i przerobić wszystkie tematy z tej strony:
www.matematykam.pl, a w szkole uczęszczałbym na wszyskie możliwe zajęcia dodatkowe i uczył się domu systematycznie.
Dopiszę jeszcze, że kółka w mojej szkole istnieją tylko dla maturzystów, jedynie polonistka wyraziła chęc do otworzenia takiego koło i może jeszcze namówię moją nauczycielke od PP które ma też wykształcenie matematyczne. Ale kółko raz w tygodniu raczej niewiele mi da tym bardziej, że zawsze mogą przyjśc inni uczniowie z całkiem innymi pytaniami.
Więc lepiej dać sobie spokój z LO i zostać gdzie jestem i postarać sie samemu douczać czy lepiej iść do tego LO?
Bo jak oglądałem rozszerzone matury z fizyki to widziałem tam tylko "czarną magię"
Reszta przedmiotów jakoś jeszcze ujdzie bo zawsze mogę się sam douczyć, a w tym problem że tych dwóch przedmiotów nie da się "nauczyć", je muszę zrozumieć a nauczyciel taki chętny do tłumaczenia nie jest. Na mature planuje wybrać rozszerzoną matmę i fizyke bo w końcu na polibude te przedmioty są najbardziej brane pod uwagę. Bo nawet jeśli jakimś cudem nauczę się i zdam obydwie matury i dostanę się na studia to pewnie od razu obleję sesje z tych przedmiotów.
Więc ostanio rozmyślałem nad przepisaniem się do LO o profilu matematyczno-fizycznym o bardzo wysokim poziomie (zdawalnośc matur w tym liceum wynosi ponad 90%). Jednak nie jestem pewny co do moich możliwości, i nie wiem czy nawet jeśli się przepiszę to czy dam sobie radę bo w gimnazjum było mną łatwo manipulować (z czego oczywiście dumny nie jestem) i często zlwewałem naukę, chodzenie do szkoły, oraz najczęściej całe lekcę gadałem. Dopiero w średniej szkole wydoroślałem i doszedłem do wniosku, że z takim podejściem moje życie jest przegrane, i mam nadzieję że na zmiany nie jest za późno.
Więc mam kilka pytań odnośnie tego co wyżej napisałem:
-Opłaca się przepisywać do LO, czy lepiej zostać w technikum? Bo zawsze mam jakiś zawód w razie czego.
-Jeśli miabym się przepisać to do I kl, czy do II? Bo słyszałem, że przez 1 rok we wszystkich szkołach jest ten sam program nauczania. Matmę jako tako rozumiem, a starałbym się jeszcze to w wakacje nadrobić, a fizyka to w większości była teoretyczna i z nią nie będę miał większych problemów.
-W progamie na mat-fizie jest tak ciężko? Bo nie mam nikogo ze znajomych na tym profilu - jakoś wszyscy poszli na humana albo do techników.
Bo w sumie nawet jeśli nie zdałbym matury lub nie dał rady na studiach to zawszę można zrobić jakieś kursy, studium lub nawet technikum dla dorosłych. Od razu mówię, że korki odpadają ponieważ w rodzinie nie ma aż tyle kasy żeby za nie płacić, a w okolicy nauczyciele strasznie się cenią. Sam starałbym się nadrobić wszystko w wakację i przerobić wszystkie tematy z tej strony:
www.matematykam.pl, a w szkole uczęszczałbym na wszyskie możliwe zajęcia dodatkowe i uczył się domu systematycznie.
Dopiszę jeszcze, że kółka w mojej szkole istnieją tylko dla maturzystów, jedynie polonistka wyraziła chęc do otworzenia takiego koło i może jeszcze namówię moją nauczycielke od PP które ma też wykształcenie matematyczne. Ale kółko raz w tygodniu raczej niewiele mi da tym bardziej, że zawsze mogą przyjśc inni uczniowie z całkiem innymi pytaniami.
Więc lepiej dać sobie spokój z LO i zostać gdzie jestem i postarać sie samemu douczać czy lepiej iść do tego LO?
Bo jak oglądałem rozszerzone matury z fizyki to widziałem tam tylko "czarną magię"