mam 20 lat, oto moja historia w skrucie:
kiedy bylem w liceum myslalem ze palka jak nieladnie nazwe tutaj przyrodzenie powinna byc gotowa o kazdej porze dnia i nocy stanac na wysokosci zadania...
teraz niestety sprawia mi to problemy...
mam jedna partnerke, (kocham ja i na wstepie juz utrudnie sprawe kochanka nie wchodzi w gre) kochamy sie co jakis czas... spotykamy 2 razy w tygodniu czasem 3 i przy kazdym spotkaniu mam cholerna ochote na sex. problem jest taki ze po 2 razie dziewczyna brzytko mowiac wymieka a ja nie <_< lepie sie do niej jak poje.any i ciezko mi sie jest wziasc w garsc...
z drugiej strony gdy nie jestesmy razem jest w sumie calkiem niezle jak chodze do roboty albo gdy jestem na studiach nie jest zle mysle o tym tyle co zwykle... jakies 20-30% czasu. ale przy niej niepotrafie sie opanowac. wqr.iam sie na nia i na siebie bo niema nic gorszego jak chciec i nie moc... <_<
nie dziwie sie jej w sumie ze niema ochoty po godzinie niezadko dwuch. rozumiem to. niebede ja faszerowal zadnymi specyfikami zwiekszajacymi jej poped choc sa one dostepne na rynku raczej by sie jej to nie spodobalo... mnie zreszta najlepiej by z tym tez nie bylo.
chcialbym sie zapytac: czy jest jakis sposob by obnizyc libido bez bromku i takich tam specyfikow.
kiedy bylem w liceum myslalem ze palka jak nieladnie nazwe tutaj przyrodzenie powinna byc gotowa o kazdej porze dnia i nocy stanac na wysokosci zadania...
teraz niestety sprawia mi to problemy...
mam jedna partnerke, (kocham ja i na wstepie juz utrudnie sprawe kochanka nie wchodzi w gre) kochamy sie co jakis czas... spotykamy 2 razy w tygodniu czasem 3 i przy kazdym spotkaniu mam cholerna ochote na sex. problem jest taki ze po 2 razie dziewczyna brzytko mowiac wymieka a ja nie <_< lepie sie do niej jak poje.any i ciezko mi sie jest wziasc w garsc...
z drugiej strony gdy nie jestesmy razem jest w sumie calkiem niezle jak chodze do roboty albo gdy jestem na studiach nie jest zle mysle o tym tyle co zwykle... jakies 20-30% czasu. ale przy niej niepotrafie sie opanowac. wqr.iam sie na nia i na siebie bo niema nic gorszego jak chciec i nie moc... <_<
nie dziwie sie jej w sumie ze niema ochoty po godzinie niezadko dwuch. rozumiem to. niebede ja faszerowal zadnymi specyfikami zwiekszajacymi jej poped choc sa one dostepne na rynku raczej by sie jej to nie spodobalo... mnie zreszta najlepiej by z tym tez nie bylo.
chcialbym sie zapytac: czy jest jakis sposob by obnizyc libido bez bromku i takich tam specyfikow.