Jak rozmawiacie z Bogiem

wlascicielek2

Nowicjusz
Dołączył
5 Luty 2011
Posty
309
Punkty reakcji
11
Możliwe, że mam głupie pytanie, ale wydaje mi się, że metod może być tysiące.
Więc do rzeczy: jak rozmawiacie z Bogiem?

Gadacie z nim bardziej jak z kumplem? Waszym panem? cwaniaczkiem spod klubu?

Wyzywacie go tak w ogóle? Jeśli macie gorszy dzień?

Jak to u Was jest?






Ja osobiście z "szefem" nie rozmawiam, więc nie mogę wnieść zbyt wiele do tematu.
 

Lord Herbaty

Nowicjusz
Dołączył
27 Październik 2011
Posty
30
Punkty reakcji
0
Dziękuję mu za to co mam, przepraszam za moje grzechy i wnoszę ewentualne prośby. Lepsze to niż odklepywanie formułek.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Osobiście nie zwykłam rozmawiać ze swoją własną głową.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Głupie jest to, że tyle ludzi zdrowych neurologicznie gada do siebie samych i uważa , że wszystko z nimi w porządku.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Dobrze, że dyżurni pilnowacze moralności i racjonalności publicznej zachowują czujność rewolucyjną i są gotowi wytknąć wszędzie gdzie to potrzebne wstecznemu katoklerykalnemu motłochowi jego złe drogi :D

Pomijając, że temat wygląda na trochę trollowy, postaram się zagrać bo może wyjść i z tego coś dobrego:
z Bogiem rozmawiam zapewne za mało i wciąż tego się uczę - bo tego się nie da umieć na zawsze. Niemniej, szczerze, serdecznie, jak z przyjacielem. A że przyjaciel ten jest Panem, Bogiem i Królem to tylko się cieszyć.
Do Lorda Herbaty, który chyba jako jedyny wypowiedział się w temacie: oczywiście, że lepsze niż odklepywanie formułek, co nie znaczy, że modlitwa o ustalonym tekście, formie nie może być pełna znaczenia, przemyśleń i tego samego żaru.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
jako osoba zupełnie amistycznia, nigdy nie doświadczyłem rozmowy z Bogiem, zarazem nie jestem na tyle ciężki na umyśle aby aby "wiedzieć" jak Madzia
personalne doświadczenia w takiej materii to ciut zbyt mało...
wierzę, że takie coś jest możliwe, w przeciwieństwie do "dyżurnych" - oni wierzą, że nie jest to możliwe, chociaż na poparcie swych tez - podobnie jak ja, nie mają żadnego dowodu...
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Mówię do Niego jak do najlepszego przyjaciela, a jest o czym, tyle spraw od rodzinnych, tych na studiach, po takie osobiste nawet głupie jak problem z kupnem fajnej bluzy :D Albo przed spowiedzią przepraszam Go aby mi wybaczył że znów okazałem się tym marnotrawnym synem. A czasami modlę się po prostu na różańcu.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
jako osoba zupełnie amistycznia, nigdy nie doświadczyłem rozmowy z Bogiem, zarazem nie jestem na tyle ciężki na umyśle aby aby "wiedzieć" jak Madzia

Ciężki na umyśle ? A cóż to znaczy, mógłbyś wyjaśnić ?
 

Lord_diablo

Nowicjusz
Dołączył
28 Listopad 2011
Posty
32
Punkty reakcji
1
uprawiam z nim monolog, jak ze starym przyjacielem, zazwyczaj wtedy jak mam :cenzura: problemy :). Jak trwoga to do Boga :klaniasie: ehhh byl taki kawal, jak ty mówisz do Boga to nazywa się modlitwą, a jak Bóg mówi do Ciebie to się nazywa schizofremią :tongue:
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
skoro nie zrozumiałaś Madziu więc postaram się być bardziej precyzyjny
wiedza występuje tylko i wyłącznie wtedy kiedy nie wystąpują najmniejsze wątpliwośći
osobiste doświadczenia empiryczne nie moga stanowić w tym przypadku żadnej cezury
jako, że jedni twierdzą, że czegoś takiego doświadczają, inni, że nie (np ja sam)
a nie masz narzędzi aby zweryfikować, czy to "gadanie do siebie" czy rzeczywiście rozmowa z bytem niematerialnym
stąd nazwałem twój pogląd "wiedzą", gdyż jest jedynie wiarą..., niczym innym niejako z definicji być nie może
to poniekąd reakcja na twój nie da się ukryć ofensywny ton w różnych postach...
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
A jaka jest możliwość przeprowadzenia rzeczywistej rozmowy z tzw. "bytem niematerialnym" ? Tego w żaden sposób nie da się zweryfikować ponieważ Bóg ze swej definicji jest trenscendentalny, czyli to, czego człowiek "doświadcza" jest czysto subiektywne. Taka rozmowa może odbyć się wyłącznie w jego głowie.Ludzie jednak mają skłonności żeby przypisywać różne losowe zdarzenia działaniu jakiejś siły wyższej, ale to absolutnie nie dowodzi, że taka siła może istnieć.
 
S

Solo Lee

Guest
Rozmawiam z nim jak z najlepszym przyjacielem, a jest tego dużo, różne sytuacje rodzinne, te w pracy, osobiste sprawy codziennego życia. Podczas spowiedzi przepraszam go za to że wracam do grzechu. Czuje się wtedy oczyszczony i nabieram sił do dalszej walki z grzechem.

Czasem jednak myślę że rozmawiam z nim za mało i uczę się aby robić to częściej - trzeba rozmawiać z bogiem by nie zapomnieć jak to robić. Traktuje go jak przyjaciela. A że przyjaciel ten jest Panem, Bogiem i Latającym Potworem Spaghetti, to tylko się cieszyć.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
To że o Bogu należy z szacunkiem i największą czcią pisać.
 
S

Solo Lee

Guest
To że o Bogu należy z szacunkiem i największą czcią pisać.

Ależ ja się odnoszę z pełnym szacunkiem dla mojego boga. Wyraziłem tylko moje myśli na temat rozmowy z bogiem w którego wierzę. Czy to coś złego?

"Jam jest Latający Potwór Spaghetti. Nie będziesz miał innych potworów przede Mną. (Potem OK; tylko zabezpiecz się.) Jedynym Potworem, który zasługuje na pisanie jego imienia wielką literą jestem Ja! Inne potwory są fałszywymi potworami i na to nie zasługują." - Sugestie 1:1
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
skoro nie zrozumiałaś Madziu więc postaram się być bardziej precyzyjny
wiedza występuje tylko i wyłącznie wtedy kiedy nie wystąpują najmniejsze wątpliwośći
osobiste doświadczenia empiryczne nie moga stanowić w tym przypadku żadnej cezury
jako, że jedni twierdzą, że czegoś takiego doświadczają, inni, że nie (np ja sam)
a nie masz narzędzi aby zweryfikować, czy to "gadanie do siebie" czy rzeczywiście rozmowa z bytem niematerialnym
stąd nazwałem twój pogląd "wiedzą", gdyż jest jedynie wiarą..., niczym innym niejako z definicji być nie może
to poniekąd reakcja na twój nie da się ukryć ofensywny ton w różnych postach...

Ok, ale może weźmy pod lupę mechanizm, z którym spotykamy się na co dzień: Rozmawiamy przez telefon - Osoba po drugiej stronie jest dla nas czymś w sensie 'bytu niematerialnego', gdyż nie mam jej obok nas, nie możemy jej dotknąć, poczuć jej zapachu czy też pokazać jakiejś rzeczy, pytając o opinię. Możemy jednak ją usłyszeć w słuchawce. Osoba odpowiada nam sensownie i prowadzimy dialog na zasadzie wymiany zdań.
Taki sam mechanizm odbywa się chociażby tutaj na forum: Nigdy nie widziałam waszych twarzy, nie słyszałam głosu czy też nie minęłam się na ulicy (być może kiedyś bezwiednie). Posty jednak są swoistym dowodem na to, że istniejecie i już nie jesteście 'bytem niematerialnym'.
Z Bogiem jest inaczej - Nie odpowiada nam, nie pisze listów, nie daje znaku obecności. Prowadząc monolog nie ma możliwości porozumienia się, nie ma kontaktu. 'Rozmowa' taka jest wręcz jałowa.

To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś się przyczepił, iż Bóg 'radzi' w czymkolwiek: Osobiście czasem siedzę przez długi czas w fotelu i 'rozmawiam', a raczej rozważam poszczególne aspekty z mojego życia. Gdyby było to w mojej świadomości skierowane do Boga, nazywałoby się to 'modlitwą', 'prośbą o wsparcie', ale że rozważam wszystko we własnym umyśle nazywa się to... no właśnie jak?
Modlitwa to rozmyślanie, proszenie o przebaczenie samego siebie, monolog do sumienia, refleksja nad sobą samym - najlepsze jest jednak to, że Bóg nie musi brać w tym udziału, gdyż tak czy siak 'rozmowa' się odbędzie.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Często taki monolog będący próbą refleksji nad swoim życiem daje ludziom wrażenie, iż mogą rzeczywiście zostać wysłuchani. Niejednokrotnie są to osoby , które nie mają realnego oparcia ,np. w rodzinie. Natomiast taka forma "rozmowy" z Bogiem pozwala sie wyciszyć i przemyśleć pewne sprawy,ale równie dobrze można mówić w tym momencie do kogokolwiek - efekt będzie taki sam.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Nie patrzcie na Boga literalnie przez perspektywe ST, NT, koranu czy innych zinstytucjonowanych religii. Materia-energia jest cecha naszego czterowymiarowego wszechswiata. Ten wszechswiat moze byc czescia powiedzmy siedmiowymiarowego itp itd. Hipotetycznie rzecz biorac matematycznie mozemy zbudowac modele wszechswiatow o roznej ilosci wymiarow az po nieskonczonosc. Jesli chcemy zauwazyc boga/jego dzialanie (albo odrzucic hipoteze jego istnienia) to musimy przyjzec sie jak objawia sie on innym i zbadac te objawienia jesli oczywiscie sami czegos takiego nie doznalismy.

Jung spytany czy wierzy w boga odpowiedzial: ja wiem. Jung zajmowal sie badaniem podswiadomosci, ktora uwazal ze jest zbiorowa (collective). Jak objawia sie ludziom bog? W snach i wizjach. Pisze o tym w ST, NT i jest we wszystkich religiach. Sny i objawienia sa rozne bo maja rozne podloze i role ale jesli znajdziemy wsrod nich takie, ktore sa prorocze czyli przepowiadaja przyszlosc ktorej nie da sie extrapolowac z tego co znamy i ktora sie spelnia to mamy do czynienia z przekazem nieznanej nam inteligencji. Ta inteligencje ludzie nazwali bogiem. To tak w wielkim skrocie i uproszczeniu.

Popatrzcie w swe sny. Moze zauwazycie cos ciekawego.

pozdrawiam,
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Popatrzcie w swe sny. Moze zauwazycie cos ciekawego.

pozdrawiam,

Patrząc w swoje sny coraz częściej dochodzę do wniosku, że mam 'zryty beret', ale to nie ważne - co to ma mieć wspólnego z modlitwą i dialogiem Bóg-Człowiek?
 
Do góry