Jak przyzwyczaić się do samotności ?

E

Elen

Guest
kate2 napisał:
Ludzie w rodzinach i poza nimi, oszukuja sie ze nie sa samotni.
Nie wszyscy czują się samotni i nie wszyscy się oszukują :) Wszystko zalezy z jakim nastawieniem i dorzałością wchodzi się w związek i czego się oczekuje.



Elen napisał:
Tak naprawde stworzenie silnej wiezi psychiczno- duchowej z drugim czlowiekiem jest niezwykle rzadkie. Zdarza sie. Trzeba trafic na siebie wzajemnie na "loterii zycia."
To nie loteria. Są ludzie, którzy wiedzą czego chcą i nie działają jak w amoku czy pod presją. Cierpliwość i spokój wewnętrzny to podstawa :)
Nie loteria? Nigdy do konca nie wiesz na kogo trafisz w zyciu. Ludziom przed slubem tylko sie wydaje, ze sie znaja... Powiedz to mojej kuzynce, jest swiezo po rozwodzie z dwojka dzieci i naprawde sie starala. Po 12 latach malzenstwa. Niestety... za druga osobe reczyc nie mozna. I tak jest w wielu zwiazkach, czasem ludziom drogi sie rozchodza. Niestety. Dlatego wspomnialam o Dobrej Woli obu stron.

Kaznodzieya napisał:
Myślę że z tą samotością jest podobnie. Każdy ma w mniejszym lub wiekszym stopniu jej potrzebę.
Wspomniales o bardzo waznej sprawie- potrzeba samotnosci. I to jest prawda, nawet w najbardziej udanym zwiazku, kiedy to ludzie przebywaja ze soba kazdego dnia, mozna sie zameczyc nawzajem... i "kota zaglaskac." Kazdy powinien miec jakis margines swobody, intymnosci, czas dla siebie...i tylko dla siebie. Ta odrebnosc czlowieka jest niezwykle istotna, nawet dla dobrego samopoczucia. Czasem trzeba odetchnac, zebrac mysli... isc na spacer czy zwyczajnie pobyc samemu ze soba. W zaleznosc od charakteru, ta potrzeba moze sie roznie przejawiac.
 
K

kate2

Guest
Elen napisał:
Nie. Nie mów za wszystkich Elen. Po raz drugi Ci powtarzam, że są ludzie, którzy wybierają bardzo świadomie i bez żadnych presji wewnętrznych czy zewnętrznych. Jeśli mają zblizone cele i patrzą w jednym kierunku mają ogromne szanse na wygraną. Ja ponieważ jestem osobą wierzącą takiego własnie męża sobie szukałam. I dość szybko pojawiły się poważne i konkretne tematy, bez owijania w bawełnę. I znam sporo osób z podobnymi doświadczeniami. Jeśli się już na początku zakłada, że : ,, nie wiadomo na kogo się trafi'' to się chyba nie do końca wie, czego się chce w życiu. Nie wykluczam również takich faktów, że można źle trafić ale nie posuwałabym się do stwierdzenia, że małżeństwo to loteria.

Okres znajomości i narzeczeństwa jest czasem wzajemnej obserwacji na tle róznych sytuacji i okoliczności. Trzeba mieć tylko oczy i uszy szeroko otwarte oraz trzeźwość umysłu.



Elen napisał:
Wspomniales o bardzo waznej sprawie- potrzeba samotnosci. I to jest prawda, nawet w najbardziej udanym zwiazku, kiedy to ludzie przebywaja ze soba kazdego dnia, mozna sie zameczyc nawzajem... i "kota zaglaskac." Kazdy powinien miec jakis margines swobody, intymnosci, czas dla siebie...i tylko dla siebie. Ta odrebnosc czlowieka jest niezwykle istotna, nawet dla dobrego samopoczucia. Czasem trzeba odetchnac, zebrac mysli... isc na spacer czy zwyczajnie pobyc samemu ze soba. W zaleznosc od charakteru, ta potrzeba moze sie roznie przejawiac.
No oczywiście. Nie sądzę jednak by ktoś był z kimś 24/ 24. W małżeństwie każdy ma swoje obowiązki, zainteresowania, pracę, itp. Jest czas i pzrestzreń na oddech.
 
K

Kmicic_IQ130

Guest
bardzo dobry temat!!!

też jestem samotny a taki Gressil mi shoutboxa banuje!!!!
 
N

NieMaMnieWiecJestem

Guest
Kmicic_IQ130 napisał:
bardzo dobry temat!!!

też jestem samotny a taki Gressil mi shoutboxa banuje!!!!
Moze to z troską o ciebie? Rozmawiałeś kiedyś z dziewczyną nie przez komputer?
 
E

Elen

Guest
kate2 napisał:
Nie. Nie mów za wszystkich Elen. Po raz drugi Ci powtarzam, że są ludzie, którzy wybierają bardzo świadomie i bez żadnych presji wewnętrznych czy zewnętrznych. Jeśli mają zblizone cele i patrzą w jednym kierunku mają ogromne szanse na wygraną. Ja ponieważ jestem osobą wierzącą takiego własnie męża sobie szukałam. I dość szybko pojawiły się poważne i konkretne tematy, bez owijania w bawełnę. I znam sporo osób z podobnymi doświadczeniami. Jeśli się już na początku zakłada, że : ,, nie wiadomo na kogo się trafi'' to się chyba nie do końca wie, czego się chce w życiu. Nie wykluczam również takich faktów, że można źle trafić ale nie posuwałabym się do stwierdzenia, że małżeństwo to loteria.
Kate2 a co by bylo... gdybys nie spotkala? Albo gdybys sie dowiedziala... -jak kobieta, ktora znam- majaca 2 prawie doroslych dzieci, 25 lat malzenstwa (po slubie koscielnym), maz na wysokim stanowisku. powszechnie szanowany.... ze ow maz od wielu lat ma kochanka (homoseksualnego)? Wiesz jaki szok ona przezyla? Oczywiscie rozwiedli sie. "Poniewaz jestes osoba wierzaca"? Jak mam to rozumiec? Osoba niewierzaca tez ma prawo szukac milosci. Niewierzacy nie sa ludzmi gorszego gatunku. Wiara tu nie ma nic do rzeczy. Pozostane przy stwierdzeniu, ze- nie da sie poznac drugiego czlowieka na 100%. Kazde malzenstwo jest ryzykiem. Ba, kazda znajomosc i kazdy dzien jest ryzykiem... wstajesz rano, wychodzisz z domu i nie wiesz, ze za rogiem ulicy za moment pijany kierowca wjdzie w przystanek autobusowy i np. zabije czyjes dziecko, albo uczyni kogos kaleka.
 
K

kate2

Guest
Elen napisał:
Kate2 a co by bylo... gdybys nie spotkala?
Na pewno nie wyszłabym za mąż na siłę. Gdybym nie spotkała Tego, którego szukałam to zastanawiąłabym się w jaki inny sposób przejść owocnie swoje życie. Mój mąż nie trafił mi się, jak ślepej kurze ziarno. Mój mąż to owoc mojego wyboru dokonanego na podstawie obserwacji w róznych momentach, rozmów, priorytetów i celów. A kandydatów było sporo. I sporo też słyszałam porad w stylu: ,, Patrz. Trafił ci się bogaty facet. Należy ci się. Pójdziesz w końcu z tego domu'' itp. Zachowałam trzeźwy osąd i wiedziałam, czego chcę.



Elen napisał:
Osoba niewierzaca tez ma prawo szukac milosci. Niewierzacy nie sa ludzmi gorszego gatunku. Wiara tu nie ma nic do rzeczy.
Nie są. Wiara jednak ma tu dużo do rzeczy. Bo możesz chcieć na jej podstawie budować swój związek. Wierzący mogą mieć inne priorytety w wyborze towarzysza na całe życie.

Wiara, powtarzam, nie religijność.
 
E

Elen

Guest
kate2 napisał:
Kate2 a co by bylo... gdybys nie spotkala?
Na pewno nie wyszłabym za mąż na siłę. Gdybym nie spotkała Tego, którego szukałam to zastanawiąłabym się w jaki inny sposób przejść owocnie swoje życie. Mój mąż nie trafił mi się, jak ślepej kurze ziarno. Mój mąż to owoc mojego wyboru dokonanego na podstawie obserwacji w róznych momentach, rozmów, priorytetów i celów.
A widzisz... dobrze, ze swiadomie wybralas. Ale na co zdalby Ci sie wybor...gdyby Twoj wybranek nie wybral Ciebie? albo bylby juz zonaty? Moze wcale nie spodobalabys sie jemu? Tak tez sie zdarza. A jednak- polaczylo Was wzajemne uczucie. Po prostu mialas szczescie. :) Gratuluje.
 
K

kate2

Guest
Elen napisał:
A jednak- polaczylo Was wzajemne uczucie.
Nie tylko uczucie Elen. Właśnie to próbuję ci uświadomić. Ludzie nie komunikują się tylko w sposób widoczny, fizyczny, werbalny. Ale też w sposób duchowy. Krótko i na temat: byliśmy jednego ducha.

I nawet teraz w małżeństwie , gdy dochodzi do konfrontacji z naszymi własnymi ciemnymi miejscami w nas , to do troski o nasz ogród jakim jest nasze małżeństwo pcha nas jeden duch.


Elen napisał:
Po prostu mialas szczescie. :)
To nieco okrojony osąd. To prawda, że mąż jest moim szczęściem ( a ja Jego) ale jest też zadaniem i wyzwaniem. Szczęście wypływa zawsze z dobrego wyboru i z wysiłku, nie z przypadku.
 
E

Elen

Guest
Omg.... Kate jak Ty to pieknie napisalas... wlasnie o tym mowie czesto, ze taka Milosc i wiezi miedzyludzkie to skarb. Nieczesto sie zdarza. Ach...zeby tak Twoj maz to przeczytal, to bedzie chodzil dumny jak paw. W takim razie oboje macie szczescie. :)
 
E

Elen

Guest
corbi napisał:
Po prostu o tym nie myśleć
Nie myslec o samotnosci. Hm...? A wiesz, ze Ty masz racje. Kiedy sie nie mysli? jak sie ma czas wypelniony roznymi zajeciami, praca, wyjazdami, hobby, znajomymi. Faktycznie to jest jakis sposob na zycie. :)
 
K

Kmicic_IQ130

Guest
Kaznodzieya w sumie lepiej, żeby decydował za mnie ktoś mądrzejszy np. Bóg (słowa Chrystusa - niech się dzieje twoja wola Ojcze) jednak ludzie są ułomni a także mogą mieć złe intencje
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Kmicic_IQ130 napisał:
Kaznodzieya w sumie lepiej, żeby decydował za mnie ktoś mądrzejszy np. Bóg (słowa Chrystusa - niech się dzieje twoja wola Ojcze)
Jak to rozumiesz na swoim porzykładzie o ile można zapytać ?
 
K

Kmicic_IQ130

Guest
tu chodzi o modlitwę zamiast "Pani Boże oddal ode mnie to cierpienie" mówię "Boże jestem Twym sługą niech się dzieje Twoja wola" bo Bóg tak sprawi, że to mi na dobre wyjdzie. już mi się tak kilka razy zdarzyło; miałem stan chorobowy i modliłem się "Boże niech się dzieje Twoja wola" i się położyłem i dużo wcześniej zasnąłem. obudziłem się około 5 rano a to było na wyjeździe i słuchałem muzyki na słuchawkach z komórki i się kilka godzin modliłem i zostałem wysłuchany. to autentyczne świadectwo

przepraszam moderację, że nie na temat
 

Elzbieta Szymanska

Nowicjusz
Dołączył
24 Czerwiec 2015
Posty
13
Punkty reakcji
1
Kate ,pięknie piszesz o swoim szczęściu w małżeństwie !!!!Czy można wiedzieć ile lat jesteś w tak cudownym związku ....:)
 
Do góry