Tobie pomogło by to.Niekoniecznie.
Mnie np. pomogło zaakceptowanie prostego faktu - każdy kiedyś umrze. Od nas zależy, co zrobimy do tego momentu.
Tak, dokładnie.Tobie pomogło by to.
Mi tamto.
A jej/jemu jeszcze coś innego.
Każdy jest inny.
Chyba po prostu autorka tematu powinna sama dojśc co dla niej będzie najlepsze.
Tak, za bardzo się zagalopowałam z tym "jedynym".Tak, dokładnie.
Dlatego, kiedy napisałaś, że JEDYNY sposób to to i tamto, sprostowałam.
Kazdego dnia mam nadzieje ze bedzie dobrze jednak czasami nie daje sie rady.. z każdą chorobą tak jest.. zresztą nikt nie wie kiedy odejdzie z tego świata... ciągle życ w niepewności...Każdy reaguje inaczej. Ja np. nie dawno dowiedziałam się, że sąsiad, którego znam od dziecka zachorował na raka. Jego szanse na przeżycie są zerowe. Nie dociera to do mnie. Dziwne jest nasze życie. Na każdego przyjdzie czas. Nie napiszę Ci, że będzie dobrze, bo tego nie wiem?! Myślę, że warto rozmawiać o tym, niż chować to w sobie. I proszę Cię nie trać nadziei.
Dla ukochanej osoby zrobilibyśmy wszystko. Ale to nie Twój czas przyszedł...Kazdego dnia mam nadzieje ze bedzie dobrze jednak czasami nie daje sie rady.. z każdą chorobą tak jest.. zresztą nikt nie wie kiedy odejdzie z tego świata... ciągle życ w niepewności...
wolałabym zebym ja była chora a nie mój tato...
wiem że moja śmierc tez by ich zabolała.. życie jest dziwne.. nikt nie mówił ze bedzie łatwo