Jak do tej pory to widzialem tylko wiezacych agresywnych, ateistow jeszcze nie.
Są tacy. Palcem nie będe pokazywał. A dodam, że czasami i mnie ktoś zirytuje do tego stopnia, że się we mnie zagotuje. Ateista oznacza wolność od wiary w boga a nie od problemów emocjonalnych.
Ateista ma gdzies to w co inni wierza, katolicy natomiast chca zeby wszyscy wierzyli jak oni, wszyscy co maja inne poglady sa zli. Pomyliles sie z ta celka w oku
Nie zawsze ma gdzieś. Np. w mojej rodzinie urodziło się parę dni temu dziecko. Pytam zatem rodziców "Będziecie chrzcić?", oni "Oczywiście", no i wdałem się w polemikę, że nie trzeba, że jak będzie chciało to samo wybierze, że jak chrzczą na wszelki wypadek to wypadałoby do kompletu obrzezać, itd, a oni, że nie, że wiara, że tradycja, to, tamto, siamto, owamto.
I wcale nie było mi obojętne, że kolejne dziecko będzie przechodzić przez złagodzoną wersje Jesus Camp. Wcale.
Każdy ma prawo wyznawać co chcę , ja sama jestem osobą niewierzącą i ode mnie nikt się nie odwrócił.Cóż każdy ma prawo wierzyć w co chcę i co mu się podoba.
A gdybym wierzył, że obdzierając Cię ze skóry dostąpię życia wiecznego, to też byś tak mówiła?
Nie wiem co komu do tego w co kto wierzy???!!!
Jeden wierzy w drzewo, drugi w kwiatek trzeci w Boga... I najlepiej będzie jak niek nikomu nie będzie wczodził w paradę i wszyscy będziemy szanować swoję odmienność (nie tylko w sensie religijnym).
Powiedz to 6 milionom Żydów i Polaków unicestwionych w czasie drugiej wojny światowej, milionom ofiar świetych krucjat, ofiarom dżihadu i 4 milionom kobiet w średniowieczu spalonych na stosie za paktowanie z diabłami.
Wiara religijna musi być uzasadniana. Wiara nieuzasadniona jest groźna, bo to ślepa wiara, której obiektem może być ucieleśnienie wszystkiego.