Czy jest dopuszczalne, żeby chrześcijanin uprawiał miłość homoseksualną?
Wcześniej rozważaliśmy biblijny pogląd na współżycie płciowe. Powiedzieliśmy, iż Bóg “zaprojektował” seks dla naszej radości, a Biblia przedstawia bardzo pozytywny i “wyzwalający” pogląd na tę sprawę. Widzieliśmy również, iż wyznaczone przez Boga ramy współżycia płciowego to wzajemne oddanie się sobie jednego mężczyzny i jednej kobiety na całe życie w związku małżeńskim (Rdz 2,24). Bóg nie przewidział dla naszych ciał stosunków homoseksualnych. Taki właśnie pogląd na małżeństwo i seks, przytaczany i popierany przez Jezusa, wyklucza wszelki seks pozamałżeński, tak heteroseksualny, jak i homoseksualny.
Nie znajdujemy w Biblii zbyt wielu wzmianek o praktykach homoseksualnych, ale wszystkie są negatywne. W Prawie starotestamentowym dwa razy praktyka taka jest potępiona jako “obrzydliwa” (Kpł 18,22; 20,13). Sodoma została zniszczona między innymi z powodu grzechu homoseksualizmu. Mieszkańcy Sodomy domagali się, by Lot wyprowadził swych dwóch gości, “abyśmy z nimi poigrali” (Rdz 19,5). Choć Sodoma była winna wielu innych grzechów, bezpośrednią przyczyną Bożego gniewu były praktyki homoseksualne. Podobnie jako “niegodziwe” przedstawiono pragnienie mężczyzn z Gibea, którzy także chcieli uprawiać seks z mężczyznami (Sdz 19,23).
W Nowym Testamencie praktyki takie znajdują się na Pawłowej liście zachowań potępianych. Jego nauka jest zupełnie jasna: “Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy (prostytutki męskie), ani mężołożnicy (homoseksualiści), ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą (1Kor 6,9–10).
Słowo przetłumaczone jako rozpustnicy odnosi się nie tylko do prostytutek męskich, ale ogólnie do tych partnerów, którzy w zbliżeniu homoseksualnym pozostają bierni. Mężołożnicy (homoseksualiści) to partnerzy aktywni; słowo to występuje też w innym spisie grzechów, wymieniającym ludzi “nieprawych i nieposłusznych, bezbożnych i grzeszników, bezecnych i nieczystych…” (1Tm 1,9–10). Paweł zakładał więc konieczność porzucenia po nawróceniu praktyk homoseksualnych (1Kor 6,11).
W jego rozumieniu czynny homoseksualizm jest jednym z rezultatów buntu przeciwko Bogu, w wyniku którego Bóg odjął ludziom moralne hamulce. Bóg daje nam wolność realizacji własnych wymysłów, jeśli tego właśnie chcemy.
Dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego, i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnym namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę (Rz 1,24–27).
Tutaj Paweł znów odwołuje się do stworzonego przez Boga porządku oraz do sposobu, w jaki zostaliśmy “zaprojektowani”. Praktyki homoseksualne nie są czymś naturalnym; są sprzeczne z Bożym porządkiem. Paweł wyraźnie potępia tych, którzy “nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią” (Rz 1,32). Taka właśnie wyzywająca postawa liderów ruchu gejów spycha ich, zgodnie z Nowym Testamentem, na niebezpieczny grunt. “Rozpatrywane w całości pisma apostoła Pawła piętnują zachowanie homoseksualne, nazywając je: pogańskim występkiem (List do Rzymian), przeszkodą na drodze do Królestwa (Listy do Koryntian) i przestępstwem przeciw prawu moralnemu (1 List do Tymoteusza)". (4)
Warto zauważyć, iż Biblia w żadnym miejscu nie potępia orientacji, uczuć czy pokus homoseksualnych. Pokuszenie to jeszcze nie grzech. Czytamy, że Jezus był “kuszony we wszystkim, podobnie jak my, jednak pozostał bez grzechu” (Hbr 4,15 – z ang.) Biblia nie potępia homoseksualnej preferencji, ale homoseksualną praktykę (rozróżnieniem tym zajmiemy się w dalszej części rozdziału). Dla Jezusa autorytetem było Pismo, więc jeśli on jest naszym Panem, musimy iść w jego ślady.