fatalne zauroczenie

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Czy jest możliwość jakiegoś zasiłku? A jeśli tak, to ile muszę na niego czekać?
Idź do Ośrodka Pomocy Społecznej, tam uzyskasz informację i pomoc przy wypełnieniu wniosku. Możesz otrzymać coś w rodzaju zasiłku celowego. Ale nie chcę gdybać - warto się przejść i samej zapytać.

Poza tym - przestań chronić "sprawcę" (słowo ojciec jakoś nie bardzo przystaje mi do faceta, którego opisałaś). Jest zobowiązany łożyć na dziecko, czyli współfinansować też koszty wyprawki. Przyszli dziadkowie też powinni wiedzieć. Mają do tego prawo.

Możesz też wypytać znajomych, czy nie mają zbędnych śpioszków, może wózka - często ludzie wyrzucają rzeczy po dziecku, bo nie mają co z nimi zrobić. Być może też na forum są tacy, którzy mają jakieś elementy wyprawki, a chcą się ich pozbyć.
Pamiętaj, że proszenie o pomoc w trudnych chwilach, a tym bardziej dla dziecka, nie jest żadną ujmą. Tak samo, jak żądanie pomocy od biologicznego ojca.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Dla mnie liczy się teraz tylko dziecko. Zaczynam powoli sobie wyobrażać jak to będzie. Tylko nie wiem co będzie jak On rzeczywiście przemyśli sprawę? Chociaż nie robię sobie z tym nadziei... .
Jest jeszcze inny problem. Nie mam na dzień dzisiejszy za co sobie witamin kupić, które przypisała mi ginekolog, a co dopiero kupić wyprawkę. Byłam od niego całkowicie finansowo uzależniona.
Na początek parę słów prawdy... jestem zszokowana Twoją beztroską. Jak dziewczyna, całkowicie uzależniona finansowo od mężczyzny może zdecydowac sie na dziecko. Nie mieszkacie razem, w zasadzie zupełnie sie nie znacie bo jego nieodpowiedzialność jest dla Ciebie zaskoczeniem, ukrywacie swój związek i ciążę... przecież to jakis horror. Piszesz że go kochasz, a więc nie ułatwiaj mu zadania, nie mów mu że odchodzisz. Niech sam podejmie tą decyzję,a kiedy odejdzie bedziesz juz wiedziala jak mu na Was zależało. Musisz wziąć równiez pod uwagę to że 25 letni chlopak tak naprawdę nie jest jeszcze gotowy na takie zmiany w zyciu, a zwlaszcza zle znosi zmienność humorów przyszlej matki, może warto nad tym zapanowac żeby go juz calkiem nie zniechęcic. Ciąża to nie choroba i powinnaś być szczęśliwą osobą, uśmiechnietą, zadbaną... może wtedy i on zmieni swoje nastawienie. Warto spróbować.
A teraz poproś o pomoc rodziców lub najbliższą rodzinę, postaraj sie naprawić relacje z chlopakiem, wytlumacz mu na spokojnie swoje obawy i nigdy nie badz nachalna. W najgorszej sytuacji jeśli chlopak zostawi Ciebie i zostaniesz bez pomocy, zawsze możesz sie zwrócic do MOPS-u. Sa domy samotnych matek gdzie tez otrzymasz pomoc Ty i dziecko. Możesz równiez zwrocic sie o pomoc w zakupie wyprawki do Caritasu. Jestes w trudnej sytuacji wiec nie wstydz sie tam isc. Moze to wstrząśnie tatusiem i dziadkami.
 

daglezja

Nowicjusz
Dołączył
8 Lipiec 2010
Posty
10
Punkty reakcji
0
To nie jest do końca tak, gdyż ustaliliśmy, że się do mnie wprowadzi po urodzeniu dziecka. Mam małą wersalkę, która jest strasznie niewygodna i może to się wydać śmieszne, ale nie jesteśmy w stanie na niej spać odkąd urósł mi brzuch. Nocuje u mnie w każdą sobotę i czasami w tygodniu. To jest nic dziwnego, że jestem uzależniona finansowo. Moi rodzice płacą mi za studia, a to bardzo wiele w ich sytuacji. Ustaliłam z ojcem dziecka, że chce spokojnie skończyć aplikacje i potem będziemy w stanie spokojnie żyć. On miał ciężką sytuacje w rodzinie. Matka się nad nim znęcała. Ma kilku młodszych braci. Najmłodszy ma 6, następny 10... jak u niego siedziałam słyszałam od jego matki do tych dzieci wydu***j, wyp***dalaj, sk***ysynu itp. Nie byłam tam w stanie wysiedzieć ani minuty dłużej. Może boi się, że będzie taki sam jak jego matka? Moje dziecko będzie miało ojca, ale to nie znaczy, ze ja muszę mieć męża.
Jeszcze jest taka sytuacja, ze jego 16letni brat zrobił dziecko 19letniej dziewczynie. Ma ona rodzić praktycznie w tym samym czasie co ja. Na początku września. Jednak mój partner jest przez rodziców traktowany jak popychadło. Miał na prawdę ciężkie dzieciństwo i do tej pory nie dają mu żyć. Jednak z drugiej strony moja rodzina przyjęła go na prawdę ciepło. I nie do końca można usprawiedliwić takie traktowanie mojej osoby przez niego.

Ciężko mi będzie prosić o pomoc, gdyż zanim zaszłam w ciąże byłam osobą bardzo niezależną. Nigdy od nikogo nic nie chciałam.
 

kocury

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2010
Posty
1 013
Punkty reakcji
11
Wiek
36
Miasto
Tam gdzie kończy się wszystko
A propo MOPSU to jako samotna matka bez dochodu możesz otrzymać 600zł miesięcznie na dziecko, ale trzeba mieć jakiś tam dochód na osobę, wiem bo pytałam. Jak mieszkasz z rodzicami i dużo zarabiają to mogą ci nie przydzielić, ale przysługuje ci jeszcze 140zł jako samotnej matce, ale też patrzą na dochody.

Ja straciłam pracę 2 miesiące temu, wywalili mnie jak było za bardzo widać było ciążę. Zgłosiłam sprawę do sądu i czekam na pierwsza sprawę... Puki co pomagają mi rodzice, bo nie mam źródła dochodu. Ty też możesz poprosić swoich, nie wstydź się:) Twoje zdrowie teraz jest ważne! Nawet nie wiesz jak bardzo.
 
P

P@tryk

Guest
Dziecko jest najważniejsze a musi mieć ojca, kiedyś taki nie był, ale zaczął pracować z ludźmi którzy grają na hot-spot i się zmienił bardzo. Ale wierzę, że będzie taki jak kiedyś. Musi być z nami nie ma innej możliwości, nie pozwolę by moje dziecko nazywano bękartem.


Uważaj bo się zmieni.
 

kocury

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2010
Posty
1 013
Punkty reakcji
11
Wiek
36
Miasto
Tam gdzie kończy się wszystko
Jak nie zmieni to trudno, ale przynajmniej dziecka nie będą wytykali palcami, że nieślubne. U mnie w małym mieście wszyscy się znają. Każdy o każdym wszystko wie. Musiałabym się chyba wyprowadzić na drugi koniec Polski.
 

daglezja

Nowicjusz
Dołączył
8 Lipiec 2010
Posty
10
Punkty reakcji
0
Rodzice mi pomogą jak mogą. Rodzina na pewno nie zostawi mnie bez wsparcia. Nikomu nie powiedziałam w jakiej jestem sytuacji. Uważają mojego partnera za chodzący ideał. Pracowity, pomocny, potrafił się wyrwać z patologii matki itp.

Może wystraszył się moich humorów, ale to jest normalne. Przecież wiedział jak się zachowywałam zanim zaszłam w ciąże. Poza tym nie rzucam w niego przedmiotami. Raz jestem wesoła, a raz płacze. Moja złość zazwyczaj uderza w niego przez smsy, a jak jest przy mnie praktycznie jej nie doświadcza.

Chyba go za bardzo usprawiedliwiam... ale mam wrażenie czasem, że to ja jestem wszystkiemu winna.
 

kocury

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2010
Posty
1 013
Punkty reakcji
11
Wiek
36
Miasto
Tam gdzie kończy się wszystko
Nie jesteś! Ja też mam takie wahania, raz się śmieję, a za 5min płaczę... Raz mam tak zły humor, że wyzywam każdego jak leci, a raz kocham wszystkich. Nie umiem nad tym panować.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Jak nie zmieni to trudno, ale przynajmniej dziecka nie będą wytykali palcami, że nieślubne. U mnie w małym mieście wszyscy się znają. Każdy o każdym wszystko wie. Musiałabym się chyba wyprowadzić na drugi koniec Polski.
Czyli lepiej ukrywać dysfunkcję związku i utrzymywać go na siłę, niż pozwolić, żeby sąsiedzi mówili o dziecku, że nieślubne...?
Taka postawa świadczy i o nieposzanowaniu dziecka i swojej własnej osoby.
Jeżeli będziesz się w życiu kierowała tym, co mówią o Tobie inni, to daleko nie zajdziesz.

Wybacz, ale Twój post to dulszczyzna w czystym wydaniu...
 

kocury

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2010
Posty
1 013
Punkty reakcji
11
Wiek
36
Miasto
Tam gdzie kończy się wszystko
imawoman ale niestety tak jest, widzę co się dzieję. Dziewczyna obok miała nieślubne dziecko, tak sąsiadki gadały, że zwariowała, a ich dzieci rzucały w jej córkę kamieniami, bo nieślubna. Nie chcę by z moim dzieckiem było tak samo.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
imawoman ale niestety tak jest, widzę co się dzieję. Dziewczyna obok miała nieślubne dziecko, tak sąsiadki gadały, że zwariowała, a ich dzieci rzucały w jej córkę kamieniami, bo nieślubna. Nie chcę by z moim dzieckiem było tak samo.
Ja jestem nieślubnym dzieckiem. A obecnie mam 30 lat, więc za czasów mojego dzieciństwa samotne macierzyństwo nie było zjawiskiem powszechnym. Do tego wychowywałam się w małej miejscowości, wiosce zabitej dechami, gdzie kończy się świat. I nikt we mnie nie ciskał kamieniami. Nie czułam się też kimś gorszym. No, być może dlatego, że szanowny tatuś mnie olał, ale to już inna para kaloszy.
Zdaję sobie sprawę, że bycie samotną matką to bardzo ciężkie zadanie. Jednak jestem zdania, że dziecko wychowujące się w pseudo-związku, gdzie jedna ze stron jest poniżana, będzie miało bardziej spaczony obraz świata i ludzi, niż gdyby wychowywane było tylko przez matkę.

Wiem, że to są trudne sprawy, kwestie cho*ernie ciężkich, życiowych wyborów. Tym bardziej, że konsekwencje tych decyzji ponosimy nie tylko my, ale też - przede wszystkim - dzieci. Jednak jest taka cienka linia, za którą pozostaje tylko jedno właściwe rozwiązanie. Dla dobra wszystkich. Lub dla mniejszego zła. Jednak to Ty, podobnie zresztą jak autorka tematu, musisz zdecydować, czy ta granica została przekroczona...
 

kocury

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2010
Posty
1 013
Punkty reakcji
11
Wiek
36
Miasto
Tam gdzie kończy się wszystko
Ja mam nadzieję, że mój się zmieni jak zobaczy maluszka. Może spoważnieje. Zawsze mogę liczyć na rodzinę, boję się tylko o dziecko, o to, że będzie tak samo poniżane jak wspomniana wyżej dziewczynka, że nikt się z nim bawić nie będzie, będą z niego szydzić, wyśmiewać się, dokuczać, szturchać, bić, rzucać kamieniami. My razem zdecydowaliśmy wziąć taki ślub na pokaz, niby żyć razem ale jednak osobno, bo on pracuje za granicą i w domu jest raz na trzy miesiące, na tydzień czasem dłużej i zaś jedzie.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Ja mam nadzieję, że mój się zmieni jak zobaczy maluszka. Może spoważnieje.
Zdajesz sobie sprawę, że nawet jeśli, to na krótko...?

boję się tylko o dziecko, o to, że będzie tak samo poniżane jak wspomniana wyżej dziewczynka, że nikt się z nim bawić nie będzie, będą z niego szydzić, wyśmiewać się, dokuczać, szturchać, bić, rzucać kamieniami.
Pomyśl: czy to nie jest z Twojej strony wygodne wytłumaczenie? To, jak będzie sobie radziło wśród rówieśników Twoje dziecko, to przede wszystkim kwestia wychowania i wzorców wymiesionych z domu. Równie dobrze poniżanym może być dzieciak, który jest świadkiem niesprawiedliwego traktowania, wykorzystywania i braku szacunku w rodzinie. Dziecko musi mieć silne podstawy, czyli dom, w którym czuje sie komfortowo i bezpiecznie. W przeciwnym razie dom przestaje pełnić swoją podstawową funkcję, czyli staje sie fikcją. Ale o tym, zdaje się, piszesz dalej...

My razem zdecydowaliśmy wziąć taki ślub na pokaz, niby żyć razem ale jednak osobno, bo on pracuje za granicą i w domu jest raz na trzy miesiące, na tydzień czasem dłużej i zaś jedzie.
I zdajesz sobie sprawę z tego, że napisałaś sobie właśnie scenariusz życia...? Tak będą wyglądały długie lata. A jeśli Wasze małżeństwo pozbawione bedzie więzi emocjonalnej, to prędzej czy później znajdzie się w nim - przypuszczalnie - także "ta trzecia".

Piszę to wszystko nie na zasadzie, że jeśli coś ma spaść, to trzeba to popchnąć. Nie chcę wymóc na Tobie jakiejkolwiek decyzji, ponieważ szanuję stopień trudności spraw, o których tutaj mowa. Zaniepokoiło mnie jednak, że podajesz tylko argumenty za tym, żeby w związku dalej trwać. Chciałam pokazać Tobie, że są też takie, które przemawiają za zakończeniem małżeństwa. Lub choćby za próbą wprowadzenia rewolucyjnych zmian.

Zdołałaś juz się przekonać, że samotność w związku boli bardziej, niż ta w pojedynkę. Czy warto się poświęcać...?
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
no fatalne, fatalne, szkoda tylko że najwiekszą ofiarą w tej chorej sytuacji jest dziecko. Nie wiem sama,odnoszę wrażęnie że wasza relacja głównie się na smsach opiera... :mruga:
a facet jest zwykłym niedojrzałym gówniarzem, który ma większe wahania nastrojów niż Ty w trzecim trymestrze. I nie ma sensu tłumaczyc go trudną sytuacją rodzinną, bo i z patologicznej rodziny wychodzą porządni ludzie.
Wątpie czy po urodzeniu cokolwiek sie zmieni, będzie wracać i odchodzić, aż w końcu zniknie.
Teraz trzymaj sie tego że za dwa miesiące będzie mały/a na świecie i niech ono stanie się najważniejsza osobą na świecie, po za tym masz wsparcie swojej rodziny , i mimo że z pewnością nie bedzie to łatwe i nawet nie próbuje Tobie tego wmówićm że tak będzie to najlepiej by było gdybyś zerwała kontakt z nim, no chyba że będzie chciał wizyt z dzieckiem, ale nie sądze żeby był wymarzonym tatą, no ale decyzja w Twoich rekach.

pozdrawiam
 

daglezja

Nowicjusz
Dołączył
8 Lipiec 2010
Posty
10
Punkty reakcji
0
Rozmawiałam z Nim dzisiaj długo przez telefon. Czułam straszną obojętność w jego głosie. Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że próbuje mnie zrazić do siebie z premedytacją. Jakby wiedział, że długo już tego nie zniosę i odejdę z własnej woli. On wtedy wyjdzie z tego z twarzą przed naszymi znajomymi. Że to nie On mnie zostawił w 7 miesiącu ciąży, tylko ja sama odeszłam. Tak to zaczynam rozumieć.
 
P

P@tryk

Guest
Rozmawiałam z Nim dzisiaj długo przez telefon. Czułam straszną obojętność w jego głosie. Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że próbuje mnie zrazić do siebie z premedytacją. Jakby wiedział, że długo już tego nie zniosę i odejdę z własnej woli. On wtedy wyjdzie z tego z twarzą przed naszymi znajomymi. Że to nie On mnie zostawił w 7 miesiącu ciąży, tylko ja sama odeszłam. Tak to zaczynam rozumieć.


Chyba jest tak jak mówisz, jeżeli zaczyna Cię unikać i próbuje od siebie odepchnąć, to znaczy, że po prostu nie chce wychowywać tego dziecka.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Mój też jest taki, ale co też go kocham i to nie od roku, a od trzech ponad. Mimo, że mnie obraża, krzyczy, poniża... oszukuje, kłamie. Ale cóż, może się kiedyś zmieni i wydorośleje.

Dziecko ma ojca, on żyje i trzeba robić wszystko by było dobrze, by być razem. Bo co powiesz jak spyta kiedyś gdzie jest tata, co powiesz zostawił mnie? Lepiej się męczyć i być z kimś bo z dzieckiem zawsze będziesz sama nikt cię nie zechce, zważywszy, że jesteś młoda. Samotna matka ma szansę na związek dopiero po 40-stce lub dalej. Więc myśl o dziecku i rób wszystko byście byli razem.

Uwazam, ze nie masz w tym racji. Nie ma sensu meczyc sie z kims dlatego, ze ma sie z ta osoba dziecko. Oczywiscie , to nie jest fajnie, ze dziecko bedzie wychowywac sie bez ojca, ale w tej sytuacji moim zdaniem, to wybor miedzy byc z nim i wybrac wieksze zlo lub nie byc z nim i mniejsze zlo.
Ja osobiscie wolalabym odejsc i wybrac owo mniejsze zlo, ktore jak uwazam byloby i dla mnie, i dla dziecka korzystniejsze. Dziecko jakby podroslo zrozumialoby w koncu, ze rodzice popelniaja bledy i ze nie kochaja sie wprawdzie, ale owo dziecko kochaja. Takie dziecko byloby szczesliwe, bo czuloby, ze zyje w szczerosci, ze rodzice sa wobec niego calkowicie szczerzy, a to bardzo wazne, nie uwazasz ?
A jezeli bedziesz z tym swoim facetem, ktory tak Cie traktuje, nie bedzie miedzy Wami milosci lub tylko jednostronna, to powiedz mi jak bedzie dziecko czulo sie w tkaim domu? Nie rozumiesz, ze takim postepowaniem skazujesz swoje dziecko na cierpienie? Dziecko jest madrzejsze niz myslisz, wyczuje, ze miedzy rodzicami nie ma milosci i bedzie nieszczesliwe, ze zyje w takiej fikcji, uludzie. Uwierz mi, ze chyba kazde dziecko wolalaloby , zeby rodzice jak nie kochaja sie rozstali sie. Tobie wydaje sie, ze dziecko bedzie dzieki temu szczesliwe, a jest na odwrot.
Zreszta, wyobraz sobie, ze bilby Ciebie .. i co ? Nadal z nim bedziesz i np wezmiesz slub , bo dziecko ? A gdzie ludzka godnosc ? Ja nie moglabym po czyms takim partnerowi zaufac. Moim zdaniem, gdybys wtedy z nim zostala, to pokazalabys przede wszystkim w tej sytuacji, ze jestes naprawde slaba psychicznie, ze nie masz honoru , swej godnosci i wcale o dziecko nie dbasz . A co to za matka , ktora nie dba o potrzeby dziecka ? Dobra matka moim zdaniem, wtedy ucieknie gdzie pieprz rosnie, zeby dziecko bylo bezpieczne...
bo pamietaj dzisiaj maz moze nakrzyczec na Ciebie, upokaarzac Ciebie, a jak bedzie dziecko mzoe wyzywac sie na nim.. Chcesz tego ?

No i widzialam ,ze napisalas cos dalej, ze bedziesz chyba tez z nim dlatego, ze co powiedza sasiedzi, ze nieslubne dziecko... Ech, dziewczyno takie poglady to chyba mialy tryumf z 20 lat temu.. Wtedy chyba czesto zdarzala sie sytuacja, ze z powodu malej dostepnosci srodkow antykoncepcyjnych kobietom czesto zdarzaly sie wpadki no i zazwyczaj tesciowe juz zaczynaly szykowac slub, bo co ludzie powiedza. Moim zdaniem to glupota i nie widzialam, ze w dzisiejszych czasach ktos tak przejmuje sie sasiadami.
Poza tym przyszla mi na mysl jeszcze jedna rzecz, mysle, ze trafna.. Wyobraz sobie, ze bierzesz slub z tym facetem, a np za iles lat on Cie zostawia.. jestes poczatkowo zalamana, ale potem znajdujesz fantastycznego faceta... zakochujecie sie.. owszme, mozecie byc razem juz na zawsze, ale czy wtedy nie bedzie Ci przykro, ze wzielas slub z kims kto kompletnie na Ciebie nie zaslugiwal, z kims kto Ciebie ponizal, komu na Tobie nie zalezy ? Nie zalowalabys wtedy, ze nie wzielas slubu z kims, kto naprawde Cie kocha i jest kims na kogo mzoesz zawsze polegac ? Mysle, ze zalowalabys bardzo. Moze pomyslisz, ze to glupio, ze tak wybiegam w przyszlosc, ale moim zdaniem przed podjeciem tak waznej decyzji warto przemyslec wszelkie za i przeciw. To nie ejst decyzja hop siup, ona jest decyzja ktora zaciazy na calym Twoim zyciu. Ja osobiscie wolalabym wziac slub z kims kto naprawde by mnie szanowal, a nie z kims kto by ponizal. Nie chce marnowac sobie zycia. Slub to rzecz powazna, wziac slub powinnismy wziac z kims wyjatkowym/
Piszesz, ze kobiecie z dzieckiem ciezko kogos znalezc - owszem, ale to nie jest niewykonalne. Wiele kobiet znalazlo facetow, ktorzy zaakceptowali icdh dziecko i na odwrot. Oczywiscie, jak trafisz na niedojrzalego mlokosa, to nie licz na cos wiecej. Moim zdaniem w takiej sytuacji masz nawet pewien komfort. Gdybys byla kobieta bez dziecka, to gsyby facet sie z Toba wiazal to de facto nigdy nie moglabys byc w 100 % pewna, ze on jest z Toba milosci, tak wielu tych oszustow, a jezeli teraz gdy masz dziecko facet mim otego zwiaze sie z Toba to znaczy, ze raczej mysli o Tobie na powaznie i zdaje sobie sprawe z obowiazku jaki na niego czeka, a mimo tego wiaze sie z Toba, bo jest dojrzaly i mu zalezy na Tobie.
Poimysl nad tyym.
pzdr :)
 

kocury

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2010
Posty
1 013
Punkty reakcji
11
Wiek
36
Miasto
Tam gdzie kończy się wszystko
imawoman problem w tym, że miłość jest obustronna ja go kocham, a on mnie. Tylko, że powiedział tak: muszę was zostawić, nie mam wyboru, nie chce żebyście popadli w większe bagno, pójdziecie ze mną na samo dno, ja nie umiem przestać grać, mimo, że się staram. Nie mogę dopuścić, by dwie najważniejsze osoby cierpiały przez moją głupotę. Mniej więcej coś takiego. Jeżeli chodzi o tą trzecią to znam go bardzo długo i wiem, że akurat do zdrady z kobietą będzie ostatni.

Monique19 to nie jest tak, że mnie bije cały czas czy co. Dwa razy mnie uderzył, tak szarpnął mną bardziej niż zbił jak przegrał. Obraża mnie mówi, że jestem głupia, :cenzura:nięta... ale tylko wtedy. Jak nie gra to jest taki jak był kiedyś spokojny, grzeczny, wychowany i kulturalny. Ale jak gra to się diametralnie zmienia.

Co do ślubu to nie takie hop siup. Moi rodzice mi odradzają, chcą bym poczekała i się zastanowiła. Ja też tak sądzę, poczekam aż urodzę dziecko, zobaczę jak się będzie zachowywał i czy się zmieni, bo wcześniej jak za 3lata ślubu nie planuję, bo muszę studia skończyć jeszcze, a to dla mnie bardzo ważna sprawa.

Jeżeli chodzi o jakiś związek to ciężko, bo on jest miłością mojego życia, kocham go od dobrych kilku lat, byłam wcześniej w związku z innymi, ale to ni było to. On jest tą pierwszą, wielką i jedyną miłością mojego życia( nie wliczam dzidziusia, bo dla mnie to oczywiste). A związki na zasadzie ja mam dziecko, a on nie to wcale nie są takie kolorowe. Bo jakbym np. urodziła drugie dziecko komuś innemu to moje zeszło by wtedy na drugi tor, bo to drugie było by w pełni jego. Rozumiesz? A poza tym, albo Kocur albo nikt inny.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Mój też jest taki, ale co też go kocham i to nie od roku, a od trzech ponad. Mimo, że mnie obraża, krzyczy, poniża... oszukuje, kłamie. Ale cóż, może się kiedyś zmieni i wydorośleje.

żartujesz sobie...on wydorośleje? skoro nawet dziecko nie było dostatecznym bodźcem żeby się zmienić.

a Ty nie czujesz tego że Tobą pomiata? obrażając krzycząc czy poniżając?

Dziecko ma ojca, on żyje i trzeba robić wszystko by było dobrze, by być razem. Bo co powiesz jak spyta kiedyś gdzie jest tata, co powiesz zostawił mnie? Lepiej się męczyć i być z kimś bo z dzieckiem zawsze będziesz sama nikt cię nie zechce, zważywszy, że jesteś młoda. Samotna matka ma szansę na związek dopiero po 40-stce lub dalej. Więc myśl o dziecku i rób wszystko byście byli razem.

Związki dla szcześcia dzeicka są najwiekszą głupotą według mnie, nie żyjemy juz w średniowieczu i nikt niekogo nie bedzie karac za to że matka nie żyje z ojcem swojego dziecka.

Sama piszesz że sie męczysz z nim, bo tak jest lepiej..ale czy dziecko widząc taką relacje miedzy rodzicami jest szcześliwe??

to nie jest tak, że mnie bije cały czas czy co. Dwa razy mnie uderzył, tak szarpnął mną bardziej niż zbił jak przegrał. Obraża mnie mówi, że jestem głupia, :cenzura:nięta... ale tylko wtedy. Jak nie gra to jest taki jak był kiedyś spokojny, grzeczny, wychowany i kulturalny.

Jak nie gra, to jest spokojny...to brzmi prawie jak "jak nie pije to jest aniołem"...albo się zacznie leczyć i to u specjalisty albo sytuacja będzie sie pogarszać, i z czasem nie będzie to już "tylko" szarpanie i poniżanie, nie zdziwiłabym się gdybyś obudziła się na OIOMie.

przyśle dobrze, czy to ma sens.
 
Do góry