Ok. Pisałem ogólnikowo żeby nie schodzić za bardzo z tematu. Rzeczywiście wiedza jest na poziomie liceum i jeśli jesteś na poziomie wyższym to na dobre mi to wychodzi ,że mnie oświecasz Karol Marley (znowu te poziomy). Jeśli chodzi o Twoje denerwowanie się to nie jest to cel mojego pisania i piszę tutaj żeby na chwilę oderwać się od codzienności i porozmawiać oraz poznać opinie innych. Właściwie to znaczenie wszystkiego przy tak ogólnych określeniach jak podaję można przekręcić i zagrzebać się w szczegółach nią mających nic wspólnego z tematem. Jeśli wyrażam się niejasno to przepraszam z góry, jeśli zaś wprowadzam w błąd bardzo proszę o sprostowanie bo nie czuję się oczytany i nie cierpię na nadmiar wiedzy.
Co miałem na myśli pisząc o genach? Podaję cytat z wiki "Wyjątek pojawia się w sześciu chromosomach. U wielu zwierząt rozwinęły się wyspecjalizowane chromosomy, które odgrywają rolę w określeniu płci organizmu[27]. U ludzi i innych ssaków chromosom Y ma bardzo mało genów i inicjuje rozwój męskich cech seksualnych, podczas gdy chromosom X jest podobny do innych chromosomów i posiada wiele genów niezwiązanych z determinacją płci. Żeńskie mają dwie kopie chromosomów X, męskie mają jedno Y i tylko jeden chromosom X – ta różnica w liczbie kopii chromosomu X prowadzi do nienaturalnej formy dziedzicznych zaburzeń sprzężonych z płcią."
Oczywiście namacalnym dowodem na to jest (cyt. z wiki) Transseksualizm (z łac. transire → przechodzenie) – zaburzenie psychiczne, należące do zaburzeń identyfikacji płciowej, postać zespołu dezaprobaty płci, polegająca na pragnieniu życia i byciu akceptowanym jako osoba płci przeciwnej fizycznie[1]. Osoby o biologicznych cechach płci męskiej, ale poczuciu bycia płci żeńskiej oznaczamy M/K lub nazywamy transseksualistkami, natomiast osoby o biologicznych cechach płci żeńskiej, lecz czujące się mężczyzną oznaczamy K/M lub nazywamy transseksualistami."
Oczywiście za sprawą takich wspaniałych firm jak Monsanto nasz kod genetyczny będzie "wariował" (polecam- http://www.youtube.com/watch?v=ePhDyDbbO-M)
Oczywiście istnienie ego to też takie uogólnienie. To czy ego jest dobre pomijam.
Dalekowschodnich teorii na temat ego jest wiele. Pisząc o Ego możesz mieć rację bo przecież ego jest postrzegane różnie w wielu kulturach. Myślę że poglądy Oscho były syntezą tego co wcześniej wyprodukowano i dlatego go zacytuję-
" Osho: „Zjawisko ego, ja, nie jest rzeczą, jest to proces. Nie jest to substancja, która siedzi tam w tobie, musisz to tworzyć w każdym momencie. To jest jak pedałowanie rowerem. Jeśli pedałujesz, to trwa i trwa, jeśli nie pedałujesz to zatrzymuje się. Może to jeszcze trochę potrwać, z powodu przeszłych momentów, ale w chwili, kiedy przestałeś pedałować, faktem jest, że rower zaczyna się zatrzymywać. To nie ma więcej energii, nie ma więcej mocy, aby udać się gdziekolwiek. To zaczyna upadać i zapadać się”.
„Ego istnieje, ponieważ jedziemy na pedałującym pragnieniu, ponieważ staramy się dostać gdzieś, ponieważ skaczemy przed siebie. To jest właśnie zjawisko ego - skok przed siebie, skok w przyszłość, skok w jutro. Skok w nie-egzystencjalne tworzy ego. Ponieważ to wychodzi z nie-egzystencjalnego, to jest jak miraż. To składa się tylko z pożądania i niczego więcej. To składa się wyłącznie z pragnienia i niczego więcej” i jeszcze raz z Wiki- Kodo Sawaki: „Wszyscy wyobrażają sobie, że ego jest czymś niezmiennym, jakimś nieruchomym punktem, wokół
którego wszystko się kręci. Kiedyś pewien człowiek powiedział: "Patrz, wszyscy umierają oprócz mnie!". Dziś już od dawna nie żyje”.
jeszcze inne
„Całe życie jesteś całkowicie szalony, ponieważ myślisz, że istniejesz "ty" i "inni"”. Starasz się wyróżnić z tłumu, ale w rzeczywistości nie ma ani "ciebie" ani "innych""
albo (z wiki o buddyzmie)
"Przebudzenie oznacza zanik ego. Ego pojawia się wraz z pojawieniem się myśli, zanika wraz z zaniknięciem myśli. Dlatego przebudzeni określają ego jako iluzję z którą człowiek się utożsamia, którą uważa jako własną osobę."
"Buddyzm głosi, że tożsamość "ja" jest jednym z głównych (obok braku urzeczywistnienia "pustości" zjawisk) źródeł powstawania cierpienia (dukkha). Tożsamość ta jest przyczyną cierpienia w tym sensie, gdyż intuicyjnie wydaje się istnieć w relacji z pięcioma skupiskami jako obiekt cierpienia (dukkha)"
Jeszcze by się Krishnamuti przydał, ale już sobie daruję.
Cytować można długo ale żeby wrócić do tematu - czy któraś kobieta wymyślałaby takie teorie. Mogą być one wyznawcami ale nie są twórcami tego. Zahaczyłem we wcześniejszym poście o zezwierzęcenie i być może było to zbyt skrajne, a na dodatek na mieszałem do czego przyznaję się bez bicia. Chodziło mi o to że postępowanie kobiet (ogólnie) można sobie tłumaczyć przez działanie naturalne. To jest naturalne - wychowywanie dzieci, fascynacja płcią przeciwną, rozwój fizyczny i spacery po górach. Ale np. produkcje na temat ego... za cholerę nie idzie tego wytłumaczyć. Po co nam facetom te teorie? Czy jest to naturalne? Albo chodzenie w góry...Olga Morawska opowiada w jednym z ostatnich numerów Polityki o swoim mężu Piotrze Morawskim który to miał rodzinę i właściwie to wszystko mu się ładnie układało. Mógł być szczęśliwy ale tkwiło w nim męskie parcie i łaził w góry. Dla rekreacji? Dla sportu? Czy kobieta zostawi swoją rodzinę po to żeby łazić w góry? Piszę o tych wysokich górach, tych które są tak wysokie że dorównują wielkości męskiej dumy o której wspominał celeb. Nie piszę o tym czy jest to dobre czy też złe. Piszę o jakimś dziwnym zjawisku męskim a przecież przykłady można dawać w nieskończoność. Czy powstawanie religii, okrucieństwo, czy to jest naturalne? Czy jest to charakterystyczne za dla jakiejkolwiek grupy poza mężczyznami? Oczywiście że masz rację Karol Marley że negatywne emocje u pań też istnieją. Ale nie są one sprawczyniami zbiorowych egzekucji a jeśli już są to na tyle rzadko że takie postępowanie nie jest argumentem przy rozpatrywaniu cech charakterystycznych dla pań. Pisałem o wojenkach ponieważ są one związane z okrucieństwem charakterystycznym dla męskiej Braci. Mężczyźni są sprawcami wojen, a nie kobiety.