Facet nie chce zostawać na noc

MonikaB1977

Nowicjusz
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
jestem prawie 1,5 roku w zwiazku, od roku jestesmy zareczeni. Mam problem z moim narzeczonym,oe nie chce zostac u mnie na noc juz od ponad pol roku. Zmienilo sie wszytsko po zareczynach.Wcesniej bardzo rzadko nocowal ale jak tylko mogl to zotsawal; na noc. Obecnie przyjezdza do mnie, zostaje do pozna ale ciagle wraca do domu. Ma ponad 30 lat i twierdzi, ze do slubu nie bedzie nocowal u mnie - terminu slubu nie ma.Jak jestesmy gdzies na wyjezdzie razem to mowi, ze fajnie jest byc razem i przytulac sie do siebie, spac ze soba ale jak mozemy, spedzac razem czas w ciagu tygodnia w domu to nie chce. Gdy pytalam go dlaczego tak jest mowi mi ze szanuje swoich rodzicow. On mieszka z rodzicami, ja sama- tym bardziej fajna sytuacja, Nie zabiera mnie do swoich rodzicow - mowi mi ze mnie nie akceptuja. Widzialam ich tylko raz, moze przez 1 godz, na samym poczatku znajomosci- wiec oni mmnie nie znaja. Jestem niezalezna osoba i bardzo pozytywnie odbierana przez innych. Czym moze byc podyktowane takie zachowanie?
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Ja bym była przerażona, że może okazac sie maminsynkiem...
Będzie juz po ślubie, a on będzie codziennie odwiedzał rodziców i do domu wracał tylko na noc??

Byc może faktycznie rodzice wpoili mu takie a nie inne zasady.. ale ma 30 lat.... jest dorosły. Dla mnie to dziwne...
A szczerze porozmawiać próbowałaś? Ja bym mu powiedziała co czuje...
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
jesteś pewna, że chcesz wyjść za takiego człowieka?
Uprawiacie seks czy z tym też czekacie do ślubu? Wydaje mi się być nadwyraz dziwnym zachowaniem nie zostawanie na noc w takich okolicznościach a tym bardziej tłumaczenie się "szanuje swoich rodziców". Poza tym pytałaś go na jakiej podstawie jego rodzice Cię nie akceptuja? Chodzi o kwestie wiary, stylu życia czy o co chodzi? Między wami jest jakaś przepaść jeśli chodzi o wiek? Na jakiej płaszczyźnie mieliby cię rzekomo nie akceptować?
Wiem, że łatwo mi pisać, ale przemyśl to na poważnie czy chcesz wiązać się na całe życie z facetem, który w wieku lat 30 ciągle jest tak podporządkowany rodzicom - uwierz mi, że jeżeli teraz nie wyszedł z pod skrzydeł to nie wyjdzie, aż do ich śmierci - masz tyle czasu i uczucia do tego gościa, żeby czekać ?
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
No ponury, nic dodać nic ująć.

Nie ma nic złego w szacunki do rodziców, wręcz przeciwnie jest imponujący...
Ale życie w którym cały czas ktoś prowadzi Cię za rękę i mówi jak żyć musi być okropne :p

Może jest konformistą... chociaż nie wiem czy można nim być odbierając sobie przyjemność bycia blisko z ukochana osobą.
Nie chce wchodzić w konflikty z rodzicami... w końcu jeśli z nimi mieszka, to pewnie jest trochę na ich utrzymaniu.... ale z drugiej strony jeśli oni Cie nie akceptują... to kochając swoja druga polówkę walczy się o nią i o szacunek dla niej....
Nie mówię, że na siłę...

Dla mnie mężczyzna powinien być niezależny, mieć swoje zdanie...
Trudno było by mi całe życie dzielić się ukochanym z rodzicami....

:)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Jak dla mnie to (o ile nie jest to kwestia wiary, zachowania "czystosci"chociazby w trakcie zareczyn) ma z rodzicami jakis konflikt. Moze oni nie akceptuja Ciebie (przynajmniej tak Ci powiedzial), wiec kombinuje tak, aby tak naprawde obie strony zatrzymac przy sobie i liczy na to, ze po slubie sie wszystko rozejdzie po kosciach.
Nie chce wchodzić w konflikty z rodzicami... w końcu jeśli z nimi mieszka, to pewnie jest trochę na ich utrzymaniu.... ale z drugiej strony jeśli oni Cie nie akceptują... to kochając swoja druga polówkę walczy się o nią i o szacunek dla niej....
Mam wrazenie, ze masz dosc niewielki staż i glowe ciągle wypchaną schematami "Big Love" ktora wszystko pokona i kochankowie w imię miłości zeskoczą razem w przepaść :) Jasne, jak miałem 17-18 lat to w jakims tam stopniu też mi się tak wydawało.

Tyle tylko, że palenie mostów, stawianie wszystkiego na ostrzu noża nie jest fajne. To dlatego w Polsce tyle rozwodów jest bo ludzie nie umieją rozmawiać, nie umieją pójść na kompromis, nie umieją naprawiać swoich relacji.

Jak się pokłócą to najłatwiej zabrać zabawki ze swojej piaskownicy, unieść się honorem i pokazać jakim to jest się niezależnym typem :D Dla mnie to brak dojrzałości, bo to naprawdę nie jest żadna sztuka palić za sobą mosty.

Jeśli jako kobieta będziesz chciała, aby facet kiedykolwiek wybierał między tobą, a np. matką, ojcem - to o ile miał kochających rodziców to zawsze przegrasz. Tu nie chodzi o to kto kogo bardziej kocha - to jest po prostu zagranie poniżej pasa, dyskwalifikujące. Chyba, że do tego czasu zdążysz zdominować faceta tak, że będzie pod twoim pantoflem :)
 

MonikaB1977

Nowicjusz
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Z tego co wiem nie ma konfliktu z rodzicami. Oni nie akceptuja mnie podobno z takich wzgedów bo: jestem za niska dla niego ( on jest wysoki ja mam 168 cm), wygladam na starsza od niego ( on jest rok starszy ode mnie), poandto osiągnelam duzo w swoim zyciu i mam wysokie stanowisko, podobno byly podejrzenia ze moglam je osiagnac w inny sposob i tego typu rzeczy . On mi mowi ze uwaza inaczej ale juz powiedzial co mogl i wiecej juz nic nie bedzie robil. I jest tak ze nie mam z nimi zadnego kontaktu, ponadto jak jego rodzenstwo przyjechalo to tez nie mialam z nimi kontaktu zadnego, poweidzial ze oni nic mu nie wyszli z zadna incjatywa. Sytuacji, ze kazalam mu wybierac miedzy rodzicami a mna nigdy nie bylo, bo zdaje sobie sprawe jakie to moze miec skutki i wiem ze w tym przypadku nie wygram. Wrecz przeciwnie, chcialambym nawiazac kontakt z jego rodzina poniewaz pracuje z ludzmi i wiem jak jestem pozytywnie odbierana i tlumacze mu ze jets to wazne bo trudno mi sobie wyobrazic nasze dalsze zycie, jezeli ja z nimi nie bede miala kontaktu. Odnosnie mieszkania to mieszka z rodzicam wowczas kiedy przebywa w Polsce poniewaz wiekszosc czasu spedza poza granicami Panstwa. Jest niezaleznym mzczyzna. Wczesniej nie bylo problemu z nocowaniem u mnie i z zyciem seksulnym wszytsko jest ok. teraz przebywal dluzszy okres w karju ale zadnej nocy nie spedzil ze mna.Staram sie z nim rozmawiac o tym wszytskim i nie chce wymuszac niczego i chcaialbym tylko zeby spedzil czasami caly weekend ze mna ale bez efektow. Mowi ze na niego "naciskam" bo juz wiele razy pytalam o rodzicow i ta sytuacje. Pytalam czy on nie potrzebuje takiej bliskosci, odpowiedzial ze jest facetem i ze tj troszke inaczej, ze nie potrzebuje takiej bliskosci- jakos nie potrafie w to uwierzyc, kazdy potrzebuje bliskosci.
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
Z tego co wiem nie ma konfliktu z rodzicami. Oni nie akceptuja mnie podobno z takich wzgedów bo: jestem za niska dla niego ( on jest wysoki ja mam 168 cm), wygladam na starsza od niego ( on jest rok starszy ode mnie), poandto osiągnelam duzo w swoim zyciu i mam wysokie stanowisko, podobno byly podejrzenia ze moglam je osiagnac w inny sposob i tego typu rzeczy .
Rozumiesz co napisałaś? Chcesz się ładować w taką rodzinę?
On mi mowi ze uwaza inaczej ale juz powiedzial co mogl i wiecej juz nic nie bedzie robil. I jest tak ze nie mam z nimi zadnego kontaktu, ponadto jak jego rodzenstwo przyjechalo to tez nie mialam z nimi kontaktu zadnego, poweidzial ze oni nic mu nie wyszli z zadna incjatywa. Sytuacji, ze kazalam mu wybierac miedzy rodzicami a mna nigdy nie bylo, bo zdaje sobie sprawe jakie to moze miec skutki i wiem ze w tym przypadku nie wygram. Wrecz przeciwnie, chcialambym nawiazac kontakt z jego rodzina poniewaz pracuje z ludzmi i wiem jak jestem pozytywnie odbierana i tlumacze mu ze jets to wazne bo trudno mi sobie wyobrazic nasze dalsze zycie, jezeli ja z nimi nie bede miala kontaktu.
Moim zdanie z twojej strony, jeżeli jest tak jak opisujesz to nie masz się czym przejmować - jesteś gotowa na współpracę/przyjaźń itd. Problem leży po ich stronie i to oni muszą go próbować rozwiązać - czekaj.
Odnosnie mieszkania to mieszka z rodzicam wowczas kiedy przebywa w Polsce poniewaz wiekszosc czasu spedza poza granicami Panstwa. Jest niezaleznym mzczyzna. Wczesniej nie bylo problemu z nocowaniem u mnie i z zyciem seksulnym wszytsko jest ok. teraz przebywal dluzszy okres w karju ale zadnej nocy nie spedzil ze mna.Staram sie z nim rozmawiac o tym wszytskim i nie chce wymuszac niczego i chcaialbym tylko zeby spedzil czasami caly weekend ze mna ale bez efektow.
Coś jednak ma z maminsynka, skoro zawsze wybiera ich zamiast Ciebie

Mowi ze na niego "naciskam" bo juz wiele razy pytalam o rodzicow i ta sytuacje. Pytalam czy on nie potrzebuje takiej bliskosci, odpowiedzial ze jest facetem i ze tj troszke inaczej, ze nie potrzebuje takiej bliskosci- jakos nie potrafie w to uwierzyc, kazdy potrzebuje bliskosci.
Wierzę mu - każdy potrzebuje bliskości, ale to prawda, że u facetów to wygląda inaczej i niestety musisz się z tym pogodzić. Poparte doświadczeniem.
 

MonikaB1977

Nowicjusz
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Cytat

Mowi ze na niego "naciskam" bo juz wiele razy pytalam o rodzicow i ta sytuacje. Pytalam czy on nie potrzebuje takiej bliskosci, odpowiedzial ze jest facetem i ze tj troszke inaczej, ze nie potrzebuje takiej bliskosci- jakos nie potrafie w to uwierzyc, kazdy potrzebuje bliskosci.
Wierzę mu - każdy potrzebuje bliskości, ale to prawda, że u facetów to wygląda inaczej i niestety musisz się z tym pogodzić. Poparte doświadczeniem.

....

i moze miec miejsce sytuacja ze przez okres ponad pol roku nie potrzebujesz obudzic sie obok bliskiej Tobie osobie/ swojej narzeczonej?
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
i moze miec miejsce sytuacja ze przez okres ponad pol roku nie potrzebujesz obudzic sie obok bliskiej Tobie osobie/ swojej narzeczonej?
jeżeli uprawiamy seks w trakcie spotkań w ciągu dnia - to skory jestem powiedzieć, że nie, nie potrzebuję. (tak mi się wydaje - ale nigdy nie rozstałem się z nikim na pół roku, więc nie bierz tego za pewnik - nie mam doświadczenia w tej płaszczyźnie). Generalnie jak rozładujesz popęd seksualny faceta, to on wcale nie potrzebuje bliskości. to dlatego większość z nas po seksie może albo iść spać, albo zając się dalej codziennym życiem, bez "przytulania po".
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
ja bym się poważnie zastanowiła nad sensem kontynujacji takiego zwiazku, w którym facet nie potrzebuje bliskosci, spania i budzenia się u boku swojej kobiety, izoluje swoja przyszłą żonę (bo jak mniemam w tym celu się zaręczyliście, czy o co kaman z tymi zareczynami po pół roku związku), od swoich rodziców i rodzeństwa, mówiąc że im nie pasuje jego wybranka bo jest za niska.

Jak dla mnie wszystko grubymi nićmi jest szyte, coś jest nie halo w tej relacji, moim zdaniem miłość tak nie wygląda. Ty probujesz rozmawiać o tym, że potrzebujesz przytulenia i tego by został na noc, a on odbiera to jako naciskanie na niego? :mruga:

porozmawiaj stanowczo i poważnie z nim co sie zmieniło od tego roku, czy od kiedy sie tam zmienił, bo chyba coś sie zmieniło skoro kiedys było dobrze, a teraz jest ewidentnie źle.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Bliskość to kwestia hmm subiektywna :)

Znowu wyjdzie, że faceci to roboty, ale w sporym stopniu zgadzam się z ponurym murzynem. U facetów bliskość jest silnie związana z seksem. Poza tym aspektem to ... nie jest aż tak potrzebne. Jasne, czasem mogę obejrzeć film z kobietą czy to ją obejmując czy ona mi leży na kolanach, albo ja, ale to jest tak naprawdę ... choć miłe to ... mógłbym się bez tego obejść. Nie jest to coś absolutnie kluczowego w życiu faceta.

My inaczej postrzegamy bliskość (a przynajmniej ja). Samo to, że kobieta jest ze mną, jest obok mnie, "w pobliżu", chce się ze mną kochać jest bliskością. Nie potrzebuję jej non stop mieć 20 cm obok siebie i tulić jak jakieś dzieciątko ;) Robie to głównie dlatego bo wiem, że kobieta tego bardziej potrzebuje ode mnie. Ja bardziej potrzebuje innych rzeczy... ;)

Jasne, jak autorka tematu nie otrzymuje tyle bliskości ile potrzebuje to warto zastanowić się nad przyszłością. Analogiczna sytuacje jest taka, że np. facet potrzebuje seksu i jego kobieta nie spełnia jego potrzeb - również wtedy należy się zastanowić nad przyszłością. To ten sam kaliber choć na swój sposób zabawne jest to jak diametralnie inny odbiór jest w zależności od tego czy to kobieta nie dostaje tego co chce czy facet. Jak kobieta potrzebuje bliskości i facet jej tego nie daje no to ona jest biedną istotą :) Natomiast jak facet potrzebuje seksu i kobieta mu tego nie daje to jest on ... zwierzęciem :)

Jak dla mnie wszystko grubymi nićmi jest szyte, coś jest nie halo w tej relacji, moim zdaniem miłość tak nie wygląda. Ty probujesz rozmawiać o tym, że potrzebujesz przytulenia i tego by został na noc, a on odbiera to jako naciskanie na niego?
Ja tam to rozumiem. Sposób odbierania tego co chce druga strona zalezy od rozmowy. Jeśli rozmowa jest prowadzona "nieumiejętnie" no to się odbiera, że druga strona naciska. Ja akurat mam tak, że im bardziej druga strona naciska, tym bardziej ja się zapieram :D Dlatego m.in. jak np. podrywa mnie dziewcze i ja po 2 sekundach mówię: 'nie', to jest to naprawdę nie. Dalsze drążenie tematu jest odbierane jako 'naciskanie', co tylko skutkuje jeszcze wiekszym zapieraniem się, a w końcowym rozrachunku może się zakończyć powiedzeniem albo czegoś niemiłego, albo zbyciem : "daj mi spokój" :D :)

No ale może nie wszyscy tak mają. Ja się wpisuję w kanony mojego zodiaku. Jestem upartą, autonomiczną jednostką i słabo znoszę wszelkie naciski :)


Natomiast odnośnie całej tej sytuacji to mimo wszystko wydaje mi się, że coś jest nie tak. tzn. być może jemu też łatwo nie jest i pewnie nie tak sobie wyobrażał atmosfere przed ślubem. Jeśli nie pokazuje Ciebie ani rodzicom, ani rodzeństwu to na pewno konflikt jest jakiś. Po prostu ma jakąś przybitą rodzinkę... Nie bardzo wiem jak temu zaradzić bo jest coś takiego, że jak kobieta zbyt często porusza dany temat to już automatycznie może wylądować w szufladce "naciskanie" i wtedy nici z rozmowy. Hehe, no czasem nie jest łatwo się dogadać dwóm płciom :) No ale to nie znaczy, że trzeba od razu rzucać zabawkami - to akurat każdy potrafi. Sztuką jest dojść do porozumienia :)

Ja jakbym miał kandydatkę na przyszłą żonę i wiedziałbym, że jej rodzice mnie nie akceptują to jednak starałbym się zmienić ich ocenę, jacy by nie byli. Choćby dla mojej kobiety, aby jej było łatwiej.
Dopiero jakbym się sam przekonał, że są skończonymi kretynami to bym im wprost powiedział, że mogą mnie pocałować w trąbkę, a córeczkę i tak zabieram :D :) czasami mam wrażenie, że ludzie zbyt szybko się poddają... Nie kieruję tego do Ciebie, ale ogólnie. Najłatwiej ludziom przychodzi unoszenie się honorem i rezygnowanie. Ja tam w miarę możliwości staram się nie myśleć jak "hamulcowy", "na nie". Kocham kobiete, jest przerąbana sytuacja z jej rodzicami no to musze to zmienić.

Innej opcji nie ma, bo zabieranie zabawek z piaskownicy to dziecinada. No chyba, że ludziom tak łatwo przychodzi odkochiwanie się ;) Ja tam jak sobie upatrzę odpowiednią piaskownice to tak szybko nie odpuszcze :)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Bliskość to kwestia hmm subiektywna :)

Znowu wyjdzie, że faceci to roboty, ale w sporym stopniu zgadzam się z ponurym murzynem. U facetów bliskość jest silnie związana z seksem. Poza tym aspektem to ... nie jest aż tak potrzebne. Jasne, czasem mogę obejrzeć film z kobietą czy to ją obejmując czy ona mi leży na kolanach, albo ja, ale to jest tak naprawdę ... choć miłe to ... mógłbym się bez tego obejść. Nie jest to coś absolutnie kluczowego w życiu faceta.

My inaczej postrzegamy bliskość (a przynajmniej ja). Samo to, że kobieta jest ze mną, chce się ze mną kochać jest bliskością. Nie potrzebuję jej non stop tulić jak jakieś dzieciątko ;) Robie to głównie dlatego bo wiem, że kobieta tego bardziej potrzebuje ode mnie. Ja bardziej potrzebuje innych rzeczy... ;)

Jasne, jak autorka tematu nie otrzymuje tyle bliskości ile potrzebuje to warto zastanowić się nad przyszłością. To tak samo jak ja jako facet potrzebuję seksu, a moja kobieta by np. nie grzeszyła ochota. Też bym się zaczął zastanawiać...

to zależy od faceta, sa tacy co rozładują się w łóżku , odwrócą plecami, i zasną, a są tacy co po wszystkim przytulają się, całują i głaskają. Są tacy to potrzebują przytulania i całowania bo na tej bliskości buduje się wieź z kobietą.

także są roboty i są nieroboty. :>

Ja tam to rozumiem. Sposób odbierania tego co chce druga strona zalezy od rozmowy. Jeśli rozmowa jest prowadzona "nie tak" no to się odbiera, że druga strona naciska. Ja akurat mam tak, że im bardziej druga strona naciska, tym bardziej ja się zapieram :D Dlatego m.in. jak np. podrywa mnie dziewcze i ja po 2 sekundach mówię: 'nie', to jest to naprawdę nie. Dalsze drążenie tematu jest odbierane jako 'naciskanie', co tylko skutkuje jeszcze wiekszym zapieraniem się, a w końcowym rozrachunku może się zakończyć powiedzieniem albo czegoś niemiłego, albo zbyciem : "daj mi spokój" :D :)

No ale może nie wszyscy tak mają. Ja się wpisuję w kanony mojego zodiaku. Jestem upartą, autonomiczną jednostką i słabo znoszę wszelkie naciski :)

ale o jakim naciskaniu tutaj mowa? koleś się oświadczył z tego co rozumiem po pół roku związku, wszystko było ok, nocował u niej, i nagle sorry bejbe ide spać do rodziców, naciskaniem jest tutaj prośba o to żeby został ze swoja narzeczoną na noc?

a może naciskanie na to,żeby jednak pokazać w ogóle rodzicom i rodzenstwu, ogólnie, rodzinie swoją narzeczoną?

daruj Greeg, ale prośba o to żeby spędzić ze sobą wieczór i rano obudzić sie obok siebie to chyba nie jest wygórowana prośba skoro ponoć to miłość.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
to zależy od faceta, sa tacy co rozładują się w łóżku , odwrócą plecami, i zasną, a są tacy co po wszystkim przytulają się, całują i głaskają. Są tacy to potrzebują przytulania i całowania bo na tej bliskości buduje się wieź z kobietą.

także są roboty i są nieroboty. :>
Nie. Są po prostu egoiści i są tacy, którzy wiedzą, że kobieta potrzebuje bliskości :)

Ja raczej umieściłbym siebie w drugiej grupie choć tak jak mówię, nie jestem spragniony przytulanek. Najwyraźniej matka za młodu mnie wystarczająco dużo przytulała, a kobiety to jakieś niedopieszczone w tym względzie są chyba ;D

ale o jakim naciskaniu tutaj mowa? koleś się oświadczył z tego co rozumiem po pół roku związku, wszystko było ok, nocował u niej, i nagle sorry bejbe ide spać do rodziców, naciskaniem jest tutaj prośba o to żeby został ze swoja narzeczoną na noc?
Nie. Naciskaniem jest drążenie tematu :) Ona pyta o rodziców, a on już pewnie sobie zakodował w głowie, że : "znowu się zaczyna" :) Wtedy trzeba zmienić taktykę i podejśc z innej strony. Wiem jak to jest bo sam jestem jednostką, która się łatwo "zapiera". :)

daruj Greeg, ale prośba o to żeby spędzić ze sobą wieczór i rano obudzić sie obok siebie to chyba nie jest wygórowana prośba skoro ponoć to miłość.
Nie wiem Nieśmiertelna. Moja związki są znacznie prostsze :) Kobieta nie musi mnie błagać na kolanach, abym był blisko niej.
Plecami też się nie odwracam bo ... wole spać na plecach ;) wiec jak chce to może swoją głowę mi na klatce położyć i tak sobie poleżymy aż któreś zaśnie :) No chyba, że to była poranna akcja, wtedy jednak trzeba się ogarnąć i wyleźć z łóżeczka. Ot normalne życie, w którym nie powinno brakować ani seksu, ani przytulania... Rozumiem, że kobieta nie lubi dopraszać się o przytulanie, tak samo jak ja nie lubię dopraszać się o seks bo czuje się wtedy jak gówniarz szukający okazji :D Ja zresztą, nie mówiłem, że nie przytulam. Napisałem tylko, że nie mam w tym względzie takich potrzeb jak kobieta i że akurat bez tego mógłbym się obejśc. Zwłaszcza jakbym miał np. wybierać między tym, a seksem.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Nie. Są po prostu egoiści i są tacy, którzy wiedzą, że kobieta potrzebuje bliskości :)

Ja raczej umieściłbym siebie w drugiej grupie choć tak jak mówię, nie jestem spragniony przytulanek. Najwyraźniej matka za młodu mnie wystarczająco dużo przytulała, a kobiety to jakieś niedopieszczone w tym względzie są chyba ;D

sam użyłeś słowa roboty ;)

tu nie chodzi o to że oni wiedzą że kobieta potrzebuje bliskości, ale że sami potrzebuja bliskości nie zawsze rozumianej jako seks.

przytulenie się ma wymiar troche inny , bo pokazuje że się nawazajem o siebie troszczą, wspierają, że mogą odpocząć przy sobie po całym dniu w spokoju tylko we dwoje blisko.
Nie. Naciskaniem jest drążenie tematu :) Ona pyta o rodziców, a on już pewnie sobie zakodował w głowie, że : "znowu się zaczyna" :) Wtedy trzeba zmienić taktykę i podejśc z innej strony. Wiem jak to jest bo sam jestem jednostką, która się łatwo "zapiera". :)

a Ty bys sie nie irytowal gdybys sie oswiadczyl dziewczynie, a ona by zwkleala a wlasciwie nie zwlekała tylko powiedziała że do jej rodziców , rodziny nie masz co zagladać bo oni Cię nie lubią bo wyglądasz za staro, skonczyles ekonomie a nie lingwistykę stosowaną, a po za tym zle dobierasz skarpetki do koszuli ( jego argumenty sa rownie niedorzeczne) .


Nie wiem Nieśmiertelna. Moja związki są znacznie prostsze :) Kobieta nie musi mnie błagać na kolanach, abym był blisko niej.
Plecami też się nie odwracam bo ... wole spać na plecach ;) wiec jak chce to może swoją głowę mi na klatce położyć i tak sobie poleżymy aż któreś zaśnie :) No chyba, że to była poranna akcja, wtedy jednak trzeba się ogarnąć i wyleźć z łóżeczka. Ot normalne życie, w którym nie powinno brakować ani seksu, ani przytulania... Rozumiem, że kobieta nie lubi dopraszać się o przytulanie, tak samo jak ja nie lubię dopraszać się o seks bo czuje się wtedy jak gówniarz szukający okazji :D Ja zresztą, nie mówiłem, że nie przytulam. Napisałem tylko, że nie mam w tym względzie takich potrzeb jak kobieta i że akurat bez tego mógłbym się obejśc. Zwłaszcza jakbym miał np. wybierać między tym, a seksem.

no widzisz, a ona musi go błagać żeby poczuła, że jest blisko więc to chyba mało fajne. I dokładnie tak jak piszesz, że Ty byś sie czuł doprasajac o seks jak gowniarz szukajacy okazji, tak i ona dopraszajac sie o uwage i wspolna noc.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Czym moze byc podyktowane takie zachowanie?

Tym ze zalezy mu bardzej na aprobacie rodzicow niz na Tobie ?

Chore
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Jak dla mnie to (o ile nie jest to kwestia wiary, zachowania "czystosci"chociazby w trakcie zareczyn) ma z rodzicami jakis konflikt. Moze oni nie akceptuja Ciebie (przynajmniej tak Ci powiedzial), wiec kombinuje tak, aby tak naprawde obie strony zatrzymac przy sobie i liczy na to, ze po slubie sie wszystko rozejdzie po kosciach.

Mam wrazenie, ze masz dosc niewielki staż i glowe ciągle wypchaną schematami "Big Love" ktora wszystko pokona i kochankowie w imię miłości zeskoczą razem w przepaść :) Jasne, jak miałem 17-18 lat to w jakims tam stopniu też mi się tak wydawało.

Tyle tylko, że palenie mostów, stawianie wszystkiego na ostrzu noża nie jest fajne. To dlatego w Polsce tyle rozwodów jest bo ludzie nie umieją rozmawiać, nie umieją pójść na kompromis, nie umieją naprawiać swoich relacji.

Jak się pokłócą to najłatwiej zabrać zabawki ze swojej piaskownicy, unieść się honorem i pokazać jakim to jest się niezależnym typem :D Dla mnie to brak dojrzałości, bo to naprawdę nie jest żadna sztuka palić za sobą mosty.

Jeśli jako kobieta będziesz chciała, aby facet kiedykolwiek wybierał między tobą, a np. matką, ojcem - to o ile miał kochających rodziców to zawsze przegrasz. Tu nie chodzi o to kto kogo bardziej kocha - to jest po prostu zagranie poniżej pasa, dyskwalifikujące. Chyba, że do tego czasu zdążysz zdominować faceta tak, że będzie pod twoim pantoflem :)

Hehe Greeg no nie zrozumieliśmy się ^^ 17 lat nie mam raczej 22 :D :D :D

Chodziło mi o to... że jeśli facet kocha swoja kobietę... i rodziców... to raczej stara się konflikt załagodzić albo zażegnać... robi coś w kierunku żeby było dobrze.
Ja czuła bym się fatalnie na prawdę gdybym wiedziała że rodzice mojego lubego mnie nie lubią i uważają że nie jestem dla niego na tyle dobra.
I czuła bym się jeszcze gorzej, gdyby partner mnie w tej sytuacji nie wspierał i nie próbował czegoś w tm kierunku zrobić...

Ja miałam inna sytuacje, moi rodzice mojego wcześniejszego partnera nie akceptowali, nie lubili po prostu nie podobał im się jego stosunek wobec mnie. No możne i mieli racje, ale miłość jest ślepa :)
I mogli mi powtarzać, że jest taki i owaki, że nie podoba im się jego postawa wobec mnie, ale w stosunku do niego byli życzliwi i nie okazali niechęci...
Uważam że jeśli coś jest na rzeczy, to i tak rodzina powinna zaakceptować wybór "dziecka" (to dorosły już facet!!)... chyba że są jakieś skrajne przypadki i na prawdę duże obawy czy "przeciwwskazania" co do tej drugiej osoby...

Uważam że facet nie jest w stosunku do Ciebie szczery... i że u niego w rodzinie jest jakiś konflikt, a przynajmniej brak porozumienia czy zrozumienia...

Ja rozumiem, że jego rodzice mogą być starej daty, i mogą uważać, że maja jakiś wpływ na jego wybór, ale on powinien im wyjaśnić to i owo...
No przepraszam, rodzice zawsze są ważni bo przecież poświęcili nam życie... ale oni tego życia za nas nie przeżyją, więc niech trochę spuszczą z tonu...

Ja bym w takiej sytuacji nie wytrzymała... jaką ona stanowi dla niego wartość, skoro on nawet nie wykazuje chęci zażegnania tego konfliktu??
 

Lawenda88

Nowicjusz
Dołączył
25 Listopad 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
może on się poczuł osaczony i próbuje zachowa swój teren. Ja bym nie naciskała, zminiła taktykę i sama zaczęła go wyprasza. Im mocniej się naciska tym bardziej ktoś się buntuje. Proponuję podziałac w drugą stronę i zobaczyc co on zrobi.
 

chaos_n

Deep in the darkest jungle of the Amazon
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
1 599
Punkty reakcji
44
Wiek
37
Jeśli przegrywasz z rodzicami swojego faceta, to są tylko 2 opcje. Albo się godzisz na bycie z maminsynkiem, albo kopiesz go w d*pę i szukasz faceta z prawdziwego zdarzenia.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Jeżeli jest tak jak piszesz Autorko, to ja nie widze żadnego wymuszania.
Chyba zbyt szybko podjęliście decyzję o zaręczeniu siebie.
Tutaj wszystko kuleje.
To przykre, ale raczej trafiłaś na faceta mamisynka. To, że nawet nie raczył częściej przyprowadzać Ciebie do domu, to nie jest dobry objaw i oznacza, że najprawdopodobniej slucha się swoich rodziców i boi się tylko im "narazić". Bardzo Ci tego współczuję, ale tak to wygląda.
Ty wcale nie wiercisz mu dziru w brzuchu, to przecież normalne, że jako narzeczona chciałabyś, by częściej był obok Ciebie i byś poznała lepiej jego rodziców.A to, że jego rodzice oceniają Ciebie na podstawie wyglądu czy wzrostu to już w ogóle paranoja.Zdrowy facet, o normalnym postrzeganiu świata zrobiłby wszystko, żeby relacje między Wami sie polepszyły, a nawet jeżeli by się nie udało, to powiedziałby rodzicom stanowczo, że jesteś dla niego ważna i nic tego nie zmieni.Jedyne co mogę ci poradzić, to szczerą rozmowę, że go kochasz, ale nie dajesz już rady z ta sytuacją i że chciałabyś, by jego rodzice myśleli inaczej o Tobie, lecz żeby tak było musi Ciebie czasem do siebie zaprosić. Jeżeli nadal będzie oponował, to ja bym takiego narzeczonego nie chciała.
 
Do góry