Podstawowy problem do pojęcia jest taki, że każdy człowiek powinien mieć indywidualne konto w ZUS i odkładać na własną emeryturę.
Niestety już w latach 90 to zostało zaburzone bo nasi kochani "rządzący" roztrwaniali pieniądze które zamiast na emerytury szły na ratowanie budżetu państwa.
niedawno przecież zabrano Polakom pieniądze z OFE - ogromne miliardy złotych i gdzie one poszły? Niby na konto ZUS...ale w praktyce poszły do budżetu.
Dopóki wszyscy będą pluć do tej samej zupy - dopóty tak będzie jak piszesz.
Nie jest to wina singli ani wielodzietnych. Ponadto nie możesz mówić, że singiel miał "beztroskie życie" bo z jego podatków państwo utrzymuje tak samo szkolnictwo, przedszkola itd.
Zatem single dokładają się do tego najmłodszego pokolenia również tak jak dzisiejsi emeryci również dokładają się z podatków np. VAT na cele budżetowe, które ich wcale nie dotyczą.
Przykładowo co taka babcia ma z tego, że budżet Państwa dopłaca do posiłków dla dzieci w szkołach? Albo co ta babcia ma z tego, że Polska buduje super stadiony piłkarskie? Pójdzie na mecz?
Dlatego nie można tak uogólniać jak Ty to robisz...tylko w jedną stronę.
Ja jestem za tym, żeby każdy człowiek pracował na siebie i swoją rodzinę i wedle własnego uznania dysponował pieniędzmi.
Państwo powinno ograniczać się do niezbędnego minimum w kwestiach strukturalnych. Wojsko, Policja, Straż, Pogotowie, służba celna etc...powinny zostać.
Resorty od niczego i cała biurokracja (ok 800 000 urzędników) powinna przejść reformę czyli cięcia o 75%.
