Sasha2104
Nowicjusz
- Dołączył
- 7 Maj 2009
- Posty
- 285
- Punkty reakcji
- 11
Znam cię Troll jesteś gorącym zwolennikiem nauki, może i dobrze... Prawde mówiąc nie zastanawiałem się nad tematem, pochodzenia gatunków. Nie wykluczam tu ingerencji Boskiej, ale oczywiste jest również dla mnie że fakt ewolucji istnieje, ale napewno nie na taką skalę jak sądzą naukowcy. Nauka twierdzi, że dusza nie istnieje. Ja sam dotarłem do relacji, w której świadkowie twierdzą że z ciała umierającej kobiety wyszedł cień, podobny do ludzkiej postaci. Początkowo się z tego śmiałem, i czyniłbym to do tej pory gdyby nie fakt że świadkami wydarzenia są osoby będące zarówno ludzmi nauki ( profesor stomatologii, doktor medycyny, doktor biochemii). Znam te osoby i całkowicie im wierzę.
Uważam że gatunki naprwadę ewoluowały jednak w ograniczony sposób. Przodkiem słonia bym z pewnością mamut, zgadzasz się z tym, lub słań jaskiniowy (wielkie to było bydle), nie muszę wyjaśniać związków pomiędzy kotowatymi, lub psowatymi, wilk jest przodkiem psa, kot domowy ma wiele wspólnego z lwem i tygrysem, Uważam że każdy gatunek miał praojca, który dał im początek. Praprzodek ewoluował jednocześnie w kilku kierunkach tworząc nowe gatunki. Ewolucja jednak miała bardzo brutalny charakter i co istotne przebiegała nie liniowo lecz progresywnie. Pierwszym osobnik nowego gatunku można nazwać mutantem, musiał on posiadać natyle odmienne cechy by się wyrówżniać z rasy, i na tyle silne geny by móc poprzez kopulacje przyczynić się do rozwoju nowego gatunku. Lecz jeden osobnik nowego gatunku kopulował z osobnikiem gatunku już istniejącego. Powstawały w związku z tym hybrydy dwóch gatunków, które były poddawane próbie czasu, zwanej selekcją naturalną. Prawa natury utrwalały pozycje nowego gatunku w gałęzi życia lub ze względu na słabość genów gatunek wymierał. Przedtrwali najsilniejsi. Z tym mogą się zgodzić, jednak teoria ewolucji jak wiemy nie jest doskonała prawda? W niektórych gatunkach brakuje tzw. ogniw np. u człowieka. A w takim razie można upatrywać tutaj ingerencje Boga.
Uważam że gatunki naprwadę ewoluowały jednak w ograniczony sposób. Przodkiem słonia bym z pewnością mamut, zgadzasz się z tym, lub słań jaskiniowy (wielkie to było bydle), nie muszę wyjaśniać związków pomiędzy kotowatymi, lub psowatymi, wilk jest przodkiem psa, kot domowy ma wiele wspólnego z lwem i tygrysem, Uważam że każdy gatunek miał praojca, który dał im początek. Praprzodek ewoluował jednocześnie w kilku kierunkach tworząc nowe gatunki. Ewolucja jednak miała bardzo brutalny charakter i co istotne przebiegała nie liniowo lecz progresywnie. Pierwszym osobnik nowego gatunku można nazwać mutantem, musiał on posiadać natyle odmienne cechy by się wyrówżniać z rasy, i na tyle silne geny by móc poprzez kopulacje przyczynić się do rozwoju nowego gatunku. Lecz jeden osobnik nowego gatunku kopulował z osobnikiem gatunku już istniejącego. Powstawały w związku z tym hybrydy dwóch gatunków, które były poddawane próbie czasu, zwanej selekcją naturalną. Prawa natury utrwalały pozycje nowego gatunku w gałęzi życia lub ze względu na słabość genów gatunek wymierał. Przedtrwali najsilniejsi. Z tym mogą się zgodzić, jednak teoria ewolucji jak wiemy nie jest doskonała prawda? W niektórych gatunkach brakuje tzw. ogniw np. u człowieka. A w takim razie można upatrywać tutaj ingerencje Boga.