Na szczęście takich degeneratów jak my też nie brakuje.Jeżeli ktoś ma "takie" podejście, to wtedy tak - pożądanie wystarczy. Jak dla każdego degenerata. Na szczęście nie wszyscy są tacy.
Na szczęście nie wszyscy uważają ,że pożądanie to degeneracja.Powiem. więcej większość osób uprawiających seks nie miesza tego z miłością.Potrzeba jak każda inna,nie wymagaj ,aby ktoś czekał na miłość zanim ją zaspokoi.
Madzia, czy Ty stawiasz znak równości między pożądaniem a miłością? Jeśli tak, to może dlatego się nie rozumiemy, bo dla mnie to kompletnie różne pojęcia. Ja mogę kogoś kochać i nie pożądać, albo pożądać i nie kochać. Albo jeszcze nie. Do tego, żeby iść z kimś do łóżka potrzeba mi pożądania, jak również pewnej dozy zaufania, sympatii, porozumienia. To też są uczucia. Ale miłość nie jest mi niezbędna do seksu. Z Twoich wcześniejszych postów wynika, że jestem w takim razie degeneratką, bo uprawiam seks bez miłości. Cóż, nie popłaczę się z tego powodu, ale i się z tym wewnętrznie nie zgadzam. Dla mnie to całkiem normalne podejście. Z kolei mówienie o wielkiej miłości po miesiącu czy dwóch jest dla mnie zwykle mocno przesadzone i niedojrzałe, a tak zwykle mają osoby, które twierdzą, że uprawiają seks tylko z miłości (nie twierdzę, że akurat Ty).Poza tym, nie napisałam, że "pożądanie" to degeneracja, tylko - ludzie, którzy idą z kimś do łóżka bez uczuć, to degeneraci emocjonalni . A jest tak dlatego, że seks bez miłości uczy postrzegania istoty ludzkiej jako przedmiotu zaspokojenia potrzeb
Ale i mało kto był z powodu tej abstynencji szczęśliwy. Pewnie, można EGZYSTOWAĆ bez seksu i pożądania, ale ŻYĆ pełnią życia już trudniej, chyba, że się ma aspiracje na świętego eremitę.No cóż ... Od abstynencji jeszcze nikt nie umarł.
Ale i mało kto był z powodu tej abstynencji szczęśliwy. Pewnie, można EGZYSTOWAĆ bez seksu i pożądania, ale ŻYĆ pełnią życia już trudniej, chyba, że się ma aspiracje na świętego eremitę.
Sex bez uczuć- degeneracja emocjonalna-w życiu nie słyszałam takiej bzdury.
Ponieważ kiedy jedna z istotnych potrzeb w życiu jest niezaspokojona (a seks jest istotną potrzebą w życiu, także przez to, że łączy się z poczuciem intymności, akceptacji, bliskości, ble ble ble, tak abstrahując od samego libido), ludzie są mniej szczęśliwi.Skąd wiesz, że ludzie nieuprawiający seksu są mniej szczęśliwi?
Ponieważ kiedy jedna z istotnych potrzeb w życiu jest niezaspokojona (a seks jest istotną potrzebą w życiu, także przez to, że łączy się z poczuciem intymności, akceptacji, bliskości, ble ble ble, tak abstrahując od samego libido), ludzie są mniej szczęśliwi.
Może masz po prostu niskie libido, nie w życiu każdego potrzeby są w tej samej kolejności.Może dziwne, ale trudno mi dostrzec różnicę.
I jak faceta nie stać na brylanty, to cyrkoniami może udobruchać dziewczynę? :lol:Miłość i seks jest jak brylant. Sam seks jest tylko cyrkonią.
Może masz po prostu niskie libido, nie w życiu każdego potrzeby są w tej samej kolejności.
Ja jestem nieszczęśliwa, kiedy nie mogę smacznie zjeść i nie mogę słuchać muzyki dłuższy czas, a są ludzie, którym wszystko jedno, co jedzą, byleby nie być głodnym, a na muzykę w ogóle nie zwracają uwagi.
ze co?No proszę...
Ojejku, no to z tego, że mało dla kogo seks jest czymś NAJISTOTNIEJSZYM, ważniejszym np. niż dach nad głową, ale dla jednych ludzi jest ważniejszy, dla innych mniej. Zwykle Ci, dla których jest wazniejszy mają wyższe libido. No i tyle. ^^'
Tu nawet nie ma o czym dyskutować, bo się z tym chyba zgadzamy, więc sobie idę...