Ale aniołów też stworzył.Bóg nie był samotny ponieważ w niebie miał miliardy aniołów.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anio%C5%82
czemu żyjemy?
Może właśnie dostałeś szansę?Powinien od razu dobrych dać do nieba, a złych albo do piekła, albo dać szansę na poprawę.
"Jaki jest sens ludzkiego życia? Każda odpowiedź na to pytanie wiąże się z religią. Można więc spytać, czy w ogóle warto je zadawać? Odpowiadam, że człowiek, który uważa życie swoje i innych istot ludzkich za bezsensowne, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale właściwie nie zasługuje na życie.Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia. Albert Einstein "Moim zdaniem nasze życie nie ma określonego celu. Nie wszystkie rzeczy dzieją się z jakiegoś powodu.
Uwielbiam jak czyjaś wypowiedź ogranicza się do cytatu. Szczególnie do takiego, który umiarkowanie się autorowi, nawet wybitnemu, udał. Osobiście jakoś nie widzę sprzeczności w:"Jaki jest sens ludzkiego życia? Każda odpowiedź na to pytanie wiąże się z religią. Można więc spytać, czy w ogóle warto je zadawać? Odpowiadam, że człowiek, który uważa życie swoje i innych istot ludzkich za bezsensowne, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale właściwie nie zasługuje na życie.Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia. Albert Einstein "
Ciekawe,bo ja nie znam ani jednego bezbożnika,nihilisty,narkomana,relatywisty który znany byłby z poświęcania się dla innych.Osobiście jakoś nie widzę sprzeczności w:
1. Życiu pozbawionym głębszego sensu - a więc kończącego się wraz ze śmiercią, zapomnianego wraz z końcem ludzkości
2. Życiu poświęconemu innym.
A to nie ma nic do rzeczy czy znasz, kwestia tkwi w tym, czy jedno przeczy drugiemu, a zatem czy wypowiedź ma sens. Ja też nie znam żadnego ateisty chodzącego po mieście w różowych kapeluszach, ale to nie oznacza, że chodzenie w takowych wyklucza bycie ateistąCiekawe,bo ja nie znam ani jednego bezbożnika,nihilisty,narkomana,relatywisty który znany byłby z poświęcania się dla innych.
Takie zjawisko nazywa się predestynacją i część chrześcijan - głównie kalwinów, uważa je za najważniejszy aspekt swojej wiary. Ludzie od razu rodzą się albo zdolni do zbawienia, albo skazani na potępienie. Jednakże tożstamość tych, którzy będą mieli farta pozostaje tajemnicą uknutą w arcygenialnym planie Boga.Bóg jest wszechwiedzący, a do tego miłosierny. Powinien od razu dobrych dać do nieba, a złych albo do piekła, albo dać szansę na poprawę.
"Absurdem jest, żeśmy się urodzili i absurdem, że umrzemy" Jean-Paul Sartre. Zatem powołując się na słowa Einsteina uważasz, że egzytencjonaliści nie są godni swojego życia ?"Jaki jest sens ludzkiego życia? Każda odpowiedź na to pytanie wiąże się z religią. Można więc spytać, czy w ogóle warto je zadawać? Odpowiadam, że człowiek, który uważa życie swoje i innych istot ludzkich za bezsensowne, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale właściwie nie zasługuje na życie.Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia. Albert Einstein "
Hm... więc opuść mury klasztoru w którym aktualnie przebywasz, bo zastanawia mnie czy znasz dostatecznie tylu ludzi, którzy w ogóle spełniliby Twoje kryteria. Swoją drogą, kojarzę jednego takiego pobożnego aktywistę bez nałogów, uchodzącego za przykład moralności - jest nim ojeciec Rydzyk.Ciekawe,bo ja nie znam ani jednego bezbożnika,nihilisty,narkomana,relatywisty który znany byłby z poświęcania się dla innych.
Sartrowska koncepcja humanizmu jest tragiczna. Otwiera przed człowiekiem miraż absolutnej wolności, równocześnie zaś uznaje bezsens jego życia. Ukazuje przerażającą samotność jednostki, a wreszcie odbiera wszelką nadzieję. Finalnym momentem ateistycznego humanizmu jest więc rozpacz. Odejście od Boga okazuje się wejściem w ślepą ulicę, z której nie ma już wyjścia. Negacja Boga miała poszerzyć autonomię człowieka, a heroiczne trwanie czy też zmaganie się"Absurdem jest, żeśmy się urodzili i absurdem, że umrzemy" Jean-Paul Sartre. Zatem powołując się na słowa Einsteina uważasz, że egzytencjonaliści nie są godni swojego życia ?
Miraż wolności tkwi w wolnej woli, którą obdarza nas wszechmocny Bóg - multipułciowy ktoś, kto zna wszystkie nasze wybory, zaś największym bezsensem aktualnego zycia jest budowanie sobie innego życia w jakimś abstrakcyjnym świecie pokroju niebios. To jeszcze bardziej tragiczna koncepcja świata, gdzie ludzie patrzą w niebo zamiast dookoła siebie.Sartrowska koncepcja humanizmu jest tragiczna. Otwiera przed człowiekiem miraż absolutnej wolności, równocześnie zaś uznaje bezsens jego życia.
Przychodzisz na świat z niczym i tak samo z niego odchodzisz - to nie samotność ale naturalny rachunek. No i po co karmić się nadzieją skoro wiesz, że to życie jest jedynym życiem, jakie masz. No chyba, że jest się tak chorobliwie przekonanym o swojej ważności, że popada się w czarną rozpacz na samą myśl że nasze (najwyraźniej przerośnięte w czołobitnie pokornej wierze, rzecz jasna!) ego mogłoby ulec dezintegracji. Oj... posiadanie duszy to istna pycha, ale gdzie mi tam, bezdusznemu ateiście, do Was - dotkniętych palcem bożym.Ukazuje przerażającą samotność jednostki, a wreszcie odbiera wszelką nadzieję
Jak się tak patrzę na drugą stronę barykady i widzę Hioba, rzeszę męczenników, Jezusa na krzyżu i resztę tych ascetów to naprawdę muszę stwierdzić, że ekspertami od cierpienia (które podobno najbardziej zbliża do Jaśniepana w niebiosach) są chrześcijanie. Umartwianie się to Wasza działka, w której przez całe życie dążycie do mistrzostwa. No tak ale zawsze można się pocieszyć w przerwach między biczowaniem się a klepaniem zdrowasiek, że są tacy ludzie którzy "żyją bez sensu" i za karę będą się smażyć.Finalnym momentem ateistycznego humanizmu jest więc rozpacz
Alternatywą dla tego jest pójście za Bogiem czyli nałożenie sobie kagańca, knebla i wydłubanie oczu.Odejście od Boga okazuje się wejściem w ślepą ulicę, z której nie ma już wyjścia
Propaganda musi być - jeżeli ktoś jest niewierzący, to nieważne co by mówił bądź czynił jest po prostu nieszczęśliwy. To sztandarowy slogan wszystkich aktywistów z chrześcijańskich bojówek, którzy z uporem Świadków Jehowy wmawiają to samym sobie a później otoczeniu. Nie mogę dostrzec tego wyzwolenia gdy facet w koloratce biadoli mi swoją interpretację tekstu z książki napisanej po hebrajsku i aramejsku, poźniej tłumaczonej na grecki, następnie na łacinę, po czym wydaną po staropolsku by w końcu ujrzeć ją we współczesnej polszczyźnie.Wyzwolenie jednak nie nadeszło, pozostała smutna alienacja, która urzeczowiając jednocześnie dokonała depersonalizacji
Nawet gdyby to wszystko było prawdą (chociaż oczywiście nie jest). Piękne kłamstwo dalej pozostanie kłamstwem. Nawet gdyby ateizm oznaczał brak sensu istnienia (kompletnie nie rozumiem jak można tak uważać), nie sprawi to że bóg stanie się prawdziwy.Sartrowska koncepcja humanizmu jest tragiczna. Otwiera przed człowiekiem miraż absolutnej wolności, równocześnie zaś uznaje bezsens jego życia. Ukazuje przerażającą samotność jednostki, a wreszcie odbiera wszelką nadzieję. Finalnym momentem ateistycznego humanizmu jest więc rozpacz. Odejście od Boga okazuje się wejściem w ślepą ulicę, z której nie ma już wyjścia. Negacja Boga miała poszerzyć autonomię człowieka, a heroiczne trwanie czy też zmaganie się
z własną wolnością miało przeciwstawić się esencjalizacji ludzkiego bytu. Wyzwolenie jednak nie nadeszło, pozostała smutna alienacja,
która urzeczowiając jednocześnie dokonała depersonalizacji.
Rozczarujesz się,ale Ci od Hebrajskiego też wierzą w Boga,a nie w samobójstwo i alienację.Nie mogę dostrzec tego wyzwolenia gdy facet w koloratce biadoli mi swoją interpretację tekstu z książki napisanej po hebrajsku i aramejsku, poźniej tłumaczonej na grecki, następnie na łacinę, po czym wydaną po staropolsku by w końcu ujrzeć ją we współczesnej polszczyźnie.
I znów mamy domorosłą interpretację Pisma Świętego,naturalnie jako egzystencjalista do nauczania Magisterium nie zaglądnie nawet..Jak się tak patrzę na drugą stronę barykady i widzę Hioba, rzeszę męczenników, Jezusa na krzyżu i resztę tych ascetów to naprawdę muszę stwierdzić, że ekspertami od cierpienia (które podobno najbardziej zbliża do Jaśniepana w niebiosach) są chrześcijanie. Umartwianie się to Wasza działka, w której przez całe życie dążycie do mistrzostwa. No tak ale zawsze można się pocieszyć w przerwach między biczowaniem się a klepaniem zdrowasiek, że są tacy ludzie którzy "żyją bez sensu" i za karę będą się smażyć.
Ba! Śmiem nawet twierdzić, iż między Jahwe a Adonai jest różnica. Albo to dwaj różni kolesie albo ten sam który nauczył się nieco pokory podczas eksperymentów na narodzie wybranym. Jak jeszcze wsadzimy tam Allaha to już w ogóle dochodzę do wniosku, że Bóg cierpi na rozszczepienie osobowości.Rozczarujesz się,ale Ci od Hebrajskiego też wierzą w Boga,a nie w samobójstwo i alienację.
Cóż, wolę nie przepisywać żywcem wywodów ks. Drożdża. Paradoksalnie potwierdzasz to co pisałem wcześniej o kneblu i zaślepieniu - nawet nie używasz własnych słów, tylko odpierasz argumenty tekstem faceta w koloratce. I dodatkowo podpierasz to dokumentami innych facetów w koloratkach. Dobra nie wnikam, bo rozumiem że niektórzy muszą być prowadzeni za rękę, nie wmawiajcie otoczeniu że Wasza droga jest jedyna i słuszna. Wiecie dlaczego o uczniach Jezusa mówi się trzódka ? Bo barany są głupie, więc można je łatwo nastraszyć i ogołocić. Ale jeżeli znajduje się w tym stanie szczęście i spełnienie... Dlatego alienacja jest dobra - nie musisz być częścią beczącego stada.I znów mamy domorosłą interpretację Pisma Świętego,naturalnie jako egzystencjalista do nauczania Magisterium nie zaglądnie nawet..