gurtos91
Pospolity Troll
Zgadzam się na przestrzeni wieków nasze życie nie ma sensu. Ma jednak sens dla nas i naszych znajomych.Gurtos, zależy jak ktoś rozumie sens istnienia. Ja np. uważam, że moje życie, zarówno jak i życie całego świata, jest pozbawione sensu, ponieważ jest przelotne i krótkotrwałe. A zatem nie ma w nim żadnego sensu, bo zostanie zapomniane, jakby zupełnie go nie było. Jakie za, dajmy na to, osiem miliardów lat będzie miało znaczenie to, czy żyłeś ty, czy to, że żyłam ja.
Nie znaczy to, że nie wyznaczam sobie pozorów tego sensu, jak np. godne przeżycie danych mi dni, pomocy innym, uczynienia czegoś dla siebie i ludzi, których kocham, lepszym. I to, jeżeli ktoś już chce, może nazwać sensem. Rozumiesz o co mi chodzi, zależy z jaiej perspektywy na to życie spojrzymy. Po śmierci Jurka Owsiaka (miejmy nadzieję, że w sędziwym wieku ) pewnie wymyślona przez niego orkiestra będzie grała i ratowała dzieci jeszcze długo. I będzie w tym sens. Jednak pewnego dnia zniknie orkiestra, potem ludzkość, potem Ziemia. I jaki był w tym sens? Tylko ten krótkotrwały, jeżeli nie żaden
Zresztą szczerze powiedziawszy, wydaje mi się, że życie wieczne tym bardziej nie miałoby sensu. Jaki jest sens w robieniu rzeczy, które zawsze można odłożyć na jutro? Pod tym względem byłoby jeszcze bardziej bezsensowne niż życie ograniczone śmiercią.
"Sensowność" całego świata składa się z "sensów" pojedynczych jednostek.
Ciekawe kiedy obaliłeś, te pseudo argumenty. Wtedy gdy wyzywałeś tych co myślą inaczej (bez podania jakichkolwiek argumentów) od komunistów, a może wtedy gdy przypisałeś wszystkim ateistom aborcję, eutanazję, rozwody i upadek moralny.To że obaliłem wasze kłamliwe pseudoargumenty,wcale nie oznacza,że was nie lubię.