Death Note

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
Właśnie jestem świeżo po obejrzeniu DN i chyba nie będę oryginalna w swojej opinii (tak przynajmniej mniemam, po tym co przeczytałam w tym temacie). Oczywiście moja ulubiona postać to L, strasznym błędem było wykluczenie go ze scenariusza, bo potem cała historia traci urok bitwy dwóch podobnych do siebie przeciwników reprezentujących jednak różne idee. Niby potem wprowadzili zastępstwo Ryuzakiego w postaci N i Mello, ale to były tylko pomyje po L. Polubiłam go strasznie, bo miał fajny charakter- natomiast nigdy nie kibicowałam Kirze. Jakoś nie przypadła mi do gustu jego osobowość, zwykły (tyle, że inteligentny na równi z L) morderca z za dużym mniemaniem o sobie. Od początku miałam nadzieję, że przegra z Ryuzakim. Ktoś tam wcześniej pisał, że te postacie są albo białe, albo czarne i to świadczy o słabej konstrukcji bohaterów- nie powiedziałabym. Kira myśli, że reprezentuje dobro, więc można na to patrzeć, jak na odmienność poglądową- w końcu niektórzy mu kibicują. Wcale nie jest jasno powiedziane, że to zła postać (mimo, że przegrywa w poniżający sposób- a to charakterystyczne dla 'czarnych charakterów' w bajkach). Powiedziałabym, że nawet bardzo sprytnie obmyślono Kirę. Z jednej strony chce naprawy świata, a z drugiej posługuje się do tego złem i to jest nawet niemały dylemat :sexy: - czy można tak walczyć o dobro. A zakończenie mi się podobało- nie widzę tutaj innego rozwiązania. Chyba już trochę przynudzam, więc wystawiam ocenę: 9/10.
 

merdenoms

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Miasto
Wrocław
BIG SPOILERY, KTO NIE OGLĄDAŁ - NIE CZYTAĆ

Właśnie jestem świeżo po obejrzeniu DN i chyba nie będę oryginalna w swojej opinii (tak przynajmniej mniemam, po tym co przeczytałam w tym temacie).
Nie będziesz w tym przypadku oryginalna, ale według mnie to nic dziwnego/złego. Wiele osób pisze: "To najlepsze anime, jakie widziałem", a tym, którzy twierdzą, że w takim razie niewiele w życiu widzieli anime, zadaję pytanie - co ma jakość produkcji do osobistego gustu?
Jumping_Bean napisał:
Oczywiście moja ulubiona postać to L, strasznym błędem było wykluczenie go ze scenariusza, bo potem cała historia traci urok bitwy dwóch podobnych do siebie przeciwników reprezentujących jednak różne idee. Niby potem wprowadzili zastępstwo Ryuzakiego w postaci N i Mello, ale to były tylko pomyje po L. Polubiłam go strasznie, bo miał fajny charakter
Ja myślę, że to był z ich strony dobry ruch. Pokazali, że nawet jeśli Kira zwycięży pojedynek z L'em, znajdą się inni, którzy będą chcieli go pokonać. Nie zrobili z tego walki na arenie Light vs. L - to raczej była historia o konfrontacji między ludźmi w świecie, w którym pojawiła się niesamowita broń w postaci notatnika. Między innymi z tego względu całe anime inaczej zakończyć się nie mogło - notatnik należy do shinigami i tam powinien zostać, a ludziom nie należy go dawać do rąk. Myślę, że widz powinien dużą uwagę zwracać na to, co mówi Ryuuku. Na początku anime sam powiedział, że ludzie w jego posiadaniu są nieszczęśliwi. (A zresztą na samym początku jest wiele kluczowych odpowiedzi, tak btw.) Widzieliśmy, co stało się z Lightem, który z genialnego, acz zwykłego chłopaka zmienił się w szaleńca. Jednakże Ryuuku miał też rację mówiąc, że nie mógł mu się trafić lepszy człowiek, który znalazłby jego notatnik. Życie Lighta skończyło się podle, jednak faktycznie niewielu ludzi potrafiłoby wykorzystać notatnik tak, jak on to zrobił.
Jumping_Bean napisał:
- natomiast nigdy nie kibicowałam Kirze. Jakoś nie przypadła mi do gustu jego osobowość, zwykły (tyle, że inteligentny na równi z L) morderca z za dużym mniemaniem o sobie. Od początku miałam nadzieję, że przegra z Ryuzakim.
Cóż, napisałam już wyżej, dlaczego moim zdaniem śmierć L'a była dobrą decyzją. Osobiście już mówiąc, mi też szkoda tej postaci, również go polubiłam, ale pociesza mnie fakt, że Light go szanował i sam mówił, że ani Near, ani Mello mu nie dorównają (co okazało się zresztą nieprawdą). Chodzi mi o to, że L nie był postacią, do której tylko widzowie się przywiązali - on gdzieś tam zawsze był, nawet po jego śmierci to wciąż była postać najważniejsza dla Lighta, sam Light przed śmiercią zobaczył właśnie jego. Nie wiem, czy to był tylko respekt czy jednak jakieś przywiązanie ze strony Lighta. Możliwe, że oba. Cóż, tu zresztą otwiera się nowy temat do dyskusji ku uciesze fanek yaoi - między nimi coś było czy nie było? Myślę, że możliwe, twórcy nie dosłownie, ale jednak dawali znać, że COŚ się dzieje.
Jumping_Bean napisał:
Ktoś tam wcześniej pisał, że te postacie są albo białe, albo czarne i to świadczy o słabej konstrukcji bohaterów- nie powiedziałabym. Kira myśli, że reprezentuje dobro, więc można na to patrzeć, jak na odmienność poglądową- w końcu niektórzy mu kibicują. Wcale nie jest jasno powiedziane, że to zła postać (mimo, że przegrywa w poniżający sposób- a to charakterystyczne dla 'czarnych charakterów' w bajkach). Powiedziałabym, że nawet bardzo sprytnie obmyślono Kirę. Z jednej strony chce naprawy świata, a z drugiej posługuje się do tego złem i to jest nawet niemały dylemat :sexy: - czy można tak walczyć o dobro. A zakończenie mi się podobało- nie widzę tutaj innego rozwiązania.
Zgadzam się co do postaci Kiry. Jest dylemat co do określenia "kto ma rację", jednak również innego zakończenia nie widzę. Chciałam jedynie dodać, że L święty też nie był :) Nie szanował ludzi, którzy w jakimś stopniu nie dorównywali mu intelektem, bywał wredny (co widzów bawiło, ale jednak). Był w stanie pozwolić Kirze na morderstwa, które jego samego przybliżyłyby do rozwiązania sprawy. Nie walczył w imię dobra ludzi, ale aby złapać mordercę i zwyciężyć - widzę lekką w tym różnicę. To chyba było jego hobby, haha. Bądź co bądź nie żałował ofiar, nawet tych niewinnych.
Jumping_Bean napisał:
Chyba już trochę przynudzam, więc wystawiam ocenę: 9/10.
Wcale nie zanudzasz, bardzo lubię poczytać to, co inni mają do powiedzenia w kwestii Death Note :) W końcu to temat rzeka, tak myślę.
 

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
Nie zrobili z tego walki na arenie Light vs. L - to raczej była historia o konfrontacji między ludźmi w świecie, w którym pojawiła się niesamowita broń w postaci notatnika. Między innymi z tego względu całe anime inaczej zakończyć się nie mogło - notatnik należy do shinigami i tam powinien zostać, a ludziom nie należy go dawać do rąk.

No i właśnie przez to traci to anime dla mnie od połowy swój specyficzny urok (czyli ten jeden punkt na dziesięć, którego nie przydzieliłam). Większość ludzi przyznaje, że od połowy scenariusz mocno się sypie, a śmierć L była nieporozumieniem. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, ktoś może woleć motyw konfrontacji ludzi ogółem, którzy wyznają odmienne wartości. Ja jednak wolę zawiesić oko i umysł na jakimś bohaterze, zwłaszcza że L był najlepiej skonstruowaną postacią (no może jeszcze na równi z Kirą) w Death Note. Swoją drogą przypomina mi ta historia trochę "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego. Pewnie jakiś koneser literatury posądzi mnie o profanację, jako że zestawiłam dwa takie odmienne sobie rodzaje sztuki/rozrywki- ale co tam, tak mi się kojarzy. Raskolnikow też uważa, że można poświęcić życie ludzkie w imię wyższego celu, a Porfiry to policjant wyznający zupełnie inne idee- oczywiście inteligentny na tyle, żeby go pod koniec utworu wytropić. Nawet sama postać Kiry jest mocno zbliżona do Raskolnikowa, ten drugi był studentem prawa, a ten pierwszy policjantem i pomocnikiem grupy śledczej. No i pokrewne cechy charakteru. Być może to był zabieg celowy- kto wie. W każdym bądź razie gdyby Porfiry umarł w środku książki, to przywiązany do niego czytelnik poczułby swego rodzaju rozczarowanie. Tak samo było w moim przypadku z L. Po prostu uważam, że tak kluczowe i charakterystyczne postacie nie powinny być usuwane w połowie, bo potem wszystko wydaje się przy nich wtórne i nie dorastające do pięt.

Nie wiem, czy to był tylko respekt czy jednak jakieś przywiązanie ze strony Lighta. Możliwe, że oba. Cóż, tu zresztą otwiera się nowy temat do dyskusji ku uciesze fanek yaoi - między nimi coś było czy nie było? Myślę, że możliwe, twórcy nie dosłownie, ale jednak dawali znać, że COŚ się dzieje.

Kurcze, to ja chyba jestem fanką tego całego 'yaoi', cokolwiek by to nie znaczyło. :lol:
Scena wycierania ręcznikiem, zwierzeń i czułych słówek zaraz przed morderstwem dokonanym na L mocno mi dała do myślenia w tej kwestii. Zresztą L mówił tam kilkakrotnie, że są do siebie bardzo podobni, że Kira to jego jedyny przyjaciel- jakkolwiek było w tym trochę czarnego sarkazmu skierowanego w stronę Kiry, to trzeba przyznać, że kryła się w tym jakaś prawda. Zatem ja myślę, że jakieś uczucie między nimi było, może nie konkretnie erotyzm i miłość, ale jakaś więź wygenerowana pokrewieństwem dusz.

Chciałam jedynie dodać, że L święty też nie był :) Nie szanował ludzi, którzy w jakimś stopniu nie dorównywali mu intelektem, bywał wredny (co widzów bawiło, ale jednak). Był w stanie pozwolić Kirze na morderstwa, które jego samego przybliżyłyby do rozwiązania sprawy. Nie walczył w imię dobra ludzi, ale aby złapać mordercę i zwyciężyć - widzę lekką w tym różnicę.

To czy szanował ludzi, czy nie- to już była kwestia charakteru, który został standardowo skonstruowany. Inteligentny ironista, indywidualista, samotnik- klasyczna postać porywająca tłumy (przykładem może być chociażby Dr. House). Nie uważam zatem, żeby to była jakaś oznaka "nie bycia świętym", jak to określiłaś metaforycznie. A co do tego, że śledztwo miało dla niego wartość rozgrywki to masz rację, to już wynikało ze starcia dwóch sztandarowych postaci. Ale gdyby różnic ideowych nie było, to starcie też by miejsca nie miało. Więc myślę, że pomimo tych ofiar w ludziach, to jednak opowiadał się za ideą poszanowania życia ludzkiego.
 

merdenoms

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Miasto
Wrocław
No, nie mówię, że mnie śmierć L'a nie dotknęła, bo to też moja ulubiona postać. Nie twierdzę też, że Near i Mello godnie go zastępowali (patrząc na produkcję, nie fabułę), bo faktycznie L jest tak charakterystyczny, że nikt go nie zastąpi :) Twórcy doskonale o tym wiedzieli, dlatego nie pozwolili mu zginąć w anime tak naprawdę. Fizycznie go nie było, ale w umysłach bohaterów wciąż istniał, tak jak i w naszych. Rozumiem, że serii nie oglądało się już tak przyjemnie jak wcześniej (w końcu też mi go tam brakowało), ale jego śmierć dała wiele korzyści. W sumie sama zauważyłam to dopiero przy drugim obejrzeniu anime, za pierwszym razem nie dowierzałam, myślałam, że może jakoś wróci, bla bla. A tak by the way jedną z korzyści jego śmierci było to, że Light często go wspominał (nie wiadomo, czy tylko ze względu na respekt do L'a)...

... który to temat też chciałam poruszyć :sexy: Yaoi – gatunek mangi i anime, w którym głównym elementem fabuły są związki męsko-męskie. (<-- wikipedia) Yaoi jest jednak bardziej hardcore'owe od shounen-ai, bo w tym pierwszym relacje opierają się głównie na fizycznej bliskości, a w tym drugim - na psychicznej. Dlatego w Death Note wątek ten nazwałabym lekkim shounen-ai. Jak już pisałam, twórcy dawali lekkie, dyskretne znaki w tej kwestii :) Zacznijmy od początku, a więc od nazwiska Lighta. Czytając od tyłu Yagami otrzymujemy imagay, a stąd - I'm a gay :) Sam Light dzięki swojemu wyglądowi był popularny wśród dziewczyn, jednak nigdy nie przejawiał zainteresowania żadną z nich (przynajmniej w czasie, kiedy miał już notatnik, bo o jego przeszłości niewiele wiadomo). Jakiekolwiek dziewczyny pojawiające się w jego życiu wyłącznie wykorzystywał. Myślę, że L podobnie nie czuł pociągu do żadnej z nich, również wykorzystywał jakiekolwiek dziewczyny do własnych celów (jednak nie tak drastycznie, ofc). Cóż, odcinka 25. (scena na schodach) nie muszę raczej streszczać ;)
Też nie twierdzę, że to była wielka miłość, ale jednak jakieś cośtam ich chyba łączyło. Przywiązanie, szacunek do siebie, nie wiem jak to nazwać. Myślę, że w "normalnych" warunkach, bez notatnika, ich znajomość mogłaby mieć szanse na coś więcej, również od strony Lighta. Odkąd odbił mu jednak ten kompleks boga, nie pozwoliłby sobie na uczucie. Choć, z drugiej strony, przed śmiercią ukazał mu się właśnie L... Cóż, to wszystko to delikatne sprawy i jedynie domysły fanów, ale chyba o to twórcom chodziło... Kto nie chce wierzyć, że tak było, to nie wierzy i już. Kwestia otwarta :)
http://www.youtube.com/watch?v=b-yYLCXHIdg <-- Tu masz scenę alternatywną spotkania Lighta i L. Jeśli jeszcze jej nie widziałaś, to sama zobaczysz, dlaczego ją wycięto, hah. Mówię o niej, bo niektórzy twierdzą, że >>to<< przez Lighta (albo raczej - dzięki niemu). Sama zobaczysz :)


Chyba dobrze ci się skojarzyło ze Zbrodnią i karą. W obu przypadkach bohaterami kieruje coś w rodzaju filozofii Nietzschego.
 

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
Kurczę, no przyznam szczerze, że nie rozumiem, co takiego kontrowersyjnego w tej alternatywnej scenie. Ani żadnej bliskości fizycznej, ani czułych słówek- słowem niewiele odbiega od "właściwego" anime. Chyba, że mój angielski jest na tyle słaby, że nie załapałam jakiegoś ważnego niuansu w dialogach, to proszę oświeć mnie o co Ci chodziło. ;)
Co do ich więzi, to pisałam już wcześniej, nie sądzę, żeby autor miał na myśli gejowski związek wprowadzając te sugestie w bajkę, ale jakąś swoistą relację, pokrewieństwo, albo nawet przyjaźń, erotyzmu samego w sobie tam raczej nie ma. A jak chodzi o związki Lighta to z tego, co pamiętam były tam jakieś wzmianki o jego przeszłości. Takada była jego dziewczyną ze studiów, była nawet w anime krótka scenka flirtu. Wtedy bynajmniej nie chciał jej jeszcze wykorzystywać, dopiero potem jej uczucie posłużyło mu jako środek do zrealizowania planów. Także jego orientacja seksualna wydaje mi się określona jako hetero. A to, że Misa Amane (no i później Takada też) była przez niego nagminnie wykorzystywana, to już inna sprawa związana z dążeniem do "naprawy świata" i "kompleksem Boga", jak to sama zgrabnie określiłaś. Zgadzam się natomiast, że ukazanie postaci L w ostatnim, agonalnym tchnieniu Kiry na pewno bez znaczenia nie jest. :sexy: W takich chwilach nie myśli się o "d*pie Maryni", tylko o czymś dla siebie istotnym i niewątpliwie dla Lighta ważną postacią był L.
Tak jeszcze nawiążę do śmierci Ryuzakiego. Niby jest jakaś jego kontynuacja, niby miało to swój cel w ukazaniu przywiązania Kiry do niego- no ale kurna to nie to samo. Mogli go chociaż uśmiercić pod koniec, to nie zaważyłoby to aż tak na całości anime. Także jakikolwiek cel miał w tym być, było to posunięcie błędne. Przynajmniej w moim odczuciu. :)
 

merdenoms

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Miasto
Wrocław
Co do filmiku - na początku L'a nie widać, dopiero potem wychyla się znad krzeseł. Coś robił. Podaje Lightowi lewą rękę, zaś prawą wyciera chusteczką. Jeśli przyjąć, że jest praworęczny, a przez chwilę siedział w ukryciu... Cóż, może za bardzo to wyglądało, jakby się onanizował, dlatego to wycięli :p
Zaś co do ich relacji, to nie jest jasno wyjaśnione, dlatego też te wszystkie domysły wciąż pozostają domysłami.
My poznaliśmy Takadę za czasów studiów :) To było wtedy, kiedy Light uznał, że powinien spotykać się również z innymi dziewczynami, nie tylko z Misą, aby L nie nabrał podejrzeń co do jego spotkań z Misą. Potem, po tych kilku latach zauważył w telewizji Takadę, która występowała, bo miała bezpośredni związek z Kirą (wtedy był nim ten koleś, którego Light sam wybrał, co potem schrzanił sprawę i przez to Light wpadł, zapomniałam jego imienia) i dlatego postanowił nawiązać z nią kontakt. To było czyste wykorzystywanie, żadne inne pobudki nim nie kierowały.
 

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
Tak, wtedy kiedy ją zobaczył w telewizji to już tylko pobudki realizacji planu nim kierowały, ale była tam wzmianka o "dziewczynie z czasów studiów", chyba Kira tą frazę nawet wypowiadał, więc ja myślę, że nie były mu obce związki. Dopiero potem kompleks Boga, o którym mówiłaś wypaczył mu trochę pogląd na to, jak powinny wyglądać związki międzyludzkie, a raczej sprawił, że nic nie widział w innych ponad narzędzie, wcześniej zaś był "normalny". :p
A co do te scenki... :D Kurde, w życiu bym na to nie wpadła, że o onanizację chodzi, jakbyś mi nie powiedziała, niepotrzebnie wycinali fragment, bo to tylko kwestia domysłów. :p
 

merdenoms

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Miasto
Wrocław
My poznaliśmy Lighta w czasach liceum, potem kiedy poznał Takadę na studiach, my też ją poznaliśmy. Od samego początku ich znajomość widzimy. Pamiętasz, jak Light powiedział Misie u niego w pokoju, że będzie musiał spotykać się też z innymi dziewczynami, żeby L nie nabrał podejrzeń o jego nagłe spotkania z Misą? Taką dziewczyną była wtedy Takada. Dlatego potem powiedział, że to dziewczyna z czasów studiów, bo to niby prawda. Dla niej tak to wyglądało, dla Lighta ona była tylko przykrywką.
 

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
A faktycznie, zapomniałam o tym tekście, który puścił do Misy. Racja, racja- cofam moje słowa odnośnie tego wątku o kobietach Kiry. ;)
 

Xatu89

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2012
Posty
75
Punkty reakcji
1
Mi calkiem podobalo sie zakonczenie - Light umiera na srodku schodow co symbolizuje ze jego dusza nie pojdzie do nieba czy piekla tylko jego dusza blakala sie gdzies pomiedzy przez reszte czasu. Stracil wszystko, chcial osiagnac role boga , a zmarl bez przyjaciol, sam i jedynym za co bedzie zapamietywany .bedzie bycie seryjnym morderca. Konwencjonalne(zwyczajowe), ale watpie czy moglo by byc lepsze. Krytykowac latwo a stworzyc cos takiego trudniej.Co do Near'a to tez go nienawidzilem(glownie z powodu jego osobowosci (a raczej sposobu bycia), i przez to po smierci L nie chcialo mi sie za bardzo ogladac, bo nie budzilo takiego zainteresowania(bylo nudne)
 

merdenoms

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Miasto
Wrocław
Mi zakończenie również się podobało, ze względu na samą fabułę to był dobry krok.
Gdyby Light pokonał Neara, z pewnością znalazłaby się kolejna osoba chcąca pokonać Kirę, rozpoczęłaby się kolejna wojna i tak w kółko macieja. Ktoś musiał to zakończyć - wg mnie Near był odpowiednią do tego osobą. Zresztą jeszcze jeden geniusz-zastępca L'a i Neara... byłby już nudny.
Do tego, Ryuuk sam powiedział na samym początku serii, że on będzie tym, który wpisze imię i nazwisko Lighta do notesu. Kira musiał umrzeć.
 

32Polak

Nowicjusz
Dołączył
11 Wrzesień 2012
Posty
74
Punkty reakcji
0
Wiek
27
Miasto
Duisburg, Niemcy
Zgodzę się z tobą - to anime jest świetne - jednak ja znalazłem dla mnie jeszcze lepszą, a mianowicie Mirai Nikk. Fabuła, bohaterowie i muzyka jest super. Polecam. Tam też jest dużo śmierci :)
 
Do góry