Czy wierzysz w Boga?

vivere

Nowicjusz
Dołączył
16 Lipiec 2007
Posty
1 891
Punkty reakcji
7
Naxxramas napisał:
Zacznij medytować, wyłącz mózg, uwolnij się od reptliańskiej neuronowej maszyny - oni nic Ci nie mogą zrobić gdy zechcesz połączyć się ze Źródłem - co najwyżej nastraszyć poprzez swoich katolickich wysłanników, że to droga do Szatana, opętania i będą robić wszystko by wywołać w Tobie strach. Prawdziwa miłość nie jest oparta na strachu tylko na bezwarunkowym kochaniu.
Co do skuteczności medytacji masz rację,ale jaką polecasz? Jak w medytacji otworzyć czakrę serca na Bożą Miłość? Podobno ta medytacja jest najważniejsza.
 
N

Naxxramas

Guest
Vivere
Co do skuteczności medytacji masz rację,ale jaką polecasz? Jak w medytacji otworzyć czakrę serca na Bożą Miłość? Podobno ta medytacja jest najważniejsza.
Uważaj Vivere o którym Bogu piszesz bo nie wszyscy bogowie są wam przychylni. Jeśli masz na myśli np: biblijnego Jahwe to pamiętaj, że on wydawał prawa za co można zabić niewolnika więc uważałbym na miłość Boga, o którym (prawdopodobnie) Ty myślisz.

Bezwarunkowa miłość i niepojęta dla nas wszystkich mądrość to Kreacja, Źródło. Ono kocha nas wszystkich miłością bezwarunkową. To właśnie do niego trzeba się "podłączyć" i umieć odróżnić Źródło od istot, które mogą wykorzystać kanał i nas zwodzić. Po czym poznać ? po przesłaniach "jeśli coś to (...)" czyli stawianych warunkach.

Ja znam tylko jeden rodzaj medytacji - to stan w którym przyjmujesz wygodną pozycję i przestajesz myśleć - jeśli trudno to sobie wyobrazić skup się na oddechu choć moim zdaniem skupienie to również czynność. Chodzi o to byś przestawił się na totalny odbiór.

Wszystkie czakramy otworzą Ci się samoczynnie wraz ze wzrostem Twojej samoświadomości, wartości moralnej, empatii - więc nie musisz czynić ku temu specjalnych zabiegów - i w drugą stronę również - zamkną się wraz ze spadkiem samoświadomości, wartości moralnej i empatii.

PS: Każdy kto Ci daje system wierzeń oparty na przynależeniu do jakiejś grupy, uczestniczeniu w spotkaniach i wspólnym praktykowaniu tzw "duchowości" jest Twoim wrogiem. Każdy kto uświadamia Ci, że sam w sobie jesteś świątynią do komunikacji z Kreacją i nie potrzebujesz absolutnie nikogo do samorozwoju - jest Twoim przyjacielem. To w Tobie jest olbrzymia wiedza i tylko Ty sam wiesz co dla Ciebie dobre i nie daj sobie wmówić nikomu co dla Ciebie jest odpowiednie. Jesteś emanacją Źródła - tylko uświadom to sobie xD


Extraterrestrail
 
E

Elen

Guest
No bardzo "smieszne".... wrog - przyjaciel. Dobry Bog -Zly Bog. Ciekawe, ze wiekszosc ludzi zyje bez medytacji i szukania dziwnych rzeczy ....przez wieki ludzie sa zbyt zajeci praca i zwyklym codziennym zyciem. Uwazam ze stapanie twardo po ziemi jest podstwa zdrowej psychiki. Juz tylu slyszalam mistrzow objawionych i doradcow duchowych, ze ....absolutnie sie nie lapie na niczyje "pranie mozgu." Po co Wam to? *** Vivere czlowiek ma naturalnie otwarte czakry, serca rowniez. Milosc to milosc. Kochaj i otaczaj sie pozytywnymi emocjami, nie zlorzecz nikomu, nie chowaj w sobie urazy... to nie bedzie blokad na tej czakrze. I nikt Ci nie kaze kochac calego swiata, wystarczy, ze bedziesz otaczac miloscia najblizsze osoby, a do reszty bedziesz pozytywnie nastawiona.
 
N

Naxxramas

Guest
Elen
Vivere czlowiek ma naturalnie otwarte czakry, serca rowniez.
Elen to dlaczego Ty masz zamknięty czakram korony, który każe Ci sądzić, że masz otwarty czakram serca: ) Czakramy macie pootwierane częściowo.

Przykład: Elen pisze o miłości, ale tak naprawdę nie wie czym jest miłość bezwarunkowa. Jej miłość to zabijanie kurczaków, które wręcz uważa za pyszne. Jedne zwierzęta kocha inne posyła na śmierć - to jest właśnie obłudna miłość. Każdy z was inaczej postrzega miłość niź Źródło i nikt z was nie ma w pełni otwartych czakramów - inaczej nie mieszkalibyście na tej planecie ciemnoty i głupoty - tak właśnie mówi się o waszej planecie w konsorcjum galaktyki.


Elen
Po co Wam to?
A po co Hitlerowi cały świat ? a po co lwu pazury ? a po co chodzić na boks ? a po co zbierać znaczki pcztowe ? Każdy z was jest na innym stadium rozwoju samoświadomości i te rzeczy, które nie służą innym - służą wam. Vivere jest na etapie, który prowadzi do samorozwoju - Ty Elen twardo stąpasz po Ziemi i możliwe, że będziesz stąpała tak jeszcze tysiące lat.
 

Joanna wiąder

Nowicjusz
Dołączył
2 Grudzień 2013
Posty
165
Punkty reakcji
3
To w co się wieży jest indywidualną sprawą każdego z nas. Wiele ludzi mylnie ocenia kogoś, totalnie nie znając człowieka pod aspektem chodzisz do kościoła czy nie, wiem jak moja babcia próbowała wymusić chodzenie do.kościoła na mojej siostrze, ja wyznaje zasadę chcesz idziesz, nie chcesz nie idziesz, ale to nie znaczy, że jesteś złym człowiekiem. Ja wieżę w Boga nie wstydzę się tego, ale nie sfiszuje się tym nie lubie jeśli ktoś lata siada w pierwszej ławce po to tylko by pokazać ludzion, nie Bogu jaki to on nie pbożny, bo wieżyć i modlić można bez zbędnego afiszowania się tym, bo i po co życie i tak kiedyś samo nas zweryfikuje, i udawana pobożność nic nam nie da. Wieże w Boga, ale nie wieże w Kosciół, i nie musze się komuś przed tym tłumaczyć dlaczego tak jest to jest moja i tylko moja sprawa. U mnie moja babcia pojeła, bo z siostrą jeszcze tego nie pojeła, że nikogo a już na pewno nie mnie nie zmusi do pójścia na msze, bo jak nie mam na coś ochoty to tego nie robię jak nie mam ochoty iść do kościoła na msze to nie idę i zaakceptowała to, albo znudziło jej się robienie mi o to co niedziele kazania. Zresztą ja uważam, że Kościół w pewnych kwestiach sam sobie szkodzi, i jak dla mnie spowiedz powinna być ogólna przecież kazdy człowiek co chodzi do Kościoła spowiada się, nie spowiada się księdzu a Bogu, może ja czy kto kolwiek inny nie chcę mówić o swoich grzechach ks tylko bogu, i spowiedz jest pomiedzy mna a Bogiem i bez obrazy jeśli czyta to jakiś ks jest on nie potrzebny, bo powiedzmy szczerze sobie, że wielu ks łamie tą tajemnice spowiedzi.
 
E

Elen

Guest
Naxxramas napisał:
Elen
Vivere czlowiek ma naturalnie otwarte czakry, serca rowniez.
Elen to dlaczego Ty masz zamknięty czakram korony, który każe Ci sądzić, że masz otwarty czakram serca: ) Czakramy macie pootwierane częściowo.

Przykład: Elen pisze o miłości, ale tak naprawdę nie wie czym jest miłość bezwarunkowa. Jej miłość to zabijanie kurczaków, które wręcz uważa za pyszne. Jedne zwierzęta kocha inne posyła na śmierć - to jest właśnie obłudna miłość.
TAK. Bede stapac twardo po ziemi. I bede jesc miesko w tym kuraki, bo po to sa stworzone zeby je jadac! I nikt tego nie zabroni. Nawet Ty. Moje czakry maja sie calkiem dobrze, wiec bez obaw. Nawet jesli sa pootwierane czesciowo, to i tak pozwala mi to swobodnie funkcjonowac i nie dac sie zwariowac. :D I nie mieszaj milosci do czlowieka z lubieniem kurczakow. ;) Bezwarunkowa milosc to tak jakby troszke z filmu fantasy.
 
E

Elen

Guest
pluto18 napisał:
A niby w czym konkretnie? nie mozna miec "zamknietej" czakry korony. O gusta kulinarne nie bede sie sprzeczac. Dla mnie niektorzy moga jesc buraki i owies, jak maja takie zyczenie.
 

Ryho Ard

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2015
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Co ma wiara w Boga do jedzenia mięsa?

Cóż... nie należę do osób religijnych i wierzących ot tak w postacie utworzone przez ludzi. I nie chodzi tutaj o jakieś egregory (termin w ezoteryce określający bóżka stworzonego z wiary wielu ludzi), a o "mity i legendy" tworzące każdą religię.

Jeśli przypatrzeć się każdej religii, to każda z nich opiera się o proroków, a więc ludzi, którzy twierdzili, że zostali powołani przez najwyższe i najdoskonalsze byty. Czytając Biblię nie sposób pominąć wszystkie te manifestacje Bożej potęgi, a dziś... nie ma ich wcale. Pytanie - czy Bóg nagle zmienił kierunek działań? Akurat, gdy ludzkość ma większe możliwości poznania i zaobserwowania czegokolwiek wtedy byt, który tyle udzielał się wcześniej nagle milczy i nie daje znaku życia. Nie jestem tak pyszny, by sądzić, że rozumiem to istnienie i jego postępowanie.


Nie jest to atak na żadną z religii. Powiem więcej - w prawie każdej z nich są elementy wspólne dla zwartej i logicznej całości - tej pierwotnej religii, a raczej pierwotnej wiary, że jest coś wyżej ponad nami i opiekuję się zarówno światem jak i wszystkim, co stworzył. Obserwując świat zauważam tą logikę całego istnienia i nie mam wątpliwości, że istnieje BYT, który to wszystko utworzył - nie ma znaczenia jak go ludzie nazywają, jak o Nim mówią itd.

Na takim naprawdę podstawowym poziomie widać jasno, że człowiek powinien dążyć do cech idealnych, kształtować charakter, aby był czysty i bez skazy. Mówiąc prościej - mamy szlifować siebie niczym diament. Ktoś wierzący w reinkarnację dodaje sobie czasu, chrześcijanie mają tylko to jedno życie. Nadal jednak chodzi o doskonalenie się.



Czy wierzę w Boga?
A może nieco inaczej - czy Bóg jest mi potrzebny?

Tak jak wspominałem wcześniej - nie jestem szczególnie wierzący. Mam wrażenie, ulotne przeczucie, że gdzieś na poziomie mi niedostępnym jest ten BYT. Wszechświat wydaje mi się bardzo złożony i nie traci swej logiki ani na chwilę. Wszystko wokół mnie zachowuje porządek wcześniej wyznaczony przez kogoś mi nieznanego. Dlatego wierzę, że BYT w ogóle istnieje. Jest to miła świadomość jednak nie oczekuje od tego Boga, że będzie mnie wysłuchiwać ani, że będzie mi pomagać. Czasem proszę o pomoc, gdy jest ciężko, ale ogółem staram się sam poradzić sobie z problemami (które często sam sobie narobiłem).

Wiara w Boga i oddawanie mu czci nie jest mi potrzebna, abym był dobrym człowiekiem i starał się takim pozostać. Dlatego też nie jestem za żadną religią, channeling jest dla mnie ściemą, a wszelkie przekazy z ust ludzi przyjmuję z dużym filtrem i dozą zwątpienia (szczególnie jeśli chodzi o wiarę w cokolwiek). Nie przeszkadza mi to pomagać ludziom, wspierać ich i im radzić (w miarę możliwości).


Cenię sobie wolną wolę i dlatego drażni mnie sposób kategoryzowania ludzi. "Jak nie wierzysz w Boga, to jesteś ateistą!" - fajnie... Szkoda, że chrześcijanie często nie pomyślą, że sami odrzucają ponad 100 innych religii, a ja zrobiłem to samo, lecz z jeszcze jednym wyznaniem. Świadczy to o kompletnej ignorancji wynikającej z braku myślenia. Jakby wiara dawała zwolenieni na bycie myślącym człowiekiem.

Nie mam nic do ludzi z innym wyznaniem. Z księdzem w moim miasteczku rozmawiam jak z kumplem. Ze świadkami Jehowy jeżdżę rowerem na wycieczki, a z dziećmi mormonów gram w piłkę. Wszystko jest naturalne i fajne dopóki, ktoś nie próbuje mi wciskać swoje wyznanie. Niektórzy tak usilnie jakby się bali, że ich religia zniknie wraz z nimi. Czasem dochodzi do tego, że wszelkie tematy zawsze u nich sprowadzają się do ich wizji świata, gdzie ich bóg pcha swe łapy w każdą chwilę życia. Wtedy rozmowa z nimi nie ma już sensu albo kończy się wiecznym fochem i zerwaniem znajomości. Gdyby nie ten "fanatyzm" byłoby świetnie.


PS.
1. Sorry za błędy ortograficzne/interpunkcyjne. Staram się nad tym pracować.
2. Jeśli odpowiadacie na mój post nie rozwalajcie go na drobne cytaty. Ludzie tak robią zwykle wtedy, gdy chcą czepiać się każdego słowa.
3. Fajne forum. Postaram się być "normalny" xD
 

pluto18

Nowicjusz
Dołączył
6 Kwiecień 2015
Posty
145
Punkty reakcji
4
Pytanie ile masz lat ? Kiedys myslalem ze Bog tez mi jest niepotrzebny , zrozumialem ze to byl blad , bo to on nas stworzyl i on nas kocha bezwarunkowo niezaleznie Kim jestesmy .Nie wierzysz w Boga , Bog wierzy w Ciebie. Tez nie mam nic do niewierzacych bo to ich decyzja, ale Bog istnieje juz sie wiele razy przekonalem o tym w zyciu.
 

Ryho Ard

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2015
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Zalecam jeszcze raz przeczytać moją wypowiedź. Nie twierdziłem, że nie wierzę w Boga. Stwierdziłem, że wierzę, iż jest BYT, gdzieś tam wyżej, a ja nie mam takich możliwości, by go ujrzeć, czy poczuć. Jednakże widząc świat, w którym jestem widzę, że został on utworzony bardzo logicznie i precyzyjnie. Właśnie dlatego wierzę w BYT ponad wszystkim i jedyna różnica między mną, a chrześcijanami, to taka, że nie nadaję mu nazw ani nie oddaję czci. Co najwyżej szanuję.

"Nie mam nic..., ale..." jest takie trochę... hmm... zabrakło mi słowa.

Nie ma znaczenia ile mam lat. Poza tym można to sprawdzić na moim profilu, ale to nijak nie upoważnia do twierdzeń "za młody jesteś, posłuchaj osoby starszej". Istnieje duże prawdopodobieństwo (jeśli nie pewność), że za 10 lat będę sądził inaczej, lecz nawet wtedy nie wyobrażam sobie, żebym mógł innym ludziom tłuc moją prawdę wszędzie, gdzie się da. Tutaj wychodzi mój "brak poszanowania osób starszych". Nie będę za to przepraszał, bo mam szacunek do cudzej wiedzy i doświadczenia, ale nie oznacza to przyjmowania.

A tak z innej beczki, to ktoś kiedyś mi powiedział, że:
"Dzieci pyskują, a dorośli pierdolą głupoty. Różnicy jednak nie ma żadnej."

PS. Przepraszam za wyrażenie. Było jednak konieczne dla pełnego wyrazu cytowanych słów.
 
N

Naxxramas

Guest
Ryho Ard
Świadczy to o kompletnej ignorancji wynikającej z braku myślenia. Jakby wiara dawała zwolenieni na bycie myślącym człowiekiem.
Wiara daje Ci "prawdę", sprawia, że przestajesz poszukiwać. Wiara daje Ci pocieszenie. Pocieszenie jest opium dla mózgu. W wielu przypadkach stajesz się bezmózgim zombie... zobacz co robiła św. inkwizycja.

Zombie do tego stopnia, że wiele osób do dziś uważa, że św. inkwizycja wcale nie mordowała:

https://www.youtube.com/watch?v=Z6DxhF3gK6Y


Kościół broni się jak może - lecz III taj. fatimska mówi jasno - w końcu upadnie gdyż świadomość staje się coraz większa. Kiedyś chrześcijaństwa nie było, kiedyś też nie będzie.
 
E

Elen

Guest
Ryho Ard napisał:
Czy wierzę w Boga?
A może nieco inaczej - czy Bóg jest mi potrzebny?

Tak jak wspominałem wcześniej - nie jestem szczególnie wierzący. Mam wrażenie, ulotne przeczucie, że gdzieś na poziomie mi niedostępnym jest ten BYT. Wszechświat wydaje mi się bardzo złożony i nie traci swej logiki ani na chwilę. Wszystko wokół mnie zachowuje porządek wcześniej wyznaczony przez kogoś mi nieznanego. Dlatego wierzę, że BYT w ogóle istnieje. Jest to miła świadomość jednak nie oczekuje od tego Boga, że będzie mnie wysłuchiwać ani, że będzie mi pomagać. Czasem proszę o pomoc, gdy jest ciężko, ale ogółem staram się sam poradzić sobie z problemami (które często sam sobie narobiłem).

Wiara w Boga i oddawanie mu czci nie jest mi potrzebna, abym był dobrym człowiekiem i starał się takim pozostać. (...) Nie przeszkadza mi to pomagać ludziom, wspierać ich i im radzić (w miarę możliwości).
I bardzo dobrze, ze starasz sie byc dobrym czlowiekiem i pomagac innym, na miare mozliwosci. Nie wolno rowniez zapominac o sobie. Co do Boga... czy wierzysz czy nie, mysle ze jednak On o Tobie pamieta i wspiera, nawet jak tego nie widzisz., chocby ludzmi postawionymi na twej drodze. Uwazam, ze w zyciu nie ma przypadkow. Wazne, ze jestes pozytywnie nastawiony i nie negujesz.

pluto18 napisał:
Nie wierzysz w Boga , Bog wierzy w Ciebie. Tez nie mam nic do niewierzacych bo to ich decyzja, ale Bog istnieje juz sie wiele razy przekonalem o tym w zyciu.
Pieknie powiedziane. :)


Naxxramas nie mozna za wszystkie bledy Kosciola obarczac Boga i ludzi prawdziwie wierzacych. Przeszlosci nie da sie zmienic. Az chce mi sie zaspiewac- "ale to juz bylo i...oby nie wrocilo wiecej." Ludzkosc ma aktualnie wieksze problemy do rozwiazania, niz grzebanie sie w trupach przeszlosci koscielnej.
 

Ryho Ard

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2015
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Naxxramas,

To, że wiara daje Ci prawdę, to tylko Twoje zdanie. Ludzie wierzyli kiedyś, że pioruny są zsyłane przez Zeusa czy inne bóstwo. Dziś wiemy już, że istnieje inne wytłumaczenie. Nauka w żaden sposób nie podważa istnienie BYTU - jest nawet odwrotnie, gdyż potwierdza, że tak stworzony wszechświat był budowany przez inteligencję wykraczającą znacznie poza to, co znamy.

Ktoś mądry powiedział "Wiara zaczyna się tam, gdzie kończy się nauka."
Rzecz w tym, że nauka ciągle idzie do przodu i kolejne tajemnice są odkrywane. Istnenie BYTU jest udowadniane i wielu naukowców coraz bardziej przychyla się, ku temu poglądowi.

Inna sprawa jest z wierzącymi - oni często nie zdają sobie sprawy z tego, że to w co wierzą jest zrobione z wielu dziur. Na ten przykład podam moją siostrę, która uwierzyła w Boga dzięki pewnej sekcie, którą znalazła w internecie. Zapytana, co oznacza odwrócony krzyż stwierdziła, że to znak szatana. W Bibli jednak jasno jest napisane, że św. Piotr został ukrzyżowany w pozycji odwróconej, gdyż w ten sposób chciał okazać szacunek dla śmierci Jezusa. Oto więc jest poziom zrozumienia i myślenia osób wierzących fanatycznie.


Elen,

Pisałem już, że wierzę w BYT ponad nami, który stworzył świat, ale nie wierzę w ikonę wiary chrześcijańskiej - w Boga, gdyż Stary Testament jasno wskazuje, że do miłosiernych ani tym bardziej dobrych nie należał. Raczej do wybitnych okrutników.
 
N

Naxxramas

Guest
Elen
Naxxramas nie mozna za wszystkie bledy Kosciola obarczac Boga
Oczywiście, że można. Jahwe może mi skoczyć...mi i wszystkim Plejadianom.
 

Ryho Ard

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2015
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Piękne jest to, że to samo można powiedzieć o Twoich Plejadianach. Jedyna różnica to poglądy. Ateista ma wywalone na wszystkich. Wierzący w daną religię nie znosi całej reszty wyznań (nawet jeśli mówi, że jego religia jest pokojowa, a bóstwo miłosierne).
 
E

Elen

Guest
Jak to dobrze, ze ja jestem z Wenus i to wszystko jest poza mna haha. :D
 

pluto18

Nowicjusz
Dołączył
6 Kwiecień 2015
Posty
145
Punkty reakcji
4
Ryho Boga nie mozesz zobaczyc , dlatego bo jest Bogiem ale mozesz go poczuc bo on jest w naszych sercach. Odsuwanie sie od Boga nie jest dobrym rozwiazaniem wedlug mnie.
 

Ryho Ard

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2015
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Nigdy nie twierdziłem, że odsunąłem się od Boga. Po raz -nty napiszę, że wierzę iż jest BYT ponad wszystkim, co istnieje i to właśnie on stworzył cały wszechświat. Naturalnym jest, że wtedy nie da się uciec od BYTU (czy też Boga, jak kto woli). Uważam, że można go zobaczyć. Co dzień widzę jego twórczość, a więc jedynie brak odpowiedniej percepcji czy też możliwości pojmowania uniemożliwia mi obecnie ujrzenie BYTU. To też iluzja, bo BYT nie musi wyglądać tak jak my sobie to wyobrażamy.
 
Do góry