MacaN,
Kiedyś już pisałem, że cytowanie dosłownie kilku słów z wypowiedzi mija się z celem, a to dlatego, że wiele zależy od kontekstu wypowiedzianych/napisanych słów.
Wiem, o czym piszę, lecz z tego względu iż mogłem coś pokręcić (pisałem na szybko) i nie jestem specjalistą od fizyki kwantowej, to napisałem "czy jakoś tak". W ten sposób jasno daję do zrozumienia, że nie uprę się, gdy ktoś mi powie, że mylę się w jakimś względzie. Ty nijak nie sprostowałeś moich słów, a tylko wytknąłeś mi te kilka słów. Baaardzo uprzejme i inteligentne.
Ateista, to osoba, która nie wierzy w istnienie bóstw ani też nie widzi potrzeby wierzyć w to, co niewidzialne. Także z założenia zgłasza wątpliwość w to, co mówi wierzący. Jeśli jednak jakieś bóstwo ukazałoby się na Ziemi i było pośród ludzi, to ateista przyjąłby, że bóg istnieje, lecz byłaby to już wiedza, a nie wiara. Można więc ostrożnie powiedzieć, że ateista to człowiek opierający się o wiedzę, a nie o wiarę i jego domeną jest poznanie. Z tego powodu bardzo często uważa się, że taki człowiek idzie drogą technologii i nauki.
Wierzący za to wierzy, iż istnieje bóstwo bądź inteligentna siła, na którą jednak nie ma skutecznych i niepodważalnych dowodów opartych o percepcję ludzką - a więc niewyczuwalną i nieobserwowalną żadnymi znanymi przyrządami istotę, która stworzyła ten świat i nim rządzi oraz opiekuje się ludźmi. Mimo braku dowodów obiektywnych nie jest, to osoba chora psychicznie - najnowsze odkrycia naukowe dowodzą, że może (a nawet powinna) istnieć świadomość, która tym wszystkim rozporządza.
Możemy więc powiedzieć, że różnica jest niewielka - Ateista, to człowiek ostrożny i czekający na dowody, które będą niepodważalnie świadczyć o istnieniu (bądź nieistnieniu) tajemniczych sił. Wierzący, to człowiek bardziej ekspresyjny i nie czekający na potwierdzenie, będzie czuł, że coś tam "w górze" jest i opiekuje się ludźmi.
Moim zdaniem obie grupy będą miały zaśmiecony mózg wszelkimi materiałami na temat sił nadprzyrodzonych. Ateista, to nie leń, który przyjął jedną ścieżkę i nią podąża - w naturze ludzi istnieje wahanie i także ateista będzie szukał dowodów na istnienie bogów. To, że nie znalazł wytarczających dowodów nic nie oznacza i może dalej poszukiwać.
Z kolei osoba wierząca ma w swoim mózgu dogmaty charakterystyczne dla swojego wyznania i według nich postępuje. Jeśli ma niezachwianą wiarę (co jest bardzo rzadkie), to tyle mu wystarcza. Jeśli jego wiara jest sporo mniejsza, to zaczyna sobie zadawać takie same pytania jak Ateista lub przechodzi w tryb uśpiony, czyli "wierzący niepraktykujący".
Hmm... wnioskując z tej wypowiedzi można uznać, że Ateista ma bardziej nawalone we łbie - w końcu szuka coś, w co mógłby wierzyć, a więc przegląda wszystkie religie, ugrupowania i szuka dowodów. Tyle, że tu jest mowa o "czystych pozycjach", a więc Ateistów i ludzi wierzących pełną gębą. Tutaj przypomnijmy sobie, że ludzie w większości są trochę tacy i trochę tacy - przypadki idealne mają zbyt wąskie myślenie. Większość ludzi wątpi, większość też po troszku wierzy, że jednak ktoś nami opiekuje się i mamy szansę na lepsze istnienie.