dla mnie BÓG - czyli byt o wyzszej inteligencji, któremu przypisujemy nadzwyczajne moce jako wizerunek z teorii Dänikena nie istnieje.
Oczywiscie, ze swiat mogl powstac z czegos co nazwiemy praprzyczyna - i owa praprzyczyne nazwiemy bogiem.
Ale ta praprzyczyna kiedys byla, cos zapoczatkowala a teraz jest 5 tysiecy lat świetlnych z tąd i nawet tu nie zagląda. A religie: co to za różnica, skoro jest ich 5.000 i każda ma jedyne właściwe bóstwo, a wszyscy inni są niewierni i zginą w jakiś wymyślonych czeluściach. Jeśli każdy z tych 5.000 wyznawców kazdej religii potrafi podać pomocną dłoń obcemu to to działa i świadczy o ludzkich wartościach - w przeciwnym razie to bajka i 5.000 książek, które spisał ktoś aby dla kapłanów istniał lud, który będzie płacił na wygodne życie zarządzających.
~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Jutro będzie zaćmienie słońca na zawsze i módlcie się, żeby QUEZOLTALCH wybaczył Wam wszystkie grzechy. Tutaj prosze przynieść pieniążki, zwierzęta, darey Ziemii i ofiare i może my (kapłani) wziesiemy modlitwy do wielkiego i miłującego QUEZOLTALCH aby okazał swoje miłosierdzie i ocalił swój lud.
~~ to wyżej to bajka, czy może 5001 religia ?? ~~
a czy moge napisać, że w osobistym widzeniu QUEZOLTALCH obiecal mnie i mojemu ludowi (znaczy synom) w posiadanie pół Afryki, od Hiszpani aż po Turcje południową Europę i jeszcze wyspy Bahama.
a reszta to niewierni i mają się przesiedlić np. do Azji?
~~ a więc to powyżej, kursywa - to bełkot? ~~
to teraz kto odpowie, że nie ma na świecie ani jednej religii, która właśnie takie ma założenia?
no a jeśli jedna ma a drugie nie - to co czyni jedną religie lepszą od drugiej?
no bo chyba islamista z bomba w metrze (jesli był prawdziwy) jest prawdziwym wyznawcą jednej z religii?
i to pozwala stwierdzić obiektywnie, ze jakaś jest lepsza.
---------
wracajac zatem do pytania, religia = system filozoficzny i pewne wartości które akceptujesz i obierasz jako swoje. Ich sie powinienes trzymać i jesteś odpowiedzialny za ich realizacje przede wszystkim przed sobą.
Co ma do tego kosciół (budynek i skupisko ludzi o prawie takich samych zasadach postępowania), księża (ktoś kto twierdzi, że jest autorytetem i daje świadectwo realizacji swoich przekonań) to osobista sprawa każdego.
Oczywiście, że [ci co wychowują] powinni pokazać te wartości które są naprawdę dobre, umożliwić porównanie z innymi wartościami (żeby można było wybrać, czy podobają się te czy nie podobają się),
dać podbudowe do własnych przemyśleń by wytrwać w swoich przekonaniach i być ogólnie rozumianym dobrym człowiekiem.
Jasne, że miło by było gdyby wykazali się tolerancją jeśli Twój system filozoficzny i wartośvci nieco różni się od podstaw i nie rzucali 'kłód pod nogi' tylko dlatego, że jesteś trochę inny.
Osobną sprawą oczywiście jest zakłamanie, gdzie ktoś mówi, abyś żył prosto a sam zbierał na nowy samochód; czy też ktoś kto pienie uczestniczy w nabożeństwach, a wydusi z Ciebie ostatnie siły za minimalną pensje w fabryce. Przykłady możemy pooglądać sobie wszędzie. I możemy sobie gdybać, czy kogoś wodzi Szatan na pokuszenie [bo rzeczą ludzką jest błądzić], czy jego wiara jest na pokaz.