jestemZpisu
Nowicjusz
Ilośc staruszków bierze się stąd iż do 2015r każdy młody myślał o jednym dziecku lub wcale. Teraz 500+ trochę te dziedzine ruszyło. Cmentarz północny - Warszawa. Na około 970 nagrobków z datami zgodnu między 2010 a 2017 80% to ludzie nie mający więcej jak 70lat. Można podjechać, sprawdzić, informacja pewna. Niczego w tym segmencie więcej udowadniać nie trzeba. Przy okazji zwiedzania cmentarza widać też że jeszcze 20lat temu żywot był dłuższy. To także łatwo policzyć.
Skąd się urwałem? No jak to skąd. Z planety Ziemia. Twardo stąpam po gruncie i niestety widzę to wszystko tak jak widzę a nie inaczej.
Kolejna rzecz to taka że debatujecie na temat czyjegoś zdrowia. A skąd Wy wiecie jak czują się kobiety w wieku 45-55lat ot by na takiej kuchni? Nie macie wrażenia że nikt nie marudzi bo boi się zwolnienia a drugiej pracy w wieku 50lat już nie znajdzie? Akurat tak się składa że obracam się w takim środowisku. Wiecie że prawie 90% kobiet w takim wieku pada gdy wróci z pracy? Tak, padają! Ledwie zipią. Większość z Was widzi na kuchni fajną, starszą i usmiechniętą kucharkę i nie ma bladego pojęcia że gdy kobita wróci po 8,9,10h pracy do domu to zwija się z bólu. Wtedy lecą w ruch codipary, apapy i woltareny na kręgosłup i nogi. Jeszcze 10lat temu pewna kucharka podnosiła gen ziemniaków z uśmiechem na twarzy. Dziś nie jest wstanie postawic tego na gazie. I wiecie co? Takich ludzi wcale nie mało.
Następna rzecz - dlaczego nikt nie odpowiedział mi na pytanie. Wyliczyłem jasnio ile w/g prawa człowiek ma pracować. Gdy zaczniemy w wieku 24lat a tak nie jest bo duża część ludzi zaczyna pracę w wieku 20lat i skończymy w wieku 67 to mamy w komplecie 47lat pracy licząc od dwudziestki. Mając 67 lat i 47 roboty fizycznej za sobą - na bank 90% z nas nie będzie wstanie spokojnie dożyć grobu.
Przecież wszystkie moje sąsiadki w wieku 70-75 od lekarzy nie wychodzą. To tak ma wyglądać spokojna starość? No i nawet gdyby ta emeryturka dla fizola była na kwotę 1500zł to co z nią zrobić? Czynsz 6 stówek, lkei 200-300, opłaty 100-150 i co dalej? Co mozna zrobić z pozostałych 400-600zł?? Wyobraźmy sobie teraz wycieczkę do Tokio. O tak, jestem emeryt, chcę pozwiedzać świat przed śmiercią. Zostaje mi 400-600zł na miecha. Odliczam żarcie czyli 10zł dziennie skromnie na emeryta a resztę ciułam w skarpetę. 400zł - 300zł jadło = 100zł. Tyle miesięcznie uciułam. Wycieczka full wypas z hotelami na 12dni w SPA = 6570zł. 6570zł / 100zł = 66 miesięcy ciułania co daje 5,5 roku. Wow!
Nic tylko ciułać a jak już odwiedzę Tokio to będę miał prawie 73 lata. Wtedy zacznę zbierać na Florydę kolejne 6 lat. Odwiedzę Florydę i skończę 79 lat. Normalnie bajer!
Weźcie też pod uwagę płace. Standardowy człowiek w kuchni a wierzcie mi na słowo honoru - zarabia około 2600zł netto i to jest już full wypas kasiora.
Standardowy człowiek jeśli pracuje sam (nie ma żony/męża i spadku po rodzicach w postaci M) musi opłacic sobie taką stancję, powiedzmy w Warszawce. Taka skromna kawalercina w dzielnicy patologicznej typu Praga Południe to kowata 1200-1300zł. Do tego media. Średnio około 150zł (woda, gaz, prąd, telewizja, telefon). Normalne życie, prawda? I w tym normalnym zyciu trzeba jeszcze uciułać na jadło - myślę że te 15zł dziennie to minimum bo coś jeść kurczę trzeba. Ile to wychodzi na miecha? 15x 30 = 450zł. Zatem odliczamy od jałmuzny 2600 netto wszystkie te kwoty: 2600 - 1200 - 150 - 450 = 800zł. Od tego jeszcze bilecik 110zł i mamy wynik w postaci 690zł.
Tyle możemy uciułać na stanowisku ot by młodszego kucharza. Więcej nikt Wam nie da ludzie na umowie bo z ZUSem i resztą wychodzi prawie 4 tysiole.
No i mamy na boku 690zł. Przyjmijmy że nie mamy auta, nie płacimy OC, nie mamy zbędnych wydatków na leki no ale szatę wierzchnią od czasu do czasu trza zmienić zatem ciułamy po 5 dyszek na miecha by na zime była kurcina i laczki.
Zostało nam 640zł. Tyle możemy odkładać. No właśnie, ale na co????
Autko?
Nowe Punto 1.2 = 44500zł. Przy 640zł będziemy mieli Punciaka po 70 miesiącach (prawie 6lat). No dobra, ale to tylko Punto. Chcemy wiecej czyli swojego mieszkania. No i tu ZONK.
Średnia chata (M2) w mieście z księgą wieczystą i uregulowanym gruntem to 350000zł w dzielnicy typu ochłap.
350000zł / 640zł = prawie 547 miesięcy.
547 miesięcy natomiast to ponad 45 i pół roku
Dziś mamy 20 - zaczynamy przygodę z pracą - na chatę uzbieramy za 45 lat. Gdy chatę kupimy - będziemy mieli 65 lat. Dostaniemy emeryturkę 900-1000zł i czynsz 600-700zł.
Fajnie, nie?
Słuchajcie. Ja celowo w tym wszystkim pomijam ludzi zarabiających pnad normę. Robię to celowo albowiem doskonale wiem że ta ponad norma wieczna nie jest. Gdy miałem 20 lat - zarabiałem 3 średnie krajowe. Żyło się spoko.
Gdy miałem 30lat - pensyjka spadła do 2 średnich. Po 40-stce ledwie co wyrabiam 3000zł. Naprawdę. Po 40-stce bierze się to co jest bo nic lepszego się nie znajdzie bo po prostu ludzi starszych do pracy się nie bierze. Z tego co widzę po znajomych to po 50-tce czeka mnie hulanie za 1600 talarów. Sprawa jest prosta. Na miejsce dorosłego (i chcącego zarabiać) zawsze znajdzie się studencina hulająca za 8 zeta na godzinę której tatuś/mamusia za chacjęte i żarło zapłaci. Studenciny myślą wtedy: maaaam czaaaas a dodatkowy tysiak czy półtora przyda się na nowego smartfona czy tableta. I wtedy garbodawca tj. pracodawca ma do wyboru: 3 x studencina za 24zł łącznie na godzinkę lub jeden dziadek za te sama kwotę.
Suma sumarum - życie nie zbyt opłacalne jest gdy się pracuje dla kogoś.
Jakich realiów i dowodów jeszcze chcecie?
Skąd się urwałem? No jak to skąd. Z planety Ziemia. Twardo stąpam po gruncie i niestety widzę to wszystko tak jak widzę a nie inaczej.
Kolejna rzecz to taka że debatujecie na temat czyjegoś zdrowia. A skąd Wy wiecie jak czują się kobiety w wieku 45-55lat ot by na takiej kuchni? Nie macie wrażenia że nikt nie marudzi bo boi się zwolnienia a drugiej pracy w wieku 50lat już nie znajdzie? Akurat tak się składa że obracam się w takim środowisku. Wiecie że prawie 90% kobiet w takim wieku pada gdy wróci z pracy? Tak, padają! Ledwie zipią. Większość z Was widzi na kuchni fajną, starszą i usmiechniętą kucharkę i nie ma bladego pojęcia że gdy kobita wróci po 8,9,10h pracy do domu to zwija się z bólu. Wtedy lecą w ruch codipary, apapy i woltareny na kręgosłup i nogi. Jeszcze 10lat temu pewna kucharka podnosiła gen ziemniaków z uśmiechem na twarzy. Dziś nie jest wstanie postawic tego na gazie. I wiecie co? Takich ludzi wcale nie mało.
Następna rzecz - dlaczego nikt nie odpowiedział mi na pytanie. Wyliczyłem jasnio ile w/g prawa człowiek ma pracować. Gdy zaczniemy w wieku 24lat a tak nie jest bo duża część ludzi zaczyna pracę w wieku 20lat i skończymy w wieku 67 to mamy w komplecie 47lat pracy licząc od dwudziestki. Mając 67 lat i 47 roboty fizycznej za sobą - na bank 90% z nas nie będzie wstanie spokojnie dożyć grobu.
Przecież wszystkie moje sąsiadki w wieku 70-75 od lekarzy nie wychodzą. To tak ma wyglądać spokojna starość? No i nawet gdyby ta emeryturka dla fizola była na kwotę 1500zł to co z nią zrobić? Czynsz 6 stówek, lkei 200-300, opłaty 100-150 i co dalej? Co mozna zrobić z pozostałych 400-600zł?? Wyobraźmy sobie teraz wycieczkę do Tokio. O tak, jestem emeryt, chcę pozwiedzać świat przed śmiercią. Zostaje mi 400-600zł na miecha. Odliczam żarcie czyli 10zł dziennie skromnie na emeryta a resztę ciułam w skarpetę. 400zł - 300zł jadło = 100zł. Tyle miesięcznie uciułam. Wycieczka full wypas z hotelami na 12dni w SPA = 6570zł. 6570zł / 100zł = 66 miesięcy ciułania co daje 5,5 roku. Wow!
Nic tylko ciułać a jak już odwiedzę Tokio to będę miał prawie 73 lata. Wtedy zacznę zbierać na Florydę kolejne 6 lat. Odwiedzę Florydę i skończę 79 lat. Normalnie bajer!
Weźcie też pod uwagę płace. Standardowy człowiek w kuchni a wierzcie mi na słowo honoru - zarabia około 2600zł netto i to jest już full wypas kasiora.
Standardowy człowiek jeśli pracuje sam (nie ma żony/męża i spadku po rodzicach w postaci M) musi opłacic sobie taką stancję, powiedzmy w Warszawce. Taka skromna kawalercina w dzielnicy patologicznej typu Praga Południe to kowata 1200-1300zł. Do tego media. Średnio około 150zł (woda, gaz, prąd, telewizja, telefon). Normalne życie, prawda? I w tym normalnym zyciu trzeba jeszcze uciułać na jadło - myślę że te 15zł dziennie to minimum bo coś jeść kurczę trzeba. Ile to wychodzi na miecha? 15x 30 = 450zł. Zatem odliczamy od jałmuzny 2600 netto wszystkie te kwoty: 2600 - 1200 - 150 - 450 = 800zł. Od tego jeszcze bilecik 110zł i mamy wynik w postaci 690zł.
Tyle możemy uciułać na stanowisku ot by młodszego kucharza. Więcej nikt Wam nie da ludzie na umowie bo z ZUSem i resztą wychodzi prawie 4 tysiole.
No i mamy na boku 690zł. Przyjmijmy że nie mamy auta, nie płacimy OC, nie mamy zbędnych wydatków na leki no ale szatę wierzchnią od czasu do czasu trza zmienić zatem ciułamy po 5 dyszek na miecha by na zime była kurcina i laczki.
Zostało nam 640zł. Tyle możemy odkładać. No właśnie, ale na co????
Autko?
Nowe Punto 1.2 = 44500zł. Przy 640zł będziemy mieli Punciaka po 70 miesiącach (prawie 6lat). No dobra, ale to tylko Punto. Chcemy wiecej czyli swojego mieszkania. No i tu ZONK.
Średnia chata (M2) w mieście z księgą wieczystą i uregulowanym gruntem to 350000zł w dzielnicy typu ochłap.
350000zł / 640zł = prawie 547 miesięcy.
547 miesięcy natomiast to ponad 45 i pół roku
Dziś mamy 20 - zaczynamy przygodę z pracą - na chatę uzbieramy za 45 lat. Gdy chatę kupimy - będziemy mieli 65 lat. Dostaniemy emeryturkę 900-1000zł i czynsz 600-700zł.
Fajnie, nie?
Słuchajcie. Ja celowo w tym wszystkim pomijam ludzi zarabiających pnad normę. Robię to celowo albowiem doskonale wiem że ta ponad norma wieczna nie jest. Gdy miałem 20 lat - zarabiałem 3 średnie krajowe. Żyło się spoko.
Gdy miałem 30lat - pensyjka spadła do 2 średnich. Po 40-stce ledwie co wyrabiam 3000zł. Naprawdę. Po 40-stce bierze się to co jest bo nic lepszego się nie znajdzie bo po prostu ludzi starszych do pracy się nie bierze. Z tego co widzę po znajomych to po 50-tce czeka mnie hulanie za 1600 talarów. Sprawa jest prosta. Na miejsce dorosłego (i chcącego zarabiać) zawsze znajdzie się studencina hulająca za 8 zeta na godzinę której tatuś/mamusia za chacjęte i żarło zapłaci. Studenciny myślą wtedy: maaaam czaaaas a dodatkowy tysiak czy półtora przyda się na nowego smartfona czy tableta. I wtedy garbodawca tj. pracodawca ma do wyboru: 3 x studencina za 24zł łącznie na godzinkę lub jeden dziadek za te sama kwotę.
Suma sumarum - życie nie zbyt opłacalne jest gdy się pracuje dla kogoś.
Jakich realiów i dowodów jeszcze chcecie?