Podejrzewam, że zostanę zlinczowana za moją wypowiedz... no, ale...
Moim zdaniem samotność wcale nie jest czymś złym. Często to właśnie ona stymuluje ludzi pod względem intelektualnym i zmusza ich do rozwoju, dokonania zmian w swoim życiu.
Brak partnera/ partnerki to jeszcze nie koniec świata.
Zwłaszcza, że niestety większość związków kończy się szybciej niż się zaczęła... a nawet jeżeli dochodzi do ślubu to po jakimś czasie uczucie, które połączyło małżonków wygasa. Tak kiedyś bliscy sobie ludzie ranią się wzajemnie... nie uważacie, że to straszne ? że miłość nie powinna tak wyglądać ?
Niektórzy z was powiedzą pewnie, że przecież zdarzają się wyjątki od powyższej reguły... być może, ale czy jesteście tego pewni ?
czy małżeństwo z 30-letnim stażem spod 6 naprawdę jest szczęśliwe, czy też udaje ? a może zwyczajnie ów małżonkowie nie wiedzą o sobie wszystkiego ? może żyją w kłamstwie ? Bo przecież wszyscy kłamiemy. W sprawach mniej lub bardziej ważnych, rzadziej, lub częściej, ale jednak robimy to. Oszukujemy innych aby nie stracić ich zaufania, nie zranić ich, zataić niewygodną prawdę... to takie..ludzkie.
Możecie się ze mną zgodzić lub nie, ale większość ludzi nie potrafi kochać. Mężczyzni "kochają" swoje kobiety wyłącznie za piękny wygląd. Zdarza się, że są nim tak zaślepieni, iż nie dostrzegają kryjącego się pod nim próżnego, egoistycznego i zepsutego do cna wnętrza, a nawet jeżeli jest ono wartościowe to nie potrafią go docenić. Bo czy któregokolwiek z nich obchodzą poglądy, podejście do życia i zainteresowania kobiety kiedy jej duży, jędrny biust prześwituje lekko przez białą , obcisłą bluzeczkę ? Wątpię. Nie twierdzę, że to zle... to naturalny, biologiczny odruch, nie mniej jednak myślę , że kobiety powinny przestać się łudzić, że mężczyzni są w stanie pokochać je za ich osobowość.
Zresztą... kobiety wcale nie są lepsze. Często lokują uczucia w bardzo prymitywnych i chamskich osobnikach , a potem dziwią się , że są bite, szykanowane i nie okazuje się im elementarnego szacunku. Co najciekawsze Ci " bad boy'e" nie są często nawet przystojni ( według mnie). Łysi idioci, w powyciąganych dresach, ewentualnie koszuli z bazaru i udającej skórzaną kurtce...
Trafił swój na swego. Trzeba mieć naprawdę nie po kolei w głowie, żeby zauroczyć się kimś takim.
Wygląd to nie wszystko. Owszem, jest bardzo ważny, ale nie rozumiem jak można związać się z kimś kto wprawdzie podoba się nam fizycznie, ale jest kompletnym kretynem lub kretynką...
Seks z kimś takim to niemal zoofilia...
Czy tylko ja jestem zdania, że w życiu należy czekać na tę jedną, jedyną, naprawdę wyjątkową osobę ? taką która będzie zarówno piękna jak i inteligentna ?
która będzie nas kochać, szanować, ale jednocześnie będzie "jakaś" ? będzie realizować swoje marzenia, cele i będzie zachęcać nas do tego samego ?
Związek z drugim człowiekiem nie polega bynajmniej na przeistoczeniu się w małą, niezbyt udaną kopię tej osoby...
jak już kiedyś wspomniałam należy ustalić pewne granice. Zachować własną osobowość, przyzwyczajenia...
ukochany czy ukochana mają być częścią naszego życia... a nie jego kwintesencją, najważniejsza w nim rzeczą.
Taki niepoprawny romantyzm , który nawiasem mówiąc kompletnie nie sprawdza się w życiu , poświęcenie się, ustawienie kogoś na piedestale...zawsze przynosi skutki odwrotne do oczekiwanych.
No dobrze, a co jeżeli nikogo sobie jednak nie znajdziemy ? cóż...trudno. Trzeba się z tym pogodzić i zamiast płakać nocami w poduszkę i leczyć się u psychologa należy zwyczajnie wziąć się w garść i robić wszystko to na co mamy ochotę. Korzystać z życia , wolności i absolutnie nie myśleć o starości.
Tym bardziej, że nawet posiadanie gromady dzieci nie gwarantuje, że po przejściu na emeryturę nie zostaniemy kompletnie sami.
Mniejsza z tym. W każdym razie uważam, że czasami można być bardziej szczęśliwym będąc samotnym niż w związku.
Poza tym... czy można nazwać samotnym człowieka, który ma kochającą rodzinę, znajomych, kolegów, przyjaciół.... ale nie posiada swojej "drugiej połówki" ?
nie sądzę.
Samotność to stan umysłu. Nic więcej.
Pozdrawiam.