Troll
obcesowy
tez Cie lubie ale moze nie tak publicznie zlotko
Lepiej sie poddac niz walic glowa w mur, mniej boli... i to jest prawda
pozatym ja juz zwyczajnie nie chce, zwiazki sa przereklamowane
kto Ci każde walić głową w mur, ale ostentacyjne głoszenie, że związki i miłość są przereklamowane, a fajne kobiety są dawno zajete, pogarszasz swoją beznadziejną sytuacje.
zwyczajnie Ci się nie chce
ale w czyim domu?
O czym?
Mam zacząć się bać?
a co za roznica czy sie plywa nad dnem czy ruje glowa a mule
nie znasz mnie ani mojej historii wogle wiec racz nie formulowac wnioskow ok ?
:stop:
Lepiej sie poddac niz walic glowa w mur, mniej boli... i to jest prawda
W sumie racja, nie pomyślałem o tym. Facet to facet i mimo wszystko ma lepiej - może rozejrzec się za młodszymi. Gdyby to była dziewczyna to 26 i brak faceta to społecznie uznane staropanieństwo..Mając 26 można chwycić się za 20, tylko czy ona będzie 'gotowa na poważny związek' może nie tyle gotowa, co odpowiednio dojrzała.
Takie trochę utopijne. Może nawiązac sam kontakt nie, jednakże utrzymac go na relatywnie wysokim poziomie, stroniąc raczej od towarzystwa ludzi, jest ciężkawo. Ja przez całe liceum uwielbiałem swoje towarzystwo, ale bez problemu potrafiłem się niby znaleźc wśród ludzi, jeżeli było trzeba. Co ciekawe, w wielu wypadkach nie czułem się tyle onieśmielony, co po prostu nieco "nie na swoim miejscu". A kontaktów tych za bardzo nie rozwinąłem, gdyż... no cóż, ludzie gadają o ludziach, najlepiej o wspólnych znajomych. Bycie osobą stroniącą od towarzystwa raczej nie pomaga trzymac rękę na pulsie w takich ploteczkach... I potem jak się staje z takimi 2-3 osobami i oni gadają o kimś, a Ty nie wiesz, o co chodzi to pojawia się zniecierpliwienie, chęc zmiany tematu, a potem nagle odnosisz wrażenie, że to nie miejsce dla Ciebie -> tak przynajmniej było w moim wypadkuCo do samotności i nieśmiałości w przypadku introwertyków wcale, a wcale nie idą ze sobą w parzę. Samotnik w moim mniemaniu to taka osoba, która lubi swoje własne towarzystwo i ludzie nie są im potrzebni do towarzystwa, choć nie maja żadnych problemów z nawiązaniem kontaktów z innymi.
Jak dla mnie lepiej, tylko bez tego bla bla bla.. gdyby się dało.. no ale może być, jak na Ciebie to już duży postępnie trac nadziei ! napewno bedzie lepiej ! dasz rade ! bla bla bla
tak lepiej ?
W sumie racja, nie pomyślałem o tym. Facet to facet i mimo wszystko ma lepiej - może rozejrzec się za młodszymi. Gdyby to była dziewczyna to 26 i brak faceta to społecznie uznane staropanieństwo..
Takie trochę utopijne. Może nawiązac sam kontakt nie, jednakże utrzymac go na relatywnie wysokim poziomie, stroniąc raczej od towarzystwa ludzi, jest ciężkawo. Ja przez całe liceum uwielbiałem swoje towarzystwo, ale bez problemu potrafiłem się niby znaleźc wśród ludzi, jeżeli było trzeba. Co ciekawe, w wielu wypadkach nie czułem się tyle onieśmielony, co po prostu nieco "nie na swoim miejscu". A kontaktów tych za bardzo nie rozwinąłem, gdyż... no cóż, ludzie gadają o ludziach, najlepiej o wspólnych znajomych. Bycie osobą stroniącą od towarzystwa raczej nie pomaga trzymac rękę na pulsie w takich ploteczkach... I potem jak się staje z takimi 2-3 osobami i oni gadają o kimś, a Ty nie wiesz, o co chodzi to pojawia się zniecierpliwienie, chęc zmiany tematu, a potem nagle odnosisz wrażenie, że to nie miejsce dla Ciebie -> tak przynajmniej było w moim wypadku
Aczkolwiek - a propos podziału:
Samotnik - osoba, która unikająca towarzystwa innych (z różnych powodów)
Introwertyk - osoba nie przepadająca za towarzystwem innych, ale niekoniecznie go unikająca
Indywidualista - jednostka o skłonnościach narcystycznych, uwielbiająca chodzic własnymi drogami.
Wg. mnie jest tak jak napisałem wyżej
nie potrafiłem związać się z nikim na dłużej, zawsze pojawiał się jakiś problem i to z mojej winy. Myślę, że to wina mojego charakteru.może naświetl nam dlaczego mimo kilku prób i szczerych chęci nie wychodziło?
ujęłaś sedno sprawy, potrafię zawiązywać znajomości, tylko później nie umiem ich podtrzymywać, bo jakby to powiedzieć mi na tym nie zależy :niepewny:Samotnik w moim mniemaniu to taka osoba, która lubi swoje własne towarzystwo i ludzie nie są im potrzebni do towarzystwa, choć nie maja żadnych problemów z nawiązaniem kontaktów z innymi.
Widzę że Troll po prostu marnuje czas. A też nerwowy się robi jak się mówi o jego podejściu do sprawy. Z resztą odkąd jest tu na forum to nie pała inicjatywą, choć buszuje w komentarzach u znajomych z forum
A co do Trolla ja już mam swoją opinie wyrobioną na jego temat i temat jego samotności
a nie uważasz, że to człowiek jest kowalem własnego losu?zeczywistosc dla niektorych jest jaka jest i najlepszym rozwiazaniem jest pogodzic sie z tym. Tyle...