Jak dla mnie reguła wciąż jednak obowiązuje. Nie mylmy pojęć "poznać kogoś przez internet" z "zakochać się w kimś przez internet". Nie można zakochać się w kimś nie znając go osobiście.
Nie przeczę że możecie przedstawić niejeden przykład ludzi którzy poznali się na czacie, NK, czy jakimś forum i którzy się teraz żenią albo po prostu są ze sobą. Sam znam takie przykłady. Nie była to jednak, moim skromnym zdaniem, miłość "od pierwszego kliknięcia". Było to po prostu poznanie kogoś obcego. Tak jakby zagadanie do kogoś kogo zupełnie nie znamy. To czy potem zainteresowani spotkają się w realu i czy będzie z tego coś więcej to zależy od nich. Wszystko zależy od tego czy panienka przypadnie kolesiowi do gustu, czy koleś nie rozsyłał przypadkiem zdjęć jakiegoś modela podpisując je tylko swoim imieniem, i w końcu, pominąwszy aspekty wizualne (wszak nie wygląd tylko to co w środku się liczy), czy owy tajemniczy osobnik, kryjący się pod intrygującym Nickiem, z którym do tej pory klikaliśmy jest naprawdę tak fajny jak wnioskowaliśmy to z naszej GGadaniny internetowej. Także, jak dla mnie, zakochać przez neta się nie można. Aczkolwiek można poznać kandydata/kandydatkę na naszą drugą połówkę. Co do przyjaźni, cóż, tutaj akurat jestem skłonny się zgodzić na jej istnienie, tudzież zaakceptować coś takiego jak internetowy przyjaciel. Sam do dzisiaj utrzymuje kontakt internetowy z kilkoma osobami z którymi poznałem się na czacie jeszcze w podstawówce. W czym kilkoro z nich do tej pory nie widziałem na oczy. Jednak dogadujemy się. I jeśli komuś to wystarczy, jeśli nie wiąże jakichś dziwnych planów z osobą siedzącą na drugim końcu kabla to jak najbardziej takich ludzi można znaleźć na sieci. Osobiście jestem zdania że z przyjacielem najlepiej się rozmawia osobiście, w cztery oczy. Niektórym jednak lżej rozmawia się z kimś komu nie musi patrzyć w oczy, lub też nie spotkał w swoim otoczeniu kogoś z kim gadałoby mu się tak fajnie jak z tajemniczym ktośem z neta. Wszystko w tym temacie z mojej strony.