Czy można wymodlić Cud?

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
można jakąkolwiek modlitwą, może być przez wstawiennictwo Maryi, może być przez wstawiennictwo jakichś świętych (jednego czy wielu), czy tylko przez samo proszenie Boga bez wstawiennictwa czyjegoś. ale wyproszenie tego cudu zależy od trzech rzeczy - 1. od wiary w to, że Bóg wysłucha i może spełnić tę prośbę 2. od tego czy Bóg będzie wolał zdziałać cud czy uzna, że wystarczy leczenie i nie potrzeba specjalnej jego ingerencji 3. od tego czy wg Boga lepiej zarówno dla samej osoby chorej jak i dla innych (za których ta osoba może ofiarować swoje cierpienie) lepiej będzie wyzdrowieć czy więcej owoców przyniesie trwanie w chorobie.

Spioh, jeśli to jest to co miałem sobie zakodowac to wybacz ale nic to wspólnego z rozumem nie ma a jedynie z ślepą wiarą.
Pokaż mi jeden rzeczowy, naukowy dowód na istnienia Boga a nie opowiadaj dyrdymałów o możliwości i niemożliwości udowodnienia istnienia Boga. Brak dowodów jest dowodem nieistnienia a nie odwrotnie. Katolicy juz kiedyś palili na stosie za heliocentryzm więc nieco pokory proszę. Naiwnością raczej nazwałbym wiarę niż oparcie na rzeczywistości dowiedzionej naukowo.
Cudowność cudu możliwego do powstania w wyniku sił natury jest mało cudowna. Coperfild lepsze cuda pokazuje:)
Spioh, nie nazywaj mnie biedakiem bo nic o mnie nie wiesz. Jeśli w tak prostacki sposób chcesz wykazać ważność Twoich argumentów to nie kwalifikujesz się do rzeczowej dyskusji i przepraszam, że pochyliłem sie nad odpowiedzia na Twoje dziecięce wypociny.
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Rapid napisał:
Naiwnością raczej nazwałbym wiarę niż oparcie na rzeczywistości dowiedzionej naukowo.

Ba!, ale czymże jest owa rzeczywistość dowiedziona naukowo?
Prawdziwi naukowcy obserwują naturę, poszukują praw nią żądzących, wysuwają hipotezy, a następnie testują je eksperymentalnie. Ale co to dokładnie znaczy "dowiedzieć się" czegoś przez obserwację lub eksperyment - czyli przez indukcję (od szczegółowych obserwacji do wniosków ogólnych)? Wiemy jedynie to, że kiedykolwiek zdarza się X, zdarza sie również Y.
Rzucasz kamieniem w szybę i szyba tłucze się. Rzucasz 99 kamieni w 99 okien i za każdym razem szyby się tłuką. Wnosisz przez indukcję, że rzucanie kamieniem w szybę powoduje jej stłuczenie. To jest twoja naukowa teoria. Ale czy rzeczywiście musi być ona prawdziwa? Powtarzaj rzucanie w szybę nawet milion razy. Kto jednak może zagwarantować, że za milion pierwszym razem kamień również rozbije szkło?
A czy jeśli się nie rozbije, to mamy do czynienia z cudem?
Ponieważ liczba obserwacji jest z założenia ograniczona - nie możesz rzucać kamieniem w okno w nieskończoność - metoda eksperymentalna jest "ograniczona" : wnioskuje o prawdziwości twierdzenia tylko na podstawie skończonej liczby eksperymentów lub obserwacji. Kto może jednak powiedzieć, że jeśli eksperyment będzie trwał dostatecznie długo, to nie przyniesie negatywnych wyników?

Rzeczy, o których myślimy, że je "wiemy" z doświadczenia - że słońce wzejdzie, ptaki fruwają itd. - są w rzeczywistości rzeczami, w które "wierzymy", ponieważ przyzwyczailiśmy sie ich doświadczać. Wierzymy, że rzucenie kamieniem w okno spowoduje wybicie szyby, ponieważ onserwujemy ten powtarzający się schemat - niemożliwe jest jednak zaobserwowanie samej przyczyny. Przyczynę odgadujemy lub wnioskujemy metodą indukcji z jednoczesnego występowania dwóch zdarzeń (kamień został rzucony, okno jest rozbite). Patrzenie na świat w ten sposób - w terminach przyczyny - jest jednak w rzeczywistości tylko nawykiem umysłowym. Nie ma sposobu dowiedzenia lub poznania z całą pewnością takich rzeczy jak "przyczyna" lub tego, że jeśli coś zdarza się na świecie, musi się koniecznie powtórzyć.
To, że coś uznajemy za pewne jest jedynie załozeniem wobec braku jakiegokolwiek dobrego powodu, aby w to wątpić.

Naukowcy lubią myśleć, że przyczyniają sie do nieustannego postępu. Każde nowe odkrycie wypełnia luki, czyniąc wiedzę jeszcze doskonalszą, a prawdę coraz oczywistszą. Patrzą wstecz historii nauki i widzą ciągły rozwój, regularnie naznaczony wielkimi odkryciami.
Jednak wg Thomasa Kuhna, amerykańskiego fizyka zajmującego się historią nauki, obraz ten jest iluzją, co wyjaśnił w swojej książce "Struktura rewolucji naukowych". Nauka nie jest gładkim przechodzeniem od błedu do prawdy, ale ciągiem kryzysów i rewolucji.
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
Jeśli rzucę w szybę kłębkiem wełny to szyby nie rozbiję. Wiem to nie dlatego, że wielokrotnie próbowałem ale dlatego, że znam właściwości fizyczne szyby i wełny. Jeśli ten kłębek wełny ubiję bardzo mocno i wystrzelę w kierunku szyby z dużą prędkością to szyba nie ma szans przetrwania w całości. Też nie muszę tego sprawdzać eksperymentalnie bo poprostu wiem (dzięki zdobyczom nauki), że zmieniając dane wyjściowe (gęstość masy i energię uderzenia) zamieniłem niewinny kłębek wełny w destrukcyjne dla tej szyby monstrum.
Nauka pozwala poznawać prawa i właściwości otaczającego nas świata. Dzięki nauce możemy ingerować i zmieniać to co wokół nas w granicach naszej wiedzy. Doświadczenie jest jedną z metod poznawczych ale nie jedyną. Związki przyczynowo-skutkowe to nie nasze nawyki myślowe ale wynik działania określonych praw. To, że ptak fruwa to nie zamysł Pana Boga ale wynik ewolucyjnego przystosowania się ptaka do takiego sposobu poruszania się. To, że Słońce pojawia się o wschodzie też nie zależy od naszych przyzwyczajeń ale z prostego faktu, że planeta Ziemia się kręci. Kamień rzucony w okno spowoduje rozbicie szyby o ile spełnione zostaną naukowo zbadane warunki. Można przecież wziąć malutki kamyk i lekko nim rzucic w strone okna. Wcale nie musi szyby rozbić. Nie ilość prób dowodzi prawdziwości zdarzeń i pewności ich zaistnienia. I z całą pewnościa nie jest to cud ani kwestia wiary. To waga kamienia, energia jaką rzutem mu nadaliśmy, odporność szyby i oczywiście nasza celność rzutu decydują o wyniku. To wszystko jest mierzalne i proste do wyjaśnienia bez uciekania sie do enigmatycznych dywagacji.
Nie wszystko nauka potrafi wyjaśnić, opisać czy wyliczyć ale wcale nie oznacza to udziału siły wyższej w naszym życiu.
 

Kokosia

Nowicjusz
Dołączył
4 Styczeń 2006
Posty
27
Punkty reakcji
0
Cud się stanie przez modlitwę... Tak mi się wydaje :) Czyli można :)
 

cruel_woman

....::::sinner::::....
Dołączył
21 Listopad 2005
Posty
2 197
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
by nie było...71
Rapid zgadzam się z tobą.. ale i tak ludzie będą myśleli, że to są cuda.. bo tak jest lepiej :) łatwiej.. :p
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
Aduśka czy uważasz, że do prawa skorzystania z cudu w codziennym życiu maja tylko modlący się i wierzący w Boga chrześcijan? Nie pytam co to cud bo sie zagmatwasz:) Czy wszyscy bogowie mogą obdzielać cudami wszystkich ludzi czy tylko swych wyznawców? A co będzie kiedy te modły będą wzajemnie sprzeczne?
Twoje stwierdzenie "tak mi sie wydaje" jest prawdziwe. Stwierdzenie "czyli mozna" juz niestety nie.

Cruel_woman, już to chyba kiedys mówiłem ale nic to, powtórzę. Miło wiedzieć, że ktos podobnie czuje i myśli. Może jednak samodzielne posługiwanie sie rozumem tak całkiem nie zaginęło:) Dodajesz mi sił:)
 

cruel_woman

....::::sinner::::....
Dołączył
21 Listopad 2005
Posty
2 197
Punkty reakcji
2
Wiek
38
Miasto
by nie było...71
Rapid ciesz się tylko, że to nie średniowiecze bo spłoneli byśmy na stosie za nasze przekonania :p
To,np. że cegła nie spadnie mi na głowę tylko obok to nie cud, tylko to, że ta cegła i tak miała spaść i mogła trafić mnie, albo kogo innego. A ja trafiłam tylko w czas kiedy miała spaść ale wybrałam inną krawędź chodnika to przejścia, równie dobrze mogłabym wybrać tą samą część nawet jakby cegła miała nie spaść.
te cuda to tylko właściwości pewnych przedmiotów, czasu i sytuacji... nie wiem pewnie i tak mnie nikt nie zrozumie..
 

fuser

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2005
Posty
183
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Miasto
inąnd
Jak myslicie.. czy mozna wymodlic samemu cud? np. uzdrowienie bliskiej osoby czy samego siebie...
Ja myśle tak: wszystko zależy od Ciebie, jeśli się czegoś bardzo chce i wierzy że to się uda, to sie uda.
Nie ma innej opcji. Czyli krótko mówiąc cuda są w Tobie samym. Pozdro.
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
Kiedy moje dzieci "cierpiały bardzo" na raczej wymyślony ból głowy albo żołądka bo akurat nie chciały iść spać podawałem im pół tabletki witaminy B lub C mówiąc, że to najlepszy na świecie, oczywiście zagraniczny (to podnosiło wartość leku), środek na tą właśnie dolegliwość. Przechodziło jak ręką odjął. To sie nazywa siła sugestii. Tak samo działa autosugestia. Przykładowo, jeśli bardzo chcemy wyzdrowieć, nie dopuszczamy myśli o tragicznym finale (czy to za sprawą modlitwy czy bez niej) to mobilizujemy nasz organizm do obrony i w pewnym sensie samouleczenia. To nie jest cud. Podświadomie uruchamiamy mechanizmy i procesy, które nauka jeszcze nie do końca poznała i pewnie nie prędko pozna. Jeśli dziś lekarze sceptycznie zapatrują się na działania bioenergoterapeutów to nie oznacza, że to czary albo cuda a jedynie znaczy tyle, że jeszcze nie poznaliśmy tych mechanizmów i zdolności ludzkich. Może potrafimy sie teleportować ale jeszcze nie umiemy skorzystać z tego. Może potrafimy kontaktować się telepatycznie ale nie wiemy jeszcze jak to robić. Człowiek wykorzystuje przeciętnie około 30 % swego mózgu a już tak wiele potrafi. Co to będzie kiedy wykorzysta świadomie 50 % albo 80% ? Co sie stanie kiedy człowiek będzie wykorzystywał 100 % swojej intelektualnej mocy? Nikt tego nie wie. Może właśnie wtedy zabraknie miejsca dla Boga?
Cruel_woman dla wielu już jesteśmy martwi:) Choćby tylko symbolicznie i duchowo:) Mnie to nie przeszkadza a jeśli choć jedna osoba czytająca to co piszemy zrozumie, że o człowieczeństwie nie decyduje wiara w Boga to juz będzie sukces:)
 

grzes

Nowicjusz
Dołączył
15 Styczeń 2006
Posty
57
Punkty reakcji
0
Z ateistą na temat wiary i tak nie da sie porozmawiać.Moze zrozumiecie kiedy przezyjecie miłość swojego zycia, z chłopakiem/diewczyną która/który wierzy.. Wy macie jakieś tam swoje idee, niech wam będzie, to zapewne ma swój sens.. Ale powiem wam że biedni jesteście nie starając się poznać Jezusa.On naprawde jest, on naprawde daje niezwykłą radość z życia :) W każdym bądź razie kierujcie sie w swoim życiu miłością i dobrem.. to chyba wystarczy... A w godzinie śmierci spotkacie Jezusa i uświadomicie sobie że przez całe swoje zycie, przez swoją wiare (nie wiem tam w co dokladnie), tak naprawdę szukaliście Jezusa,rozpoznacie go, tego który otworzy do was swoje ręce :)

Żyjcie tak żeby nikt przez was nie płakał, nieście miłość i radość, to chyba wystarczy żeby dostać przepustkę do nieba :)
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
Cud nierozelwalnie związny jest z wiarą. Próba racjonalizacji jest nie na miejscu. Przepraszam, że zabrałem czas swoimi wypowiedziami.
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Człowiek wykorzystuje przeciętnie około 30 % swego mózgu a już tak wiele potrafi. Co to będzie kiedy wykorzysta świadomie 50 % albo 80% ? Co sie stanie kiedy człowiek będzie wykorzystywał 100 % swojej intelektualnej mocy?

Ciekaw jestem Rapidzie na podstawie jakich źródeł podajesz, że człowiek wykorzystuje przeciętnie 30% swego mózgu - szczególnie interesuje mnie kto to obliczył i w jaki sposób,
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
Naukowcy zajmujący się ludzkim mózgiem stwierdzili juz wiele lat temu, że 2/3 mózgu ludzkiego nie uczestniczy w poznanych i zbadanych procesach a nawet "milczy" w sensie aktywności. Wiedzę tą posiadlem wiele lat tamu i przez wiele lat ją potwierdzalem ale strony internetowej ci nie podam. Pewnie trzeba szukac na stronach dotyczacych psychiki ludzkiej, inteligencji albo z tym związanych. Uczono mnie o tym w różnych szkolach i dlatego pozwalam sobie taką teze przedstawiać.
 

kasia_bronowice

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2006
Posty
1 108
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Miasto
kraków
Moim zdaniem mozna wymodlic cud o ile nasza prosba o niego nie szkodzi innym ludziom i jest nasyzm szczerym pragnieniem. uwazam ze wielkie znaczeie ma tutaj takze kwestia wielkosci wiary. cyzm wieksza jest wiara tym latwiej jest uwierzyc w to ze mozna liczyc na cud i ze cuda sie zdarzaja, co tez w pewien sposob wplywa na nasza psychie i podswiadomosc, a ponoc te tez w duzej meirze deycyduja o tym czy uda nam sie zrealizowa cdane zamierzeia...
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Uczono mnie o tym w różnych szkolach i dlatego pozwalam sobie taką teze przedstawiać.

No tak przypuszczałem. Wiele jest różnych "rewelacji", które ludzie bezkrytycznie powtarzają nie zadając sobie trudu żeby je przemyśleć. Aby stwierdzić, że wykorzystujemy jedynie ok. 30% naszego mózgu, musielibyśmy wiedzieć jaka jest jego sprawność 100%. Ale jak to stwierdzić skoro nasza sprawność jest jedynie 30%? Hi,hi
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
No tak przypuszczałem. Wiele jest różnych "rewelacji", które ludzie bezkrytycznie powtarzają nie zadając sobie trudu żeby je przemyśleć. Aby stwierdzić, że wykorzystujemy jedynie ok. 30% naszego mózgu, musielibyśmy wiedzieć jaka jest jego sprawność 100%. Ale jak to stwierdzić skoro nasza sprawność jest jedynie 30%? Hi,hi
Nie jestem w tej materii specjalistą i dlatego nie kwestionuje opinii fachowców. Aktywność mózgu ludzkiego jest mierzalna. Na tyle ile potrafimy mierzyć. Dostępne metody badawcze wykazały, że tylko 1/3 mózgu ludzkiego jest zaangarzowana w kontrolę procesów organizmu i myslenie. Co robi reszta nie wiemy. Może nie potrafimy nawet tego nazwać ale nie oznacza to bożej interwencji a jedynie ułomność naszą.
 

Kijek

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
486
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Aktywność mózgu ludzkiego jest mierzalna. Na tyle ile potrafimy mierzyć.

Otóż to! Tu się z Tobą zgadzam. Nasze możliwości porównałbym z grzebaniem widłami w komputerze.

Nasuwa się jeszcze jeden wniosek. Skoro, jak twierdzą naukowcy, wykorzystujemy nasz mózg w tak małym stopniu to nasze perspektywy nie są zbyt różowe, gdyż zgodnie z teorią ewolucji narządy nie używane ulegają redukcji. Czego symptomy można często zauważyć. Ha, ha.
 

Izula

Nowicjusz
Dołączył
9 Styczeń 2006
Posty
36
Punkty reakcji
0
Wiek
45
Miasto
Z Mazur
Każdy wierzy w "coś" lub "kogoś" jedni wierzą w Boga inni w Buddę jeszcze inni wierzą tylko w siebie ... ale zapewne każdy ma to "coś" lub "kogoś" i myślę że takie cuda się zdarzają trzeba tylko mocno wierzyć. Kiedyś czytałam książkę p.t." Potęga podświadomości" i właśnie tam opisane są różne uzdrowienia osób nieuleczalnie chorych,osób które uwierzyły że np.dany środek jest lekarstwem na ich schorzenia ( tak naprawdę były to witaminy) a może zadziałał tu efekt placebo? Czyli może my sami posiadamy takie możliwości tylko potrzeba nam jakiegoś bodzca.....np.wiary.
 

jimmy

:) 8575292 :)
Dołączył
21 Listopad 2005
Posty
1 395
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Śląsk
Dla wierzącego najważniejsza jest wiara, jeśli się wierzy to można powiedzieć że można coś wymodlić.
Tylko trzeba pamiętać by nie zwracać się do Boga tylko z życzeniami ale także z podziekowaniami!!!
 
Do góry