judytablondyna
Nowicjusz
Witam wszystkich i z góry prosze aby osoby które nie mają nic wielkiego i ważnego do powiedzenia po prostu nie wypowiadały się. Pisze tu o tym tylko i wyłącznie dlatego by poznać wasze zdanie na ten temat i ewentualnie wysłychać waszych porad. Z góry dziękuję.
Zacznę od początku. Mam kolegę, który bardzo podobał mi się gdy chodziłam do 1 gimnazjum, jednak on wtedy był w ostatniej więc chodził ze mną do szkoły tylko rok. Powiedzmy że miałam wtedy inne priorytety, byłam w "związku" więc znałam go tylko z widzenia. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie było moje zaskoczenie, gdy weszłam na pierwsze w tym roku dodatkowe zajęcia i zobaczyłam złaśnie jego! Nie spodziewałam się tego. Na pierwszych zajęciach na początku go nie polubiłam "dziewczyno co ty w nim widziałaś?" jednak po tygodniu to się zmieniło. Zaczał się do mnie uśmiechać zagadywać no i to gapienie sie przez cały czas. Od tego czasu częściej na siebie wpadamy (chodzimy do tej samej szkoły). Mój przyjaciel pomógł mi go poznajdować gdzie tytlko się dało. Dał mi jego GG. Poczekałam aż wejdzie... wszedł to zagadałam do niego. On najpierw nie wiedział kim jestem ale jak mu powiedziałam to ucieszył się. Długo gadaliśmy. Martwił sie ze chora byłam wtedy. No i przyszedł dzień, w którym odważyłam sie podejść blisko niego i się przytulić. Nie. Nie zrobiłam tego. Zabrakło mi odwagi. Pogłaskałam go po plecach tylko. On uśmiechnął się super do mnie a ja się rozpłynęlam.Ale od tego czasu było już gorzej. Na GG nie odpisuje. Nawet na urodzinowe życzenia nie odpisał. Wszystko byłoby ok gdyby nie to że w realu traktuje mnie cały czas tak, jak wyżej opisałam. I co ja mam myśleć?? Gdy go widzę życie jest dla mnie piękniejsze...
Niestety to nie koniec...
Ostatnio "poznałam" innego chłopaka. Jest w moim wieku i jak sie okazuje to kolega mojego przyjaciela. Jest cudowny. Podoba mi sie jeszcze dłużej niż ten pierwszy jednak nie mamy kontaktu ze sobą... Dziś na wigilii młodzieży odważyłam sie podejść do niego jako jedyna dziewczyna z mojej klasy (on chodzi do innej szkoły) i... nie żałuje. On jest sporo wyższy ode mnie (ja - 1.70 m on jakieś 1.90) chciałam mu złożyć świetne życzenia jednak tak mnie zatkało że wydukałam z siebie tylko "wesołych świąt" on do mnie "no wszystkiego najlepszego" i powiedział coś jeszcze a to że było mnóstwo ludzi plus on wysoki plus ja zamulona gapieniem sie na jego cudowne oczka dało że nie usłyszałam tego co powiedział. Spojrzałam na niego pytająco on nachylił się do mnie (jezuuuuuuuu piękny zapach!!) i powiedział patrzac mi w oczy - szczęsia w miłości. Myślałam że padnę. Jego głos jest cudowny a te jego oczy. Cudo po prostu! Niestety nigdzie nie moge znaleźć jego numeru GG. Ale mój przyjaciel powiedział że spróbuje mi go załatwić...
Czuje że zależy mi na nich obu.Przy obu czuje te same motyle w brzuchu. Zrobiłam już liste plusów i minusów jednego i drugiego... i wyniki są po równo nie wiem co mam robić. Co wy byście zrobili na moim miejscu?
PS dziękuję tym którym udało się przebrnąć cały tekst
Zacznę od początku. Mam kolegę, który bardzo podobał mi się gdy chodziłam do 1 gimnazjum, jednak on wtedy był w ostatniej więc chodził ze mną do szkoły tylko rok. Powiedzmy że miałam wtedy inne priorytety, byłam w "związku" więc znałam go tylko z widzenia. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie było moje zaskoczenie, gdy weszłam na pierwsze w tym roku dodatkowe zajęcia i zobaczyłam złaśnie jego! Nie spodziewałam się tego. Na pierwszych zajęciach na początku go nie polubiłam "dziewczyno co ty w nim widziałaś?" jednak po tygodniu to się zmieniło. Zaczał się do mnie uśmiechać zagadywać no i to gapienie sie przez cały czas. Od tego czasu częściej na siebie wpadamy (chodzimy do tej samej szkoły). Mój przyjaciel pomógł mi go poznajdować gdzie tytlko się dało. Dał mi jego GG. Poczekałam aż wejdzie... wszedł to zagadałam do niego. On najpierw nie wiedział kim jestem ale jak mu powiedziałam to ucieszył się. Długo gadaliśmy. Martwił sie ze chora byłam wtedy. No i przyszedł dzień, w którym odważyłam sie podejść blisko niego i się przytulić. Nie. Nie zrobiłam tego. Zabrakło mi odwagi. Pogłaskałam go po plecach tylko. On uśmiechnął się super do mnie a ja się rozpłynęlam.Ale od tego czasu było już gorzej. Na GG nie odpisuje. Nawet na urodzinowe życzenia nie odpisał. Wszystko byłoby ok gdyby nie to że w realu traktuje mnie cały czas tak, jak wyżej opisałam. I co ja mam myśleć?? Gdy go widzę życie jest dla mnie piękniejsze...
Niestety to nie koniec...
Ostatnio "poznałam" innego chłopaka. Jest w moim wieku i jak sie okazuje to kolega mojego przyjaciela. Jest cudowny. Podoba mi sie jeszcze dłużej niż ten pierwszy jednak nie mamy kontaktu ze sobą... Dziś na wigilii młodzieży odważyłam sie podejść do niego jako jedyna dziewczyna z mojej klasy (on chodzi do innej szkoły) i... nie żałuje. On jest sporo wyższy ode mnie (ja - 1.70 m on jakieś 1.90) chciałam mu złożyć świetne życzenia jednak tak mnie zatkało że wydukałam z siebie tylko "wesołych świąt" on do mnie "no wszystkiego najlepszego" i powiedział coś jeszcze a to że było mnóstwo ludzi plus on wysoki plus ja zamulona gapieniem sie na jego cudowne oczka dało że nie usłyszałam tego co powiedział. Spojrzałam na niego pytająco on nachylił się do mnie (jezuuuuuuuu piękny zapach!!) i powiedział patrzac mi w oczy - szczęsia w miłości. Myślałam że padnę. Jego głos jest cudowny a te jego oczy. Cudo po prostu! Niestety nigdzie nie moge znaleźć jego numeru GG. Ale mój przyjaciel powiedział że spróbuje mi go załatwić...
Czuje że zależy mi na nich obu.Przy obu czuje te same motyle w brzuchu. Zrobiłam już liste plusów i minusów jednego i drugiego... i wyniki są po równo nie wiem co mam robić. Co wy byście zrobili na moim miejscu?
PS dziękuję tym którym udało się przebrnąć cały tekst