Tak samo jest z kobietami ,nam też żal jeśli nie uda się z przystojniakiem-jednak zawsze warto próbować-chyba?
Nie do końca. Dużo facetów ma żyłkę sportowca i niektórzy niemalże obsesyjnie nie lubią przegrywać. Tym samym nie podchodzą do takich kobiet - nie ma to nic wspólnego z "baniem" się takiej kobiety. Po prostu poniekąd słusznie zakładają, że możliwość porażki jest tutaj wyższa bo kobieta piękniejsza ma statystycznie większe wymagania (po prostu dobiera kogoś podobnego do siebie, czyli "ze swojej ligi"), dodatkowo jest większe prawdopodobieństwo, że jest zajęta. Podchodzą do tego ... racjonalnie. (choć jak się okazuje, tym sposobem koło nosa przejść im może sporo okazji)
"bać się kobiet" to takie wyświechtane sformułowanie feministek. Mówią, że są silne, samodzielne i dorabiają do tego ideologię, że faceci się boją takich kobiet. Nie boją się. Oni sami od nich uciekają, ewentualnie nie chcą zanotować porażki. No chyba, że mówimy tutaj o 16, 17 latkach nieobytych z kobietami. Tacy faktycznie mogą być nieśmiali, mogą bać się podejść, ale to są wtedy osoby, które nie boją się kobiet, oni ogólnie mają problem z relacjami międzyludzkimi.
No a tak na marginesie, dla mnie tekst, że facet to zdobywca to ... stek bzdur, wymyślony chyba głównie przez dyskotekowych podrywaczy, którzy mają tak małe sukcesy w zyciu, że muszą swoje ego budować podbojami kolejnych to kobiet.
Jeśli kobieta mi się bardzo podoba to jest mi to
obojetne, czy to ja zdobywam ją, czy ona mnie, czy to ja pierwszy powiedziałem cześć, czy ona.
Po prostu chce z nią być i to w jaki sposób zostanie to osiągnięte nie gra roli. Nawet gdyby babcia z dziadkiem mi pokazali kobietę mojego życia to nie miałbym tego za złe i nie wkurzałbym się mówiąc: kurcze, ale ja jestem facet zdobywca, jak to tak na tacy gotowe ? Jesli widzę kobietę mojego życia to jest mi to totalnie obojetnie w jaki pokrętny sposób sie do siebie zblizymy, kto będzie inicjatorem.
Ważne, że w ogóle.
Jak kobieta mówi, że facet powinien ją zdobywać to śmiać mi się chce. A co to ona Mount Everest ?
Szczytem wszystkiego jest przeciętna dziewczyna z mega wymaganiami jak gdyby to ona była ósmym cudem świata, a facet jakimś tam giermkiem co najwyżej, który powinien dostać orgazmu od samego faktu, że ona spojrzała na niego
Dla mnie ważne jest , aby obie strony chciały, a nie ona zimna jak lód, a on się przed nią płaszczy. Tym sposobem potem kobiety lądują z ofermami bo niejako nagradzają facetów desperatów za wytrwałość. A normalny facet, jakoś tam świadomy tego, że nie jest złą partią wie, że kobieta też coś od siebie powinna dać. Choćby głupi uśmiech, który nie jest jakimś Bóg wie jakim wysiłkiem.
Czasy się zmieniają - jako facet jestem przyzwyczajony do ciągnięcia wózka i właśnie dlatego gdy kobieta przejmuje inicjatywę to jest w tym coś na kształt oczarowania. Co do inteligencji kobiet to mam wrażenie, że kobietę mojego życia poznam po tym, że gdy ją w towarzystwie gdzieś poznam to skutecznie swoją inteligencją "zgasi mnie" , sprowadzi mnie do parteru. Tym samym chciałbym zakończyć temat pt. faceci nie lubią inteligentnych kobiet. Lubią i to bardzo. Problem w tym, że wiele kobiet, które wysuwa ten zarzut, tej inteligencji brakuje - one nie są inteligentne, tylko wyszczekane, a to kompletnie co innego. Od takich wyszczekanych, wszystko wiedzących faceci faktycznie uciekają... I one potem rozsiewają fałszywe wnioski pt. faceci nie lubią inteligentnych kobiet