Z moich obserwacji wynika, że mało jest kobiet autentycznie szczuplutkich. Szczuplutkie są przeważnie nastolatki, którym hormony nie dodały jeszcze "kształtów-zaokrągleń". I zauważyłam, że owszem, faceci do 25 roku życia właśnie takie szczuplutkie, nastoletnie ciała lubią. Z wiekiem gust się trochę zmienia - przeważnie. Faceci mniej patrzą na to, żeby się pochwalić przed kolegami, a bardziej pociągają ich kobiety o kobiecych kształtach (nikt tu nie mówi o osobach otyłych), a przede wszystkim osobowość jest ważniejsza. I tak: facet będzie wolał kobietę, która pójdzie z nim na browara i kiełbasę z grilla, a nie taką, która będzie skubać sałatę i pić wodę mineralną, a jeśli już to piwo wypije to będzie potem dwa tygodnie świrować na stepperze, żeby to piwo spalić, bo nie daj boże się jej "odłoży" na tylku.
Zauważyłam, że najbardziej atrakcyjne są kobiety, które lubią siebie. I czy taka ma kilka kilo za dużo czy wygląda jak modelka, to ona będzie przyciągać wzrok mężczyzn.
Nie będe wielkim odkrywcą mówiąc, że wszystkiemu winne media. Pracuję jako grafik i choć na co dzień nie poprawiam urody kobiet, zdarzało mi się w przeszłości to robić i niestety kobiety, które widujecie w magazynach nie wyglądają nawet w połowie tak dobrze w rzeczywistości, zanim zdjęcie zostanie "nareperowane"
Dodaj do tego sztab trenerów, dietetyków i chirurgów i gwiazdom nie jest wcale trudno wyglądać na żywo nieco lepiej niż normalni ludzie.
Sama nosze rozmiar 38/40, czyli najbardziej typowy kobiecy rozmiar. Według "kanonów" piękna, powinnam ważyć 15 kilo mniej i wyglądać jak zagłodzony chłopiec. W prawdziwym życiu nie zdarzało mi się być singielką (chyba że z wyboru) dłużej niż miesiąc, choć nie uważam się za skończoną piękność. Dlaczego? Bo akceptuję i lubię siebie, nie wpędzam się bez sensu w kompleksy. Ale idąc do sieciówki (ravel/lee/ooh la la/troll) dowiaduję się, że noszę rozmiar XXL
Nie wpędzajmy się same w kompleksy, bo szkoda życia. A faceci, dla których priorytetem jest to, żeby jego laska była anorektyczna, niegodni nam, kobietom, stóp całować