Uparłam się raz, zaparłam i w końcu sobie je kupiłam.. znalazłam nauczyciela... i postanowiłam się nauczyć grac... na "dzień dobry" usłyszałam, że to cholernie ciężka praca (szczególnie w tym wieku) .. ale się nie poddałam..!!!
chodzę 1-2 w tyg na nauki
po 2-3 godz.. w domu się ćwiczy (jestem zmorą sąsiadów..) coś tam wychodzi.. raz lepiej raz gorzej ... ale mimo wysiłków..bólu, i tyle czasu spędzonego na ułożeniu głupich paluszków... nie oddałabym nigdy moich skrzypiec
) .. ech, .. mam nadzieje, że już niedługo zagram vivaldiego tak jak mój nauczyciel .. ech, że zagram w końcu płynnie wszystko co przeczytam.. no cóż.. jak ma się marzenia trzeba je realizować..
ps. ktoś wyżej pisał, że skrzypce są drogie.. owszem te robione przez lutnika są drogie... ale na początek dobrze jest sobie kupić takie "gorsze" .. najlepiej z allegro.pl .. ja za moje pierwsze dałam ok. 300 zł. zawsze to jest na czym ćwiczyc.. wiadomo te lepsze.. to kwestia kilku-kilkunastu tys zł
(