Czy faceci nie płaczą?;(

blackmadame

Nowicjusz
Dołączył
30 Styczeń 2010
Posty
38
Punkty reakcji
0
Myślę, nawet wiem, że płaczą.
Bo co to facet... Przecież też uczucia jakieś ma ;P.

Poważniej, uważam, że płeć nie gra tu dużej roli, bardziej liczy się charakter.
Osobiście znam kobietę, która płakała tylko dwa razy w życiu. Raz ze złości, raz ze wzruszenia.
 

sebek211

Nowicjusz
Dołączył
26 Styczeń 2010
Posty
343
Punkty reakcji
13
Miasto
Lubelskie
No tak. Boją sie wyśmiania. Ale niektórzy ludzie nie rozumieją tego że chłopak lub dorosły mężczyzna może płakać. Każdy może jeśli ma powód i jeśli chce. Ale to nie od chęci zależy. Tylko od tego co nam się zdarzyło. Każdy przecież ma chwile słabości.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
ja nie beczę z 8-9 lat na oko i dobrze mi z tym :p z 2 powodów
a) facet powinien być silny oby zapewniać oparcie kobiecie i bliskim, a płacz kojarzy mi się z bezradnością, utratą wiary w siebie (z wyjątkiem śmierci bliskiej nam osoby- wówczas łzy uważam za usprawiedliwione)
b) nie widzę żadnych korzyści płynących z płaczu

nawet cebula mi nie straszna :p
widze to bardzo podobnie, ale widze, ze chyba jestesmy w (znacznej) mniejszosci. placz uwazam za bezcelowy. kojarzy mi sie z uzalaniem sie nad soba. placz nie jest zadnym wyjsciem z sytuacji. uzalajac sie nad soba mozemy tylko odsunac "ten moment" (w ktorych trzeba stawic czola sytuacji) na pozniej co jakos nie bardzo mi pomaga bo nie lubie jak mi wiele rzeczy "wisi" na glowie. Preferuje szybkie ciecia ;)

Jak widac przekonania mam takie a nie inne, wiec sila rzeczy zeby zaplakac to chyba bym sie musial zmuszac bo to po prostu dla mnie bezsensowna czynnosc, nie przynoszaca zadnego pozytku - tak jak mowilem, ta czynnosc mam zarezerwowana tylko na absolutnie najczarniejsze scenariusze (smierc itd.).
kobieta - jasne, niech sobie poplacze jesli to jej pomaga :) Zreszta, jak kobieta placze to facet zrobi wszystko wiec to jest niezly wybieg taktyczny ;)
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Każdy odczuwa daną sytuację zgodnie ze swoim charakterem i tym, jak go ukształtowały okoliczności i każdy wyraża emocje tak, jak mu pasuje. Nie ma tak, że on płacze, czyli słodki i wrażliwy, a ten nie, to brutal i niegodziwiec. Nikt też (niezależnie od płci) nie ma obowiązku przeżywania złych emocji w obecności innych osób. Jeżeli facet nie pociąga nosem w obecności swojej pani to nie oznacza, ze się wstydzi - tylko że lizanie ran (psychicznych) w samotności bardziej mu pasuje.
Natomiast oprócz stereotypu "chłopaki nie płaczą" powolutku wkrada się drugi: "dobrzy i wrażliwi płaczą". A niby facet nie potrafi manipulować przy pomocy łez? Kocham cię, buuu, nie zostawiaj mnie, buu, zabiję się, buuu, chlip, chlip, przytul misia... Szlochają gimnazjaliści ale i dorośli agresorzy, którzy latami katują żone i dzieci i nagle, gdy kobieta zbiera się odwagę i zglasza sprawę do sądu to sadysta przeobraża się w chlipiącą kupkę nieszczęścia. I to często działa.
No i są jeszcze jojczące i zanoszące się płaczem z byle powodu jednostki, które nikim nie manipulują. Kopnij, zwymyślaj, każ spadać - nic. Będzie leżał na mojej wycieraczce, wycieraczce nauczycielki, ktora dała pałę, kolegi, z którym się pokłócił, dziewczyny, która go nie chce, sąsiada, który go zbluzgał za palenie na klatce, szefa, który nie chce przedłużyc umowy - nie chcąc już nawet litości -będzie leżał i szlochał, rozczulał się nad sobą, celebrował swój smutek, podtapiał okolicę... Taki sposób na życie.
 

Piotr

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
1 005
Punkty reakcji
0
Kobiety uzewnętrzaniają uczucia, a faceci płaczą w środku. Facet, gdy jest mu źle, będzie udawał że jest ok, a żeby nikt nie zobaczył - kobieta będzie płakać, za czym idzie to, że uspokoji się w środku. Łzy są normalne, ale przyzwyczajenia i racje poszczególnych ludzi to już inna bajka. Stąd też facetowi łzy nie przystoją, u kobiet to standart.

Pozdrawiam
 

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
Jestem hmm facetem i nie uważam się za ci***pe bo sobie czasem tam popłaczę. Nic na to nie poradzę że jestem wrażliwy itd. itp. No i ja się tego nie wstydzę. Zresztą radioaktywna może to potwierdzi bo się znamy z realnego życia :).
 

aaaaa2

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2008
Posty
132
Punkty reakcji
1
Dokładnie.
Każdy człowiek bez względu na płeć ma prawo zapłakać. Co z tego, że mężczyzna? Co ja poradzę, że jestem wrażliwy? Że łatwo się wzruszam? Nie obchodzi mnie co sobie inni myślą... nie będę się włączał do tego głupiego systemu, w którym jesteś jakiś psychiczny bo się inaczej zachowujesz ;d. Lol kobieta rzuciła się czy tam zaatakowała papieża i już jest psychiczna :D takie tworzenie stereotypu, że mężczyzna nie może płakać bo tak jak użytkownik touchdown napisał:
"a) facet powinien być silny oby zapewniać oparcie kobiecie i bliskim, a płacz kojarzy mi się z bezradnością, utratą wiary w siebie (z wyjątkiem śmierci bliskiej nam osoby- wówczas łzy uważam za usprawiedliwione)"

Oparcie ma być wzajemne, a nie jednostronne... jakie usprawiedliwienie płaczem po śmierci bliskiej osoby? a jeśli popłaczę się bo obejrzę film i się wzruszę? ;s

silny... zależy pod jakim względem
silny mentalnie
silny fizycznie
silny w sensie danej czynności
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
mądrze powiedziane, siła jest rzeczą względną.... ja uważam, że wrażliwość to pewien rodzaj siły! a pokazanie jej to rodzaj odwagi! jeśli nie jest ona nadużywana w celu manipulacji :/
 

Scorpio_18

Nowicjusz
Dołączył
21 Luty 2010
Posty
295
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Poznań
jeśli nie jest ona nadużywana w celu manipulacji :/
nie obrazcie sie kobietki za to co powiem, ale czesto to wlasnie Wy wykorzystujecie placz jako obrone przed czyms(zeby to nam zmieklo serce i np wybaczyli Wam^^)

a przed chwila to prawie sie poplakalem(ale ze szczescia) jak Justynka zloto zdobyla:p
 

Dareios

Nowicjusz
Dołączył
26 Styczeń 2010
Posty
194
Punkty reakcji
13
Wiek
43
Kiedyś ktoś miał o to pretensję do mnie dlaczego tego nie robię... nie umiałem przy niej,ale umiem gdzieś w ciszy w samotności gdzieś gdzie nikt nie widzi i tak właśnie faceci mają,no może nie wszyscy ;)
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
nie obrazcie sie kobietki za to co powiem, ale czesto to wlasnie Wy wykorzystujecie placz jako obrone przed czyms(zeby to nam zmieklo serce i np wybaczyli Wam^^)

a przed chwila to prawie sie poplakalem(ale ze szczescia) jak Justynka zloto zdobyla:p



a co mamy robić? kiedy facet żadnych argumentów nie słuch, a kłótnia wywołała jeszcze gorsze skutki i czujemy się bezradne więc płaczemy... i to nie żadna manipulacja, tylko potrzeba duszy!

P.S. czasem najdrobniejsza głupota potrafi wywołać płacz, ale temu często winne są hormony i my na nic na to nie poradzimy, to jest silniejsze od nas
 

Razor92

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2009
Posty
101
Punkty reakcji
0
Każdy musi sobie czasami popłakać żeby wyrzucić z siebie to przez co płaczemu, przez powstrzymywanie sie możemy nabawić sie choroby
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
a jeśli popłaczę się bo obejrzę film i się wzruszę? ;s
Co do placzu faceta po ogadnieciu filmu. Powiem szczerze, ze kojarzy mi sie to z typowymi objawami dzisiejszych czasow: kobiety dorabiaja sobie jaja, a faceci niewiescieja. Oczami wyobrazni od razu widze takiego 15-letniego Japonczyka, po ktorym tak naprawde ciezko stwierdzic czy to chlopak, czy dziewczyna. Charakter tez ma tutaj sporo do powiedzenia. Juz jako dziecko jedni sa nieustannymi "placzkami", a inni w przypadku niepowodzen "zaciskaja zeby".

Nie odbieraj tego jak atak. Po prostu tak postrzegam swiat, tak jestem wychowany. Uwazam, ze w zwiazku powinienem byc oparciem dla kobiety, a nie odwrotnie. Jakos tak sie w zyciu ulozylo, ze prawie zawsze ciagnalem jakis wozek i przyzwyczailem sie do tego, do jakiejs tam presji, oczekiwan, brania ciezaru na siebie. Tak, plakanie na filmie wydaje mi sie niemeskie, zeby nie powiedziec zenujace. Dlaczego ? No, jesli zwykly film potrafi mnie doprowadzic do takiego stanu to prawdziwe, niepowodzenia w zyciu moglyby mnie doslownie zmiazdzyc, a na to jakos nie bardzo mam ochote. Po prostu nie naleze do osob, ktore sie rozklejaja. Na typowe niepowodzenia to zamiast placzu mam zarezerwowane co najwyzej jakies soczyste przeklenstwo. Ogolnie nie jestem zbyt wylewny, ciezko doprowadzic mnie do placzu. Predzej zaczne sobie wlosy z glowy rwac - po prostu taki jestem ;). Podejrzewam, ze sport mnie zahartowal. To tam zaliczalem pierwsze porazki, uczylem sie wspolpracy, brania ciezaru na swoje kilkuletnie barki. Pierwsze lekcje nie byly latwe: "mamo, przegralismy mecz. bueeeeeeeeheeee ;( " ;) :D

No ale nie potepiam nikogo - kazdy robi to co uwaza za stosowne.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Co do placzu faceta po ogadnieciu filmu. Powiem szczerze, ze kojarzy mi sie to z typowymi objawami dzisiejszych czasow: kobiety dorabiaja sobie jaja, a faceci niewiescieja. Oczami wyobrazni od razu widze takiego 15-letniego Japonczyka, po ktorym tak naprawde ciezko stwierdzic czy to chlopak, czy dziewczyna. Charakter tez ma tutaj sporo do powiedzenia. Juz jako dziecko jedni sa nieustannymi "placzkami", a inni w przypadku niepowodzen "zaciskaja zeby".

Nie odbieraj tego jak atak. Po prostu tak postrzegam swiat, tak jestem wychowany. Uwazam, ze w zwiazku powinienem byc oparciem dla kobiety, a nie odwrotnie. Jakos tak sie w zyciu ulozylo, ze prawie zawsze ciagnalem jakis wozek i przyzwyczailem sie do tego, do jakiejs tam presji, oczekiwan, brania ciezaru na siebie. Tak, plakanie na filmie wydaje mi sie niemeskie, zeby nie powiedziec zenujace. Dlaczego ? No, jesli zwykly film potrafi mnie doprowadzic do takiego stanu to prawdziwe, niepowodzenia w zyciu moglyby mnie doslownie zmiazdzyc, a na to jakos nie bardzo mam ochote. Po prostu nie naleze do osob, ktore sie rozklejaja. Na typowe niepowodzenia to zamiast placzu mam zarezerwowane co najwyzej jakies soczyste przeklenstwo. Ogolnie nie jestem zbyt wylewny, ciezko doprowadzic mnie do placzu. Predzej zaczne sobie wlosy z glowy rwac - po prostu taki jestem ;). Podejrzewam, ze sport mnie zahartowal. To tam zaliczalem pierwsze porazki, uczylem sie wspolpracy, brania ciezaru na swoje kilkuletnie barki. Pierwsze lekcje nie byly latwe: "mamo, przegralismy mecz. bueeeeeeeeheeee ;( " ;) :D

No ale nie potepiam nikogo - kazdy robi to co uwaza za stosowne.


Masz rację, ale chodzi o to, że każdy ma prawo do chwili słabości, nie każdy ma taką siłę psychiczną by ukrywać w sobie emocje.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
widze to bardzo podobnie, ale widze, ze chyba jestesmy w (znacznej) mniejszosci. placz uwazam za bezcelowy. kojarzy mi sie z uzalaniem sie nad soba. placz nie jest zadnym wyjsciem z sytuacji. uzalajac sie nad soba mozemy tylko odsunac "ten moment" (w ktorych trzeba stawic czola sytuacji) na pozniej co jakos nie bardzo mi pomaga bo nie lubie jak mi wiele rzeczy "wisi" na glowie. Preferuje szybkie ciecia ;)

Jak widac przekonania mam takie a nie inne, wiec sila rzeczy zeby zaplakac to chyba bym sie musial zmuszac bo to po prostu dla mnie bezsensowna czynnosc, nie przynoszaca zadnego pozytku - tak jak mowilem, ta czynnosc mam zarezerwowana tylko na absolutnie najczarniejsze scenariusze (smierc itd.).
kobieta - jasne, niech sobie poplacze jesli to jej pomaga :) Zreszta, jak kobieta placze to facet zrobi wszystko wiec to jest niezly wybieg taktyczny ;)

No rzeczywiscie placz nie jest wyjsciem z sytuacji, ale mi tam lepiej jak sobie poplacze w chwilach smutku niz bym miala dusic to w sobie. Bo troche sobie poplacze (niewiele), a potem mysle sobie, ze trzeba wziac sie w garsc i tak robie :) Dlatego mi placz pomaga. ale to zalezy od osoby
 
Do góry