Imponderabilia
Nowicjusz
Jakiś czas temu, 2 miesiące, może 4 przyjaciel, z którym kumplowałam się już kawał czasu (ok. 5 lat) powiedział mi, że już rok temu przestał patrzeć na mnie jak na przyjaciółkę. Przyznam, czasami miałam wrażenie, że coś między nami iskrzy, ale to były chwilowe wrażenia. Niestety, napisał to na GG :\ Nie znoszę tego typu rozmów przez internet. wg mnie wszystko powinno odbyć się na żywo. Starałam się delikatnie go odtrącić, powiedziałam, że nie chcę dla tego ryzykować naszej przyjaźni, że boję się, że gdybyśmy się rozstali, cała przyjaźń poszła by w niepamięć, a tego na prawdę nie chcę
Chłopak chyba się tym bardzo przejął. Przy kielichu powiedział naszym wspólnym kumplom (ok trzem) że wreszcie zdobył się na odwagę. Stanowimy zgraną paczkę, nie chcę zmian. Później jeden z nich chciał mnie wyciągnąć gdzieś, żeby o tym pogadać, ale ja raczej nie chciałam o tym rozmawiać. Zresztą w jaki sposób? Jak ja nawet nie wiem, co czuję, czego chcę.
Powiedział mi, że mimo wszystko nadal będzie czekał, że jest pewny, że to ot tak mu nie przejdzie. Rzeczywiście, zrobił się bardziej swobodny w wyrażaniu swoich uczuć, bardziej śmiały. Na swój sposób pochlebiało mi to, jednak wolałam wrócić do dawniejszych stosunków pomiędzy nami.
Od jakiegoś czasu ta jego uwaga znacznie osłabła. Przestał tak często pisać, odzywać się, zaczepiać. I wtedy, tzn teraz, odczułam, że brakuje mi tego.
Nie wiem dlaczego to się dzieje.
Nie rozumiem swoich reakcji.
Bywa, że czuję się zazdrosna o niego.
Dlaczego?!
Łapię się na wgapianiu się w jego plecy na zajęciach.
Mam wrażenie, że chcę go mieć przy sobie za wszelką cenę. Bo czuję, że odsuwa się ode mnie. A ja zdążyłam się doń przywiązać. Kocham go, owszem, ale chyba nie w ten sposób, w jaki on mnie kocha(ł). ?
Czuję się w tej sytuacji wstrętnie. Chciałabym po prostu go przytulić wiedząc, że on nie uzna to za nic więcej, niż dawny, przyjacielski uścisk.
A z drugiej strony myślę czasami, co by to było, gdybym wtedy zareagowała inaczej. I myślę, że nie było by źle. Gdybym tylko była pewna swoich uczuć.
Nie wiem co robić.
Wiem, że ten post to jeden wielki chaos, ale nic innego nie byłam w stanie napisać.
Chaotyczne myśli jak na złość nie chcą się uporządkować.
Ktoś pomoże... ?
Chłopak chyba się tym bardzo przejął. Przy kielichu powiedział naszym wspólnym kumplom (ok trzem) że wreszcie zdobył się na odwagę. Stanowimy zgraną paczkę, nie chcę zmian. Później jeden z nich chciał mnie wyciągnąć gdzieś, żeby o tym pogadać, ale ja raczej nie chciałam o tym rozmawiać. Zresztą w jaki sposób? Jak ja nawet nie wiem, co czuję, czego chcę.
Powiedział mi, że mimo wszystko nadal będzie czekał, że jest pewny, że to ot tak mu nie przejdzie. Rzeczywiście, zrobił się bardziej swobodny w wyrażaniu swoich uczuć, bardziej śmiały. Na swój sposób pochlebiało mi to, jednak wolałam wrócić do dawniejszych stosunków pomiędzy nami.
Od jakiegoś czasu ta jego uwaga znacznie osłabła. Przestał tak często pisać, odzywać się, zaczepiać. I wtedy, tzn teraz, odczułam, że brakuje mi tego.
Nie wiem dlaczego to się dzieje.
Nie rozumiem swoich reakcji.
Bywa, że czuję się zazdrosna o niego.
Dlaczego?!
Łapię się na wgapianiu się w jego plecy na zajęciach.
Mam wrażenie, że chcę go mieć przy sobie za wszelką cenę. Bo czuję, że odsuwa się ode mnie. A ja zdążyłam się doń przywiązać. Kocham go, owszem, ale chyba nie w ten sposób, w jaki on mnie kocha(ł). ?
Czuję się w tej sytuacji wstrętnie. Chciałabym po prostu go przytulić wiedząc, że on nie uzna to za nic więcej, niż dawny, przyjacielski uścisk.
A z drugiej strony myślę czasami, co by to było, gdybym wtedy zareagowała inaczej. I myślę, że nie było by źle. Gdybym tylko była pewna swoich uczuć.
Nie wiem co robić.
Wiem, że ten post to jeden wielki chaos, ale nic innego nie byłam w stanie napisać.
Chaotyczne myśli jak na złość nie chcą się uporządkować.
Ktoś pomoże... ?