Tak, tylko co UFO ma wspólnego z tematem...
Nie stawiaj na końcu znaku zapytania, jeśli nie chcesz słyszeć odpowiedzi...
Rozwijasz wątek o demonach(dziwiąc się ich istnieniu), to nie dziw się, że otrzymujesz informacje zwrotne.
A jeśli wydają się nazbyt egzotyczne, to może spróbuj je oswoić, zaglądając wpierw do pewnych źródeł. Z tematem ma to akurat bardzo wiele wspólnego, bo jeśli siły Zła istnieją, i oddziałują na ludzi, np. poprzez mamienie spirytystów(również "sztuczka z UFO"), to naiwnym będzie przypuszczenie, że nie ma to związku z Prawdą przekazaną nam w Piśmie Świętym. No a jeśli tak, to jest to kolejny już dowód na to, że Bóg się nami interesuje, właśnie w taki sposób-dostarczając nam precyzyjne informacje o świecie duchowym, również tym wrogim naszemu światu. Opętania to moim zdaniem najlepszy dowód tej wrogości(lub demonstracja spójności Słowa Bożego z rzeczywistymi wydarzeniami), lecz one nie biorą się z niczego. I teraz, jeśli spirytyzm prowadzi do zniewolenia, to chyba tzw. przekazy UFO podczas tych pogańskich seansów, nie są super lekarstwem dla utrapionych ludzi?
Demony<>UFO<>Spirytyzm<>Opętanie-zamiennie(jeśli mało idziemy do "działu" opętań)...
Owszem, bo piękno leży w prostocie. Uważam, że świat jest bardzo prosty i logiczny.
Prosty, tylko tam, gdzie jest zrozumiały...
Logiczny, tylko wtedy, gdy nie jest irracjonalny...
Każdemu ciąży w innym stopniu, jest to więc subiektywne odczucie. Może nie spotkałeś kogoś z moralnością równą zeru, ale dlaczego zakładasz, że ktoś taki nie istnieje ?
Nie z własnej winy, czy z powodu wyboru. To są ciężkie ułomności psychiczne, które mają bezpośredni związek tylko z chorobą.
Tymczasem każda zdrowa osoba umie dokonywać samooceny i odróżnić dobro od zła. Samoświadomość też jest subiektywnym odczuciem, i też można udawać, że jej nie ma.
Szczególnie kiedy krytykujesz teorię Darwina, nie potrafiąc podać dowodów, którymi się podpierasz tworząc tą krytykę.
Jeszcze raz powtarzam, że dopiero zacząłem interesować się tą zacną teoryjką, a już przecieram oczy ze zdumienia, widząc, w jakiej atmosferze jest ona wpajana nam maluczkim...
Wciąż rośnie liczba naukowców przeciwnych bezkrytycznemu rozpowszechnianiu tej teorii, a pewnie wielu z nich wielbiło ją dawniej bezgranicznie, a to znaczy, że trzeba wziąć ich pod lupę. I sprawdzić, co też ich tak zniechęciło do tej niewątpliwie "doskonałej"
teorii, i gdzie pojawiły się pierwsze pęknięcia?
Tworzy się rozłam, i każdy ma prawo mieć zdrowe wątpliwości, a nawet przypuszczać nieco ryzykownie, że jest to mit naukowy, a więc o kant buta z tą historyjką, bo niestety trzeba badać ją od nowa...
Środowisko gnije, i przestaje być dla mnie wiarygodne. Znam dziedziny tzw. paranauki, które wydają się o wiele bardziej solidne, niż to "coś".
Tylko, że wszystko musi mieć swój początek. Nie mógł istnieć inteligentny ( jeśli mogę tak się wyrazić ) byt, który byłby inteligentny od zawsze.
Wybierz się na wakacje do jakiejś "czarnej dziury", to Ci się odechce używać z takim przekonaniem słowa "początek", a przy okazji może znajdziesz tam brakujące wymiary...
Tak, strzałka czasu ponoć może być odwrócona, a świat nie rozsypie się z tego powodu, gdzie zatem jest początek?
Co tam wymiary czasu, intuicyjnie przeczuwamy ważniejszy dla nas wymiar: wymiar duchowy.
Jak on łączy się z pozostałymi, to jest istna zagadka i bez religijnych odniesień nie radzę tego rozpatrywać, bo jeśli tak zrobisz to będziesz musiał się oszukiwać.
Posłuchaj, materia z której jesteś zbudowany zmienia się w każdym ułamku sekundy, więc już po 1 sekundzie nie masz prawa być sobą.
Ciągle jednak głęboko w środku jesteś taki sam, niezmiennie od chwili pierwszego przebłysku świadomości.
Czujesz to wyraźnie, gdy zbliża się strach, lub radość, że nic się nie zmienia.
To nie jest materia, to jesteś Ty...
Twój duch, dany od Boga...
Na zawsze, w Jego Pamięci...