Hej wszystkim. Jest mi bardzo smutno. Pisalam juz kiedys o mojej milosci ale moze przypomne. Jestez z moim chlopakiem 1,5 roku jest a wlasciwie byla nam razem super. On teraz wyjechal na studia do krakowa i miedzy nami coraz bardziej sie cos zmienia i psuje. Wiecie my sie naprawde bardzo kochamy ale roznimy sie bardzo osobowosciami. On woli siedziec w domu, ogladac filmy, nie chce wychodzic na zadne imprezy, nie lubi moich przyjaciolek wlasciwie mam wrazenie ze chce miec mnie tak jakby na wlasnosc. Mowi ze mnie kocha ponad zycie i ja nie watpie w jego uczucie. To nie o to chodzi. Chodzi o to ze chyba nie jestem z nim do konca szczesliwa. Ja rowniez bardzo kocham ale coraz czesciej sobie mysle ze to nie jeste powiedzmy clopak z ktorym mozna byc cale zycie jesli on tak ciagle mnie kontroluje, nie chce nigdzie wyjsc. Jestesmy przeciez mlodzi. Kiedy mamy sie bawic jak nie teraz? Ja uwielbiam tanczyc. lubie dyskoteki ale naprawde uwierzcie mi jestem rozsadna i nie zrobilabym niczego co mogloby go w jakis sposob zdenerwowac czy zranic. Nie w glowie mi inni faceci. Ale takiej sytuacji jaka jest z nim to juz sie powoli nie da wytrzymac. To trwa wlasciwie juz od poczatku naszego zwiazku. On jest taki zazdrosny, sprawdza mi gg, niektorych ludzi mi kasuje(chlopakow) chociaz to moi koledzy czy tam przyjaciele, czesto czyta archiwum wiadomosci na gg. No jest wiele tego. Przez cale wakacje pracowalam, on mi to ciagle wypomina ze nie spedzalam z nim ciagle czasu. Ale wierzcie mi o ktorej bym godzinie nie wracala to zawsze jeszcze do niego szlam chociaz na chwile mimo ze czasem bylam bardzo zmeczona. Mieismy czas zeby sie spotykac ale dla niego jak nie mam calego dnia tzn ze w ogole nie mam czasu.
Wiele razy z nim rozmawialam. Prosilam, tlumaczylam plakalam grozilam- nic nie dociera. Moja mama z nim tez rozmawiala- nic. Nie wiem juz co z tym dalej zrobic. Jeszcze teraz jak on wyjechal to juz calkiem zaczyna sie psuc i to nie na zarty. Praktycznie non stop jestesmy zdenerwowani, moze nie tyle co sie klocimy, ale poprostu tak niemilo rozmawiamy, robimy na zlosc. On teraz caly czas sie denerwuje i mowi ze skoro nie mam nic na koncie w komorce to pewnie rozmawialam z jakims chlopakiem. Jak dzwoni to tez jego glowne pytania to z kim rozmawialm czy ktos mnie zaczepial albo czy ktos sie patrzyl. Przeszkadz mu nawet fakt jak siedze w lawce w szkole z jakims kolega. A juz bron Boze z kims rozmawiac na przerwie.
Naprawde coraz bardziej mnie to meczy i to nie jest chyba normalne. Tym bardziej ze to juz moj drugi taki zwiazek. (pewnie niektorzy czytali moja historie) Rowniez bylam z chlopakiem 2 lata az i bylo to samo co teraz. Tyle tylko ze wtedy mialam 14-15 lat wiec az tak bardzo nie odczuwalam potrzeby zeby gdzies tam wyjsc czy cos, ale im jestem starsza tym bardziej zdaje sobie sprawe z tego ze trace moje najlepsze lata i kiedys moge tego zalowac.
Ufff troche sie rozpisalam Bardzo prosze o pomoc. Napiszcie czy ktos z was byl moze w podobnej sytuacji, co o tym myslicie, czy jest jakies wyjscie z tej sytuacji i jakie powinny byc granice zazdrosci w zwiazku dwojga ludzi?
Bede wdzieczna za kazda wypowiedz.