Coraz Bardziej Sie Psuje :(

milusia32

Nowicjusz
Dołączył
30 Kwiecień 2005
Posty
1 924
Punkty reakcji
4
Carmen masz całkowitą racje.... a może nasz Angel był w takim "toksycznym związku" gdzie narzucał wciaż swoją wole??
Trzeba trzymać DYSTANS... bo gdy za bardzo się zaangazujemy to potem trudno jest nam powiedziec "KONIEC"!
Nie możmy pozwolić na to aby jakaś osoba nas ograniczała, miała wciaż pretensje czy też krzyczała... Zasłużylismy na coś LEPSZEGO!!
 

Pancernik

Czarna Mamba
Dołączył
6 Październik 2005
Posty
3 196
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z Nienacka
Macie racje dziewczyny, to juz troche przesada. Milosc miloscia ale sa jakies granice.
Z tym ze zgadzam sie tez z angelem bo naprawde jestem pewna ze on po prostu taki jest i robi to z tej milosci...
 

askaka

Nowicjusz
Dołączył
28 Listopad 2005
Posty
1 870
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Oj ten Kraków.... przez to miasto wszystkie zwiaki sie psuja, wiem cos o tym. Moj chlopak tez wyjechał na studia do Krakowa i 3 tyg temu jakgdyby nigdy nic powiedział ze chce byc sam :(. Nie jestes sama, trzymaj sie cieplutko i powodzenia zycze :*
 

slonko21

Nowicjusz
Dołączył
12 Listopad 2005
Posty
103
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
wrocław
Hej wszystkim. Jest mi bardzo smutno. Pisalam juz kiedys o mojej milosci ale moze przypomne. Jestez z moim chlopakiem 1,5 roku jest a wlasciwie byla nam razem super. On teraz wyjechal na studia do krakowa i miedzy nami coraz bardziej sie cos zmienia i psuje. Wiecie my sie naprawde bardzo kochamy ale roznimy sie bardzo osobowosciami. On woli siedziec w domu, ogladac filmy, nie chce wychodzic na zadne imprezy, nie lubi moich przyjaciolek wlasciwie mam wrazenie ze chce miec mnie tak jakby na wlasnosc. Mowi ze mnie kocha ponad zycie i ja nie watpie w jego uczucie. To nie o to chodzi. Chodzi o to ze chyba nie jestem z nim do konca szczesliwa. Ja rowniez bardzo kocham ale coraz czesciej sobie mysle ze to nie jeste powiedzmy clopak z ktorym mozna byc cale zycie jesli on tak ciagle mnie kontroluje, nie chce nigdzie wyjsc. Jestesmy przeciez mlodzi. Kiedy mamy sie bawic jak nie teraz? Ja uwielbiam tanczyc. lubie dyskoteki ale naprawde uwierzcie mi jestem rozsadna i nie zrobilabym niczego co mogloby go w jakis sposob zdenerwowac czy zranic. Nie w glowie mi inni faceci. Ale takiej sytuacji jaka jest z nim to juz sie powoli nie da wytrzymac. To trwa wlasciwie juz od poczatku naszego zwiazku. On jest taki zazdrosny, sprawdza mi gg, niektorych ludzi mi kasuje(chlopakow) chociaz to moi koledzy czy tam przyjaciele, czesto czyta archiwum wiadomosci na gg. No jest wiele tego. Przez cale wakacje pracowalam, on mi to ciagle wypomina ze nie spedzalam z nim ciagle czasu. Ale wierzcie mi o ktorej bym godzinie nie wracala to zawsze jeszcze do niego szlam chociaz na chwile mimo ze czasem bylam bardzo zmeczona. Mieismy czas zeby sie spotykac ale dla niego jak nie mam calego dnia tzn ze w ogole nie mam czasu.
Wiele razy z nim rozmawialam. Prosilam, tlumaczylam plakalam grozilam- nic nie dociera. Moja mama z nim tez rozmawiala- nic. Nie wiem juz co z tym dalej zrobic. Jeszcze teraz jak on wyjechal to juz calkiem zaczyna sie psuc i to nie na zarty. Praktycznie non stop jestesmy zdenerwowani, moze nie tyle co sie klocimy, ale poprostu tak niemilo rozmawiamy, robimy na zlosc. On teraz caly czas sie denerwuje i mowi ze skoro nie mam nic na koncie w komorce to pewnie rozmawialam z jakims chlopakiem. Jak dzwoni to tez jego glowne pytania to z kim rozmawialm czy ktos mnie zaczepial albo czy ktos sie patrzyl. Przeszkadz mu nawet fakt jak siedze w lawce w szkole z jakims kolega. A juz bron Boze z kims rozmawiac na przerwie.
Naprawde coraz bardziej mnie to meczy i to nie jest chyba normalne. Tym bardziej ze to juz moj drugi taki zwiazek. (pewnie niektorzy czytali moja historie) Rowniez bylam z chlopakiem 2 lata az i bylo to samo co teraz. Tyle tylko ze wtedy mialam 14-15 lat wiec az tak bardzo nie odczuwalam potrzeby zeby gdzies tam wyjsc czy cos, ale im jestem starsza tym bardziej zdaje sobie sprawe z tego ze trace moje najlepsze lata i kiedys moge tego zalowac.
Ufff troche sie rozpisalam Bardzo prosze o pomoc. Napiszcie czy ktos z was byl moze w podobnej sytuacji, co o tym myslicie, czy jest jakies wyjscie z tej sytuacji i jakie powinny byc granice zazdrosci w zwiazku dwojga ludzi?
Bede wdzieczna za kazda wypowiedz.


Mi sie wydaje ze powinnas z nim po prostu szczerze pogadac! Nie moze byc tak ze tak bardzo Cie kontroluje, to juz choroba. Mysle ze rozmowa zawsze duzo daje taka szczera rozmowa prosto z serca. Powiedz mu jak to wszystko Cie boli. na serio zrob tak:)
 

milusia32

Nowicjusz
Dołączył
30 Kwiecień 2005
Posty
1 924
Punkty reakcji
4
Czasem rozmowa nic nie daje albo daje na.... CHWILE... Jesli dziweczyna nie chce cierpieć i "staczać się" w tym zwiazku... lepiej zeby powiedziała DOŚĆ! Na świecie jest wielu wartosciowych facetów a tak naprawde to czesto ządzi nami przyzwyczajenie...
 

Ekmell

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2005
Posty
102
Punkty reakcji
0
Przeczytałam Twoją pierwszą wiadomość i muszę stwierdzić, że sprawa jest naprawdę poważna. Ta zadrość jest chorobliwa, zabiera Ci prywatność, ze wszystkiego musisz mu się praktycznie spowiadać, rezygnować z zabaw... Ponadto sama czujesz, że nie jest już tak jak dawniej, to polecam szczerą rozmowę, grożącą zerwaniem związku. Innego wyjścia z takiej sytuacji ja nie widzę.

PS Ja miałam i właściwie mam podobą sytuację, ale tylko troszkę. Pewien chłopak z klasy, kiedy rozwiam z innym lub się na kogoś zapatrze, zaraz się mnie wypytuje o to i stroi żarty. Jakby miało coś między nami dość, to mu powiem, żeby przestał. Ech:p
 

Pancernik

Czarna Mamba
Dołączył
6 Październik 2005
Posty
3 196
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z Nienacka
Sluchajcie. Jade o 13.20 do krakowado mojego misia. Postanowilam z nim porozmawiac bardzo powaznie bo tak na odlegosc to nie ma co! Tak wiec zegnam sie z wami na cly weekend..... Pa Jak wroce to napisze.
 

Griczkow

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2005
Posty
358
Punkty reakcji
1
Miasto
Ankh-Morpork
Odnośnie tej zazdrości i "dawania sobie przestrzeni"... Trochę rozumiem tego chłopaka. Dopiero teraz go rozumiem. Tzn byłem spory czas w pewnym związku. Dawałem dziewczynie ogromną swobodę, niczego jej nie broniłem. Znajomi dziwili mi się, mówili "jak ty możesz ją samą na dyskoteki puszczać? na zabawy?" a ja im odpowiadałem: "ufam jej, potrzebuje trochę swobody" itp. itd. Bo ufałem. I zgadnijcie co? Przez ostatni miesiąc gdy byliśmy razem byłem systematycznie "robiony w konia" :( Skoro nie musiała mi z niczego się tłumaczyć to myślała że o niczym się nie dowiem. Ech...
Dlatego powiedziałem że rozumiem tego chłopaka. Jeśli miałbym Tobie coś poradzić Kocurekolo to powiedziałbym tak: nigdy, przenigdy go nie okłamuj. I dbaj o jego zaufanie. Pozwól mu nawet czytać smsy, zapewnij że jeżeli się nie zgodzi to nie wyjdziesz na impreze i jeżeli tak będzie to NIE IDŹ. Gdy zobaczy, że jesteś w stanie to dla niego zrobić, gdy się upewni to zmieni poglądy odnośnie tych spraw. Zapewniam Cię :) U facetów to częste zjawisko... taka chorobliwa zazdrośc. Ale z tego da się wyleczyć. Lecz nie na siłę...
 

Brawórka_13

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2005
Posty
128
Punkty reakcji
0
Witaj!!! Ja też opowiadałam swoją historie na tym forum. wiesz szczerzepowiedziawszy nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Gdy miałam jeszcze chłopaka czasami moje koleżanki gdy On wracała do domu (mieszkał dosyć daleko) mówiły mi że przesadzam i ze z jego strony mogłoby to co robiłam wyglądać na zdrade ale ja się tym nie przejmowałam(bardzo zblizałam się do inych facetów ale go nie zdradzałam) On mi wierzył nie kłucił się, i nie był zazdrosny a to czasami było bardzo dziwne ja wiem że to może dla Ciebie jest męczące ale pomyśl jak by było gdyby było odwrotnie gdyby nie był o nic zazdrosny ja tak miałam. Ale z drugiej strony koleś musi wrzucić na luuz inaczej wytrzymanie ze sobą będzie bardzo trudne a nawet być może niemożliwe, a może zrozumie to dopiero gdy Cię straci ... Moim zdaniem musicie szczerze porozmawiać i to ty teraz musisz postawić jakieś warunki a nie ON całuski trzymaj sie pa
 

Carmen

Nawiedzona narzeczona
Dołączył
19 Wrzesień 2005
Posty
2 901
Punkty reakcji
4
Wiek
42
Miasto
Gdańsk
Griczkow - niektórym dać palec a chcą rękę - jak raz zacznie czytać smsy, to może nie skończyć. Niektórzy chorobliwie zazdrośni wciąż i wciąż potrzebują dowodów na to, że ona "nie ma innego". to droga bez końca. Griczkow dobrze robiłeś z tą swobodą. To tylko dziewczyna nie umiała jej wykorzystać.
Ja spotkałam 2 chłopaków poznanych w Internecie, będąc ze swoim ukochanym. Zaufał mi. Nie robił wyrzutów, że się z nimi spotkałam ( z jednym nawet kilka razy). Zaufanie co najcenniejszy dar obok miłości od ukochanej osoby. Tylko trzeba umieć ten dar wykorzystać.
Myślę, że umiem :) Obym nie była samochwałą :p


Off-topic: Griczkow przyzwyczaiłam się do chodzącego ludka....
 

Moniq

Nowicjusz
Dołączył
28 Listopad 2005
Posty
21
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Hmmm wiesz powiem Ci, że doskonale rozumiem Twoaj sytuacje bo w podobnej jestem a raczej byłam jakis miesiac temu! On mnie kochał bezgranicznie, i nadal tak jest tylko ze tak samo róznilismy sie osobowosciami. Tez go kochałam tylko, że jestem osobą, która uwilebia sie bawić i mam tysiac pomysłów na minute. A on był całkiem inny. Miałam takie same problemy z nim o jakich ty piszesz. I powiem Ci, że ktoś przypadkiem mi uświadomił, że tak być nei moze. Pewnego dnia obudziłam się rano i pomyśląłam sobie "Ku...wa tak być nie może"!! Postanowiłam przez kilka dni wógole nei myślec o chłopaku. i Wioesz, co Ci powiem dopiero wtedy poczułam, ze zyje...życie było cudowne. Byłam starsznei szczesliwa. Zrozumiałam że gdydbym w pore sie nie obudziła to przygasłabym juz całkowicie. Bo on wlasnie tak na mnei działał- przygniatało mnie to uczucie. A tak przecież być nei moze. Wiesz skoro w zwiazku pojawiaja sie watpliwosci i jest ciagłe "dziwne" napięcie i brak zrozumienia, ciagła kontrola drugiej osoby, chora zazdrosć to zwiazek nie ma racji bytu. Bo czujesz sie w nim jak uwieziony w klatce ptak. i To nie jest dobre dla Ciebie bo nie jestes szczesilwa.
Moja rada jest taka - rozstan sie z nim, wiem ze to bedzie trudne bo on bedzie dzwonił i wogóel ale muisz byc twarda i zimna dla niego. Jezeli z upływem dni po rozsatniu zrouzmiesz ze jednak bark Ci go i tesknisz za nim to wróc a jezeli poczujesz sie wolna i szczesliwa to znak ze zwiazek skonczył sie juz na zawsze. uwierz mi męczysz sie bo ja tez sie meczyłam a teraz jestem szczesliwa jak nigdy dotad. Mam wspaniałego chłopaka chodz jestem z nim krótko to daje mi tyle szczescia jak nigdy nikt bo po prpstu jest taki jak ja:)
Trzymaj się cieplutko jakbyś miala jakies pytania to pisz:)
 
K

karolex

Guest


Uważam, że jeśli Twój chłopak już teraz tak się zachowuje to im związek będzie dłuższy możesz mieć większe problemy. Myślę, że jest o Ciebie chorobliwie zazdrosny a przede wszystkim Ci nie ufa i próbuje Cię przywiązać na siłę, nie pozwalając na własne życie. Każdy związek musi opierać się na zaufaniu. On powinien rozumieć, że prócz bycia z nim jesteś wolną osobą i masz prawo do spotykania się z innymi ludźmi i rozmów z nimi. Więc albo poznasz kogoś nowego kto tak jak ty będzie lubił wychodzić z domu albo Twój chłopak musi Cię zrozumieć.
Obcowanie z ludźmi kształtuje poniekąd Twoją osobowość i spojrzenie na świat, dlatego nie możesz zamknąć się już teraz w domu.
pozdrawiam
karolex
 

Pancernik

Czarna Mamba
Dołączył
6 Październik 2005
Posty
3 196
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z Nienacka
Sluchajcie juz wrocilam i musze wam powiedziec ze bylo wspaniale. Jesli ktos ma taka sytuacje ze rozstaje sie ze swoja miloscia na jakis czas bo powiedzmy jedna strona wyjezdza wlasnie na studia to naprawde wierzcie mi nie ma takiej mozliwosci zeby sie dlugo nie widziec bo zwiazek sie rozpadnie. Tak naprawde jak tam w koncu dojechalam no to rzeczywiscie rzucilismy sie sobie w ramiona ale tak naprawde ne mielismy o czym rozmawiac. Nie wiem dlaczego ale mi sie nawet nie chcialo do niego przytulac...<wstyd>
Ale powiem wam ze spedzilismy najlepszy weeken jaki mozna bylo sobie wymarzyc. Naprawde wspanily. Nawet bylismy na imprezie :) Poprostu doszlismy do wniosku ze rzeczywiscie miedzy nami zaczelo sie dziac cos nie dobrego ale to dlatego ze dlugo sie nie widzielismy. Kocham Go naprawde bardzo kocham mojego Misia najbardziej na swiecie!!! :*


Dziekuje wszystkim z calego serca za pomoc bo wsze wpisy bardzo nam pomogly i ulatwily rozmowe! I mam nadziej ze cieszycie sie razem z nami!!!
 

slonko21

Nowicjusz
Dołączył
12 Listopad 2005
Posty
103
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
wrocław
Sluchajcie juz wrocilam i musze wam powiedziec ze bylo wspaniale. Jesli ktos ma taka sytuacje ze rozstaje sie ze swoja miloscia na jakis czas bo powiedzmy jedna strona wyjezdza wlasnie na studia to naprawde wierzcie mi nie ma takiej mozliwosci zeby sie dlugo nie widziec bo zwiazek sie rozpadnie. Tak naprawde jak tam w koncu dojechalam no to rzeczywiscie rzucilismy sie sobie w ramiona ale tak naprawde ne mielismy o czym rozmawiac. Nie wiem dlaczego ale mi sie nawet nie chcialo do niego przytulac...<wstyd>
Ale powiem wam ze spedzilismy najlepszy weeken jaki mozna bylo sobie wymarzyc. Naprawde wspanily. Nawet bylismy na imprezie :) Poprostu doszlismy do wniosku ze rzeczywiscie miedzy nami zaczelo sie dziac cos nie dobrego ale to dlatego ze dlugo sie nie widzielismy. Kocham Go naprawde bardzo kocham mojego Misia najbardziej na swiecie!!! :*
Dziekuje wszystkim z calego serca za pomoc bo wsze wpisy bardzo nam pomogly i ulatwily rozmowe! I mam nadziej ze cieszycie sie razem z nami!!!

Bardzo sie ciesze ze tak fajnie sie to potoczylo bedzie dobrze:) pamietaj ze rozmowa zawsze w kazdej sytuacji pomaga zreszta tak mi sie wydaje:)
 

agula zgadula

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2005
Posty
11
Punkty reakcji
0
:(
Hej wszystkim. Jest mi bardzo smutno. Pisalam juz kiedys o mojej milosci ale moze przypomne. Jestez z moim chlopakiem 1,5 roku jest a wlasciwie byla nam razem super. On teraz wyjechal na studia do krakowa i miedzy nami coraz bardziej sie cos zmienia i psuje. Wiecie my sie naprawde bardzo kochamy ale roznimy sie bardzo osobowosciami. On woli siedziec w domu, ogladac filmy, nie chce wychodzic na zadne imprezy, nie lubi moich przyjaciolek wlasciwie mam wrazenie ze chce miec mnie tak jakby na wlasnosc. Mowi ze mnie kocha ponad zycie i ja nie watpie w jego uczucie. To nie o to chodzi. Chodzi o to ze chyba nie jestem z nim do konca szczesliwa. Ja rowniez bardzo kocham ale coraz czesciej sobie mysle ze to nie jeste powiedzmy clopak z ktorym mozna byc cale zycie jesli on tak ciagle mnie kontroluje, nie chce nigdzie wyjsc. Jestesmy przeciez mlodzi. Kiedy mamy sie bawic jak nie teraz? Ja uwielbiam tanczyc. lubie dyskoteki ale naprawde uwierzcie mi jestem rozsadna i nie zrobilabym niczego co mogloby go w jakis sposob zdenerwowac czy zranic. Nie w glowie mi inni faceci. Ale takiej sytuacji jaka jest z nim to juz sie powoli nie da wytrzymac. To trwa wlasciwie juz od poczatku naszego zwiazku. On jest taki zazdrosny, sprawdza mi gg, niektorych ludzi mi kasuje(chlopakow) chociaz to moi koledzy czy tam przyjaciele, czesto czyta archiwum wiadomosci na gg. No jest wiele tego. Przez cale wakacje pracowalam, on mi to ciagle wypomina ze nie spedzalam z nim ciagle czasu. Ale wierzcie mi o ktorej bym godzinie nie wracala to zawsze jeszcze do niego szlam chociaz na chwile mimo ze czasem bylam bardzo zmeczona. Mieismy czas zeby sie spotykac ale dla niego jak nie mam calego dnia tzn ze w ogole nie mam czasu.
Wiele razy z nim rozmawialam. Prosilam, tlumaczylam plakalam grozilam- nic nie dociera. Moja mama z nim tez rozmawiala- nic. Nie wiem juz co z tym dalej zrobic. Jeszcze teraz jak on wyjechal to juz calkiem zaczyna sie psuc i to nie na zarty. Praktycznie non stop jestesmy zdenerwowani, moze nie tyle co sie klocimy, ale poprostu tak niemilo rozmawiamy, robimy na zlosc. On teraz caly czas sie denerwuje i mowi ze skoro nie mam nic na koncie w komorce to pewnie rozmawialam z jakims chlopakiem. Jak dzwoni to tez jego glowne pytania to z kim rozmawialm czy ktos mnie zaczepial albo czy ktos sie patrzyl. Przeszkadz mu nawet fakt jak siedze w lawce w szkole z jakims kolega. A juz bron Boze z kims rozmawiac na przerwie.
Naprawde coraz bardziej mnie to meczy i to nie jest chyba normalne. Tym bardziej ze to juz moj drugi taki zwiazek. (pewnie niektorzy czytali moja historie) Rowniez bylam z chlopakiem 2 lata az i bylo to samo co teraz. Tyle tylko ze wtedy mialam 14-15 lat wiec az tak bardzo nie odczuwalam potrzeby zeby gdzies tam wyjsc czy cos, ale im jestem starsza tym bardziej zdaje sobie sprawe z tego ze trace moje najlepsze lata i kiedys moge tego zalowac.
Ufff troche sie rozpisalam Bardzo prosze o pomoc. Napiszcie czy ktos z was byl moze w podobnej sytuacji, co o tym myslicie, czy jest jakies wyjscie z tej sytuacji i jakie powinny byc granice zazdrosci w zwiazku dwojga ludzi?
Bede wdzieczna za kazda wypowiedz.
:( Uważam moja droga że zazdrość to choroba! trzeba ją leczyć.Jesteś taka jak ja czyli uwilbiam sie bawic i korzystac z życia.Miałam kiedys faceta przy którym sie dusiłam. I wiesz co zwiałam od niego po 2 m-c.I kiedy spotkałam go po 10 latach był nadal sam ( znam przyczynę).
Nie mogłam u niego tego wytępić.
Mój mąż tez na poczatku próbował byc zazdrosny ale ja udawałam ze tego nie widze i zawsze przy jakiś spotkaniach kiedy był temat zazdrość ja wysmiewałam ludzi zazdrosnych.On słuchał z boku co ja na ten temat myślę i wiesz co było mu wstyd potem mi ją okazywać.( w tym pierwszym przypadku nie poskutkował ten sposób bo on nie widział problemu). to zależy myślę od faceta.
ale spróbuj wyobrazic sobie swoją przychłość......wątpię żeby ci się podobało takie życie.
Pomyśl tez o swoich przyszłych dzieciach które bedą musiały słuchać nocnych awantur bo nie tak zachowałaś sie na imieninach cioci kloci. Ja słuchałam ( moi rodzice ) nie nawidze za to mojego ojca bo moja mama wylała wiele łez przez to.
Ty już dzis widzisz problem wiec sie zastanów bardzo mocno czy tego chcesz bo scenariusz bedzie taki sam.
nie lepiej pocierpieć teraz????Nie wystarczy kochać.Potem jak juz bedzie pewniejszy to zeszmaci cię
i zrobi ladacznicę.Zrobisz jak uważasz tylko pamietaj zycie jest zbyt krotkie by dusic sie w zwiazku w którym nie ma zaufania.Zazdrość nie rozsądna i tak doprowadzi kiedys do rozpadu ale wtedy bedzie bolało jeszcze bardziej.
Powodzenia.
 
Do góry