pamela a
...
- Dołączył
- 16 Październik 2009
- Posty
- 2 222
- Punkty reakcji
- 85
No tak... zapomniałam o najważniejszym Samochód Nie wkurza go, że gdzieś uderzę, rozbiję, ale że np. krzywo odstawiłam :mruga: znaczy się on zaparkowałby lepiej.
porysowany niechcący samochód ("znowuuuu!")
Dlatego ja nie wsiadam już za kierownicę jego samochodu raz mi sie zdarzyło źle ocenić prędkość i odległość, jedno małe, maleńkie, praktycznie niewidoczne zarysowanie zderzaka i odechciało mi się zarówno jazdy z moim mężczyzną jak i jazdy w jego samochodzie Te opinie na temat mojej jazdy, te dobre rady wszechwiedzącego kierowcy, te wszystkie:"ja bym tu sie zmieścił", "zwolnij", "przyspiesz", "uważaj" , wrzucanie mi innego biegu GDY JA PROWADZĘ!!! a już szczytem było jak ścięłam zakręt, dobrze widoczny, zero samochodów w promieniu kilometra, a tu awantura, bo "a jakby coś jechało!!!" Poczułam się jakbym rzeczywiście spowodowała jakąś stłuczkę heh... Jakby tam była ściana, jakby tu ktoś szedł, jakby... Jakby nie było to też rodzaj nadinterpretacji