Co was tu trzyma...?

Tidon

Nowicjusz
Dołączył
13 Maj 2011
Posty
26
Punkty reakcji
3
Wiek
33
Znalezienie odpowiedniej osoby dla kogoś takiego jak ja jest raczej trudne. A jeśli mam być sam, i mam o siebie dbać. To w tym kraju raczej nie dam rady za jedną pensje utrzymać wszystkiego. Stąd pomysł wyjazdu. Mogę też zamieszkać z jakimś współlokatorem ale to tylko byłoby na chwile. poza tym nie chce myśleć że ktoś mi z dnia na dzień nie ucieknie. i wszystko spadnie na moją głowe.

Do psychologa napewno nie pójdę. Nie będę słuchał psychologicznych bredni z podręczników i jeszcze za to płacił.
Rozmowa z wami to też swojego rodzaju terapia. Więc dziękuje.

Zobaczymy jak to będzie. Miłego wieczoru..
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
W dwie osoby też nie jest powiedziane, że dasz radę utrzymać.

Brutalna prawda jest taka, że w 100% możesz liczyć tylko i wyłącznie na siebie.

Jasne, rozumiem Twoją postawę, nie każdy psycholog jest taki jak piszesz, bynajmniej to była tylko sugestia z mojej strony.

Trwasz w ciągłym zawieszeniu. Nie męczy Cię to?

Również miłego.
 

Tidon

Nowicjusz
Dołączył
13 Maj 2011
Posty
26
Punkty reakcji
3
Wiek
33
To zawieszenie trwa już bardzo długo. Przywykłem do niego. Ja nie żyje. Ja po prostu istnieje, z nadzieją że kiedyś ktoś znów mi to życie zwróci.
Jeśli nie, to będzie tak zawsze. Praca, siłownia - gdzie złość łączy się z bezradnością, dom, sen. No i muzyka, z którą jestem kilka godzin dziennie.
Każdy dzień taki sam.. Nie oczekuje wiele. Chciałbym mieć tylko to, co napisałem powyżej.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Przez te wszystkie posty próbuję uświadomić Ci, że to Ty masz sobie swoje życie zwrócić i nim kierować.
Ono ma być Twoje.
Wiesz o tym.
Tak samo jak wiesz o tym, że jeśli nawet trafi się taka osoba, która Ci je zwróci, ono nie będzie Twoje, więc będzie trwało dotąd dopóki ta osoba, a ludzie obok nas trwali nie są.
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Tak samo jak wiesz o tym, że jeśli nawet trafi się taka osoba, która Ci je zwróci, ono nie będzie Twoje, więc będzie trwało dotąd dopóki ta osoba, a ludzie obok nas trwali nie są.

Bardzo mądre słowa. Wszystko, czego potrzebujesz, masz wewnątrz siebie. Nie wierz, że nagle ktoś jakimś magicznym sposobem sprawi, że zaczniesz żyć. To zależy tylko od Ciebie.

Choć donoszę wrażenie, że w gruncie dobrze Ci w stanie, w którym teraz tkwisz, choć może nie do końca to sobie uświadamiasz.

To zawieszenie trwa już bardzo długo. Przywykłem do niego. Ja nie żyje. Ja po prostu istnieje, z nadzieją że kiedyś ktoś znów mi to życie zwróci.
Jeśli nie, to będzie tak zawsze. Praca, siłownia - gdzie złość łączy się z bezradnością, dom, sen. No i muzyka, z którą jestem kilka godzin dziennie.
Każdy dzień taki sam.. Nie oczekuje wiele. Chciałbym mieć tylko to, co napisałem powyżej.
Tu tkwi wyraźna pułapka, przywykłeś. Skoro przywykłeś, nie masz motywacji do zmiany, bo dobrze Ci z tym, co masz, co znasz, choć może nie do końca Ci to odpowiada. A przecież Holly Golightly ze "Śniadania u Tiffay'ego" mówiła: "Ja się nie przyzwyczajam. Nigdy i do niczego. Kiedy się przyzwyczajasz to jakbyś umierał...".
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
A ja sobie myślę , że wyjazd to całkiem dobry pomysł. Przede wszystkim jest to nowe rozdanie - nowe miejsce, nowa praca, nowi ludzie. Może też nowe kobiety. Jak Ci się nie spodoba to zawsze przecież możesz wrócić. Spróbować nie zaszkodzi, zwłaszcza gdy jesteś ciągle młody.

"Sam nie dam rady". Człowiek może baaardzo wiele. Jeśli znasz język obcy to dasz radę. A nawet jak nie dasz to co się stanie ? Najwyżej wrócisz. To co stracisz to co najwyżej kilka miesięcy, aktualną pracę (która wnioskuję i tak szałem nie jest), a przynajmniej zobaczysz inny świat, inną mentalność ludzi, polepszysz język. Dlaczego zakładasz , że nie dasz rady ? Odłóż część pieniędzy, wyjedź, wynajmij coś, jeśli Ci się pieniądze skończą, a nic nie zwojujesz to będziesz wiedział, że twoje miejsce jest w kraju. Czasem taka świadomość jest też warta sporo bo przynajmniej już będziesz wiedział, że wyjazd w twoim wypadku niczego nie rozwiązał i wtedy zaczniesz szukać rozwiązań w kraju.
 

kokardunia

Nowicjusz
Dołączył
14 Listopad 2012
Posty
42
Punkty reakcji
0
Może właśnie jest Ci pisane życie za granicą gdzie najdziesz swoje szczęście i cel w życiu. Może w Twoim życiu pojawiaja się podpowiedzi, których ty jeszcze nie widzisz.
 
Do góry