12 ponieważ zmagamy się nie z krwią i ciałem, ale z rządami, z władzami, ze światowymi władcami tej ciemności, z zastępem niegodziwych duchów w miejscach niebiańskich.
Ktoś, kto to wie, nie będzie pokładał nadziei w rządach światowych.
A do tego niejednokrotnie zachęca kościół.
Po pierwsze, właśnie te zmagania Chrześcijan ze złymi mocami są dowodem i świadectwem,że jesteśmy pod przykryciem świętej krwi Pana Jezusa,rzeczywistego Władcy.Po drugie,zaangażowanie Kościoła jako całości,nie tylko hierarchii w rozumną troskę o wspólne dobro,w walkę o wartości chrześcijańskie,jest dowodem na pokładanie nadziei w Chrystusie,nie w człowieku. "Na temat stosunku Kościoła do państwa Katechizm Kościoła Katolickiego mówi: Kościół, który z racji swojego posłannictwa i swojej kompetencji w żaden sposób nie może być sprowadzony do wspólnoty politycznej, jest znakiem i zarazem stróżem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej. "Kościół... szanuje... i popiera polityczną wolność i odpowiedzialność obywateli" (nr 2245). Do zadań Kościoła należy wydawanie "oceny moralnej nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz, stosując wszystkie i wyłącznie te środki, które zgodne są z Ewangelią i dobrem powszechnym według różnorodności czasu i warunków" (nr 2246).
Gdy chodzi o katolików świeckich, wskazane jest ich angażowanie się w politykę, aby w sprawy polityczne wprowadzali zasady i wartości chrześcijańskie. Nie można się usprawiedliwiać, że polityka to sprawa brudna. Pierwszym obowiązkiem obywatela katolika jest branie udziału w wyborach i głosowanie za takimi kandydatami, którzy rokują uczciwe uchwalanie ustaw, rzetelne sprawowanie rządów, troskę o dobro wspólne, a nie tylko własne. Niebranie udziału w wyborach lub głosowanie za ludźmi, którzy będą niszczyć Kościół, rodzinę, deprawować młodzież, utrwalać podziały i nierówności społeczne, wyniszczać gospodarkę i kulturę - jest wielką nieroztropnością, a nawet grzechem przeciwko społeczeństwu i poszczególnym jego obywatelom. Jest to współdziałanie ze złem. To, że katolicy nie potrafią się zjednoczyć wokół jednego programu politycznego, opartego na wartościach chrześcijańskich, jest sprawą godną pożałowania. Spełniają się tu w jakiś sposób słowa Pana Jezusa, że synowie tego świata są roztropniejsi w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości (Łk 16,8).
ks. Stanisław Ziemiański SJ".