Co Traci Niewierzący

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Za dużo kontaktów z niewierzącymi,za malo z pobożnymi..to smutne..
Co niby w tym smutnego? Zresztą tu nie chodzi o kontakt, a o obejrzenie kilku(nastu) przekonywujących artykułów na temat religii.

Michał234 rozumiem twoją potrzebę religii prawdopodobnie byłeś w tym wychowywany od dziecka, ale nie ma sensu tkwić w czymś w co sam nie wierzysz.
 

Michał234

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2008
Posty
100
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Kraków
To już jest duży sukces..
Mówi sie, że człowiek jest z natury religijny... To nie sukces, ale takie wewnętrzne pragnienie, które tkwi niemal w każdym człowieku, przynajmniej tak uważam.

I jak się czujesz w Kościele ?... Czasem się modlisz? .. Zwracaj się do Boga w modlitwie,słuchaj,modlitwa nie polega na uczuciach,że jak Ci ciezko sie modlić to przestajesz..niee !! JCH mówi " módlcie się i czuwajcie " ...
Moja modlitwa do Boga zawsze była bardzo osobista i szczera- nigdy nie ograniczała się do samych formułek. Najczęściej, gdy sobie przypomnę o modlitwie odmawiam ją, nawet jeżeli jest we mnie bardzo niewiele przekonania co do tego, czy nie rozmawiam jedynie z powietrzem...

Hmm.. "I o bólu nic nie powiesz,i ukryjesz wszystko,nawet miłość" .. Upomina się o Ciebie właśnie tym że chcesz coś osiągnąć,ze chciałbyś uwierzyć,zacznij od czytania Biblii,analizowanie jej..Wszystko po trochu Bóg czuwa nad Tobą.
Czasem sprawia że masz wrażenie że Go nie ma byś się "zahartował " Szukaj a znajdziesz,On kołacze do Ciebie,koncentruj się na bliznim,pomagaj im a Bóg zacznie owocować w Tobie,dobrego adwentu Bracie
Doceniam Twoje dobre intencje, dziękuję.

Za dużo kontaktów z niewierzącymi,za malo z pobożnymi..to smutne..
Co niby w tym smutnego? Zresztą tu nie chodzi o kontakt, a o obejrzenie kilku(nastu) przekonywujących artykułów na temat religii.
Effatha rozumiem twoją potrzebę religii prawdopodobnie byłeś w tym wychowywany od dziecka, ale nie ma sensu tkwić w czymś w co sam nie wierzysz
Zdecydowana większość moich kolegów i koleżanek, to osoby wierzące, jeden z moich najbliższych kolegów (żeby nie powiedzieć przyjaciel) wstąpił nawet do Seminarium. Wprawdzie już zrezygnował, ale nadal jest najbardziej wierzącą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem.
Jest dokładnie tak jak napisał gurtos91- za dużo czytałem, dociekałem i krytycznie rozmyślałem- dlatego niemal całkowicie utraciłem wiarę i wcale nie czuję się z tym dobrze, ale rzeczowe argumenty, które także starałem się jak najdokładniej weryfikować po prostu musiały tym zaskutkować- to nie jest zatwardziałość. Nie będę na siłę wierzył i udawał że wszystko jest w porządku, bo to nie prawda.
 

Effatha

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2008
Posty
1 818
Punkty reakcji
0
W życiu tak bywa,że otoczenie,przyjaciół wybieramy sami,często dzieje się to podświadomie.Z jakichś tajemniczych powodów odrzucamy znajomość z ludźmi uduchowionymi,przyjmując na to miejsce kogoś,kto narobi nam tylko kłopotów a i potrafi wciągnąć w niezłe bagno.A później żal do Pana Boga,Kościoła za swoje błędy,odejście od wiary w chaos..Podobnie bywa z doborem lektury.Zwabieni nowostkami, tanią sensacją,np.Kod Leonarda da Vinci,odrzucamy źródła wartościowe dając miejsce innym.Dlatego osoba taka traci wiele.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Mówi sie, że człowiek jest z natury religijny... To nie sukces, ale takie wewnętrzne pragnienie, które tkwi niemal w każdym człowieku, przynajmniej tak uważam.

Częściowo się zgadzam, ale dodałbym, że człowiek nie tyle jest z natury religijny, co nieusatysfakcjonowany. Niczym. I to go prowadzi do poszukiwań.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Człowiek z natury nie jest religijny. Religia wpajana jest do głów dzieci w bardzo wczesnym okresie ich życia, więc analogiczne staje się czymś ważnym w ich życiu. Ja pamiętam gdy miałem może 4-5 lat to strasznie chciałem spotkać się na żywo ze Świętym Mikołajem...to był szczyt moich marzeń, kult, wiara. Byłem podekscytowany gdy tylko widziałem Mikołaja w TV. Kiedy w przedszkolu odwiedził nas Mikołaj byłęm trochę zawiedziony - był jakiś taki ludzki...inaczej go sobie wyobrażałem.
Wiara w Mikołaja była bardzo silna...w Boga mniej wierzyłem, choć mama brała mnie do kościoła, jako 7 letni chłopiec chodziłem ze zrobioną szopką po osiedlu.
Dziećmi jest łatwo manipulować i zdanie rodziców dziecko traktuje autorytatywnie. Jeśli mamusia powie, że niegrzeczne dzieci trafiają do piekła to dziecko w to wierzy bezkrytycznie, ponieważ jest jeszcze za małe by mysleć samodzielnie. Gdy dziecko pyta mamy: Co to jest?...wskazując palcem na samochód to jeśli mama odpowiedziałaby, że to jest pociąg to ono wezmie pod uwagę tylko jej zdanie i samochód będzie dla niego pociągiem i odwrotnie.
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
Religia wpajana jest do głów dzieci w bardzo wczesnym okresie ich życia, więc analogiczne staje się czymś ważnym w ich życiu
.
a co z osobami które od dzieciństwa były niewierzące,a potem po latach się nawróciły? zbieg okoliczności ?..
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Gdy dziecko pyta mamy: Co to jest?...wskazując palcem na samochód to jeśli mama odpowiedziałaby, że to jest pociąg to ono wezmie pod uwagę tylko jej zdanie i samochód będzie dla niego pociągiem i odwrotnie.

Zgadza się. W kwestii nazewnictwa i "wiarotwórstwa" w dzieciach można rozbudzić wiarę prawie do wszystkiego. oczywiście prędzej czy później większość dzieci nieuzasadnioną wiarę odrzuca, gdy zaczyna myśleć krytycznie, ale nie przeszkadza to rodzicom w indoktrynacji kolejnych pokoleń.

a co z osobami które od dzieciństwa były niewierzące,a potem po latach się nawróciły? zbieg okoliczności ?..

Są różne typy osobowości. Jedni przyjmują co się do nich mówi mniej, inni bardziej krytycznie. Jedni maja skłonności do "filozofowania o życiu" inni nie. Jedni się nawracają, inni porzucają religie lub do końca życia zostają ateistami. Myślę, że nie ma reguły.
 

SAG

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2008
Posty
659
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Myszkow
Co mi daje?
Hm.
Nigdy święta nie byłam,ale zawsze wierzyłam,z ubiegiem ostatnich lat mojego życia,oddalałam się od Boga,każdego dnia.
Co to spowodowało?
Śmierć dwóch bliskich mi osób.
Obwiniam za to Boga,a przecież tak już miało być.

Co mi dawała wiara?
Głównie nadzieje.
 

Michał234

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2008
Posty
100
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Kraków
W życiu tak bywa,że otoczenie,przyjaciół wybieramy sami,często dzieje się to podświadomie.Z jakichś tajemniczych powodów odrzucamy znajomość z ludźmi uduchowionymi,przyjmując na to miejsce kogoś,kto narobi nam tylko kłopotów a i potrafi wciągnąć w niezłe bagno.A później żal do Pana Boga,Kościoła za swoje błędy,odejście od wiary w chaos..Podobnie bywa z doborem lektury.Zwabieni nowostkami, tanią sensacją,np.Kod Leonarda da Vinci,odrzucamy źródła wartościowe dając miejsce innym.Dlatego osoba taka traci wiele.
Pójdzmy Twoim tokiem rozumowania- skoro "podświadomie" wybieramy sobie otoczenie, przyjaciół, to znaczy, że zależy to tylko i wyłącznie od naszej wrodzonej natury. Natury, którą wedłg Ciebie wybiera nam sam Bóg. Zatem wedłu Twojego myślenia, to że natrafiamy na jakieś złe towarzystwo jest pośrednią winą Boga, który wciąga nas, jak to określiłaś, w "niezłe bagno". Przykro mi, ale to wynika z Twojego toku rozumowania.
I moim zdaniem jest trochę arogancji w Twych słowach. Ślepo przymujesz wartości, któe Ci wpojono za młodu, nigdy nie próbowałaś nawet sama więcej dociekać, ani poczytać, bo z góry zakładasz, że wszystko co próbuje pokazać Ci inną stronę uważasz za demoralizujące i wypaczające rzeczywistość.
A KOd da Vinci owszem czytałem, ale w ramach rozrywki, a nie żeby "odkrywać" prawdę. A spiskowe tezy zawarte w książce już dawno zweryfikowałem i uznałem za fałszywe...
Człowiek z natury nie jest religijny. Religia wpajana jest do głów dzieci w bardzo wczesnym okresie ich życia, więc analogiczne staje się czymś ważnym w ich życiu. Ja pamiętam gdy miałem może 4-5 lat to strasznie chciałem spotkać się na żywo ze Świętym Mikołajem...to był szczyt moich marzeń, kult, wiara. Byłem podekscytowany gdy tylko widziałem Mikołaja w TV. Kiedy w przedszkolu odwiedził nas Mikołaj byłęm trochę zawiedziony - był jakiś taki ludzki...inaczej go sobie wyobrażałem.
Wiara w Mikołaja była bardzo silna...w Boga mniej wierzyłem, choć mama brała mnie do kościoła, jako 7 letni chłopiec chodziłem ze zrobioną szopką po osiedlu.
Dziećmi jest łatwo manipulować i zdanie rodziców dziecko traktuje autorytatywnie. Jeśli mamusia powie, że niegrzeczne dzieci trafiają do piekła to dziecko w to wierzy bezkrytycznie, ponieważ jest jeszcze za małe by mysleć samodzielnie. Gdy dziecko pyta mamy: Co to jest?...wskazując palcem na samochód to jeśli mama odpowiedziałaby, że to jest pociąg to ono wezmie pod uwagę tylko jej zdanie i samochód będzie dla niego pociągiem i odwrotnie.
Człowiek jest z natury religijny; cała istota wiary bazuje na wrodzonych pragnieniach człowieka- pragnieniach o głębszym sensie istnienia, pragnieniach nieśmiertelności duszy, innego życia po śmierci... Człowiek nie chce tak po prostu "przeminąć", to leży w ludzkiej naturze, naturze istoty rozumnej, która bardzo by chciał, aby Bóg istniał.
Co mi daje?
Hm.
Nigdy święta nie byłam,ale zawsze wierzyłam,z ubiegiem ostatnich lat mojego życia,oddalałam się od Boga,każdego dnia.
Co to spowodowało?
Śmierć dwóch bliskich mi osób.
Obwiniam za to Boga,a przecież tak już miało być.

Co mi dawała wiara?
Głównie nadzieje.
Szczęśliwym to łatwo wierzyć albo takim co to się tylko w życiu wszystko udaje... Oni każdy radosny dzień traktują jako boską ingerencję, każde swoje powodzenie przypisują opatrzności bożej.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Człowiek jest z natury religijny; cała istota wiary bazuje na wrodzonych pragnieniach człowieka- pragnieniach o głębszym sensie istnienia, pragnieniach nieśmiertelności duszy, innego życia po śmierci... Człowiek nie chce tak po prostu "przeminąć", to leży w ludzkiej naturze, naturze istoty rozumnej, która bardzo by chciał, aby Bóg istniał.
Pragnienia kształtują się wraz w wiekiem i zależą od życia. Człowiek jest istotą myślącą i wykracza dużo bardziej w przyszłość niż zwierzęta. To dlatego zastanawiamy się co będzie z nami po śmierci - ale nie mylmy tego z wiarą. Ateiści też zastanawiają się co będzie po śmierci, astronomowie i wielcy uczeni także. Im większa świadomość ludzka tym większa potrzeba wiedzy.
A to czy człowiek chce przeminąć czy też nie, również nie zależy od wiary.
 

Raoul D

I'm a passenger, and I ride and I ride
Dołączył
29 Marzec 2008
Posty
1 010
Punkty reakcji
0
Traci złudną nadzieje, wiarę w to, że dobro zawsze zwycięża, traci pewność tego co będzie po śmierci, możliwość złożenia rekalmacji na życie . Traci jeszcze wiele innych rzeczy , ale przynajmniej nie wierzy w bzdury.


Ps. Tak szczerze to chciałbym , żeby nigdy nie przyszła mi do głowy myśl, że nie ma Boga. Byłoby mi łatwiej.
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
Co mi daje?
Hm.
Nigdy święta nie byłam,ale zawsze wierzyłam,z ubiegiem ostatnich lat mojego życia,oddalałam się od Boga,każdego dnia.
Co to spowodowało?
Śmierć dwóch bliskich mi osób.
Obwiniam za to Boga,a przecież tak już miało być.

Co mi dawała wiara?
Głównie nadzieje.
Wiesz,a jak by Ci było SAG gdyby ludzie byli nieśmiertelni ? Śmierć to tak naprawde dobro..

Traci złudną nadzieje, wiarę w to, że dobro zawsze zwycięża, traci pewność tego co będzie po śmierci, możliwość złożenia rekalmacji na życie . Traci jeszcze wiele innych rzeczy , ale przynajmniej nie wierzy w bzdury.


Ps. Tak szczerze to chciałbym , żeby nigdy nie przyszła mi do głowy myśl, że nie ma Boga. Byłoby mi łatwiej.
Wiesz,powiem Ci tylko tyle - królem TEGO świata jest szatan..
 

Effatha

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2008
Posty
1 818
Punkty reakcji
0
Wiesz,a jak by Ci było SAG gdyby ludzie byli nieśmiertelni ? Śmierć to tak naprawde dobro..
Wiesz,powiem Ci tylko tyle - królem TEGO świata jest szatan..
Jest to znane twierdzenie Świadków oraz Satanistów.Kościół tego nie naucza,radzę się zapoznać z naszym nauczaniem.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Byłoby mi łatwiej.

W czym ?



Jest to znane twierdzenie Świadków oraz Satanistów.Kościół tego nie naucza,radzę się zapoznać z naszym nauczaniem.

Sory że się wcinam ale tak nie do końca. Z kim bowiem JCH w ewangeliach utorzsamia świat i władcę Tego świata ? Co ma na myśli mówiąc nie bądźcie z tego świata ?
 

Effatha

Nowicjusz
Dołączył
1 Listopad 2008
Posty
1 818
Punkty reakcji
0
]Sory że się wcinam ale tak nie do końca. Z kim bowiem JCH w ewangeliach utorzsamia świat i władcę Tego świata ?
Pan Jezus stwierdzłl : "Dana mi jest wszelka władza na Niebie i Ziemi".Cytat:"Co do śmieszności tych nauk,że Szatan jest równy Bogu nie trzeba nikogo przekonywać, one świadczą same za siebie. Po pierwsze Szatan nie może bezpośrednio przebywać przed obliczem Pańskim gdyż jest duchem nieczystym. Adam zaraz po popełnieniu grzechu pierworodnego stał się osobą skażoną grzechem, i w następstwie tego musiał opuścić raj. Czy szatana przy sobie Bóg miałby tolerować tysiące lat, czekając na wyznaczony przez ŚJ 1914 lub 1918r. Tym bardziej że byłby on Jego przeciwieństwem. Bóg już przed wiekami zrzucił złych aniołów, których "wydał do ciemnych lochów Tartaru" (2P 2:4), więc czemu miałby zatrzymać obok siebie szatana? Chrystus kiedy był ma ziemi o zrzuceniu szatana mówił w czasie przeszłym: "Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica" Łk 10:18. Nic nie mówi o 1914r. I już w czasach Jezusa szatan był "władcą" złych ludzi, czyli "władcą tego świata" J 14:30. Jest władcą "mocarstwa powietrza" (Ef 2:2) a nie zasiadającym w niebie. Ap 2:13 mówi symbolicznym językiem, że szatan jest "mieszkańcem" Ziemi, a nie nieba. Gdyby szatan był w niebie i tam czynił swą wolę, niezrozumiałe były by słowa Jezusa: "Ojcze nasz (...) niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak w niebie" Mt 6:10. Wynikałoby z tego, że uczniowie mieli prosić Boga o przybycie szatana z nieba do nich i chcieli anarchii na ziemi takiej jaka była wg ŚJ w niebie. Biblia mówi o walce "na niebie" (BT, ks.Wu., ks.Rom., ks.Dąbr., WP, kom. KUL, BG, i inne), a nie "w niebie", tym bardziej, że szatan od dawien dawna jest "Władcą mocarstwa powietrza" (Ef 2:2). Nie ma tam mowy o 1914r. Na określenie "w niebie" trzeba uwzględnić specyficzny rodzaj literacki Apokalipsy, i nie rozumieć tego dosłownie. Przykładowo porównajmy werset "córę Syjonu strącił z nieba na ziemię" (Lm 2:1) nie oznacza, to że Izraelici byli wtedy w niebie. Strącenie diabła i jego aniołów nastąpiło przed wiekami (Łk 10:18, 2P 2:4), a nie w 1914r., o którym to roku Apokalipsa nic nie mówi. Chrystus pokonał szatana przez śmierć na krzyżu (Hbr 2:14, J 12:31), a nie w 1914r. Od tej pory nikt, nawet diabeł, nie może wyrwać chrześcijan spod opieki Ojca i Syna (J 10:28n.). Unicestwienie Jego ostatnich działań rozegra się w przyszłości (Ap 20:10). Nieprawdziwa jest nauka którą głoszą, mówiąca że szatan jest władcą wszystkich narodów i całego świata. Chrystus zmartwychwstając pokonał szatana na zawsze. Zacytujmy słowa samego Chrystusa, który już jako zmartwychwstały Pan ogłasza uroczyście: 'Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi' Mt 28, 17). A zatem, to nie szatan, lecz Chrystus jest Władcą także na i ziemi! Szatan dąży on aby fałszować prawdę o Bogu, a tym samym ukrywa fakt że został pokonany przez Boga. To prawda że działa on obecnie poprzez ludzi w sposób niewidzialny. Bóg dał człowiekowi wolną wole i dzięki niej wybiera zło albo dobro. Wybierając zło służy szatanowi. Posługuje się m/i poprzez świadków Jehowy którzy krzewią nauki które pochodzą się z jego inspiracji."W temacie:niewierzący traci wiarę,że władcą świata jest Pan Bóg.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Pan Jezus stwierdzłl : "Dana mi jest wszelka władza na Niebie i Ziemi".

Co nie zmienia faktu, iż tak jak Bóg do tej pory zazwalał na działalność szatana na ziemi tak i Jezus jako Pan może zezwalać na to do ustalonego czasu - jak poucza nas o tym fakcie np. Objawienie Janowe. Wypowiedż Jezusa o Jego władzy wcale nie koliduje z argumentem władzy szatana nad częścią świata a właściwie na pewną grupą ludzi pozostająca pod jego wpływem.

"Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc". - (Ew. Jana 9:4-7, Biblia Tysiąclecia)

"I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony". - (Apokalipsa (Objawienie) 20:3 Biblia Tysiąclecia)


Wiele fragmentów i wypowiedzi Pisma uzmysławia, iż szatna ma nadal ma względną choc wzhlędną włądzę nas "swoimi", którzy nota bene mają udziął w "tworzeniu systemu tego świata" i zachowań ludzkich. Dlatego dalej Jezus Chrystów w mowie do swoich ucznów mówi: "Macie być na tym świecie ale nie z TEGO świata.
 

Jamsen

stojący na straży
Dołączył
30 Wrzesień 2005
Posty
4 662
Punkty reakcji
5
Jest to znane twierdzenie Świadków oraz Satanistów.Kościół tego nie naucza,radzę się zapoznać z naszym nauczaniem.
Chodzi ci o to, że "królem tego świata jest Szatan"?
To jest nauczanie biblijne.
2 Koryntian 4:4
"wśród których bóg tego systemu rzeczy zaślepił umysły niewierzących, aby nie mogło przeniknąć oświecenie chwalebną dobrą nowiną o Chrystusie, który jest obrazem Boga."

Jana 12:31
"Teraz odbywa się sąd nad tym światem; teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz."

1 Jana 5:19
"Wiemy, że pochodzimy od Boga, lecz cały świat podlega mocy niegodziwca"

Mateusza 4:8,9
8 Diabeł wziął go jeszcze na niezwykle wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich chwałę,
9 i rzekł do niego: „Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi cześć”


Efezjan 6:11,12

11 Nałóżcie całą zbroję od Boga, żebyście mogli stać niewzruszenie wobec machinacji Diabła;
12 ponieważ zmagamy się nie z krwią i ciałem, ale z rządami, z władzami, ze światowymi władcami tej ciemności, z zastępem niegodziwych duchów w miejscach niebiańskich.


Ktoś, kto to wie, nie będzie pokładał nadziei w rządach światowych.
A do tego niejednokrotnie zachęca kościół.
 
Do góry