Co się ze mną dzieje ?

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
Witam, od pewnego (dłuższego) czasu zauważyłem u siebie dziwne rzeczy.
Często odczuwam niczym nieuzasadniony lęk, zdenerwowanie. Nagle zaczyna mi bić szybko serce, zaczynam odczuwać coś jakby lęk - bez żadnej przyczyny. Szczególnie rano po obudzeniu, poprsotu nie moge lezeć, musze wstać i zacząć coś robić. Jeżeli już ktoś mnie czymś zdenerwuje nie mogę przestać o tym myśleć (nawet kilka dni) a w myślach wyobrażam sobie sceny jego śmierci itp. (mimowolnie !) a potem mam coś w rodzaju wyrzutów sumienia. Teraqz będzie mi trudno to opisać... Kiedy się przed czymś denerwuję (np. przed pytaniem w szkole, musze wypowiadać się przed całą klasą itp.) trzesą mi się recę (albo cały się trzesę) ale np. gdy sytuacja wymaga że trzeba siłowo odpowiedzieć na czyjąś zaczepkę jestem całkowicie spokojny. Nie wiem czy to jest normalne czy nie, dlatego proszę o ocene tego.
Wyszło to wszystko troche bez składu ale nie wiedziałem inaczej jak to opisać.
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Może jakiś trudny okres przechodzisz w życiu? Jakieś problemy, stresy, czy tak całkiem wszystko bez powodu? Podświadomie może odreagowujesz coś? Jesteś z tego co opisujesz jakiś nadpobudzony tak? Spróbuj się więc jakoś uspokajać, zrelaksować, gdy masz takie momenty.
Jeśli wcześniej tak nie miałeś to może minie, jeśli już od dłuższego czasu tak jest i przeszkadza Ci to, to porozmawiaj ze specjalistą.

Trzymaj się :)
 

chaos_n

Deep in the darkest jungle of the Amazon
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
1 599
Punkty reakcji
44
Wiek
37
To mogą być początki nerwicy lub depresji. Myślę, że pomogłaby Ci rozmowa z psychologiem, przestałbyś się nakręcać i zapewne wszystko wróciłoby do normy.
 

Jarhead

Upiorny Władca
Dołączył
24 Czerwiec 2006
Posty
972
Punkty reakcji
12
Wiek
31
Hmm...to już trwa troche... Stresów i problemów mi nie brakuje. Wydaje mi się że nie jestem nadpobudzony - generalnie jestem spokojny - i to chyba jest problem. Te post będzie troche przydługawy, opiszę w nim w skrócie moją historię. Może ma to jakiś wpływ na to co się teraz dzieje.
Odkąd pamiętam mój ojciec nie stronił od alkoholu. Cieszyłem się kiedy byłem w szkole, poza domem. Najbardziej bałem się powrotów bo nigdy nie było wiadomo kiedy wróci pijany i kiedy będzie awantura. Poszedłem do gimnazjum. Nie wiem z jakiego powodu wzbudzałem wrogość szkolnych cwaniaczków (ubierałem się i zachowywałem normalnie, jak każdy inny), którzy mnie gnoili, wyśmiewali itp. Kilku kolegów z klasy robiło podobnie. Bałem się chodzić do szkoły, bałem się być w domu. Jedynym "bezpiecznym" dla mnie miejscem był fragment mojej drogi do szkoły (chodziłem na nogach, jakieś 3 km) trwający jakieś 5-10 min. Nauczyciele niestety zauważyli że coś jest nie tak. Nie chciałem niczyjej pomocy więc ich zbywałem, mówiłem że nic się nie dzieje. Zagryzłem zęby i wytrzymałem całe te 3 lata. Miałem też dziewczyne....była cudowna...piękna, miała cudowny charakter, uśmiech, piękne oczy, poczucie humoru...a do tego mnie pokochała. Czułem się jak w niebie. O niczym innym nie myślałem tylko o niej. Było mi z nią cudownie... Po półtora roku dowiedziałem się o tym że mnie zdradzała (tak, w ten najgorszy sposób i nie tylko) ze swoimi byłymi. Stopniowo zacząłem poznawać całą jej historię....miała wielu chłopaków (a mi mówiła że tylko trzech), w całym czasie trwania naszego związku kręciła na boku z innymi, spotykała się z nimi... Ja o tym nic nie wiedziałem.... Zresztą...była dla mnie aniołem. Ufałem jej. Po tym wszystkim jednak z nią nie zerwałem. Dałem jej jeszcze jedną szansę....i zdradziła mnie kolejny raz. Prosiłem ją żeby do niego nie odchodziła...ale nie udało się. Teraz znów z nią jestem....kocham ją i nie moge przestać :( Ona niczego mi nigdy nie wytłumaczyła (tego dlaczego mnie zdradzała itp.), nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Zawsze odwleka rozmowy a później to idzie w niepamięć. Boje się że to się znów powtórzy...ale nic jej o tym nie mówie bo będzie kłótnia. Jestem o nią zazdrosny...nawet bardzo. Ona nie potrafi zrozumieć że po tym wszystkim co zrobiła chyba mam do tego prawo ? (zdradzała mnie conajmniej z kilkunastoma innymi....ale nie w jednym czasie, w ciągu całego czasu naszego związku). Gdy się o coś kłócimy zawsze wychodzi na to że jest to moja wina...nawet gdy nie jest. Przyznaję się zawsze że to ja jestem winny tego i przepraszam ją żeby tylko nie ciągnąć tej kłótni. Ciągle mi powtarza że mi na niej nie zależe, że lubie ją krzywdzić i tak dalej... Ale ona nie widzi jak mnie to bolało jak mnie zdradzała... Nie mówie jej o tym....bo znów będzie kłótnia. Narazie dość o tym... Teraz coś o moim tacie. Narazie przestał pić....jego stan zdrowia na to nie pozwala. Jedno piwo może się dla niego skończyć kilkunastoma dniami w szpitalu i ogromnymi bólami brzucha (problemy z trzustką, wątrobą i żołądkiem). Problem polega na tym że on....grzebie w moich rzeczach (jestem na 300 % pewny że to on). Sprawdza mi wszystko...portfel, komórke, rzeczy osobiste, zeszyty, poprsotu wszystkie moje rzeczy. Mówiłem mu to...ale wyskoczył na mnie z mordą że to nie on. On się do tego nie przyzna choćby nie wiem co... Ale mam 100 % pewności że to on to robi. Rodzice (głównie ojciec, ale matka także) kontrolują mnie na każdym kroku. jak gdzies wychodze musze się zameldować gdzie, z kim, po co i kiedy wrócę do domu. Nie daj boże żebym się spóźnił 5 min. to od razu zaczynają do mnie wydzwaniać gdzie jestem. Mimo tego iż mam prawie 18 lat nie ma mowy o żadnej imprezie, dyskotece, wyjściu gdzieś.... Najpoźniej mam być w domu o 21 i nie ma uproś. Głupio się czuje...bo czasem zdarzy się że zadzwoni jakiś kolego czy koleżanka i chce żebym szedł z nimi na piwo czy coś a ja musze coś zmyślić...bo wstyd mi powiedzieć że rodzice mi nie pozwolą.
To chyba tyle co chciałem napisać....chyba że o czymś zapomniałem.

Pozdrawiam...
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
zdradzała mnie conajmniej z kilkunastoma innymi....ale nie w jednym czasie, w ciągu całego czasu naszego związku
Litości...

A teraz do rzeczy: pobudka! Kolego, Twoje życie wymknęło Ci się zupełnie spod kontroli! Pozwalasz pomiatać sobą jakiejśc dziewczynie i odreagowujesz to nieuzasadnioną agresją skierowaną w innym kierunku. To samo z przeglądaniem Twoich rzeczy przez rodziców, to samo z kontrolowaniem Twoich wyjść, to samo z traktowaniem Ciebie przez niektórych kolegów.
Nic dziwnego, że rodzi się w Tobie złość, bunt. I nic dziwnego, że w końcu znajdujesz dla tych uczuć jakieś wyjście. Tylko z tego, co opisujesz, to najmniej trafne...

Na początek proponuję poprawić kontakt z samym sobą. Zapytaj siebie, czego tak naprawdę chcesz, a czego na pewno nie. Nie zamykaj się w stwierdzeniach typu: "to dzieje się niezależnie ode mnie" - sam wiesz, że to nie jest prawda...
 

ishtar1985

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2008
Posty
94
Punkty reakcji
0
żyjesz w dysfunkcyjnej rodzinie..gdy jeden czlonek rodziny jest alkoholikiem to niestety jest tak ze reszta jest wspoluzaleniona od niego... bierze sobie nieswiadomie taki model wspoluzaleznienia i przenosi to na reszte swojego osobistego zycia... nie dziwię sie ze wydzwaniają, martwią sie o Ciebie, to tez jest"objaw" wspoluzaleznienia-ta stala potrzeba kontroli sytuacji. i ty tez chcesz kontrolowac sytuację, tzn wydaje ci sie ze kontrolujesz bedac z kobieta, ktorej nie jestes pewny...sprawdzasz ją czy Cie nie zdradza? moze tez probujesz kontrolowac? nie wiem czy ojciec naduzywal przemocy wobec rodziny ale osoby zyjące w rodzinie dysfunkcyjnej czują sie winne za to wszytsko co sie dzieje...zamiast winic alkoholika przerzucaja wszytsko na swoje barki, probuje go otoczyc opieka, miloscią aby znow tego nie zrobil i sa sflustrowani gdy nie wychodzi, ale nadal daja kolejna szanse, bo nie wyobrazaja sobie zycia bez tej osoby, bez wzgledu jak ta osoba ich bardzo zranila i nawet gdy zdają sobie sprawe ze zmiany na lepsze moga nie nastapic...ale wierza nadal w ta osobe... tylko jest jeden minus i to wielki-zapominają o sobie, o swoim zyciu, o swoich potrzebach, o tym co dla nich dobre, zyją ciagle ta drugą osobą cokolwiek by sie dzialo-tak jest tez dlatego w Twoim zwiazku, to chory związek bo nie ma w nim zaufania, ale Ty łudzisz sie ze moze tym razem bedzie inaczej, moze ona przestanie(widzisz podobienstwa alkoholizm w rodzinie-zycie osobiste, uczuciowe?) myslisz ze przestanie ale w glebi duszy wiesz ze tak nie bedzie... tym bardziej jesli jest tak samo mloda jak Ty, ona nie rozumie na razie tego, moze chce sie wyszalec...tez w jej wieku mialam gdzies staly zwiazek milosc i przywiazanie i takie bezdety-to wszytsko przychodzi z czasem. przy czym Ty szybciej musiales widocznie dojrzec, chcesz budowac cos trwalego, cos co da ci oparcie, ale nie zbudujesz tego na jej klamstwach-zakoncz ten zwiazek, taka moja rada, zanim bedzie bardziej bolało. wiem ze ciezko to zrobic tym bardziej jesli jestes od kogos wspoluzaleznony-ja mam podobny problem-ale troche o tym poczytalam i mozna z tego wybrnac...czasem nie obejdzie sie bez pomocy psychoterapeuty-sprobuj, co ci szkodzi. ja chyba tez wkoncu sie wybiore, bo mam dosc siebie i tego ze jestem taka naiwna i ze w zasadzie sama siebie ranie, wmawiajac cos co nie jest realne.

trzymaj się i badz silny, nie jestes sam-dasz radę :)
 

madzas

Nowicjusz
Dołączył
1 Maj 2008
Posty
17
Punkty reakcji
0
Witam,

Wydaje mi się,że przyszedł czas na przedyskutowanie z samym sobą każdej sprawy o której wspomniałeś. Zacznijmy od dziewczyny, doskonale rozumiem jak to jest nie potrafić zostawić kogoś kto nas krzywdzi. Nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez tej jedynej. BZDURA! Nie możesz pozwolić sobie,żeby w tak młodym wieku wiązał się z osobą która kompletnie nie liczy się z Twoimi uczuciami. Jesteś młody i nie zastygaj w matni. To błąd, walcz o swoje- uwolnij się. Na początku będzie ciężko ale z czasem sam zauważysz jak normalne potrafi być życie. Czy nie cudowniej być z kimś o kogo nie musisz być zazdrosnym, kogo jesteś pewien, szanuje Cię i liczy się z Twoim zdaniem? Sądzę,że powinieneś jak najszybciej porozmawiać z dziewczyną, powiedzieć co czujesz i po prostu odejść. Kilkukrotna zdrada? Niewybaczalna sprawa!

Trudniej jest mi znaleźć rozsądne rozwiązanie jeśli chodzi o ojca. Cóż ja postawiłabym również sprawę jasno. Powiedziała Ojcu iż nie życzę sobie by wtykał nos w nie swoje sprawy. Twój telefon, Twoje rzeczy osobiste i nikt nie ma prawa ich ruszać. Jestem zwolenniczką szczerych rozmów nie raz rozwiązałam w ten sposób swój problem. Pamiętaj proszę abyś dbał o siebie. Na pewno jesteś wartościowym facetem nie pozwól żeby osoby z boku[nawet te najbliższe] zatruły to wszystko.

Uważam,że czujesz się bezsilny i niedoceniony stąd ta wewnętrzna złość chęć wyżycia się nawet jeśli jest to tylko w Twojej głowie. Nie jesteś taką osobą, nie leży to w Twojej naturze dlatego później pojawiają się wyrzuty sumienia, które napędzają kolejny gniew. Koło się zamyka. Rodzina, dziewczyna, wspomnienia. Bądź silny.

Pozdrawiam
/Magda
 

Laurearel

Nowicjusz
Dołączył
23 Marzec 2010
Posty
472
Punkty reakcji
22
objawy - pewniak nerwica, do tego może być utajona depresja (ale to Ci może specjalista wykryć, na pewno nie my, tym bardziej że nie znamy Cię "w realu").

Generalnie weź sobie na próbę taki lek, Hova się nazywa i zobacz jak się będziesz po nim czuł. Nie jest groźny i nie jest na recepte, uspokaja, coś jak Persen ale w porównaniu z Persenem efekt jest lepszy i Persen przynajmniej mnie otumaniał, Hova - nie. A jak to nie pomoże - specjalista.

Powodzenia : )
 
M

marco9512

Guest
Też zachowuję spokój gdy ktoś mnie zaczepia choć to praktycznie nie ma miejsca. Co do trzesienia się to są to pewnie problemy, że coś le powiesz albo nawet, że możesz się opluć :) Uwierz, nie którzy gdy mówią to troche przy tym plują
 
Do góry