Szczerze mówiąc, nigdy nie podobała mi się piłka nożna kobiet. I jakoś nie kieruję się stereotypami. To po prostu nie ten klimat... Sama trenowałam, bardzo krótko, ale zdążyłam zauważyć, że wśród kobiet rzadko się trafia jakiś wyjątkowy talent, a u mężczyzn na odwrót - rzadko się trafia ktoś, komu na boisku naprawdę nic kompletnie nie wychodzi. O ile trenerzy potrafili sypać nazwiskami dobrych męskich graczy jak z rękawa, to z zasługującymi na wyróżnienie dziewczynami było trudniej kogoś wymienić.
Nie oszukujmy się, nie jesteśmy do pewnych rzeczy stworzone. Mężczyźni też nie są do wszystkiego stworzeni. Możemy robić to dobrze, bardzo dobrze, czasami świetnie, ale i tak im nie dorównamy. I co z tego? Czy to naprawdę takie ważne?