Nie wiem od czego zacząć więc może się przedstawię i napiszę coś o sobie. Ogólnikowo, żeby was nie zanudzać.
Tak więc mam na imię Justyna, mam 18 lat,mam cudownego chłopaka którego kocham ponad wszystko i nudne (tak stwierdziłam) życie. Nie potrafię znaleźć sobie żadego pożytecznego zajęcia, które przyniosłoby pożytek zarówno mnie jak i innym. W związku z tym, że są wakacje mój dzień wyglada teraz następująco: wstaję, jem śniadanie/obiad (zależy o której porze wstanę), pokręce się po domu, posiedzę przed komputerem oglądając jakiś bzdetny film i tak czas zleci mi do jakiejś 16/17. Później ubieram się i wychodzę z domu. Wracam po północy i kładę się spać. Następny dzień wygląda podobnie.
Kolejnym problemem jest brak jakichkolwiek ambitnych planów na przyszłość. Wiem, że aby coś osiągnąć trzeba się natrudzić, ale mi najzwyczajniej w świecie się nie chce.Nie dąże do niczego, nie mam żadnych pasji, czuję się beznadziejnie i pusto w środku.
Kiedyś, kiedy jeszcze byłam małym brzdącem miałam jakieś tam marzenia, czegoś pragnęłam, a teraz? Wszystko wyblakło. Nawet uczucia i emocje stały się słabsze, wszystko odczuwam jakoś mniej instensywnie. Być może to życie nauczyło mnie takiego dystansu do wszystkiego?
Sama nie wiem...
Tak więc mam na imię Justyna, mam 18 lat,mam cudownego chłopaka którego kocham ponad wszystko i nudne (tak stwierdziłam) życie. Nie potrafię znaleźć sobie żadego pożytecznego zajęcia, które przyniosłoby pożytek zarówno mnie jak i innym. W związku z tym, że są wakacje mój dzień wyglada teraz następująco: wstaję, jem śniadanie/obiad (zależy o której porze wstanę), pokręce się po domu, posiedzę przed komputerem oglądając jakiś bzdetny film i tak czas zleci mi do jakiejś 16/17. Później ubieram się i wychodzę z domu. Wracam po północy i kładę się spać. Następny dzień wygląda podobnie.
Kolejnym problemem jest brak jakichkolwiek ambitnych planów na przyszłość. Wiem, że aby coś osiągnąć trzeba się natrudzić, ale mi najzwyczajniej w świecie się nie chce.Nie dąże do niczego, nie mam żadnych pasji, czuję się beznadziejnie i pusto w środku.
Kiedyś, kiedy jeszcze byłam małym brzdącem miałam jakieś tam marzenia, czegoś pragnęłam, a teraz? Wszystko wyblakło. Nawet uczucia i emocje stały się słabsze, wszystko odczuwam jakoś mniej instensywnie. Być może to życie nauczyło mnie takiego dystansu do wszystkiego?
Sama nie wiem...